DaZe napisał(a):
Pis/po/lewica i inny...
To jest Lewica, a nawet Nowa Lewica. Słowo "lewica" małą literą sugeruje ogólną orientację polityczną (pod którą i PiS się łapie).
Wątek przeniesiony 2023-09-11 09:28 z Off-Topic przez Koziołek.
DaZe napisał(a):
Pis/po/lewica i inny...
To jest Lewica, a nawet Nowa Lewica. Słowo "lewica" małą literą sugeruje ogólną orientację polityczną (pod którą i PiS się łapie).
Przebrzydły Kontestator napisał(a):
Absurd jest z oficjalnych dokumentów edukacyjnych których jak widzę nie znasz.
Oficjalne dokumenty edukacyjne podają że dlatego należy utrzymać rejonizację - czyli zakaz wyboru szkoły publicznej (przynajmniej podstawówki) przez rodziców - ponieważ "rodzice nie potrafią ocenić oferty edukacyjnej". Tak więc powtarzasz praktycznie dosłownie argumenty państwowców i urzędników.
Mówiliśmy o wyborze dyrektora a nie oferty edukacyjnej. Ja wcześniej wspomniałem przypadek gdy rodzice w szkole prywatnej chcieli ustawiać nauczycieli wg własnego kaprysu, co przyczyniło się do odejścia dobrych nauczycieli.
Co do rejonizacji to się z Tobą zgodzę.
Tu się różnimy - bo ja uważam że rodzice wiedzą jak funkcjonuje placówka dydaktyczna (chociaż może nie wszyscy chcą wiedzieć). Prawdę mówiąc sposób funkcjonowania szkoły nie zmienił się od czasów kiedy ja do niej chodziłem, mimo tego że pewne szczegóły są inne.
Odnosząc się do wiedzy na temat funkcjonowania placówki dydatkycznej miałem na myśli jak jest prowadzona z punktu widzenia dyrektora. Ktoś nie związany z oświatą nie będzie tego wiedzieć.
Jako osoba z branży IT powinieneś zauważyć że "proces biznesowy" w szkole jest co najmniej prymitywny.
Jak słyszę taki tekst, że "jako xyz powinienem coś wiedzieć" to jedyne co mi się nasuwa na myśl, że autor ma za duże ego i musi pouczać innych.
To czego zapewne nie zauważysz to dosyć rozbudowane raportowanie i obieg dokumentów oraz rozbudowane wymagania wynikające z różnych ustaw. Tego raportowania rodzice mogą nie ogarniać
Tu się zgodzę.
, ale pozostałe tematy szkolne są dosyć statyczne i powtarzalne tak jak lekcje prowadzone przez cały rok w podobny sposób.
No okej, ale jak powinny być prowadzone te lekcje? Bo to co nam się wydaje, że jest dobrym sposobem prowadzenia lekcji to niekoniecznie znaczy, że takim jest.
Więc uważam że rodzice są w stanie wybrać dobrego dyrektora (a przynajmniej takiego z którym im się będzie dobrze pracować) - może przy skromnym udziale nauczycieli (którzy również są ważni)
Zgodzę się. Widziałbym tu jednak ryzyko, że zostanie wybrany dyrektor fujara, który będzie robił wszystko pod dyktando rodziców, w tym to co niekoniecznie jest dobre dla uczniów.
ale na pewno wykluczyłbym z wyborców przedstawicieli kuratorium czy wójta gminy.
Rozważyłbym taką opcję.
Nie uważam że należy dzieci odbierać rodzicom i nigdy czegoś takiego bym nie zaproponował, ale jeżeli zgodzisz się na narrację - że są jacyś urzędnicy którzy mają kompetencje to właśnie do takiego absurdu dojdziesz.
Zgoda. Tylko nie zawsze ten urzędnik jest tym złym. Bywa, że to dobrzy ludzie, którzy mają wiedzę ze swojej dziedziny.
Nie jest równie istotny - ale o programie zwykle decydują bezpośrednio nauczyciele, a nie dyrektor.
To nie skrajności ale różne obszary w których mogliby uczestniczyć rodzice. Co nie znaczy że zawsze będą mieli coś do powiedzenia, ani że to co będą proponować będzie mądre.
Zgoda.
A dopłacaasz dużo czy mało? Na jakiej podstawie oceniasz czy dopłacasz za dużo czy za mało? Ile według Ciebie powinieneś płacić?
Wg. mnie nie powinienem nic dopłacać. Bo albo studia dają jakąś wartość dodaną i należy za nie zapłacić, albo nie dają i nie warto.
Ok rozumiem. Ale na jakiej podstawie ocenisz czy dają wartość dodaną? W jaki sposób mierzyć przydatność studiów?
Na to pytanie powinni odpowiedzieć ci którzy idą na studia - czy im się zwrócą czy nie.
No okej, ale znów to będzie subiektywna opinia absolwentów. Czyli na zasadzie "a mi się wydaje". To nie jest miarodajne.
Dokładnie tak samo jak ktoś idzie na kurs operatora wózka widłowego. Dlaczego rząd ma dofinansować etnografię a uniemożliwiać darmowe szkolenie na wózek widłowy czy koparkę?
Argument z koparką dobry. Tu zahaczamy o problem, że ludzi po studiach mamy po prostu za dużo. Już pal lichom czy to są inżynierowie czy socjologowie. Po prostu mamy ich więcej niż rynek jest w stanie wchłonąć w niektórych zawodach. Wbrew pozorom nie ma tak dużo pracy dla inżynierów. Wiele osób studiuje a potem wykonuje pracę, którą ze spokojem mógłby wykonywać ktoś po technikum a czasami nawet po zawodówce.
Nie szukam chęci w instytucjach państwowych. Chęci mogą mieć ludzie a nie instutycje. Ale żeby znaleźć ludzi którym się chce, to nie wystarczy sypnąc kasą. Jeżeli tylko kasa ma być czynnikiem to prawdopodobnie skończysz z ludźmi którzy będą odpierdzielać byle jak za dużą kasę, jeżeli nie będą mieli chęci by wykonywać swoją pracę dobrze.
Ludzie których dzisiaj znam pracujący w budżetówce - robią już teraz tak jak piszesz - odpierdzielają byle jak - choć z mojej perspektywy za małą kasę.
Może znasz innych ludzi pracujących w budżetówce.
Mam w rodzinie osoby pracujące w budżetówce, które są pracowite i sumienne. Poza kręgiem rodzinnym, bywałem nie raz w urzędach i może dwa, trzy razy trafiłem na oszołomów. Zwykle miałem do czynienia z uprzejmą i fachową pomocą ze strony urzędników.
Mamy instytucje, ale wytłumacz mi dlaczego te instytucje nie miałyby faworyzować firm państwowych (bo strategiczne, duże i dają pracę) a nie dowalać za byle co prywatnym (np. bo Biedronka jest z portugalii, albo za mało płacą za warzywa).
Nie rozumiem przykładu z Biedronką.
porównuje efektywność badań naukowych.
Efektywność zależy od nakładów finansowych. Dziś, przynajmniej w obszarze nauk ścisłych, nie da się już jak Einstein dokonywać wielkich odkryć za pomocą długopisu i kartki papieru. Są potrzebne drogie narzędzia. To kosztuje i to sporo.
Edukacji wolałbym nie porównywać bo w USA mają inne przekonania odnośnie "overeducated people".
Pewnie też mają za dużo osób z dyplomami a nie ma komu budować domów i naprawiać samochodów.
ale udało im się stworzyć specjalistyczne kliniki o wyższym poziomie niż w Polsce?
Tak. To jednak nie dowodzi tego, że ich system jest lepszy.
Ponownie, co to ma do rzeczy? Domyślam się, że dążysz do tego, że chęci są niezależne od równowagi rynkowej i ja się z tym zgadzam. To czy system jest bardziej socjalistyczny czy bardziej wolnorynkowy nie ma nic wspólnego z chęciami ludzi do pracy. Nie wiem jak doszedłeś do takiego wniosku.
Chciałem pokazać że chęci są niezależne od tego że 90% ludzi pracuje za kasę i dla kasy.
Oczywiście. Tu się zgadzam. Chęci są niezależne od kasy i fakt, większość ludzi pracuje tylko dla kasy. Jednak sam fakt płacenia komuś dużo za jego pracę wcale nie jest gwarantem, że ktoś będzie te pracę wykonywać sumiennie i chętnie.
A my mamy kulturę i historię 700 lat dłuższą od amerykańskiej. I jaki jest tego efekt?
A do czego porównujemy? USA ma 300 lat historii, my ponad jeszcze raz tyle. Byliśmy już kilka razy na dnie i na szczycie. Teraz można powiedzieć, że wiedzie nam się bardzo dobrze gdy porównamy się do Polski z przed 40 lat.
Paweł Biernacki napisał(a):
Co nam da prywatne szkolnictwo:
Da nam analfabetyzm, i hordy głąbów, które jeszcze łatwiej będzie można zmanipulować kiełbasą wyborczą.
No chyba, że ma być prywatne szkolnictwo + utrzymany obowiązek szkolny.
Wówczas da to samo, tylko, że więcej ludzi zmarnuje kasę.
Co nam da prywatna służba zdrowia:
Nie będzie konieczności doliczania do kosztów służby zdrowia kosztów utrzymania aparatu państwowego, ceny usług w prywatnej służbie zdrowia będą relatywnie niższe.
Całkowicie nie masz racji. Bardzo wątpliwe, aby koszty administracyjne w przypadku prywatnych świadczeniodawców i ubezpieczycieli wynosiły poniżej 1%, bo na ogół w prywatnych biznesach są wyższe.
No i jeśli uwzględnimy to, że prywatny biznes chce generować zysk, to cała ta misterna kalkulacja się sypie.
Istotnie są. USA mają inne problemy niż my i one wynikają z innych powodów. Jeśli ludzi nie stać na leczenie poważnych chorób - wynaleziono na to ubezpieczenia. Prywatne - nie państwowe. Firma ubezpieczeniowa kalkuluje prawdopodobieństwo wypadku, i pobiera od swoich klientów składki, które są niskie, bo w sumie wielu klientów płaci za tego jednego, który "przegrał", tj. zachorował. To działa jak zakład.
Tak samo działa NFZ. Tylko NFZ ubezpiecza wszystkich - a nie wybranych, jak firmy ubezpieczeniowe z USA.
To prawda, że w USA system kuleje, np. jest kilkaset tysięcy bezdomnych. Ale ZUS nie jest rozwiązaniem "cywilizowanym" tylko socjalistycznym.
Socjalizm to uspołecznienie własności środków produkcji. ZUS nie ma nic wspólnego z tymi ideami.
Powstał w kraju niesocjalistycznym, podobnie jak i idea systemu emerytalnego.
Masz rację, te religijne elementy ich programu mnie też martwią (jestem ateistą). Postaraj się ich zrozumieć - oni próbują zdobyć demokratycznie władzę w katolickim kraju, będąc katolikami. To, że są wierzącymi katolikami to jeszcze nic złego (przynajmniej ja na nich głosuję). Ja bym wolał, żeby polski rząd nie bał się wsadzić do więzienia kardynała, jeżeli udowodnią mu przestępstwo albo tuszowanie przestępstwa. Ale pretensję o to, że tak się nie dzieje mam do państwa, nie do Kościoła. Problem z państwem musimy rozwiązać my, wtedy rozwiąże się też problemy z Kościołem.
I rozwiązaniem problemu ze słabym wobec Kościoła państwem ma być głosowanie na prokościelną partię?
Wyjście z UE, czyli idea Polexitu bardzo mi się podoba - byłem przeciwko wstąpieniu i nadal jestem.
Reasumując - popierasz partie kapitalistyczną, której program opiera się głównie na cofnięciu społeczeństwa do XIX wieku (kto ma pieniądze, ten się uczy i leczy, reszta ma pecha), ale sam sobie żyjesz w kraju z rozwiniętą polityką społeczną, publiczną edukacją i opieką zdrowotną.
Jesteś przeciwko UE, ale mieszkasz w UE, na dodatek w kraju, który UE wiele zawdzięcza.
Ta obłuda, jest nawet nie tyle absurdalna, co zwyczajnie obrzydliwa.
DaZe napisał(a):
Pis/po/lewica i inny... (tu się nasuwają brzydkie określenia) zgadzają się w wielu sprawach, z którymi ja się nie zgadzam i to widać na posiedzeniach w sejmie, konfa przynajmniej do tego momentu kreuje się jako partia inna niż wszystkie i na głosowaniach to widać.
Te 15% różnicy to tak średnio widać. A nawet jeśli - pytanie czy warto?
Najchętniej bym ich wszystkich wsadził do wora i zakopał, bo nie lubię skrajności ale niestety trzeba coś wybrać, a już nie mogę patrzeć na te same osoby przy stołku od x lat.
A więc należy głosować na inne. Wśród tysięcy kandydatów są tysiące takich, których w parlamencie nie było.
Masz rację, te religijne elementy ich programu mnie też martwią (jestem ateistą). Postaraj się ich zrozumieć - oni próbują zdobyć demokratycznie władzę w katolickim kraju, będąc katolikami. To, że są wierzącymi katolikami to jeszcze nic złego (przynajmniej ja na nich głosuję). Ja bym wolał, żeby polski rząd nie bał się wsadzić do więzienia kardynała, jeżeli udowodnią mu przestępstwo albo tuszowanie przestępstwa. Ale pretensję o to, że tak się nie dzieje mam do państwa, nie do Kościoła. Problem z państwem musimy rozwiązać my, wtedy rozwiąże się też problemy z Kościołem.
To jest jedna z tych rzeczy, których nie umiem sobie wytłumaczyć. Jest to jeden z najdziwniejszych poglądowych mixów dla mnie, bycie ateistą (i może jeszcze antyklerykałem) i głosowanie na najbardziej konserwatywną, fanatyczną partię katolików, którzy najchętniej odcieliby się od Watykanu.
somekind napisał(a):
Paweł Biernacki napisał(a):
Co nam da prywatne szkolnictwo:
Da nam analfabetyzm, i hordy głąbów, które jeszcze łatwiej będzie można zmanipulować kiełbasą wyborczą.
No chyba, że ma być prywatne szkolnictwo + utrzymany obowiązek szkolny.
Wówczas da to samo, tylko, że więcej ludzi zmarnuje kasę.
Nie wypowiedziałem się na temat obowiązku szkolnego. Ale się wypowiem. To ograniczenie wolności, zupełnie niepotrzebne, moim zdaniem. Ważne, żebyśmy "kupowali" sobie naukowców, którzy myślą krytycznie - tak jak się to robi w USA. Na przykład poparcie dla idei ewolucji ("czystej", bez jakiegoś udziału Boga) w USA to tylko 40%, ale wśród ich naukowców 87%. Poza tym Twój argument dowodzi, że demokracja ma swoje wady. Z tym nie będę się sprzeczał. Ma.
Co nam da prywatna służba zdrowia:
Nie będzie konieczności doliczania do kosztów służby zdrowia kosztów utrzymania aparatu państwowego, ceny usług w prywatnej służbie zdrowia będą relatywnie niższe.Całkowicie nie masz racji. Bardzo wątpliwe, aby koszty administracyjne w przypadku prywatnych świadczeniodawców i ubezpieczycieli wynosiły poniżej 1%, bo na ogół w prywatnych biznesach są wyższe.
No i jeśli uwzględnimy to, że prywatny biznes chce generować zysk, to cała ta misterna kalkulacja się sypie.
Koszty administracyjne państwowej służby zdrowia, to, Twoim zdaniem, 1%? Wydaje mi się, że to Ty nie masz racji. Doświadczenie uczy, że prywatne firmy potrafią wszystklo to, co państwowe, tylko taniej i lepiej.
Istotnie są. USA mają inne problemy niż my i one wynikają z innych powodów. Jeśli ludzi nie stać na leczenie poważnych chorób - wynaleziono na to ubezpieczenia. Prywatne - nie państwowe. Firma ubezpieczeniowa kalkuluje prawdopodobieństwo wypadku, i pobiera od swoich klientów składki, które są niskie, bo w sumie wielu klientów płaci za tego jednego, który "przegrał", tj. zachorował. To działa jak zakład.
Tak samo działa NFZ. Tylko NFZ ubezpiecza wszystkich - a nie wybranych, jak firmy ubezpieczeniowe z USA.
NFZ nie jest podmiotem rynkowym, bo nie ma konkurencji. Chodziło mi bardziej o taki system jak jest w Niemczech (Kasy Chorych). Ale system z USA też jest lepszy od NFZ, bo alternatywą jest redystrybucja dóbr.
To prawda, że w USA system kuleje, np. jest kilkaset tysięcy bezdomnych. Ale ZUS nie jest rozwiązaniem "cywilizowanym" tylko socjalistycznym.
Socjalizm to uspołecznienie własności środków produkcji. ZUS nie ma nic wspólnego z tymi ideami.
Powstał w kraju niesocjalistycznym, podobnie jak i idea systemu emerytalnego.
Pisząc "socjalizm" miałem na myśli redystrybucję dóbr. Może nietrafnie użyłem tego pojęcia, ale broniłbym tezy, że ZUS służy do ukrytej redystrybucji dóbr.
Masz rację, te religijne elementy ich programu mnie też martwią (jestem ateistą). Postaraj się ich zrozumieć - oni próbują zdobyć demokratycznie władzę w katolickim kraju, będąc katolikami. To, że są wierzącymi katolikami to jeszcze nic złego (przynajmniej ja na nich głosuję). Ja bym wolał, żeby polski rząd nie bał się wsadzić do więzienia kardynała, jeżeli udowodnią mu przestępstwo albo tuszowanie przestępstwa. Ale pretensję o to, że tak się nie dzieje mam do państwa, nie do Kościoła. Problem z państwem musimy rozwiązać my, wtedy rozwiąże się też problemy z Kościołem.
I rozwiązaniem problemu ze słabym wobec Kościoła państwem ma być głosowanie na prokościelną partię?
Mam nadzieję, że to nie jest partia prokościelna, tylko propolska. Ale może się mylę. Wierzący katolicy bywają czasem radykalnie uczciwymi ludźmi, tacy zawsze się przydają w państwie. Za takiego człowieka uważam np. pana posła Grzegorza Brauna.
Wyjście z UE, czyli idea Polexitu bardzo mi się podoba - byłem przeciwko wstąpieniu i nadal jestem.
Reasumując - popierasz partie kapitalistyczną, której program opiera się głównie na cofnięciu społeczeństwa do XIX wieku (kto ma pieniądze, ten się uczy i leczy, reszta ma pecha), ale sam sobie żyjesz w kraju z rozwiniętą polityką społeczną, publiczną edukacją i opieką zdrowotną.
Jesteś przeciwko UE, ale mieszkasz w UE, na dodatek w kraju, który UE wiele zawdzięcza.
Tak, popieram partię kapitalistyczną. Cofnąć do XIX wieku to nic złego, wtedy był rozwój. W moim wypadku w grę wchodziły Niemcy, Francja i Finlandia. Ja mieszkam w Finlandii już prawie 20 lat i w dodatku uwielbiam ten kraj, ale nie za to, że jest socjalistyczny, tylko pomimo tego. NIkt nic nie zawdzięcza UE. Może z wyjątkiem Niemiec.
Ta obłuda, jest nawet nie tyle absurdalna, co zwyczajnie obrzydliwa.
;))))
Kieruję się w życiu różnymi kryteriami, m.in. dobrem własnym, swojej rodziny, Polski, dobrem Finlandii. Uważam wszelką formę redystrybucji dóbr za niemoralną, chyba, że robi to ktoś bez przymusu, w formie działalności charytatywnej. W Finlandii np. dotuje się transport publiczny z podatków i to jest, moim zdaniem, wada a nie zaleta. To niesprawiedliwe, żeby inni płacili za mój transport, czy też żebym ja płacił za transport innych. Jestem beneficjentem tego stanu rzeczy, ale rozumiem, że on jest niesprawiedliwy. To nie jest tak, że jeśli jestem beneficjentem czegoś, to muszę to popierać.
Przykład - UE uważam za bardzo pożyteczną dla siebie osobiście, ale głosowałbym za wystąpieniem Polski z Unii. To nie obłuda - po prostu między Polską a mną jest w tej kwestii konflikt interesów. I ja rozstrzygam go na korzyść Polski - raczej niż na własną korzyść. Ja sobie dam radę i bez Unii, a dla Polski Unia to pułapka.
[...]
korokczan napisał(a):
Masz rację, te religijne elementy ich programu mnie też martwią (jestem ateistą). Postaraj się ich zrozumieć - oni próbują zdobyć demokratycznie władzę w katolickim kraju, będąc katolikami. To, że są wierzącymi katolikami to jeszcze nic złego (przynajmniej ja na nich głosuję). Ja bym wolał, żeby polski rząd nie bał się wsadzić do więzienia kardynała, jeżeli udowodnią mu przestępstwo albo tuszowanie przestępstwa. Ale pretensję o to, że tak się nie dzieje mam do państwa, nie do Kościoła. Problem z państwem musimy rozwiązać my, wtedy rozwiąże się też problemy z Kościołem.
To jest jedna z tych rzeczy, których nie umiem sobie wytłumaczyć. Jest to jeden z najdziwniejszych poglądowych mixów dla mnie, bycie ateistą (i może jeszcze antyklerykałem) i głosowanie na najbardziej konserwatywną, fanatyczną partię katolików, którzy najchętniej odcieliby się od Watykanu.
Nie jestem antyklerykałem. Jestem tylko ateistą. Ja też najchętniej odciąłbym Polskę od Watykanu. To okupacja. Ale do wielu grup religijnych mam wiele sympatii. Np. do naszych rodzimowierców. Żal mi tego wszystkiego, co zniszczył u nas Kościół Katolicki, naszych dawnych wierzeń, naszej kultury. Żal mi, że obowiązywał nieformalny zakaz pisania w językach innych niż łacina (aż do Reformacji). Zazdroszczę np. Rosjanom języka starocerkiewno-słowiańskiego.
Mam też wiele sympatii do protestantów. Mieszkam wśród protestantów. Oni mają wolną konkurencję we krwi. W Stanach np. można sobie założyć własny kościół i odnieść sukces (Świadkowie Jehowy, mormoni itp.). To nie jest tak, że ja nie potrzebuję religii, a zatem chciałbym wypalić wszelką religię do gołej ziemi. Jestem zwolennikiem wolności i swobodnej konkurencji. Swobodnej dyskusji. Wolności słowa.
Paweł Biernacki napisał(a):
NFZ nie jest podmiotem rynkowym, bo nie ma konkurencji. Chodziło mi bardziej o taki system jak jest w Niemczech (Kasy Chorych). Ale system z USA też jest lepszy od NFZ, bo alternatywą jest redystrybucja dóbr.
Tu trudno się zgodzić, w USA jak coś ci się stanie to ludzie nie wiedzą czy wzywając karetkę ratują Ci życie czy Ci je właśnie ruinują.
W CH mam mocno uregulowane ubezpieczenia zdrowotne - świadczą firmy prywatne, ale mają obowiązek każdemu (w danej grupie wiekowej) dać takie same warunki. Każdy ma się obowiązkowo ubezpieczyć i nawet jak się nie ubezpieczy to przydzielają mu z automatu ubezpieczenie i ściągają zaległe składki.
I nagle okazuje się, że służba zdrowia działa sprawnie, a do tego paradoksalnie jest tania (szwajcarów, którzy zarabiają na poziomie mniej wiecej kalifornia rachunki za szpitale w USA szokują). W CH nawet bez ubezpieczenia (jesteś turystą) jak złamiesz nogę to nie zbankrutujesz (choć super tanio też nie jest).
Koniec końcow mamy system prywatno - państwowy, z potężną biurokracją (kontrolowanie itp), a działa ewidentnie sprawniej od wolnej amerykanki.
somekind napisał(a):
Da nam analfabetyzm, i hordy głąbów, które jeszcze łatwiej będzie można zmanipulować kiełbasą wyborczą.
No chyba, że ma być prywatne szkolnictwo + utrzymany obowiązek szkolny.
Wówczas da to samo, tylko, że więcej ludzi zmarnuje kasę.
Nie wiem dlaczego wyśmiewasz miliony ludzi liczących na mechanizm redystrybucji i osobiste korzyści dzięki lewicującym rządom?
Nawet tu na tym forum znajdziesz amatorów "infrastruktury" od rządu i liczących na jakąś partię która pozwoli "skorzystać" nieudolnym obywatelom.
Może wytłumaczysz dlaczego "głąby" powinny mieć np. dwa kierunki studiów i dodatkowe 12 lat edukacji na koszt podatnika?
Może taniej byłoby dać im piłkę do kopania na jakiejś łące i po 12 latach przynajmniej awansowalibyśmy na 20 miejsce w rankingu UEFA?
Całkowicie nie masz racji. Bardzo wątpliwe, aby koszty administracyjne w przypadku prywatnych świadczeniodawców i ubezpieczycieli wynosiły poniżej 1%, bo na ogół w prywatnych biznesach są wyższe.
No i jeśli uwzględnimy to, że prywatny biznes chce generować zysk, to cała ta misterna kalkulacja się sypie.
Koszty administracyjne trochę odzwierciedlają jakość obsługi - spróbuj zadzwonić do dowolnej placówki ZUS z pytaniem kiedy i gdzie możesz odwiedzić np. stomatologa.
Wyśmiewasz 1% kosztów i marżę prywatnych świadczeniodawców, a pomijasz fakt że budżet NFZ wzrósł o 60% przez ostatnie 3 lata - i gdzie te pieniążki zniknęły w publicznej służbie zdrowia??
Tak samo działa NFZ. Tylko NFZ ubezpiecza wszystkich - a nie wybranych, jak firmy ubezpieczeniowe z USA.
A leczy tych wybranych którzy "dotrwają" do wizyty u specjalisty, albo są w stanie przetrzymać 20h oczekiwania na SOR.
Zanim zacznie się jakiekolwiek leczenie mijają miesiące albo lata oczekiwania na kolejne bezowocne wizyty kontrolne albo zapisy do kolejnej przychodni w dłuugiej kolejce.
Socjalizm to uspołecznienie własności środków produkcji. ZUS nie ma nic wspólnego z tymi ideami.
Powstał w kraju niesocjalistycznym, podobnie jak i idea systemu emerytalnego.
Rozumiem że chcesz nas cofnąć do czasów Pruskich w 1880 roku? Wiesz jak wtedy wyglądała piramida wieku a jak wygląda dzisiaj? A np. bezrobocie?
Czy nie byłeś przypadkiem przeciwnikiem cofania się do XIX wieku?
Reasumując - popierasz partie kapitalistyczną, której program opiera się głównie na cofnięciu społeczeństwa do XIX wieku (kto ma pieniądze, ten się uczy i leczy, reszta ma pecha), ale sam sobie żyjesz w kraju z rozwiniętą polityką społeczną, publiczną edukacją i opieką zdrowotną.
Hmmm.... czyli pruski XIX wieczny ZUS jest OK, ale płacenie za leczenie z XIX wieku jest obrzydliwe... niezły szpagat logiczny nam tu wykręcasz, tylko się nie rozjedź za bardzo
Paweł Biernacki napisał(a):
Pisząc "socjalizm" miałem na myśli redystrybucję dóbr. Może nietrafnie użyłem tego pojęcia, ale broniłbym tezy, że ZUS służy do ukrytej redystrybucji dóbr.
redystrybucja to nic innego tylko promowanie wyuczonej bezradności. Wcześniej była wzmianka o hordach głąbów - w sumie dlaczego ktoś miałby nie być głąbem skoro inni będą na niego pracować?
Kieruję się w życiu różnymi kryteriami, m.in. dobrem własnym, swojej rodziny, Polski, dobrem Finlandii. Uważam wszelką formę redystrybucji dóbr za niemoralną, chyba, że robi to ktoś bez przymusu, w formie działalności charytatywnej. W Finlandii np. dotuje się transport publiczny z podatków i to jest, moim zdaniem, wada a nie zaleta. To niesprawiedliwe, żeby inni płacili za mój transport, czy też żebym ja płacił za transport innych. Jestem beneficjentem tego stanu rzeczy, ale rozumiem, że on jest niesprawiedliwy. To nie jest tak, że jeśli jestem beneficjentem czegoś, to muszę to popierać.
Redystrybucja jest po prostu dla społeczeństwa marnotrawstwem - to tak jak podjudzanie społeczeństwa do krótszego tygodnia pracy. Będzie biedniej, a im biedniej tym więcej nieudaczników liczących na państwową redystrybucję i infrastrukturę.
Przykład - UE uważam za bardzo pożyteczną dla siebie osobiście, ale głosowałbym za wystąpieniem Polski z Unii. To nie obłuda - po prostu między Polską a mną jest w tej kwestii konflikt interesów. I ja rozstrzygam go na korzyść Polski - raczej niż na własną korzyść. Ja sobie dam radę i bez Unii, a dla Polski Unia to pułapka.
Przykład UE jest bardzo podobny do komunizmu powojennego w Polsce - hordy fanów będą podkreślać korzyści skrzętnie ukrywając koszty i problemy nim spowodowane.
jarekr000000 napisał(a):
W CH mam mocno uregulowane ubezpieczenia zdrowotne - świadczą firmy prywatne, ale mają obowiązek każdemu (w danej grupie wiekowej) dać takie same warunki. Każdy ma się obowiązkowo ubezpieczyć i nawet jak się nie ubezpieczy to przydzielają mu z automatu ubezpieczenie i ściągają zaległe składki.
I nagle okazuje się, że służba zdrowia działa sprawnie, a do tego paradoksalnie jest tania (szwajcarów, którzy zarabiają na poziomie mniej wiecej kalifornia rachunki za szpitale w USA szokują). W CH nawet bez ubezpieczenia (jesteś turystą) jak złamiesz nogę to nie zbankrutujesz (choć super tanio też nie jest).
Koniec końcow mamy system prywatno - państwowy, z potężną biurokracją (kontrolowanie itp), a działa ewidentnie sprawniej od wolnej amerykanki.
A jest konkurencja między różnymi kantonami?
Przebrzydły Kontestator napisał(a):
A jest konkurencja między różnymi kantonami?
Firmy ubezpieczeniowe z zasady działają w wielu kantonach, ale kanton też ma wpływ na składkę. I bywają duże różnice.
Z drugiej strony jest mechanizm "wyrównania" dość popaprany, ale jeśli jakas firma przykładowo robi reklamy skierowane do młodych i faktycznie ubezpieczają się w niej głównie młodzi i zdrowi ... to na koniec roku musi oddać część zysku do firm, w których są ubezpieczeni bardziej starzy i chorujący i kanton też gra w tym jakąś rolę.
Paweł Biernacki napisał(a):
Koszty administracyjne państwowej służby zdrowia, to, Twoim zdaniem, 1%?
To nie jest moje zdanie, tyle NFZ wydaje na administrację.
Doświadczenie uczy, że prywatne firmy potrafią wszystklo to, co państwowe, tylko taniej i lepiej.
No, widać jak to działa w systemie opieki zdrowotnej. Nawet nie trzeba na USA patrzeć, wystarczy spojrzeć, że polskie prywatne firmy zdrowotne nie spełniają tej teorii.
NFZ nie jest podmiotem rynkowym, bo nie ma konkurencji. Chodziło mi bardziej o taki system jak jest w Niemczech (Kasy Chorych). Ale system z USA też jest lepszy od NFZ, bo alternatywą jest redystrybucja dóbr.
No, tylko w Niemczech ubezpieczanie się też jest obowiązkowe.
Pisząc "socjalizm" miałem na myśli redystrybucję dóbr. Może nietrafnie użyłem tego pojęcia, ale broniłbym tezy, że ZUS służy do ukrytej redystrybucji dóbr.
ZUS jest przede wszystkim państwową jednostką ubezpieczeniową. Czy ubezpieczenia to redystrybucja dóbr?
Mam nadzieję, że to nie jest partia prokościelna, tylko propolska. Ale może się mylę. Wierzący katolicy bywają czasem radykalnie uczciwymi ludźmi, tacy zawsze się przydają w państwie. Za takiego człowieka uważam np. pana posła Grzegorza Brauna.
Tak, rosyjski szpieg na pewno chce dobrze dla Polski. :D
Tak, popieram partię kapitalistyczną. Cofnąć do XIX wieku to nic złego, wtedy był rozwój.
Tak, był rozwój, bo cywilizacja była na niższym poziomie. I były też ogromne koszty tego rozwoju. Cywilizowani ludzie po prostu nie chcą ponosić tych kosztów w XXI wieku.
Byliśmy już raz w XIX wieku, cofanie się nie ma sensu.
NIkt nic nie zawdzięcza UE. Może z wyjątkiem Niemiec.
No, właśnie widać po obecnym UK jak to niczego się UE nie zawdzięcza.
To niesprawiedliwe, żeby inni płacili za mój transport, czy też żebym ja płacił za transport innych. Jestem beneficjentem tego stanu rzeczy, ale rozumiem, że on jest niesprawiedliwy. To nie jest tak, że jeśli jestem beneficjentem czegoś, to muszę to popierać.
Jest niesprawiedliwy, jeśli sobie wmówisz, ze jest niesprawiedliwy. Dla wielu ludzi jest po prostu normalny - istnieją rzeczy, które są wspólne, i za które płaci się wspólnie, bo rozliczanie jednostkowe co do grosza po prostu nie ma sensu.
Jesteś ci sąsiedzi z parteru, którzy bredzą, że nie powinni za utrzymanie wind płacić. :D
Przykład - UE uważam za bardzo pożyteczną dla siebie osobiście, ale głosowałbym za wystąpieniem Polski z Unii. To nie obłuda - po prostu między Polską a mną jest w tej kwestii konflikt interesów. I ja rozstrzygam go na korzyść Polski - raczej niż na własną korzyść. Ja sobie dam radę i bez Unii, a dla Polski Unia to pułapka.
Nie, to jest właśnie totalna obłuda i mentalność Kalego. Tobie ma być dobrze, ale Polacy niech mają trudniej.
Przebrzydły Kontestator napisał(a):
Koszty administracyjne trochę odzwierciedlają jakość obsługi - spróbuj zadzwonić do dowolnej placówki ZUS z pytaniem kiedy i gdzie możesz odwiedzić np. stomatologa.
A do fryzjera dzwonisz pytać po ile sprzedaje ser?
Wyśmiewasz 1% kosztów i marżę prywatnych świadczeniodawców, a pomijasz fakt że budżet NFZ wzrósł o 60% przez ostatnie 3 lata - i gdzie te pieniążki zniknęły w publicznej służbie zdrowia??
Inflacja, wzrost płac, refundacja leków, itd., itp.
A leczy tych wybranych którzy "dotrwają" do wizyty u specjalisty, albo są w stanie przetrzymać 20h oczekiwania na SOR.
Zanim zacznie się jakiekolwiek leczenie mijają miesiące albo lata oczekiwania na kolejne bezowocne wizyty kontrolne albo zapisy do kolejnej przychodni w dłuugiej kolejce.
Owszem, system jest niedofinansowany, co bardzo łatwo stwierdzić porównując z innymi państwami OECD.
Rozumiem że chcesz nas cofnąć do czasów Pruskich w 1880 roku?
Nie, nie ja. Konfederacja. Pomerdało Ci się.
Hmmm.... czyli pruski XIX wieczny ZUS jest OK, ale płacenie za leczenie z XIX wieku jest obrzydliwe... niezły szpagat logiczny nam tu wykręcasz, tylko się nie rozjedź za bardzo
Nie pisałem, że ZUS jest ok, tylko że nie jest socjalistyczny.
Naucz się czytać ze zrozumieniem, i przestań mi wmawiać słowa, których nie napisałem.
Skoro Memcen przegrał sromotnie z kimś takim jak Swetru, to nie ma dla niego nadziei w dłuższej perspektywie. Ponaciagac jedynie na ipboxy moze, ale nie pobyć w dłuzszej perspektywie z założonym sukcesem w polityce.
Nie mam pojęcia, jak można zachwalać prywatny system opieki zdrowotnej w amerykańskim stylu. Utrzymanie tego systemu kosztuje ogromne pieniądze (większe niż gdziekolwiek), 10 milionów rodzin nie ma żadnego ubezpieczenia, a znakomita część reszty wpada w panikę na myśl o konieczności pójścia do szpitala, bo mogą nie mieć do czego wracać, a jak już raz im wyleczą białaczkę, to drugi raz się nie zdarzy, bo stawka ubezpieczeniowa wzrośnie do zaporowego poziomu. W efekcie zmieniając pracę patrzą często bardziej na to co obejmuje ubezpieczenie medyczne, niż co będą robić i ile zarobią, a zamiast iść do szpitala "leczą się" opioidami.
System ochrony zdrowia w USA to średnio 12 tysięcy USD na głowę, po naszemu 50 tysięcy złotych rocznie na każdego. W praktyce ci, którzy z niego realnie mogą korzystać płacą jeszcze więcej.
Około 100 milionów amerykanów spłaca długi za leczenie, bo np. transport karetką do szpitala za rogiem kosztował tyle co ta karetka.
Prywatne szkolnictwo podobnie. Np. taki Wietnam nie ma powszechnej edukacji. Jakoś nie stał się drugą Japonią, Koreą, Chinami.
piotrpo napisał(a):
Nie mam pojęcia, jak można zachwalać prywatny system opieki zdrowotnej w amerykańskim stylu. Utrzymanie tego systemu kosztuje ogromne pieniądze (większe niż gdziekolwiek), 10 milionów rodzin nie ma żadnego ubezpieczenia, a znakomita część reszty wpada w panikę na myśl o konieczności pójścia do szpitala, bo mogą nie mieć do czego wracać, a jak już raz im wyleczą białaczkę, to drugi raz się nie zdarzy, bo stawka ubezpieczeniowa wzrośnie do zaporowego poziomu. W efekcie zmieniając pracę patrzą często bardziej na to co obejmuje ubezpieczenie medyczne, niż co będą robić i ile zarobią, a zamiast iść do szpitala "leczą się" opioidami.
W każdym kraju jest jakiś margines społeczny. USA mają 340 mln mieszkańców i zawsze się znajdą jacyś nielegalni imigranci albo bezdomni lub narkomani których na nic nie stać.
Dla porównania w Polsce dostępu do kanalizacji nie ma zdaje się 8 milionów osób - też wydaje się niewiarygodne.
System w USA jest droższy bo koszty płac wykwalifikowanych lekarzy są wyższe. Nie wiem dlaczego wyciągnąłeś akurat białaczkę, ale średni wiek zachorowania na białaczkę to 69 lat, a wiek emerytalny to 65-67 lat, więc leczenie białaczki dotyczy praktycznie emerytów a nie pracujących i bezpieczonych. Zawsze możesz wyciągnąć przykład z czapy - np. jak w systemie opieki zdrowotnej ma być leczone dziecko które urodzi się z czterema rękami i potem szukać przerażonych tą perspektywą rodziców którzy w panice zmieniają pracę - nawet w Polsce.
System ochrony zdrowia w USA to średnio 12 tysięcy USD na głowę, po naszemu 50 tysięcy złotych rocznie na każdego. W praktyce ci, którzy z niego realnie mogą korzystać płacą jeszcze więcej.
Około 100 milionów amerykanów spłaca długi za leczenie, bo np. transport karetką do szpitala za rogiem kosztował tyle co ta karetka.\
Coś pomieszałeś - wrzuciłeś koszty polisy prywatnej a w praktyce masz polisy stanowe i obama Care. Poza tym za ubezpieczenie medyczne rodziny ( a nie pojedyńczej osoby ) masz zwykle zniżki
Prywatne szkolnictwo podobnie. Np. taki Wietnam nie ma powszechnej edukacji. Jakoś nie stał się drugą Japonią, Koreą, Chinami.
A my mamy powszechną edukację i też nie staliśmy się drugą Japonią czy Irlandią a co Wietnamu nam coraz bliżej.
Dlatego wcześniej pytałem o liczbę noblistów, no ale widzę że masz bardzo subiektywną ocenę poziomu edukacji
somekind napisał(a):
A do fryzjera dzwonisz pytać po ile sprzedaje ser?
A płacisz fryzjerowi składkę co miesiąc?
Inflacja, wzrost płac, refundacja leków, itd., itp.
Czyli jest zysk - schowany sprytnie za górnolotnymi hasłami i sloganami, jakie to lewicowe!
Owszem, system jest niedofinansowany, co bardzo łatwo stwierdzić porównując z innymi państwami OECD.
I nigdy nie będzie dofinansowany bo niezależnie ile się wpłaca do systemu zawsze można wymyślić że system może zrobić więcej i sfinansować więcej.
Tak wygląda spirala finansowania NFZ, budżetu państwa jak i UE. W każdym tym systemie możesz powiedzieć że trzeba go dofinansować bo nie robi .......... a mógłby!
Nie pisałem, że ZUS jest ok, tylko że nie jest socjalistyczny.
Oczywiście że jest socjalistyczny ponieważ nie wywiązuje się z ekwiwalentności składek.
Można zwalać to na karb niedofinansowania, tego że petenci są zbyt chorowici i nie dbają o zdrowie jednak kolejki i terminy są faktem.
Rozumiem że brak konkurencji i monopolizacjacja to dla ciebie przejaw kapitalizmu i wzór godny do naśladowania z PRL? Tak to był sarkazm.
Ale dla mnie osobiście socjalizm to nie definicja z XIX wieku do której często przyrównujesz nasze "postępowe instytucje" ale program PZPR z lat 60-80 XX wieku i zasady panujące w PRL.
I oczywiście wnioski z realizacji tych "szczytnych" celów oraz ich upadku.
Przebrzydły Kontestator napisał(a):
W każdym kraju jest jakiś margines społeczny. USA mają 340 mln mieszkańców i zawsze się znajdą jacyś nielegalni imigranci albo bezdomni lub narkomani których na nic nie stać.
Dla porównania w Polsce dostępu do kanalizacji nie ma zdaje się 8 milionów osób - też wydaje się niewiarygodne.
Tylko w USA ten margines jest zaskakująco szeroki.
System w USA jest droższy bo koszty płac wykwalifikowanych lekarzy są wyższe. Nie wiem dlaczego wyciągnąłeś akurat białaczkę, ale średni wiek zachorowania na białaczkę to 69 lat, a wiek emerytalny to 65-67 lat, więc leczenie białaczki dotyczy praktycznie emerytów a nie pracujących i bezpieczonych.
Nie, no jak średnio ma się białaczkę w wieku 69 lat to luz. Po co ją leczyć, albo ktoś jest stary, albo ma pecha - trudno. Przykład z rakiem i brakiem możliwości ubezpieczenia z życia niestety.
Zawsze możesz wyciągnąć przykład z czapy - np. jak w systemie opieki zdrowotnej ma być leczone dziecko które urodzi się z czterema rękami i potem szukać przerażonych tą perspektywą rodziców którzy w panice zmieniają pracę - nawet w Polsce.
W PL zbiórki na leczenie dotyczą głównie przypadków medycznie beznadziejnych. Jakieś słodkie dziecko ma nowotwór z przerzutami, 2 serie chemii za sobą, ale ktoś tam gdzieś tam jednak spróbuje mu pomóc w zamian za pół bańki, albo 2.
System ochrony zdrowia w USA to średnio 12 tysięcy USD na głowę, po naszemu 50 tysięcy złotych rocznie na każdego. W praktyce ci, którzy z niego realnie mogą korzystać płacą jeszcze więcej.
Około 100 milionów amerykanów spłaca długi za leczenie, bo np. transport karetką do szpitala za rogiem kosztował tyle co ta karetka.\Coś pomieszałeś - wrzuciłeś koszty polisy prywatnej a w praktyce masz polisy stanowe i obama Care. Poza tym za ubezpieczenie medyczne rodziny ( a nie pojedyńczej osoby ) masz zwykle zniżki
Nic nie pomieszałem https://www.medexpress.pl/premium/astronomiczne-rachunki-za-leczenie-w-usa/
A my mamy powszechną edukację i też nie staliśmy się drugą Japonią czy Irlandią a co Wietnamu nam coraz bliżej.
Dlatego wcześniej pytałem o liczbę noblistów, no ale widzę że masz bardzo subiektywną ocenę poziomu edukacji
Pewien jesteś? Żeby nie szukać daleko, ta eksplozja w IT to skąd się wzięła? Ktoś tych ludzi nauczył czytać, liczyć gadać po angielsku i klikać w komputer.
ma się białaczkę w wieku 69 lat to luz. Po co ją leczyć, albo ktoś jest stary
- to jest albo manipulacja, albo brak czytania ze zrozumieniem. W tekście do którego się odnosisz nie chodziło o to, żeby ich nie leczyć, ale że statystycznie ta choroba dotyczy ludzi na emeryturze, ktorzy już nie pracują i nie płacą na ZUS (czy cokolwiek innego by pobierało składki na ubezpieczenie)
piotrpo napisał(a):
A my mamy powszechną edukację i też nie staliśmy się drugą Japonią czy Irlandią a co Wietnamu nam coraz bliżej.
Dlatego wcześniej pytałem o liczbę noblistów, no ale widzę że masz bardzo subiektywną ocenę poziomu edukacjiPewien jesteś? Żeby nie szukać daleko, ta eksplozja w IT to skąd się wzięła? Ktoś tych ludzi nauczył czytać, liczyć gadać po angielsku i klikać w komputer.
W większości przypadków to były osoby, które same się tego uczyły. Owszem teraz jest wysyp po bootcampach ale to jest raczej "nauczmy małpę robić jedną rzecz"...
hzmzp napisał(a):
piotrpo napisał(a):
A my mamy powszechną edukację i też nie staliśmy się drugą Japonią czy Irlandią a co Wietnamu nam coraz bliżej.
Dlatego wcześniej pytałem o liczbę noblistów, no ale widzę że masz bardzo subiektywną ocenę poziomu edukacjiPewien jesteś? Żeby nie szukać daleko, ta eksplozja w IT to skąd się wzięła? Ktoś tych ludzi nauczył czytać, liczyć gadać po angielsku i klikać w komputer.
W większości przypadków to były osoby, które same się tego uczyły. Owszem teraz jest wysyp po bootcampach ale to jest raczej "nauczmy małpę robić jedną rzecz"...
Szczególnie czytać i pisać się "same" nauczyły.
Całe to wideo nie jest żartobliwe tylko szydercze. O sensowności analizy nawet się nie będę wypowiadał, np. łapanie się osób, które w następnych wyborach nawet nie dostały miejsca na liście. No sorry, ale dla mnie takie coś nie jest strawne. Gość nie chciał omówić powodów, dla których ludzie chcą głosować na Konfederację tylko chciał ją obsmarować (no, powodów do obsmarowania jest sporo, ale zdecydowanie chyba nie o to Ci chodziło udostępniając post, by na kogoś nasrać?). Ale forma tak, całkiem spoko, ładnie mówi
ToTomki napisał(a):
Całe to wideo nie jest żartobliwe tylko szydercze. O sensowności analizy nawet się nie będę wypowiadał, np. łapanie się osób, które w następnych wyborach nawet nie dostały miejsca na liście. No sorry, ale dla mnie takie coś nie jest strawne. Gość nie chciał omówić powodów, dla których ludzie chcą głosować na Konfederację tylko chciał ją obsmarować (no, powodów do obsmarowania jest sporo, ale zdecydowanie chyba nie o to Ci chodziło udostępniając post, by na kogoś nasrać?). Ale forma tak, całkiem spoko, ładnie mówi
Nie wiem skąd piotrpo wziął tego komunizującego pajaca, ale jego portfolio na YT pokazuje że jest najlepszą osobą do demaskowania różnych rzeczy, ale chyba nie polityki:
Chyba już nawet Kaja Godek jest bardziej wiarygodna - od tego gościa który chciałby błysnąć złotym zębem ale wyszły mu same plomby
Chłopaki, ale co Was tak zapiekło konkretnie?
To, że "wolnościowcy" wcale nie chcą wolności, to że ich pomysły ekonomiczne i podatkowe się nie spinają, to że ciągle kłamią, czy to, że ktoś chce Wam przeszkadzać w biciu kobiet i katowaniu dzieci?
Imo to wiele osób to ortodoksyjni kryptokatolicy, którzy się tego wstydzą (lub też nie) i kupują przy okazji podatkowe populizmy.
Jest wręcz przeciwnie, katolickość konfy to jej największy minus i sufit.
Konfederacja została sama tak naprawdę.
Posłuchajcie polityków innej partii. Wiele osób neguje jakąkolwiek możliwość współpracy z Konfederacją. Jak jest mowa o opozycji, to wymieniają, że chodzi o KO, Trzecią Drogę, Lewicę (wykluczając Konfederację z grona opozycji).
Politycy innych partii wprost mówią, że jedyną partią, z jaką może Konfederacja wejść w Koalicję to PiS (chyba sugerują, że Konfa z PiSem ma zbieżne poglądy, ale moim zdaniem należy to interpretować bardziej jako samospełniającą się przepowiednię idźcie konfiarze sobie do PiSu, bo my was nie chcemy
).
I niestety konfiarze zapracowali sobie na tę opinię.
I niestety konfiarze zapracowali sobie na tę opinię.
To było ich celem od początku, zablokowanie utworzenia rządu. Lub jawna koalicja PIS-PO.
Konfa czasem posłami wspierała PiS jak brakowało większości więc już nie dramatyzujmy, że nie da się z nimi współpracować.
Wszelkie opowieści o koalicjach przed wyborami nie mają za dużego sensu. Docelowo każda partia powinna głosić że idzie aby samodzielnie rządzić.
Konfa czasem posłami wspierała PiS jak brakowało większości
A ile PO i PIS razem głosowali to hoho.
ToTomki napisał(a):
Całe to wideo nie jest żartobliwe tylko szydercze. O sensowności analizy nawet się nie będę wypowiadał, np. łapanie się osób, które w następnych wyborach nawet nie dostały miejsca na liście. No sorry, ale dla mnie takie coś nie jest strawne. Gość nie chciał omówić powodów, dla których ludzie chcą głosować na Konfederację tylko chciał ją obsmarować (no, powodów do obsmarowania jest sporo, ale zdecydowanie chyba nie o to Ci chodziło udostępniając post, by na kogoś nasrać?). Ale forma tak, całkiem spoko, ładnie mówi
Oczywiście, że chodziło mi o obsmarowanie. Ta partia nie ma żadnych pozytywów.
piotrpo napisał(a):
Oczywiście, że chodziło mi o obsmarowanie. Ta partia nie ma żadnych pozytywów.
A, no to nie będę z Tobą dalej rozmawiał, bo nie lubię obsmarowywania dla obsmarowywania. Twoje podejście w ogóle od ich podejścia się nie różni. Oh wait, ich ma na celu nabicie kapitału politycznego żeby móc zrealizować jakieś swoje poglądy, jakiekolwiek by one nie były, a Ty szerzysz nienawiść dla samego szerzenia nienawiści, to jest po prostu złe.
Chłopaki, ale co Was tak zapiekło konkretnie?
No, myślałem że ktoś chce omówić spierdolenie Konfederacji merytorycznie. Rozczarowałem się. Nie lubię rozczarowań. To chyba normalne
ToTomki napisał(a):
A, no to nie będę z Tobą dalej rozmawiał, bo nie lubię obsmarowywania dla obsmarowywania. Twoje podejście w ogóle od ich podejścia się nie różni. Oh wait, ich ma na celu nabicie kapitału politycznego żeby móc zrealizować jakieś swoje poglądy, jakiekolwiek by one nie były, a Ty szerzysz nienawiść dla samego szerzenia nienawiści, to jest po prostu złe.
W sumie to dobrze dla konfy że jej przeciwnicy grzmocą się gorzej niż pandy z filmiku Modzelewskiego. Prędzej czy później niezdecydowani dojdą do wniosku że nie ma co głosować na tych którzy postulują głupoty i słuchać gawiedzi która głupotami próbuje wkazać kogo wybierać.
No, myślałem że ktoś chce omówić spierdolenie Konfederacji merytorycznie. Rozczarowałem się. Nie lubię rozczarowań. To chyba normalne
Do tego trzeba być bardziej kumatym albo mieć cohones. Poszukiwania nadal trwają - tylko może teraz potrzebna będzie lupa.
ToTomki napisał(a):
No, myślałem że ktoś chce omówić spierdolenie Konfederacji merytorycznie. Rozczarowałem się. Nie lubię rozczarowań. To chyba normalne
A co tam było niemerytorycznego?
Koleś podaje punkt/hasło, z którym kojarzona jest Konfederacja, a następnie podaje informacje wykazujące, że działania, zachowania, poglądy tego ugrupowania stoją z tym skojarzeniem w sprzeczności. Niczego nie zmyśla, podaje cytaty, screeny, fragmenty wypowiedzi polityków.
Bardziej merytoryczna byłaby zapewne recenzowana monografia, ale to po pierwsze ma być krótkie, po drugie autor nie jest naukowcem, a po trzecie nie ma takiej nauki jak spierodlogia, więc nie ma jak badać konfederatów.
somekind napisał(a):
A co tam było niemerytorycznego?
Koleś podaje punkt/hasło, z którym kojarzona jest Konfederacja, a następnie podaje informacje wykazujące, że działania, zachowania, poglądy tego ugrupowania stoją z tym skojarzeniem w sprzeczności. Niczego nie zmyśla, podaje cytaty, screeny, fragmenty wypowiedzi polityków.
Ja tam widzę bardziej usilne promowanie czegoś czego nie ma, ale jak gó....o - może się przyklei.
Małpiszon podaje cytaty - cudze i własne. Jedźmy po kolei, bo widzę tu same brązowe paluchy:
"Ich celem jest połączenie państwa z kościołem" - no i gdzie to jest w konfederacji Gietrzwałdzkiej?
https://www.konfederacjagietrzwaldzka.pl/wp-content/uploads/2018/07/akt_konfederacji_gietrzwaldzkiej_2018.pdf
Nie ma. Fajfus zatopiony.
"stworzenie państwa wyznaniowego gdzie nasze życie ma być podporządkowane religii" - a w treści najbardziej radykalne sformułowanie to "Wielka Polska Katolicka".
Bęc.... chyba wypadałoby zostać przy grzmocących się pandach, bo czytanie 7 stron ze zrozumieniem jakoś patocelebrycie nie wychodzi.
jak wygląda w tekście "mokry sen talibów"??? ano tak:
"nie wolno nam zapominać o ewangelicznym imperatywie miłości bliźniego i polskich tradycjach tolerancji, solidarności i dobroczynności – ale przecież w granicach wyraźnie
zakreślonych przez katolicką naukę o obowiązkach stanu"
Przytłaczająca większość tekstu dotyczy tego że "my" czyli sygnatariusze zobowiązują się do stosowania w swoim życiu - zasad które wymienione są na 7 stronach tekstu, a które piotrpo zrozumiał tak:
piotrpo napisał(a):
Oczywiście, że chodziło mi o obsmarowanie. Ta partia nie ma żadnych pozytywów.
- Wolność, ale w zakresie szerzenia nienawiści do Żydów i czarnoskórych, za JPII j....ał małe dzieci do więzienia.
- Politycy konfederacji na incel party dyskutują o tym, że kobiety to trzoda domowa i jako taka nie powinna mieć praw wyborczych
- Obniżka podatków, ZUS itd. "żartowałem"
- Znają się na gospodarce - w którym kurde miejscu?! Co konkretnie chcą zrobić? Jak na razie twierdzą, że brak waloryzacji 500+ to pieniądze, które można wydać inaczej. Ja np. nie kupiłem jachtu po Jobsie i nie wiedzieć czemu nie pojawił mi się na koncie miliard. Ale ok, może ich plan ma jakiś sens, tylko spadający na ryj rubel wywołał problem.
- Nawet pierwsze rzędy konfy, to "Z kamerą wśród zwierząt" (Korwin, Braun). A ,mają jeszcze drygi i trzeci rzut, a w nich ludzi jeszcze bardziej porąbanych.
Tak więc nie potrzeba tu żadnego psychoanalityka bo możliwości są dwie - albo fascynujący się nagraniem mają zdolności poznawcze na poziomie Kononowicza, ale są po prostu zwykłymi łgarzami usiłującymi zbić jakiś wątpliwy sukces na tym że wkleją linka komuś kto nie sprawdzi jakie bzury zawiera.
A to dopiero pierwsza minuta tego bełkotu. Więc o fanach tego filmiku każdy sobie może sam szybko wyciągnąć wnioski
@Przebrzydły Kontestator: No to jedziemy z tym wysrywem konfederacyjnych dewotów:
niniejszym
zgodnie wyrażamy szczerą wolę poddania naszego życia prywatnego i publicznego panowaniu Chrystusa Króla Polski oraz
opiece Jego Najświętszej Matki, Królowej Korony Polskiej**.
Przy czym Ich władzę nad sobą pojmujemy całkowicie realnie,
bynajmniej nie tylko symbolicznie.
Już samo w sobie dość fundamentalistyczne. ale zajrzyjmy do przypisów:
**- Co stwierdzamy mając świadomość nie tylko duchowo-religijnych, ale i prawno-politycznych
implikacji Aktu Poddaństwa Narodu Polskiego Królowi Jezusowi Chrystusowi, ogłoszonego przez
Kościół w Łagiewnikach 19 listopada 2016 r.
Mamy też deklarację finansowania kościoła przez państwo:
Zobowiązujemy się bronić naszych kapłanów przed wszelkimi
zamachami i zakusami zmierzającymi do zakwestionowania
ich władzy duchownej i uszczuplenia środków koniecznych do
działania.
Wielka Polska Katolicka, to już z samej nazwy brzmi wystarczająco pojebanie, ale dajmy się wypowiedzieć sygnatariuszom:
Wielka Polska Katolicka – gościnna
i otwarta na współpracę, owszem, ale przecież służąca przede
wszystkim zabezpieczaniu Polaków w ich doczesnym bycie
i w dążeniu do życia wiecznego.
Są też wątki humorystyczne - tutaj chyba wciągnęli kreskę ducha świętego:
Opowiadamy się za swobodą gospodarowania i prosperowania
– przeciwko wyzyskowi lichwiarskiemu i fiskalnemu, przeciwko etatyzmowi i talmudyzmowi biurokratycznemu; zarówno
przeciw recydywie socjalizmu, jak i przeciw zagrożeniom antynarodowego liberalizmu, przybierającym formy gospodarczego
i ideowego kolonializmu.
Cały ten dokument powinien jest w podobnie śmieszno-strasznym tonie, ale dość już o nim.
No to jedziemy z wolnością słowa a'la Memcen (pierwszy kawałek), dla śmiechu można obejrzeć do końca:
Likwidacja ZUS, temat znany, ale zawsze warto się pośmiać:
Konfederacke incele w akcji:
Z kamerą wśród zwierząt