Ja trenuje zarówno wytrzymałościowo, jak i siłowo. Nie ukrywam też, że trening siłowy jest dla mnie o wiele przyjemniejszy i też bardziej kształtuje sylwetkę. Myślę, że jest jakiś powszechny wzorzec estetyczny w naszej kulturze wśród kobiet i zakłada on sporo masy mięśniowej. Nie jakoś bardzo dużo, ale tak na poziomie brada pitta czy beckhama, a większość osób przy samym treningu wytrzymałościowym będzie miało sylwetkę bliższą woody allenowi.
Jeśli chcesz osiągnąć ten najestetyczniejszy wzorzec męskiej sylwetki w naszej kulturze jak Brad Pitt czy Beckham (który akurat sylwetkę miał raczej średnią, on raczej urodą nadrabiał), to prędzej ją osiągniesz treningiem kalistenicznym niż siłowym. Czyli siłownia nie jest ci potrzebna, prędzej drążek, pompki, dipy, itp.
Po co komu powodzenie u kobiet? To kwestia preferencji. Powiedzmy, po to żeby się żonie podobać i żeby nie odeszła z jakimś ciastkiem z siłowni.
Przecież Ty już nie masz żony, to czego się boisz ;) Chyba, że to teraz Ty chcesz być tym ciastkiem ...
Po pierwsze, to że mięśnie powodują raka to bzdura nie podparta żadnymi badaniami naukowymi, ale to że akurat @GutekSan to pisze tym zaskoczony nie jestem bo on zwykle zawsze pisze same bzdury.
Ok, z braku dowodów na poparcie tej tezy mogę się z niej wycofać. Natomiast co do tego, że samo jedzenie czerwonego i przetworzonego mięsa (np wędlin albo mięsa grillowanego) zwiększa ryzyko raka, badania naukowe już są.
Po drugie, najnowsze badania podają, że najkorzystniejsza dieta dla człowieka to około 70% roślin i 30% mięsa w diecie.
Poproszę o te badania.
Dietla wegetariańska ani tym bardziej wegańska nie jest optymalna dla człowieka,
Oczywiście, że jest:
https://www.downtoearth.org/articles/health-tips/10861/meet-all-your-nutritional-needs-plant-based-diet
bo człowiek nie jest istotą roślinożerną,
Bo? Człowiek jest istotą wszystkożerną, co oznacza, że jest również roślinożerną. Najbliższy człowiekowi gatunek, czyli szympansy ma w diecie raptem 1% mięsa i 4% owadów. Kolejny bliski nam gatunek, goryle, są w ogóle wegeterianami.
co się sądzi o niejedzeniu mięsa to stwierdzenie jest fałszywe. Kiedy alkoholik idzie po pierwsze piwo na stację to jest jego świadoma decyzja, kiedy ktoś kupuje kilogram piersi z kurczaka to jest jego świadoma decyzja - nawet jeśli podjęta pod wpływem nawyku czy impulsu. Nieświadomie kupić mięso możesz tylko wtedy gdy chcesz kupić sałatę, a dostaniesz indyka.
Ale ja nie piszę o świadomym kupowaniu
tylko świadomym wyborze swoich nawyków żywieniowych. Alkoholik może i świadomie kupuje, ale już nie wybiera czy pić czy nie pić, bo pić musi. A przeciętny człowiek je mięso, bo był nim karmiony od dziecka, często dostawał kotlet i tak mu zostało. Nie zna zbyt wiele wegetariańskich potraw, bo nie są one popularne w naszej kulturze, wybiera to, co jadł wczoraj.
No i tego typu zagrywki są mega słabe bo dzielą świat na dwie części - tych wybranych, którzy podjęli decyzję (oczywiście jedyną słuszną) świadomie oraz tych nieświadomych.
Nikogo nie oceniam, opisuję tylko pewien mechanizm i wynikające z niego konsekwencje. Człowiek poddany kulturowej indoktrynacji, niezależnie czy mówimy o jedzeniu, czy religii, czy np. poglądach, nie dokonuje wyborów w równy sposób. Płynięcie z prądem nie świadczy o wyborze płynięcia z prądem, płynięcie pod prąd już bardziej.
To może odwrócimy kontekst? Twoja decyzja o przejściu na wegetarianizm wynika z mody więc nie może być świadoma.
A ty skąd wiesz, z czego wynika moja decyzja?
Świadome mogą być tylko osoby, które odpowiedziały tej modzie "nie" bo nie ugięły się pod propagandą medialną.
Moda to nic innego jak pewna fala wpływu kulturowego. Ale fala bywa niczym, jeśli jest ona w morzu panującej kultury przeciwnej. Nie tylko w Polsce, ale generalnie w cywilizacji zachodniej dominuje kultura jedzenia mięsa, jesteśmy otaczani mięsnym menu w restauracjach, gadaniem o jedzeniu mięsa itp. Nie masz żadnej "propagandy medialnej" wegetarianizmu, co najwyżej od czasu do czasu ktoś zajmie odmienne stanowisko do obecnego mięsnego status quo, i to jest postrzegane jako "propaganda", za to co chwila masz reklamy karkówki na grilla w Lidlu za 10,99 zł itp. Dlatego w mojej ocenie miarą świadomości, jest miara wysiłku przy konkretnym wyborze. Oparcie się "modzie" wysiłku nie wymaga. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że "świadomie" opierasz się modzie na robienie tatuażu albo chodzenie na siłownię, a to po prostu wybór wymagający mniejszego wysiłku.
To, że mięśnie są niepotrzebne... powiedzcie to górnikom, strażakom, budowlańcom, policji czy żołnierzom na granicy... Żeby karabin unieść, czy biec z rakietnicą też trzeba mieć krzepę.
Proszę cię... coraz mniej zawodów wymaga wysiłku fizycznego. Policjanci czy żołnierze to już w ogóle - w dużej ilości siedzą za biurkiem. Poczytaj sobie jak wypadają na testach sprawności fizycznej. Pokaż mi żołnierza na naszej granicy, który w ostatnim miesiącu trzymał rakietnicę :D, a mówimy o najbardziej niespokojnym miesiącu na polskiej granicy od lat. Zresztą "krzepa" nie wymaga mięsa. Widziałem testy, gdy porównano dwóch genetycznych bliźniaków - triatlonistów, z których jeden przeszedł na dietę wegańską, a drugi pozostał przy mięsie. Dieta wegańska nie miała większego wpływu na ich wyniki sportowe.
Jakby to nie było naturalne, to człowiek by mięsa nie jadł i by mu nie smakowało.
No patrz, a picie wódki jakoś nie jest naturalne a ludzi piją.