kosmonauta80 napisał(a):
Psycholodzy nazywają to germofobią.
Wczoraj w autobusie widziałem cieką sytuację. Pani w maseczce (spoko, jej wybór) która co robiła? Gołymi dłońmi dotykała poręczy dotykanych przez innych.
So fucking logical.
Co jest w tym nielogicznego? Wiesz, że ludzie myją ręce?
No spoko, lepiej trzymajcie kciuki, żeby maseczki jesienią wróciły, albo masa starszych niezaszczepionych osób chodząca bez maseczek będzie zajmowała łóżka w szpitalu i ze złamaniem nogi itd będą was odsyłać do szpitala 30km dalej :)
Każdy punkt procentowy obniżenia poziomu zakażeń ma tutaj spore znaczenie i nawet 5% jest ogromną różnicą, dla zwykłych osób potrzebujących doraźnej pomocy chirurga/podpięcia pod kroplówkę itd.
axelbest napisał(a):
I jak tam koledzy i koleżanki? nadal w maseczkach latacie? :D
I teraz pytam poważnie:
- czy komuś jest głupio, że jednak dał się wmanewrować w cały ten cyrk?
- Czy może czujecie do siebie wyrzuty, że tak zacietrzewieni byliście i walczyliście o coś, co zniknęło nagle, gdy pojawił się bardziej medialny temat?
- Czy np idąc śladami tego co niektórzy wypisywali, uważacie Ukraińców za siewców śmierci (bo tak kiedyś określano anty-maseczkowców)?
- Co waszym zdaniem sprawiło, że nagle wirusa nie ma?
Czytając między wierszami, ten wątek nie wygląda jak temat nt maseczek, tylko jak prowokacja do rozpoczęcia gunwoburzy na dowolny temat. A maseczki to był taki low-hanging-fruit żeby zacząć shitstorm.
@TomRiddle: +1. Albo to, albo @axelbest jest takim szamanem, co przez dwa lata gadał "zobaczycie, będzie padał deszcz" i kiedy w końcu deszcz spadł to krzyczy "A NIE MÓWIŁEM? PRZEZ DWA LATA POWTARZAŁEM"
Ja wykazuje właśnie brak logiki w ich działaniach i pokazuje że społeczeństwo, nawet tutaj wybiórczo stosuje sobie to co rząd mówi. Zatem walczymy już tylko między sobą. . Jeśli społeczeństwo wybiórczo stosuje to, co rząd mówi to nie znaczy, że walczy samo z sobą - tylko, że wybiórczo stosuje co rząd mówi.
Nie, nie czuję do siebie żadnych wyrzutów, bo po pierwsze o nic nie "walczyłem", po drugie robiłem wszystko, aby nikogo nie zarazić, a po trzecie i najważniejsze nie głosowałem na PiS. Nikt pośrednio ani bezpośrednio przeze mnie nie ucierpiał.
Za to jestem ciekaw jak się czują antymaseczkowcy i propandemicy, rozsiewający zarazki czy namawiający ludzi (nierzadko starszych, czy z grup ryzyka) do zarażania się "niegroźnym wirusem", przyczyniając się do śmierci bądź uszkodzenia zdrowia tych ludzi.
Macie krew na rękach, więc jak śpicie? Kogo widzicie w lustrze? Bo od putina różnicie się tylko narzędziami i metodą.
Zarażanie się wirusem - to poniekąd synonim szczepionek prawda - przede wszystkim, to szczepionka jest ilością kontrolowaną, której efekty są znane, a zarażanie się to ryzyko, które może mieć różne konsekwencje.
somekind napisał(a):
Macie krew na rękach, więc jak śpicie? Kogo widzicie w lustrze? Bo od putina różnicie się tylko narzędziami i metodą.
Na pewno sobie znajdą tysiąc racjonalizacji na wyparcie tego. Pierwszy stage to przecież denial ;)
Poza tym tak jak @Aventus napisał, noszenie maseczki w komunikacji miejskiej/miejscach publicznych jak jest się przeziębionym, to powinien być standard wynikający z wysokiej kultury osobistej, jak i poszanowania zdrowia drugiego człowieka.
A nie włazić do autobusu i kaszleć komuś na głowę przed sobą, nawet mordy nie zasłaniając.
Dobrze, że w społeczeństwie nie przyjęło się chodzenie z gołą dupą i popuszczanie w kącie jak ktoś ma potrzebę, bo latem dupa się poci i niewygodnie...
KamilAdam napisał(a):
Rząd działa jak automat i nie robi żadnej aproksymacji. A aproksymacja jest dość prosta:
- Będzie dużo nieprzebadanych osób z zagranicy - prawdopodobnie też będzie więcej zachorowań
Podobno przyjechało ponad 2 mln uchodźców.
Gdzie to „więcej zachorowań”?
urke napisał(a):
z wysokiej kultury osobistej,
mordy nie zasłaniając.
piękne
Azarien napisał(a):
Podobno przyjechało ponad 2 mln uchodźców.
Gdzie to „więcej zachorowań”?
Nie są przebadani jeszcze :D
Tak na serio - jeśli sytuacja covidowa na Ukrainie wygląda tak jak u nas, czyli pod koniec lutego liczba zachorowań mocno malała (a tak wynika z danych opublikowanych do 24 lutego) to wzrostów dużych raczej nie będzie.
W sumie to podobało mi się to noszenie maseczek.
Znaczy się, ja nie nosiłem i podobało mi się to, że czasem można było się z kimś o to pokłocić, albo kogoś tym prowokować.
Ech... będę tęsknić za tymi rozmowami.
Minęło sporo czasu od początku pandemii. Spośród osób które znam (nawet tylko z widzenia) zmarła jedna osoba. Była to babcia mojej znajomej. Co ciekawe śmierć 2 dni po przyjęciu szczepionki. W mojej rodzinie zaszczepiła się tylko jedna osoba ze względu na pracę (A nawet dwa razy, bo przecież johnson raz był cacy, a później już nie). Co do maseczek, to zawsze miałem je w głębokim poważaniu.. Czasami do sklepu założyłem, żeby z nikim się nie użerać. Za to krew mnie zalewała, kiedy widziałem jakiegoś starego capa jadącego samochodem w masce (Może bał się, że wirus wkradnie się przez wentylację). W poprzednim semestrze studiów bywali wykładowcy, którzy kazali siedzieć w tej szmacie na pysku przez 3,5 godziny tylko po to, żeby u innego wykładowcy maskę trzymać w kieszeni. Cyrk
AlanOGLL napisał(a):
Za to krew mnie zalewała, kiedy widziałem jakiegoś starego capa jadącego samochodem w masce (Może bał się, że wirus wkradnie się przez wentylację).
Krew cie zalewa bo ktoś we własnym samochodzie robi to co chce? Zastanawiam się czy to jeszcze polskie (ruskie?) pieniactwo czy już początek choroby psychicznej XD
Jak możecie patrzeć na wyniki testów/zachorowań aktualnie jak przestaliśmy testować i punkty testów się masowo zamykają? :D W dużych miastach jest problem się przetestować np. przed wyjazdem za granicę i są kolejki po kilka godzin.
Jeśli chodzi o maseczki, ja staram się nosić w miejscach gdzie jest dużo osób (sklep). W restauracji natomiast w której za chwilę maskę zdejmę to nie widzę w tym sensu - jak mam zarazić/być zarażonym to to, że mam przez chwilę zanim podejdę do stolika jakoś mocno nie zmieni sytuacji.
Moja dziewczyna (lekarz) nosi cały czas wszędzie poza restauracjami.
czy komuś jest głupio, że jednak dał się wmanewrować w cały ten cyrk?
Czy może czujecie do siebie wyrzuty, że tak zacietrzewieni byliście i walczyliście o coś, co zniknęło nagle, gdy pojawił się bardziej medialny temat?
Czy np idąc śladami tego co niektórzy wypisywali, uważacie Ukraińców za siewców śmierci (bo tak kiedyś określano anty-maseczkowców)?
Co waszym zdaniem sprawiło, że nagle wirusa nie ma?
Co ważne, to że zniknęły obostrzenia nagle to nie jest kwestia, że wirusa nie ma tylko kwestia rządu i jego polityki. To tak jakby powiedzieć, że inflacja zniknęła bo rząd przestał o niej gadać bo zajął się wojną. Przecież problem inflacyjny dalej jest. Takie rzeczy wypisują osoby, które nie mają żadnego pojęcia o tym jak to wszystko działa.
Sam jestem ciekawy jak będzie wyglądała sytuacja za parę miesięcy - bo to wtedy poczujemy skutki/jeśli je w ogóle poczujemy. Przykład Finlandii pokazuje, że raczej powinniśmy nastawiać się pesymistycznie no ale się zobaczy ;)
kwestia rządu i jego polityki
Terrored napisał(a):
Jak możecie patrzeć na wyniki testów/zachorowań aktualnie jak przestaliśmy testować i punkty testów się masowo zamykają? :D W dużych miastach jest problem się przetestować np. przed wyjazdem za granicę i są kolejki po kilka godzin.
Nadal da się z takimi danymi pracować, ale fakt że spadła ilość testów należałoby wziąć pod uwagę.
Statystyka to nie jest taka czarno-biała dziedzina, ale jednak jest już w niej masa gotowych rozwiązań - trzeba tylko być ich świadom, i umieć je wziąć pod uwagę.
Wiadomo że każdy Janusz może powiedzieć: "Ilość testów spadła, więc nikt już nigdy nie będzie wiedział nic o tych danych", czyli typowe "a skąd oni to wiedzą? amerykańscy naukowcy".
A może po prostu ludzie uświadomili sobie, ze jezeli dalej będą zabijać gospodarkę, dla walki z wirusem, który ewentualnie zabije najstaszych ludzi, to lepiej być silnym państwem?
Bo może sobie uświadomili, ze jak beda slabym państwem w kryzysie, bez silnej armii i morale, to moga do nas zaczać walić z bomb kasetonowych i bombardować nas fosforem, wiec zarty z baniem się wiruska (i bieznes na tym) troche się skonczyly?
Może świat otrzeźwiał i uświadomił sobie, ze są większe problemy?
wartek01 napisał(a):
Tak na serio - jeśli sytuacja covidowa na Ukrainie wygląda tak jak u nas, czyli pod koniec lutego liczba zachorowań mocno malała (a tak wynika z danych opublikowanych do 24 lutego) to wzrostów dużych raczej nie będzie.
Oni pomimo wojny dalej wysyłają dane do WHO, chociaż przestali wysyłać do innych instytucji i duża część stron pokazuje zera, możesz zobaczyć je np. na https://www.worldometers.info/coronavirus/country/ukraine.
Wczoraj pierwszy raz od zniesienia nakazu zamaskowywania się wybyłam poza dom i udałam się na zakupy. Wrażenia zapachowe okropne, z maską człowiek jakiś taki odcięty był od tych woni ludzkich typu niemyte od dwóch tygodni włosy, nieprane od kilku miesięcy ciuchy czy też ten smolisty odór fajek wydzielany przez palaczy. I oczywiście znów można przyuważyć klientów nakładających sobie jabłka do siaty i obcierających sobie ręką nos w trakcie. Jestem zdegustowana. Postuluję o powrót nakazu :(
Ja dalej noszę maseczkę. W sklepach i w środkach transportu publicznego zawsze. Uważam, że maseczki to dobry pomysł i że bardziej higieniczne jest noszenie maski. Na zewnątrz też bardzo często noszę maskę ze względu na smog.
Moim zdaniem, każdy kto szanuje zdrowie swoje i innych powinien w dzisiejszych czasach nosić maseczkę w miejscach publicznych i na zewnątrz. Pandemia nam pokazała, jak ważne są maseczki. Już nie mówiąc o tym, że dzięki maseczce można uniknąć zakażenia wieloma innymi chorobami, jak np grypą. Poza tym: smog, pyłki, kurz, mikroplastik unoszący się w powietrzu. W maseczkach jesteśmy bezpieczniejsi dla siebie i innych. Uważam, że maseczki powinny być przynajmniej zalecane już na stałe, może to nawet zapobiec wybuchowi kolejnych pandemii.
gajusz800 napisał(a):
W maseczkach jesteśmy bezpieczniejsi dla siebie i innych. Uważam, że maseczki powinny być przynajmniej zalecane już na stałe, może to nawet zapobiec wybuchowi kolejnych pandemii.
Prywatną opinię oczywiście szanuje, jednak jak dla mnie to daleko idąca skrajność a jak wiadomo, żadna skrajność dobra nie jest. Dotychczas ich nie było (maseczek) i cywilizacja nadal istnieje. Uważam, że mimo wszystko nasz aparat oddechowy nie powinien być upośledzany wiecznie noszoną maseczką (Pisze to w tonie ogólnym, poza pandemią). Jesli ktoś jest chory i potrzebuje wyjść do ludzi to oczywiście taka zasłona ust/nosa jest wysoce wskazana, żeby nie powiedzieć obowiązkowa (Chociaż nadal uważam, że w przypadku choroby powinno się siedzieć w domu). W innym wypadku powinno to zależeć od konkretnej jednostki i nie powinno być jakkolwiek narzucane.
Dali sobie nawkręcać pandemie, szopka odwołana, ale dalej idą w zaparte, że to miało jakikolwiek sens, żeby się nie zbłaźnić.
omenomn2 napisał(a):
Dali sobie nawkręcać pandemie, szopka odwołana, ale dalej idą w zaparte, że to miało jakikolwiek sens, żeby się nie zbłaźnić.
Uważam, że miało sens. Nie dość, że ograniczyliśmy covid, to także i inne choroby przenoszone w podobny sposób, np grypę. Ja dalej noszę maseczkę, także na zewnątrz i uważam, że wszyscy powinni - dla higieny i zdrowia. Maska na ustach i nosie powinna być takim samym oczywistym elementem garderoby, jak majtki, spodnie czy koszula. Wszyscy by na tym skorzystali, lepsza higiena, mniej chorób i mniejsze ryzyko kolejnych pandemii.
W Szanghaju trwa jakiś rozp''rdol na całego
Shanghai lockdown: Videos showing people's desperation and frustration have surfaced and gone viral. Usually such clips would not get past China's censors, known as the 'Great Firewall', but their sheer volume has made it difficult for censors to keep up
Ktoś wie czy to omicron i już jesteśmy bezpieczni czy ta wersja dopiero do nas przyjdzie?
Ja słucham tylko specjalistów, a oni mówią, że maseczki trzeba nosić. Dlatego noszę, dla pewności również na zewnątrz. W powietrzu unosi się wiele patogenów i lepiej ich nie wdychać. Oraz smog, tego na Śląsku mamy bardzo dużo. Nie rozumiem dlaczego rząd odwołał nakaz noszenia maseczek, wbrew opiniom naukowców.
tajny_agent napisał(a):
Horban, wrzesień '21: ...
Horban, grudzień '21: ...Ah ci "eksperci" :D
Mówił z grubsza zgodnie z uśrednionym stanem wiedzy na dany moment. Z ciekawości sprawdziłem w raportach WHO sprzed tych artykułów.
https://www.who.int/docs/default-source/coronaviruse/situation-reports/20210928_weekly_epi_update_59.pdf?sfvrsn=286a18b3_7&download=true
https://www.who.int/docs/default-source/coronaviruse/situation-reports/20211221_weekly_epi_update_71.pdf?sfvrsn=f1b8f0ae_3&download=true
We wrześniu nie było jeszcze mowy o wariancie Omicron, a w grudniu wiadomo było, że Omicron rozprzestrzenia się znacznie szybciej niż wcześniej dominujące warianty, ale było jeszcze mało danych o jego groźności w przebiegu choroby.
