!!! - Musisz to przeczytać ✔️ to jest przesłanie dla świata

!!! - Musisz to przeczytać ✔️ to jest przesłanie dla świata

Wątek przeniesiony 2021-12-14 22:17 z Off-Topic przez Shalom.

GS
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1265
0
renderme napisał(a):
ledi12 napisał(a):

Bardziej mi chodziło o sam fakt zbudowania masy. Zbudowali masę na mięsie a utrzymują ją będąc na diecie wege.

Zbudowali masę na wiadrach syntetycznych aminokwasów, hormonów i także na mięsie :P.

Mnie osobiście budowanie masy nie interesuje. Pracuję głową, nie mięśniami. A od mięśni jedzenia mięsa czerwonego i przetworzonego mięsa wzrasta ryzyko raka.

renderme
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1518
0
GutekSan napisał(a):

Mnie osobiście budowanie masy nie interesuje.

Ciebie nie interesuje, ale to chyba bez globalnego znaczenia?

Pracuję głową, nie mięśniami.

Życie nie kończy się chyba na pracy? Ktoś może mięć przecież hobby, albo lubić wyglądać w określony sposób. Przypuszczam, że uprawianie sportów siłowych i praca fizyczna są raczej odwrotnie skorelowane, a pod siłownią widzę zwykle auta, na które trudno zarobić pracą fizyczna. Inna sprawa, ciekawe jaki odsetek populacji ma pracę fizyczną, w której autentycznie siła jest przydatna. Potencjalnie pracownicy budów, ewentualnie mechanicy, ale to pewnie promil.

A od mięśni wzrasta ryzyko raka.

Źródło, bo szykuje nam się przełom w medycynie.
Tak szczerze, to aktywność fizyczna, w tym sporty siłowe, mają w umierkowanym natężeniu, jednoznacznie pozytywny stosunek dla zdrowia i długości życia.

ledi12
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Wrocław
0

No właśnie ja np kiedyś czytałem artykuł poparty badaniami, że trening na siłowni pod kątem rozwoju mięśni, ogranicza ryzyko zachorowania na raka o dosyć duży %. Chyba padło wtedy 40. Linku nie dam, bo czytałem to z 6 lat temu :P Oczywiście jeżeli mówimy o naturalnym treningu a nie wspomaganym hormonalnie.

GS
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1265
0
renderme napisał(a):

Ciebie nie interesuje, ale to chyba bez globalnego znaczenia?

No właśnie u mężczyzn panuje globalna moda na, w sumie niepotrzebne, budowanie masy i może warto to powoli odczarowywać.

Życie nie kończy się chyba na pracy? Ktoś może mięć przecież hobby, albo lubić wyglądać w określony sposób.

A aktywność fizyczna nie kończy się na budowaniu masy :)
Przed pandemią spędzałem dużo czasu na basenie, przepływając po 4-5 km. tygodniowo. Masa do tego potrzebna nie jest, wręcz może przeszkadzać, jak zresztą w wielu sportach.

renderme
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1518
0
GutekSan napisał(a):
renderme napisał(a):

Ciebie nie interesuje, ale to chyba bez globalnego znaczenia?

No właśnie u mężczyzn panuje globalna moda na, w sumie niepotrzebne, budowanie masy i może warto to powoli odczarowywać.

Słowo "niepotrzebne" to tylko Twoja ocena. W jaki sposób jest to obiektywnie niepotrzebne? Ma korzystny wpływ na zdrowie, przy rekreacyjnym treningu.

Życie nie kończy się chyba na pracy? Ktoś może mięć przecież hobby, albo lubić wyglądać w określony sposób.
A aktywność fizyczna nie kończy się na budowaniu masy :)
Przed pandemią spędzałem dużo czasu na basenie, przepływając po 4-5 km. tygodniowo. Masa do tego potrzebna nie jest, wręcz może przeszkadzać, jak zresztą w wielu sportach.

Pewnie, co więcej trening aerobowy pewnie jest zdrowszy.
Ja trenuje zarówno wytrzymałościowo, jak i siłowo. Nie ukrywam też, że trening siłowy jest dla mnie o wiele przyjemniejszy i też bardziej kształtuje sylwetkę. Myślę, że jest jakiś powszechny wzorzec estetyczny w naszej kulturze wśród kobiet i zakłada on sporo masy mięśniowej. Nie jakoś bardzo dużo, ale tak na poziomie brada pitta czy beckhama, a większość osób przy samym treningu wytrzymałościowym będzie miało sylwetkę bliższą woody allenowi.

Po co komu powodzenie u kobiet? To kwestia preferencji. Powiedzmy, po to żeby się żonie podobać i żeby nie odeszła z jakimś ciastkiem z siłowni.

GH
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 811
2

Po pierwsze, to że mięśnie powodują raka to bzdura nie podparta żadnymi badaniami naukowymi, ale to że akurat @GutekSan to pisze tym zaskoczony nie jestem bo on zwykle zawsze pisze same bzdury.

Po drugie, najnowsze badania podają, że najkorzystniejsza dieta dla człowieka to około 70% roślin i 30% mięsa w diecie. Co do mięsa, najbardziej niekorzystne w nadmiarze jest mięso czerwone i tłuste a najkorzystniejsze chude mięso drobiowe i ryby.

Dietla wegetariańska ani tym bardziej wegańska nie jest optymalna dla człowieka, bo człowiek nie jest istotą roślinożerną, można oczywiście mieć lewacki zryty beret i kierować się ideologią, ludzie mają nieraz nawet gorszego [CIACH!] i fanaberie niż wegetarianizm lub weganizm.

W0
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 3755
2

@GutekSan:

@renderme, nie możesz pisać, że wybór jedzenia mięsa to Twoja świadoma decyzja, bo, jak my wszyscy, żyjesz w mięsnej kulturze, która od dziecka wpłynęła na twoje wybory. Świadoma może być jednak rezygnacja z jedzenia mięsa.

Niezależnie od tego co się sądzi o niejedzeniu mięsa to stwierdzenie jest fałszywe. Kiedy alkoholik idzie po pierwsze piwo z rana na stację to jest jego świadoma decyzja, kiedy ktoś kupuje kilogram piersi z kurczaka to jest jego świadoma decyzja - nawet jeśli podjęta pod wpływem nawyku czy impulsu. Nieświadomie kupić mięso możesz tylko wtedy gdy chcesz kupić sałatę, a dostaniesz indyka.

No i tego typu zagrywki są mega słabe bo dzielą świat na dwie części - tych wybranych, którzy podjęli decyzję (oczywiście jedyną słuszną) świadomie oraz tych nieświadomych.

To może odwrócimy kontekst? Twoja decyzja o przejściu na wegetarianizm wynika z mody więc nie może być świadoma. Świadome mogą być tylko osoby, które odpowiedziały tej modzie "nie" bo nie ugięły się pod propagandą medialną.

.andy
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1524
2

@XMCPL:

W mięsie jest od groma niezidentyfikowanych materii... powstają one ponieważ układ immunologiczny zwierząt wytwarza przeciwciała i atakują one i przenoszą się na agresora czyli w tym wypadku konsumenta.

Skąd tyle odzwierzęcych chorób typu Covid, ASF, Pryszczyca, świńska grypa, Ptasia grypa, choroba Creutzfeldta Jakoba itp. Musimy się wszyscy nad tym pochylić i zastanowić.

A ja bym poprosił źródła i to najlepiej wiarygodne, które potwierdzą to co jest napisane.

PI
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 256
0

To, że mięśnie są niepotrzebne... powiedzcie to górnikom, strażakom, budowlańcom, policji czy żołnierzom na granicy... Żeby karabin unieść, czy biec z rakietnicą też trzeba mieć krzepę.

Sam temat to bajt i do kiepskiej jakości... ale...

Nie mam nic do zjadania mięsa - tak jest i już. Jakby to nie było naturalne, to człowiek by mięsa nie jadł i by mu nie smakowało. Życie to łańcuch pokarmowy i zjadanie się życia nawzajem. Jak spotkasz niedźwiedzia, wilka, tygrysa, lwa, rekina etc. to też pewnie skończysz w żołądku.

Abstrahuje od religijnych regulacji, że przed potopem nie jadło się mięsa, a potem już jadło, a na jakiejś górze Jezus potwierdził, że jednak można jeść.... Nie o to chodzi.

Wszystko co żyje umrze - koniec kropka. Pytanie tylko gdzie i jak. Owszem wątpliwe są masowe hodowle, ale nie trzeba z nich korzystać, szczególnie ludzie zamożni jak my. Można bez problemu kupić mięso "ekologiczne" lub dogadać się z gospodarzem na wypas kabanka i umówić się, że będzie się kupowało jajka od kur podwórkowych. Niestety ubijać już nie można w domu (a szkoda), tylko trzeba kabanka na przyczepę i do ubojni, i dostaje się dwie wypatroszone zbadane połówki do samodzielnego rozbioru (tzw. rozbiór blondyny). Co tydzień kupuje też 40 jaj od kur, które widzę za oknem jak chodzą po polu i wiem co jedzą. Jak ja nie zjem tych zwierząt to i tak umrą. Co więcej gdyby nie ja to pewnie nigdy by się nie urodziły. Co do polowań - bardzo lubię dziczyznę i często kupuję. Sam nawet zastanawiam się czy do koła się nie zapisać. Nie miałbym problemu z ustrzeleniem zwierzyny, a potem przerobieniem na kiełbasy. Kiełbasy i wędliny od dawna robię. Łowienie ryb i patroszenie to też nie problem.

Ostatecznie nie trafiają do mnie argumenty o zdrowiu, mięśniach etc. - pewnie jak ktoś się postara to będzie jadł dobrze roślinne rzeczy - pewnie. Pytanie jakie to będzie drogie... ale do mięsa skłania mnie co innego - po prostu lubię. Uwielbiam wołowinę, burgery, kurczaki i tyle. Życie jest tak beznadziejne, pełne problemów i trudności z jakimi musimy się mierzyć, żyjąc w beznadziejnych ciałach, że nie mam ochoty jeszcze odmawiać sobie tej przyjemności. No i człowiek po prostu czasem czuje, że potrzebuje opędzlować kotleta. Czasem nie - bo też mam takie okresy, ale jak czuje, że czegoś potrzebuje to to biorę. Nie jest tak, że smakują nam przyprawy a nie mięso (btw. weganie też przyprawiają), po prostu lubię smak mięsa, lubię ugrillować kawałek mięsa i zjeść. Rozpoznam też po smaku i strukturze rodzaj mięsa(łopatka, karkówka, schab, szynka etc) i gatunek zwierzęcia. Niemniej surowe Carpaccio wołowe też zjem i to ze smakiem. Tatar? Nawet bez przypraw w formie batonika... a jak przyprawiony to z surowym żółtkiem kurzym. Btw jajka gotuje tak, że biało ledwo ścięte - białe ale jeszcze płynne. Steki zawsze blue. Sushi czy sashimi - jestem pierwszy. Tatar z łososia - pycha.

Niemniej zachęcam wszystkich do wegaństwa. Jest to bardziej ekologiczne, bardziej moralne, modne, lepsze dla wszystkich - szczególnie, że zostanie więcej mięsa dla mnie, a inni niech się ekologią martwią, jak mają do tego serce i czas ;)

PI
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 256
0

Aha, a ludzie co piszą o strasznym tuczeniu trzody, w nieludzkich warunkach czy o krowach w boksach 1x2m powiem jedno - XD Proponuje przejechać się na wieś i zobaczyć hodowlę. Jak jadę do miasta mijam kilka takich miejsc. Są to obecnie otwarte obory z odsuwanymi ścianami gdzie krowy sobie chodzą lub leżą i przeżuwają jak coś im w żłoby dadzą. Świnie w patyku też mają trochę miejsca, a nawet wybiegi są. Małe warchlaki często też biegają po podwórzu. Wszystko zależy gdzie oczywiście, ale wszystkie brutalne opisy, że to katownie, gdzie zwierzę przeżywa kaźń całe życie jest oderwane od rzeczywistości. Wymysł ludzi, którzy nie pracowali przy hodowli, ani tego nie widzieli. Pewnie patologie się znajdą, tak samo jak singletony, czy logika w kontrolerze, lub bazie (!!!) ... ale to nie znaczy, że OOP czy MVC to przyczyna cierpienia i kaźni backendowców...

SZ
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1591
0
Ghost_ napisał(a):

korzystniejsze chude mięso drobiowe i ryby.

Dietla wegetariańska ani tym bardziej wegańska nie jest optymalna dla człowieka, bo człowiek nie jest istotą roślinożerną, można oczywiście mieć lewacki zryty beret i kierować się ideologią, ludzie mają nieraz nawet gorszego [CIACH!] i fanaberie niż wegetarianizm lub weganizm.

Ja bym jeszcze powiedział, że bardziej boję się lewackiej zarazy niż covida xD.
(wypowiedzi Sylwii Spurek)

kate87
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
5

Następny fan cukrzycy i chorób metabolicznych. Nasz organizm jest naturalnie przystosowany do jedzenia mięsa owszem produkty typu roślinnego też. Ale wszelkiej maści zboża to węgle. Powodują ogromne wyrzuty insuliny i w konsekwencji insulinoopornosci, przyczyniają się w dużej mierze do chorób serca, problemów z ciśnieniem, problemów z płodnością itd. lista jest bardzo długa. Polecam kanał braci Rodzeń, Iwonę Wierzbicka czy chociażby Darię Lukawska (Wszyscy oni mówią jednym głosem że dieta eliminująca mięso jest zła, a skoro oni się tym zajmują zawodowo to coś w tym jest). Tam jest wszystko opowiedziane z przykładami z życia. Jak usuwasz węgle z diety to nagle po kilku dniach ciśnienie pikuje w doł. Dieta roślinna natomiast nie jest w stanie dostarczyć wszystkich niezbędnych witamin i minerałów. Gdyż są witaminy adek rozpuszczalne tylko w tłuszczach. W jakich tłuszczach? Zwierzęcych. Wszystkie oleje roślinne to rakotwórcze toksyny. Jedynie kokosowy ma ciut wyższa temperaturę dymienia, oliwa z oliwek tylko na zimno podobnie jak olej z wiesiołka/czarnuszki.
Co do witamin codziennie trzeba w naszym klimacie dostarczać Wit d i magnez gdyż mamy tego ogromne niedobory. Dobra suplementacja to podstawa. Natomiast resztę powinniśmy dostarczyć z dietą, ale w obecnych czasach to niezbyt możliwe, więc trzeba to ogarnąć tabletkami. Taki mamy klimat. Aha Wit d nie 2000 jednostek tylko conajmniej 10000 jednostek. Większość ludzi ma potężne niedobory tej witaminy. Powinniśmy mieć 100 mg/ml większość ludzi ma poniżej 50, są tacy którzy mają po 15-20, covidowycy po 5.

GS
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1265
0
renderme napisał(a):

Ja trenuje zarówno wytrzymałościowo, jak i siłowo. Nie ukrywam też, że trening siłowy jest dla mnie o wiele przyjemniejszy i też bardziej kształtuje sylwetkę. Myślę, że jest jakiś powszechny wzorzec estetyczny w naszej kulturze wśród kobiet i zakłada on sporo masy mięśniowej. Nie jakoś bardzo dużo, ale tak na poziomie brada pitta czy beckhama, a większość osób przy samym treningu wytrzymałościowym będzie miało sylwetkę bliższą woody allenowi.

Jeśli chcesz osiągnąć ten najestetyczniejszy wzorzec męskiej sylwetki w naszej kulturze jak Brad Pitt czy Beckham (który akurat sylwetkę miał raczej średnią, on raczej urodą nadrabiał), to prędzej ją osiągniesz treningiem kalistenicznym niż siłowym. Czyli siłownia nie jest ci potrzebna, prędzej drążek, pompki, dipy, itp.

Po co komu powodzenie u kobiet? To kwestia preferencji. Powiedzmy, po to żeby się żonie podobać i żeby nie odeszła z jakimś ciastkiem z siłowni.

Przecież Ty już nie masz żony, to czego się boisz ;) Chyba, że to teraz Ty chcesz być tym ciastkiem ...

Ghost_ napisał(a):

Po pierwsze, to że mięśnie powodują raka to bzdura nie podparta żadnymi badaniami naukowymi, ale to że akurat @GutekSan to pisze tym zaskoczony nie jestem bo on zwykle zawsze pisze same bzdury.

Ok, z braku dowodów na poparcie tej tezy mogę się z niej wycofać. Natomiast co do tego, że samo jedzenie czerwonego i przetworzonego mięsa (np wędlin albo mięsa grillowanego) zwiększa ryzyko raka, badania naukowe już są.

Po drugie, najnowsze badania podają, że najkorzystniejsza dieta dla człowieka to około 70% roślin i 30% mięsa w diecie.

Poproszę o te badania.

Dietla wegetariańska ani tym bardziej wegańska nie jest optymalna dla człowieka,

Oczywiście, że jest:
https://www.downtoearth.org/articles/health-tips/10861/meet-all-your-nutritional-needs-plant-based-diet

bo człowiek nie jest istotą roślinożerną,

Bo? Człowiek jest istotą wszystkożerną, co oznacza, że jest również roślinożerną. Najbliższy człowiekowi gatunek, czyli szympansy ma w diecie raptem 1% mięsa i 4% owadów. Kolejny bliski nam gatunek, goryle, są w ogóle wegeterianami.

wartek01 napisał(a):

co się sądzi o niejedzeniu mięsa to stwierdzenie jest fałszywe. Kiedy alkoholik idzie po pierwsze piwo na stację to jest jego świadoma decyzja, kiedy ktoś kupuje kilogram piersi z kurczaka to jest jego świadoma decyzja - nawet jeśli podjęta pod wpływem nawyku czy impulsu. Nieświadomie kupić mięso możesz tylko wtedy gdy chcesz kupić sałatę, a dostaniesz indyka.

Ale ja nie piszę o świadomym kupowaniu tylko świadomym wyborze swoich nawyków żywieniowych. Alkoholik może i świadomie kupuje, ale już nie wybiera czy pić czy nie pić, bo pić musi. A przeciętny człowiek je mięso, bo był nim karmiony od dziecka, często dostawał kotlet i tak mu zostało. Nie zna zbyt wiele wegetariańskich potraw, bo nie są one popularne w naszej kulturze, wybiera to, co jadł wczoraj.

No i tego typu zagrywki są mega słabe bo dzielą świat na dwie części - tych wybranych, którzy podjęli decyzję (oczywiście jedyną słuszną) świadomie oraz tych nieświadomych.

Nikogo nie oceniam, opisuję tylko pewien mechanizm i wynikające z niego konsekwencje. Człowiek poddany kulturowej indoktrynacji, niezależnie czy mówimy o jedzeniu, czy religii, czy np. poglądach, nie dokonuje wyborów w równy sposób. Płynięcie z prądem nie świadczy o wyborze płynięcia z prądem, płynięcie pod prąd już bardziej.

To może odwrócimy kontekst? Twoja decyzja o przejściu na wegetarianizm wynika z mody więc nie może być świadoma.

A ty skąd wiesz, z czego wynika moja decyzja?

Świadome mogą być tylko osoby, które odpowiedziały tej modzie "nie" bo nie ugięły się pod propagandą medialną.

Moda to nic innego jak pewna fala wpływu kulturowego. Ale fala bywa niczym, jeśli jest ona w morzu panującej kultury przeciwnej. Nie tylko w Polsce, ale generalnie w cywilizacji zachodniej dominuje kultura jedzenia mięsa, jesteśmy otaczani mięsnym menu w restauracjach, gadaniem o jedzeniu mięsa itp. Nie masz żadnej "propagandy medialnej" wegetarianizmu, co najwyżej od czasu do czasu ktoś zajmie odmienne stanowisko do obecnego mięsnego status quo, i to jest postrzegane jako "propaganda", za to co chwila masz reklamy karkówki na grilla w Lidlu za 10,99 zł itp. Dlatego w mojej ocenie miarą świadomości, jest miara wysiłku przy konkretnym wyborze. Oparcie się "modzie" wysiłku nie wymaga. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że "świadomie" opierasz się modzie na robienie tatuażu albo chodzenie na siłownię, a to po prostu wybór wymagający mniejszego wysiłku.

pieczarek napisał(a):

To, że mięśnie są niepotrzebne... powiedzcie to górnikom, strażakom, budowlańcom, policji czy żołnierzom na granicy... Żeby karabin unieść, czy biec z rakietnicą też trzeba mieć krzepę.

Proszę cię... coraz mniej zawodów wymaga wysiłku fizycznego. Policjanci czy żołnierze to już w ogóle - w dużej ilości siedzą za biurkiem. Poczytaj sobie jak wypadają na testach sprawności fizycznej. Pokaż mi żołnierza na naszej granicy, który w ostatnim miesiącu trzymał rakietnicę :D, a mówimy o najbardziej niespokojnym miesiącu na polskiej granicy od lat. Zresztą "krzepa" nie wymaga mięsa. Widziałem testy, gdy porównano dwóch genetycznych bliźniaków - triatlonistów, z których jeden przeszedł na dietę wegańską, a drugi pozostał przy mięsie. Dieta wegańska nie miała większego wpływu na ich wyniki sportowe.

Jakby to nie było naturalne, to człowiek by mięsa nie jadł i by mu nie smakowało.

No patrz, a picie wódki jakoś nie jest naturalne a ludzi piją.

GS
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1265
2
kate87 napisał(a):

Następny fan cukrzycy i chorób metabolicznych. Nasz organizm jest naturalnie przystosowany do jedzenia mięsa owszem produkty typu roślinnego też. Ale wszelkiej maści zboża to węgle. Powodują ogromne wyrzuty insuliny i w konsekwencji insulinoopornosci, przyczyniają się w dużej mierze do chorób serca, problemów z ciśnieniem, problemów z płodnością itd. l

Wrzucasz wszystkie węgle do jednego worka, tymczasem zboża zawierają głównie skrobię, która jest węglowodanem złożonym i uwalnia się wolno. Patrz na indeksy glikemiczne. Kasze, brązowy ryż czy płatki owsiane mają jedne z najniższych, więc pisanie że "wszelkiej maści zboża" powodują ogromne wyrzuty insuliny to bzdura. To co powoduje wyrzuty insuliny to przetworzone zboża - produkty mączne, głównie białe pieczywo. Ale żadna dieta wegetariańska się na nich nie opiera, powiedziałbym że tradycyjna polska dieta zawiera więcej produktów o wysokim IG niż dieta wegetariańska.

GH
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 811
0

@GutekSan: co do optymalnych proporcji pomiędzy mięsem i roślinami w diecie daleko szukać nie musisz, wystarczy spojrzeć na wytyczne WHO i najnowszą piramidę żywienia. Widziałem też konkretne badania, ale akurat nie chce mi się szukać

Co do rakotwórczości pieczonego/grillowanego/smażonego oraz przetworzonego czerwonego mięsa masz rację i też o tym pisałem. W ogóle czerwone mięso, nie tylko przetworzone ma pomimo wysokich wartości odżywczych, także niekorzystne działanie ale o tym też już pisałem.

I tak btw, człowiek jest istotą wszystkożerną, czyli potrzebuje i mięsa i roślin w diecie. Do zaklinania rzeczywistości ze względu na lewackie ideologie nie zamierzam się odnosić, nie twierdzę także że nie da się przeżyć na samych roślinach, mówię tylko jaka dieta jest najbardziej optymalna

PI
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 256
1

@GutekSan: ty tak serio? Jesteś oderwany od rzeczywistości. Mam rodzinę obecnie ma granicy i wiem z czym tam się mierzą. Zresztą samo postawienie koszar wymagało wysiłku. Znam wielu żołnierzy, którzy przez ostatnie lata biegali po Iraku z rakietnicą. Dobrze wiem tez jak wygląda praca zbrojarza, a teraz niemal wszystkie budynki to żelbet. Odejdź czasem od komputera.

Btw. Wódki nikt nie pije dla smaku... zresztą coraz więcej ludzi od niej odchodzi.

S9
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Postów: 1092
7

Ale wszelkiej maści zboża to węgle. Powodują ogromne wyrzuty insuliny i w konsekwencji insulinoopornosci, przyczyniają się w dużej mierze do chorób serca, problemów z ciśnieniem, problemów z płodnością itd. lista jest bardzo długa.

Czy Ty w ogóle wiesz co piszesz!? Znasz pojęcia indeks glikemiczny? Kasza gryczana powoduje wyrzuty insuliny? Brązowy ryż? Makaron al dente?
Wyrzut insuliny to może powodować biały chleb czy kasza jaglana, ale nie każde zboże. Zresztą jak się odpowiednio skomponuje posiłek i doda tłuszcze, białko etc to indeks glikemiczny ogólny posiłku jest obniżony.

JU
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 5046
0

Ludziom się w dupach poprzewracało. To jest fakt. Ale to jest też NATURA w najczystszej postaci, że mocniejszy zjada słabszego. My, jako ludzie, w pewnym momencie doszliśmy do wniosku, że może jednak warto zaopiekować się słabszym. Wychodzi nam to lepiej lub gorzej. Udało nam się spowodować wymarcie kilku gatunków, ale też kilka odrodziliśmy.

Masowe hodowle - to zło. Nikt z nas nie chciałby spędzić w takich warunkach tygodnia, a co dopiero całego życia. W takich warunkach zwierzęta też doznają stresu, co faktycznie objawia się w jakości mięsa. Dostają różne środki, co też ma wpływ na jego jakość i "zdrowotność".

Staram się unikać mięs z takich hodowli. Ale nie zawsze wiadomo skąd jest. Więc zawsze staram się wybierać te "ekologiczne". Nie wiem, czy jest różnica, chcę w to wierzyć. Staram się nie pożerać kotletów bez namysłu, wiem że jakieś zwierzę musiało oddać za to swoje życie. Ale nie zawsze miałem taką świadomość.

Myślę, że nie chodzi o to, żeby pozbawiać się pokarmów, tylko żeby ukrócić hodowle, w których zwierzęta cierpią. To one dają nam życie i powinny być przez to doceniane.

renderme
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1518
0
scibi_92 napisał(a):

Czy Ty w ogóle wiesz co piszesz!? Znasz pojęcia indeks glikemiczny? Kasza gryczana powoduje wyrzuty insuliny? Brązowy ryż? Makaron al dente?
Wyrzut insuliny to może powodować biały chleb czy kasza jaglana, ale nie każde zboże. Zresztą jak się odpowiednio skomponuje posiłek i doda tłuszcze, białko etc to indeks glikemiczny ogólny posiłku jest obniżony.

Faktem jest, że większość posiłków wegańskich to węgle. Trudno o posiłek, który ma 50%+ białka. Alternatywnie są wegańskie dania z dużą dawką tłuszyczy.

Są teorie, że akurat zjadanie zbórz w obecnych ilościach dla człowieka nie jest zdrowe, bo ewolucyjnie człowiek nie jest przystosowany do zajadania się nasionami zbórz. Rolnictwo pojawiło się stosunkowo późno w ewolucji człowieka.

GS
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1265
0
pieczarek napisał(a):

@GutekSan: ty tak serio? Jesteś oderwany od rzeczywistości. Mam rodzinę obecnie ma granicy i wiem z czym tam się mierzą. Zresztą samo postawienie koszar wymagało wysiłku. Znam wielu żołnierzy, którzy przez ostatnie lata biegali po Iraku z rakietnicą.

Tak, i dlatego, że paru żołnierzy biegało po Iraku z rakietnicą, to wszyscy Polacy muszą jeść mięso, genialna logika :D
Zresztą jak pisałem, mięso do krzepy potrzebne nie jest, o czym świadczą testy przeprowadzone na triatlonistach, którzy raczej potrzebują jej więcej niż przeciętny żołnierz czy policjant. A z pewnością nie w takich ilościach w jakich jest ono obecne w typowej diecie.

PI
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 256
1

@GutekSan: nie dość, ze odklejony, to jeszcze ślepy. Nigdzie nie pisałem, że potrzeba mięsa do mięśni. Pisałem o tym, że same mięśnie są potrzebne i to bardzo. Nie jest to paru żołnierzy, tylko śmiem twierdzić, że nadal obecnie większość ludzi na ziemi żyje dzięki pracy swoich mięśni. Tylko garstka tak naprawdę to intelektualiści...a i ci chyba za dużo nie kumają...

Jak wspomniałem mięso jem bo lubię, a żołnierzy, pracowników i wszystkich innych zachęcam do soi - im więcej wegan tym lepiej. Niemniej nie mieszajmy dwóch systemów walutowych - dieta to jedna sprawa, a konieczność pracy fizycznej to inna sprawa.

GH
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 811
0

@renderme: weź jeszcze pod uwagę, że my de facto nie jemy zbóż, a tylko te najmniej wartościowe ich części. Usuwamy to, co najbardziej wartościowe, czyli błonnik i mikroelementy z otrębów, a zostawiamy tylko najmniej wartościową część. Biały ryż, biała "szlachetna" mąka - im bardziej szlachetna tym gorzej.

Skoro tzw chorób cywilizacyjnych to wynik niedoboru błonnika oraz nadmiaru cukrów, soli i niekorzystnych tłuszczów zwierzęcych

renderme
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1518
1
Ghost_ napisał(a):

Skoro tzw chorób cywilizacyjnych to wynik niedoboru błonnika oraz nadmiaru cukrów, soli i niekorzystnych tłuszczów zwierzęcych

Z tymi tłuszczami, to mam coraz większe wątpliwości. Sporo moich znajomych jest na dietach wysokotłuszczowych, też na takiej byłem jakiś czas i miałem świetne wyniki.
Jest też sporo opracowań o tym, że diety bezwęglowodanowe są zdrowe.
Ja przez 2 miesiące byłem na diecie, na której jadłem poniżej 30g węglowodanów dziennie, a 90% kalorii to były tłuszcze. Są ludzie, którzy tak żyją od dziesiątków lat .

somekind
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Wrocław
3
kate87 napisał(a):

Następny fan cukrzycy i chorób metabolicznych. Nasz organizm jest naturalnie przystosowany do jedzenia mięsa owszem produkty typu roślinnego też.

Na szczęście na cukrzycę generalnie chorują mięsożerni fani karkówek i golonek, a nie weganie.

Ale wszelkiej maści zboża to węgle.

Weganie i wegetarianie zastępują mięso w diecie białkiem pochodzenia roślinnego, a nie węglowodanami pochodzenia roślinnego. Białko i węglowodany to zupełnie coś innego.

W0
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 3755
0

@GutekSan:

Ale ja nie piszę o świadomym kupowaniu tylko świadomym wyborze swoich nawyków żywieniowych

I nie ma to żadnego znaczenia. Jeśli ktoś sobie pomyśli "eee, wegetarianizm to nie dla mnie, idę po dwa kotlety" to już jest to świadoma decyzja.

Moda to nic innego jak pewna fala wpływu kulturowego. Ale fala bywa niczym, jeśli jest ona w morzu panującej kultury przeciwnej.

Nie ma to znaczenia w twoim przypadku. Ty jesteś niewolnikiem wpływu kulturowego i podjąłeś decyzję o swojej diecie bez uwagi na jedzenie, tylko i wyłącznie po to, żeby poczuć się fajnym indywidualistą - jak każdy człowiek, który przechodzi na wegetarianizm więc twoja decyzja nie mogła być świadoma.

Oparcie się "modzie" wysiłku nie wymaga.

I nie zmienia to faktu, że wegetarianie zmieniają dietę tylko i wyłącznie po to, by pokazywać innym, że są fajni.

Równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że "świadomie" opierasz się modzie na robienie tatuażu albo chodzenie na siłownię, a to po prostu wybór wymagający mniejszego wysiłku.

I to zależy od sytuacji w jakiej jesteś. Jeśli:

  • masz łatwy dostęp do tatuażystów tak jak wegetarianie mają łatwy dostęp do produktów bezmięsnych
  • uważasz ludzi mających tatuaże za fajnych tak jak wegetarianie uważają osoby niejedzące mięsa za fajne
  • chcesz dołączyć do grona fajnych ludzi z tatuażami tak samo jak wegetarianie poprzez zmianę diety chcą dołączyć do ludzi, którzy uznają za fajnych

a jednak stwierdzasz, że jednak nie zrobisz sobie tatuażu - to właśnie oparłeś się modzie.

Od razu dodam, że nie uważam wegetarian za bezmózgie Yeti ślepo podążające za modą - po prostu pokazuję, jak głupie jest myślenie oparte na dzieleniu ludzi na tych świadomych, dokonujących jedynie słusznego wyboru i tych nieświadomych.

GS
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1265
1
Ghost_ napisał(a):

@GutekSan: co do optymalnych proporcji pomiędzy mięsem i roślinami w diecie daleko szukać nie musisz, wystarczy spojrzeć na wytyczne WHO i najnowszą piramidę żywienia. Widziałem też konkretne badania, ale akurat nie chce mi się szukać

No więc WHO żadnych konkretnych wytycznych nie podaje, a piramida żywieniowa nie rozróżnia mięsa od innych produktów dostarczających białko. Tymczasem WCRF rekomenduje nie więcej niż 500g mięsa tygodniowo, co z pewnością nie stanowi 30%.
https://www.wcrf.org/dietandcancer/limit-red-and-processed-meat/

Jak zwykle nie odrobiłeś pracy domowej, i banalnym "wystarczy spojrzeć" próbujesz zamaskować, że nie wiesz o czym piszesz.

S9
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Postów: 1092
1

Weganie i wegetarianie zastępują mięso w diecie białkiem pochodzenia roślinnego, a nie węglowodanami pochodzenia roślinnego. Białko i węglowodany to zupełnie coś innego.

No tu nie do końca tak jest. Na przykład Rośliny strączkowe czyli główne źródło białka dla wegetarian mają węglowodany w przeciwieństwie do mięsa z takiego kurczaka więc siłą rzeczy na ogół wegetarianie mają dużo ilość węglowodanów w diecie.

KamilAdam
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Silesia/Marki
  • Postów: 5549
2
scibi_92 napisał(a):

No tu nie do końca tak jest. Na przykład Rośliny strączkowe czyli główne źródło białka dla wegetarian mają węglowodany w przeciwieństwie do mięsa z takiego kurczaka więc siłą rzeczy na ogół wegetarianie mają dużo ilość węglowodanów w diecie.

Chyba te wegańskie biedaki których nie stać na wysoko przetworzone produkty jak Tofu czy Seitan /s. Seitan to prawie sam gluten, dlatego zawsze warto mieć go w domu. Przydaje się jak przychodzą antyglutenowcy ze swoimi teoriami. Jeden kawałek Seitana może zneutralizować antyglutenowca na tydzień

BTW dlaczego znów dostałem powiadomienie z flame? Przecież ja mam tą kategorię zablokowaną bo plusy i tak się nie liczą do reputacji?

somekind
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Wrocław
1
scibi_92 napisał(a):

Na przykład Rośliny strączkowe czyli główne źródło białka dla wegetarian mają węglowodany w przeciwieństwie do mięsa z takiego kurczaka więc siłą rzeczy na ogół wegetarianie mają dużo ilość węglowodanów w diecie.

Mają tyle, ile mają, wszystko jest kwestią zbalansowania. Skoro razem z białkiem spożywają węglowodany, to nie muszą już ich spożywać dodatkowo.
Statystycznie tych węglowodanów mają raczej mniej niż ktoś, kto pozbawioną węglowodanów golonkę popija piwem. :)

GS
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1265
0
pieczarek napisał(a):

@GutekSan: nie dość, ze odklejony, to jeszcze ślepy. Nigdzie nie pisałem, że potrzeba mięsa do mięśni.

Ale właśnie tą rzekomą potrzebą mięśni próbuje się tu uzasadnić jedzenia mięsa.Ty nie pisałeś, ale pisali inni przed tobą. Na przyszłość czytaj całość to nie stracisz kontekstu.

Pisałem o tym, że same mięśnie są potrzebne i to bardzo.
Nie jest to paru żołnierzy, tylko śmiem twierdzić, że nadal obecnie większość ludzi na ziemi żyje dzięki pracy swoich mięśni. Tylko garstka tak naprawdę to intelektualiści...a i ci chyba za dużo nie kumają...

Tzw. "praca fizyczna" w niewielkim stopniu wymaga faktycznego zaangażowania siły, do której są potrzebne ponadprzeciętne mięśnie. Nawet ludzie pracujący w rolnictwie nie potrzebują być i nie są ponadprzeciętnie umięśnieni. Siłę mięśni zastąpiła mechanika.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.