Takie małe podsumowanie tego, w co grałem od Sylwestra albo nawet trochę wcześniej:
Koty
https://www.rebel.pl/gry-planszowe/koty-nowa-edycja-2016973.html
Łatwa gra na luzie - przed sobą budujemy stosy kart, w tym celu łączymy koty w pary o odpowiadających albo odwrotnych wartościach. Możemy w tym celu kraść koty innych graczy. Do tego stos budujemy w sposób taki, że każda odwrócona karta daje mnożnik x2 do liczby punktów leżących na wierzchu, a na stosy przeciwników możemy zagrywać karty kruków o wartości 0, które cały stos zerują. Tak więc sporo negatywnej interakcji w relatywnie małym pudełku.
Kupcy z Łomży (Mercado de Lisboa)
https://www.rebel.pl/gry-planszowe/mercado-de-lisboa-2001063.html
Taktyczno-ekonomiczna, mamy targ, na którym stawiamy stoiska, i obsługujemy klientów, którzy mają różne potrzeby. Im lepiej trafimy w potrzeby klientów, tym więcej kasy zarobimy. Taktyczna, bo nie ma tu długofalowego planowania, raczej z tury na turę, bo zwłaszcza przy większej niż 2 liczbie graczy sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie.
Zaletą jest ograniczony czas gry, bo gra się skończy, gdy skończą się nam miejsca na klientów albo na stoiska, więc gra się serio tyle, ile napisano na opakowaniu, a nie 3 x dłużej.
Jamajka
https://www.rebel.pl/gry-planszowe/jamajka-2003815.html
Bardzo prosta gra, zasady zrozumieją zarówno dzieci jak i senior developerzy. Jest to właściwie wariacja na temat grzybobrania - płyniemy statkiem na wyrzucone kostką pole, na którym musimy zapłacić jedzeniem/złotem. Jeśli dwa statki się spotkają na jednym polu, to walczymy, a zwycięzca może okraść jedną z ładowni pokonanego.
Celem jest oczywiście zebranie jak najwięcej złota na koniec gry, ale równocześnie dotarcie jak najdalej, bo za nieopłynięcie wyspy dookoła są punkty ujemne.
Nic specjalnego, ale całkiem przyjemna gra, gdy nie ma się siły/głowy na nic mądrzejszego.
Pory roku
https://www.rebel.pl/gry-planszowe/pory-roku-24280.html
To jest rzeź. Według czasu gry rozgrywka trwa 3 lata. Według czasu rzeczywistego może być podobnie. :P
We dwójkę graliśmy godzinę, więc gdy kiedyś mieliśmy gości, którzy chcieli wyjść ok 22, a była 21, to zaproponowaliśmy rozgrywkę w to... skończyło się odwiezieniem ich do domu o 1. :D
Gra niby prosta - budujemy karty z ręki, aby to zrobić zbieramy żetony żywiołów (różne w zależności od pory roku), ostatecznym celem jest zebranie punktów prestiżu czy jakoś tak. Jest trochę planowania (żebyśmy byli w stanie zbudować zaplanowane karty z tego, co dostaniemy), trochę losowości, ale głównym problemem jest mnogość zdarzeń na kartach. Np. można mieć kartę, która się aktywuje, jeśli przeciwnik zagra jakąś kartę, i np. pozwala nam awansować na torze prestiżu, co z kolei aktywuje zdarzenie u innego gracza, co z kolei aktywuje coś u nas - i tak jeśli każdy gracz ma kilka takich kart, to weryfikacja i analizowanie co się dzieje po każdym ruchu zajmuje sporo czasu. Do tego z tury na turę kart jest coraz więcej, więc i zależności do analizowania jest coraz więcej. Taka gra lepsza byłaby na komputer, bo robienie tego ręcznie to koszmar.
Wiedźmin: Stary Świat
Grałem już tak wiele razy, że znudziło mi się łażenie wiedźminami i zacząłem magami - jest nieco inaczej, ale mam wrażenie, że w walce są mocniejsi od wiedźminów, bo maja bardziej rozbudowane kombinacje kart do zagrania.
Ale przez brak normalnej tarczy są równocześnie strasznie słabi w dodatku Dziki Gon (który zmienia zasady gry totalnie zmieniając ją w co-opa). Brakło nam dosłownie 1 punktu życia do zwycięstwa.
Dodatek Skelige wprowadza fajną/niefajną sytuację - otóż na jednej wyspie jednocześnie może przebywać jedna osoba, więc jeśli zostanie tam z potworem, to nikt inny nie będzie mógł ubić tego potwora wcześniej. W ten sposób ktoś może wygrać całą rozgrywkę, a reszta nie będzie miała szans mu w tym przeszkodzić.
A, no i dzisiaj przyszła taka paczka. Nie wiem, co jest w środku, bo jak widać karton jest pilnie strzeżony.
Ale prawdopodobnie @Marooned nie miał racji, gdy rok temu pisał, że to nie wyjdzie, a to jest najważniejsze. ;)
