1) co do historii tego policjanta - nigdzie nie pisałem, że był bez winy, a wręcz przeciwnie - kilka razy wspomniałem, że popełnił błąd i przekroczył uprawnienia. Nie wiem, o czym ma Twój link świadczyć, ani w jaki sposób fakt, że wyciągnął kiedyś kobietę z samochodu ma potwierdzać tezę, że policja lubi bić czarnych. Równie dobrze można by było powiedzieć (w oparciu o podany przez Ciebie artykuł), że koleś był uprzedzony względem kobiet - w końcu wcześniejsza skarga dotyczyła nadużyć względem kobiety. Przejrzałem pobieżnie Twój link, ale nie znalazłem tam informacji o tym, żeby ta kobieta była czarna.
Podsumowując - strzał chybiony, nic to nie wnosi do sprawy
Nie piszę o rasowym poddekście (jeszcze, niezbyt celowo, ale zawężając moje argumenty w tym kierunku progresywnie), ale przeczytałeś chyba artykuł dość wybiórczo, proszę zwróć uwagę:
"However, the records included little detail about the at least 17 times that Chauvin was the subject of internal affairs investigations by the Minneapolis department."
Jeśli to nie typowy przypadek 'zgniłego jabłka' to nie za bardzo wiem z czym mamy tu do czynienia. Śledztwo może to wykarze, może nie.. To, że jego 3 koledzy patrzyli na to przez prawie 9 minut też jest dość dziwne (w UK, zwykle masz 4 gości leżących, po jednym na kończynę).
2) odnośnie statystyk - OK, czarni częściej giną z rąk policji. Ale to może wynikać z wielu okoliczności. Takie dwie, ze sobą sprzeczne, moim zdaniem najbardziej warte rozważenia:
- policja lubi strzelać do czarnych
- czarni są bardziej zdeprawowani, ponadto częściej się stawiają podczas zatrzymań, przez co policjanci są wręcz zmuszeni do stosowania siły.
Bez szczegółowych analiz, nie da się jednoznacznie określić, z czego to wynika, Ja jestem przekonany (ale to moje wewnętrzne przeświadczenie, nie wynik analiz), że opcja druga jest o wiele bardziej zgodna z rzeczywistością.
Ja bym powiedział, że policja (niezbyt dobrze przeszkolona, a za to przestraszona i dobrze wyposażona) lubi strzelać. Amerykanie noszą broń, więc 'przypadki' są nieuniknione (dlatego podałem The Counted bo szybko można sobie sprawdzić czy ktoś był uzbrojony czy też nie, jakiej był rasy etc. Ale trzymanie kogoś na ziemi przez prawie 9 minut, 16 kól, i tego typu przypadki wykraczają poza 'lubi strzelać'. Dodatkowo, stosujesz wygodny wybieg w celu sprowadzenia dyskusji na strzelanie - protesty dotyczą opresji z strony policji na całym froncie. Mieszkam w dzielnicy, którą każdy z moich kolegów (białych) określa jako czarną (30%), od czasu do czasu jest obstawka policji na stacji - nigdy mnie nie zatrzymano, nawet naszych rodaków po kilku Żubrach ignorują, ale na tłumek wracający z Canary Wharf, City zawsze się znajdzie kilka czarnych osób, które są przeszukiwane - to jest UK, komenda policji w której wciąż są policjanci zamieszani w sprawę gangu (białych) któy zabił czarnego chłopaka, a im (policji) zajęło kilkadziesiąt lat (+sporą presję prasy) aby zrobić coś więcej (niż zabrać się za obserwację i szukanie haków na rodzinę, która domagała się sprawiedliwości, zakłócają im spokój). W którym podpalenie domu w czasie zamieszek rasowych pod koniec lat 70-tych to 'ich wina'. Ludzie oglądają w mediach i pamiętają takie skrajności, ale to tylko wierzchołek - większość z nich miała niejedną 'nieuprzejmość' ze strony policji, nie ufa wymiarowi sprawiedliwości, zna kogoś pokrzywdzonego - dlatego są na ulicach, krzyczą, maszerują, czasem może z głupoty a może z bezsilności coś podpalą.
Poza tym tekst A biali z ręki białych
świadczy, że chyba nie do końca zrozumiałeś, o czym pisałem. Chodzi o pokazanie głównej przyczyny śmierci. Może i biali zabijają więcej białych, ale i tak głównie młoda biała osoba może zginąć w wypadku, a nie odstrzelona przez innego białasa.
Co racja to racja - ale jak popatrzysz na pierwszy artykuł to wygląda na to, że popełniają tyle samo przestępstw z bronią. Może biali lepiej się kryją? Może rzadziej dochodzi do konfliktów (bo struktury przestępcze są starsze i osadzone w hierarchiach), a może (polecam film Superfly), wysługują się armią czarnych w działaniach bojowych? W protestach chodzi o to, żeby wyeliminować jedną z przyczyn tych morderstw - śmierci jest z ręki policj? Ale też o to, żeby nierówności z którymi ludzie się spotykają powoli się zamknęły.
3) Co do kolegi z USA, który dostał areszt za niesłuchanie policjanta - w pełni popieram. I nie popieram Twojego narzekania na ten fakt, ale popieram takie traktowanie. Powiedz - czy kolega był biały, czy czarny? Bo może jednak białych też się czepiają. Zresztą kolor jest tutaj nieistotny.
No właśnie niestety kolor jest istotny - jeszcze nigdy nie słyszałem takiej historii od białej osoby, co więcej słyszałem historie jak to im się udało jechać na gazie, etc. Policja musiała wypłaci odszkodowanie za nieuzasadnione zatrzymanie, bo na szczęście policjant miał już kamerę i sytuacja była dość oczywista.
Policjant na służbie reprezentuje państwo, chroni porządek i ład i obowiązkiem obywatela jest słuchanie jego poleceń. Jeśli policjant każe mu wysiąść, to wysiada. Potem, jeśli uważa, że zostało coś źle zrobione, to może sprawę opisać w mediach, napisać skargę czy iść do sądu. Z jednej strony chcemy, żeby policja nas broniła przed bandytami, ale z drugiej to jeśli ja mam zachciankę go nie słuchać, to policjant ma przeprosić i spadać... to tak nie działa. Poza tym Ty znasz tego kogoś, pewnie nie jest to żaden bandzior. Ale dla policjanta w trakcie interwencji to jest potencjalny napastnik, który zaraz może wyjąć pistolet schowany pod fotelem i zaatakować funkcjonariusza.
Jeśli policjant mi powie dlaczego mam wysiąść to wysiądę, dla jego widzimisię nie mam zamiaru rezygnować z ciepła i szuszy swojego wozu (może nie było jasne, że to tu miało miejsce) To chyba łatwo ogarnąć. Po co mam się pałetać po sądach w takiej trywialnej sprawie. Jeżeli policjant reprezentuje państwo, to znaczy, że ma prawo użyć agresji i strachu jako argumentów? Rozumiem argument z strachem policji przed agresją wobec nich, jakoś w UK obywa się (jeszcze) bez uzbrojonej policji, taktyka na przetrzymanie i zagadanie na śmierć dość dobrze działa w większości przypadków (a poczekanie na uzbrojony oddział daje czas na namysł). London riots zaczęły się po zastrzeleniu chłopaka przez oddział, który tego czasu nie miał (zresztą jak później wyszło grupy śledczej stworzonej do monitoringu działalności 'czarnej' sieci dealerów). Oczywiście taniej i szybciej jest kogoś zastrzelić, nie trzeba zbierać dowodów, iść do sądu, etc - takie fajne binarne rozwiązanie. Ludzie jednak chyba chcą aby wymierzający sprawiedliwość byli lepsi od tych przed którymi mają nas bronić.
To, o czym piszesz jest na zasadzie "weź się odczep, co z tego że było czerwone światło - ja się spieszę na obiad, więc odwal się ode mnie". TO TAK NIE DZIAŁA i nie ma w ogóle opcji dyskutowania o tak podstawowych sprawach. Chyba, że zaraz będziesz postulował likwidację policji, wprowadzenie wspólnoty obywateli lub całkowitą anarchię. W każdym razie - Twój kumpel postawił się ponad prawem, a potem się obraził, że zostały wobec niego wyciągnięte konsekwencje.
Wiesz, dobrze to podsumowałeś w UK możesz sobie iść na czerwonym świetle. Społeczeństwo dojrzało do tego, że to większość osób jest na tyle rozgarnięta, że widzi czy coś jedzie czy też nie. Więc nie wyglądasz Pana Władzy spieszącego wystawić mandacik. Tu chodzi o jak policja ma działać - strzelać a później pytać, czy raczej myśleć, poczekać - użyć środków paraliżujących (zamiast broni). Pomysłów trochę jest, likwidacja policji to rozwiązanie gdy dane struktury są totalnie niezarządzalne / niereformowalne (nie wiem czy tak jest, niektóre miasta w US uznały, że tak) , w ich miejsce uważam że trzeba stworzyć podobną organizację. Osobiście jestem za organizacją społeczną, ale tylko dlatego że jestem idealistą. Praktycznie, model w którym outsourcujemy agresję wobec agresorów dość dobrze działa, jeśli dobrze się tym batem opiekuje, jest kontrola, szkolenia, weryfikacja czy ludziom nie odwala.