undefined> ##### hadwao napisał(a):
Nasze społeczeństwo przypomina mi grupę przedszkolaków
a mi po prostu idiotów, zresztą taki wniosek dotyczy całej naszej historii :]
Wątek przeniesiony 2020-04-30 21:14 z Off-Topic przez Shalom.
undefined> ##### hadwao napisał(a):
Nasze społeczeństwo przypomina mi grupę przedszkolaków
a mi po prostu idiotów, zresztą taki wniosek dotyczy całej naszej historii :]
Ludzie nie wierzą w korona ściemę bo tak powiedziały antyszczepionkowe celebrytki z tańców z gwiazdami.
Ci sami ludzie są posrani ze strachu przed masowym bezrobociem które (ten nieistniejący Korona) na pewno spowoduje.
Koronawirus w ich umysłach zaszufladkowany został na pozycji nowego boga. Nie ma go, nie wierzą w niego bo go nie widzą ale uznają jego ogromna moc sprawczą.
Na rodzimej prowincji pytam się, co u nich słychać, boją się koronawirusa? Nie, nie ma koronawirusa, to ściema albo wasz wymysł, to znaczy tych z Warszawy (BTW, to znaczy, że już jestem obcy, a całkiem niedawno wyjechałem - szybko poszło z tym już nie u siebie a 'ten z tamtej W-wy' )
Dalej pytam, co słychać, jakiś sklepik zamknięto? Nie, wszystkie jak były, są, jest już niedaleko nowy 24 z alkoholem. :)
Ktoś robotę stracił kogo znam/znacie? Nikt.
Bz zmian wtedy? No, bez zmian, ale w lidlu i biedrze już od piątej rano do północy otwarte. Ludzie kiedyś nie chcieli w niedzielę, teraz siedzą na zmianach od piątej rano do północy tak się boją bezrobocia jakie jest i będzie przez tego koronawirusa.
Nasze społeczeństwo przypomina mi grupę przedszkolaków - każdy chodzi w swoją stronę, zero refleksji i pomyślenia o innych.
@hadwao Lepiej pomyśl o ludziach, którym odebrano dostęp do służby zdrowia naprawdę potrzebujących, na rzecz zdrowych ludzi leżących w szpitalach, przez katar i dodatni test.
Pomyśl o ludziach zaszczutych, zamknietych na kwarantannie, którzy nie mają nikogo kto może im zrobić zakupy i muszą ryzykować pozbawieniem wolności, żeby wyjść do sklepu, żeby nie umrzeć z głodu.
Pomyśl o ludziach, którzy dorobili się różnych problemów ze zdrowiem, przez wprowadzone obostrzenia.
Nadwaga, nadciśnienie, choroby kręgosłupa przez zamknięte baseny choćby.
Najpierw pomyśl naprawdę o ludziach, a później mów innym o tym.
Dalej pytam, co słychać, jakiś sklepik zamknięto?
Niby jaki miałby być powód zamknięcia sklepu? Przecież to jest jedyne co funkcjonowało cały czas.
Znam osoby które straciły pracę a nowej nie znalazly do tej pory.
Część ludzi nie wierzy w istnienie wirusa, to fakt.
Jest też grupa tych, ktorzy wcale nie negują jego istnienia i obecności na calym świecie. Mają go natomiast głęboko w dupie po prostej analizie statystycznej. Nie są jednak zadowoleni z idiotycznych nakazów rządu, przepychania dziwnych ustaw oraz robienia intratnych interesów bez ponoszenia za to odpowiedzialności.
Mają go natomiast głęboko w dupie po prostej analizie statystycznej
Samo sedno
omenomn napisał(a):
Dalej pytam, co słychać, jakiś sklepik zamknięto?
Niby jaki miałby być powód zamknięcia sklepu? Przecież to jest jedyne co funkcjonowało cały czas.
Kryzys, bezrobocie, ubóstwo = sklepy padają
omenomn napisał(a):
Lepiej pomyśl o ludziach, którym odebrano dostęp do służby zdrowia naprawdę potrzebujących, na rzecz zdrowych ludzi leżących w szpitalach, przez katar i dodatni test.
A to w sumie ironiczne. Pewne anonimowe osoby same namawiały do olewania obostrzeń.
Nawet jeżeli uznamy działania rządu za wielki spisek, to prawo jest znane i efekt samowolki oczywisty. I efektem wcale nie będzie więcej wolnych miejsc w szpitalu ;)
Kryzys, bezrobocie, ubóstwo = sklepy padają
nie no brawo, zapytałeś o ostatni element upadający. Czyli dla Ciebie jak upadają puby i salony fryzjerskie to jest okej, ale jak dopiero upadną sklepy to będzie źle, Dopiero jak już nie będzie gdzie kupić jedzenia, będzie źle, do tej pory jest glanc.
A to w sumie ironiczne. Pewne anonimowe osoby same namawiały do olewania obostrzeń.
Oczywiście, sam namawiam do tego. Robicie ludziom większą krzywdę będąc za obostrzeniami, niż nie nosząc maseczek.
Zdziwieni brakiem zachorowań na grypę są sami pracownicy kłodzkiego sanepidu, którzy przyznają, że w tym roku statystyki będą zafałszowane. - W dobie zdalnych porad lekarze widocznie grypy nie rozpoznawali, bo jeżeli było zachorowanie z objawami zapalenia górnych dróg oddechowych, to podejrzenie padało na Covid. Na ten rok nie ma co patrzeć, ponieważ te statystyki będą zafałszowane - mówi wprost Krzysztof Dąda ze Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kłodzku.
No dobra, ale słyszał ktoś o jakimś teście na grypę wcześniej? Serio pytam, przychodzisz do lekarza z objawami grypopodobnymi, przed pandemią, jak do tej pory "uznanie" grypy wyglądało? Na zasadzie "panie doktórze, grypę mam"? Bo mnie to bardzo ciekawi, zwłaszcza, że np. można ciągle zrobić sobie prywatnie profesjonalny test (tak, czując się dobrze każdy to robi, rutynowo wręcz), ale większość tych testów "łapie" A i B, więc jak ktoś ma typ od C w górę to jak to się sprawdza w statystykach?
Od jednego zakaźnika dostałem protip: że jeżeli to "przeziębienie", przy którym zwyczajnie nie da się wyjść z łóżka parę dni, bo się "umiera" (te parę dni jest tu kluczowe), to wtedy może to być grypa (ale i 100 innych schorzeń, które mogą sponiewierać podobnymi objawami i których żaden lekarz na "oko" nie zdiagnozuje)
cerrato napisał(a):
Fajny fragment w podesłanym przez @szydlak artykule:
Zdziwieni brakiem zachorowań na grypę są sami pracownicy kłodzkiego sanepidu, którzy przyznają, że w tym roku statystyki będą zafałszowane. - W dobie zdalnych porad lekarze widocznie grypy nie rozpoznawali, bo jeżeli było zachorowanie z objawami zapalenia górnych dróg oddechowych, to podejrzenie padało na Covid
Jeszcze się okaże że spora część osób „chorych na covid” tak na prawdę miała grypę albo przeziębienie, a pozytywny wynik badania na covid był fałszywy albo nieistotny…
No dobra, ale słyszał ktoś o jakimś teście na grypę wcześniej? Serio pytam, przychodzisz do lekarza z objawami grypopodobnymi, przed pandemią, jak do tej pory "uznanie" grypy wyglądało? Na zasadzie "panie doktórze, grypę mam"?
Ja próbowałem się doprosić odpowiedzi podczas wizyt. Jedyne co usłyszałem to czasem to, że mam coś bakteryjnego (i wtedy antybiotyki) albo coś wirusowego (i wtedy raczej bez antybiotyków) i tyle. Nikt konkretnej choroby nie podawał.
Sam wrzucałem w humor
https://4programmers.net/Forum/Off-Topic/44030-troche_humoru_?p=1706069#id1706069
Panna z koronawirusem nie wytrzymała dwa tygodnie na tyłku w domu ale musiała iść na plażę surfować.
Ani koronawirus jej nie zabił ani akcja służb adekwatna do wylądowania nieznanej pozaziemskiej formy życia nie była potrzebna.
Obostrzenia rząd Hiszpanii wprowadził po to, żeby nie za dużym wyrzeczeniem panna poświęciła dwa tygodnie życia na sielankę w domu, a z Hiszpanii nie uciekali turyści dzięki którym Hiszpania w dużej mierze egzystuje.
Sezon turystyczny 2020 szlag trafił, według Eurostatu z krajów UE to Hiszpania ma prawie 7 razy większy skok bezrobocia wywołanego koronawirusem w porównaniu z Polską. Bezrobocie w grupie wiekowej tej surfującej Hiszpanki przekroczyło 30%, w 2021 roku może przekroczyć 50%.
Koronawirus nie jest groźny, wystarczy zachować trochę rozsądku i dostosować się do nadzwyczajnej sytuacji.
Dużo chorych przechodzi go albo z wysoką gorączką i bólem w kościach jak przy poważnej grypie a większość zupełnie bezobjawowo.
Wystarczy trochę samodyscypliny całego społeczeństwa i Polska koronawirusa przejdzie może nie bezobjawowo, ale jak zwykłą grypę.
Nawet jeżeli uznamy działania rządu za wielki spisek
Ale jaki tam wielki spisek. Zwykła głupota.
Panna z koronawirusem nie wytrzymała dwa tygodnie na tyłku w domu ale musiała iść na plażę surfować.
Skoro się czuła dobrze to po co miała siedzieć w domu?
Jakby nie miała testu to nawet nie wiedziałaby, że jest chora i nikt by nie miał do niej pretensji.
Wystarczy trochę samodyscypliny całego społeczeństwa i Polska koronawirusa przejdzie może nie bezobjawowo, ale jak zwykłą grypę.
Tak a w między czasie ludzie będą umierali na sorze, bo za nim ich przyjmą w stanie ciężkim, muszą zrobić test, a za nim zrobią test to człowiek umrze.
Samodyscyplina społeczeństwa, co to w ogóle jest? Nikt o niczym takim wcześniej nie słyszał.
undefined> ##### omenomn napisał(a):
Cyrk się znowu zaczyna, ale coraz więcej głosów rozsądku słychać.
Negacjonizm koronawirusowy powinien być karany w podobny sposób jak np. publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa, propagowanie twardych narkotyków czy pseudomedycznych terapii.
I w podobny sposób powinien być traktowany również na tym forum. Głupota nie jest zakazana, ale groźna dla innych głupota powinna spotykać się ze zdecydowaną reakcją.
Ciekawe czy można założyć religię wyznającą gorącą podziemną biosfere, gdzie bakterie i wirusy są jej posłańcami i komunikatorami z światem zewnętrznym wielokomórkowym.
omenomn napisał(a):
@hadwao Lepiej pomyśl o ludziach, którym odebrano dostęp do służby zdrowia naprawdę potrzebujących, na rzecz zdrowych ludzi leżących w szpitalach, przez katar i dodatni test.
Zasadniczo to hospitalizowane są tylko cięższe przypadki, a odebrano dostęp do służby poprzez zapchanie dyżurki, rezerwacje, pierwszą pomoc, diagnostykę itp.
Czyli redukcja przypadków zredukuje ilość zgłoszeń i odciąży służby, tak proste, że aż głupie ;)
BraVolt napisał(a):
Koronawirus nie jest groźny, wystarczy zachować trochę rozsądku i dostosować się do nadzwyczajnej sytuacji.
Dużo chorych przechodzi go albo z wysoką gorączką i bólem w kościach jak przy poważnej grypie a większość zupełnie bezobjawowo.
Ale pierdoły pan pociskasz panie kolego. Kilkanaście procent tych co przeszli tak bezobjawowo w marcu czy kwietniu do dziś nie czuje smaku ani zapachu, ma płuca gorsze niż ci, co palili fajki przez 30 lat (męczą się samym chodzeniem, o wszelkim sporcie można zapomnieć), mają nadciśnienie, kołatania serca i szereg różnych dziwnych objawów które nie chcą ustąpić. I to są ludzie młodzi, 20-30 letni, przedtem wysportowani i okazy zdrowia.
Tylko totalny idiota może napisać, że "wirus nie jest groźny", podczas gdy nie wiadomo nawet jakie długofalowe skutki ma ta choroba i u jakiego procenta i kiedy się ujawnią. Nawet zwykła grypa niektóre skutki długofalowe ujawnia czasem i 15 latach. Dziś nie wiemy prawie nic o tym nowym wirusie, a jakiś a to co już wiemy nie napawa optymizmem, a jakiś za przeproszeniem jeden z drugim debil już orzekł że wirus nie jest groźny bo on nie widział nikogo chorego. Krew mnie zalewa jak czytam takie pierdoły.
Nawet nie mam z tym problemu, ktoś chce ryzykować proszę bardzo. Już pewnie setki osób płacze i chętnie by cofnęli czas, ale ich mi nie żal. Problem w tym, że tacy mądrzy narażają innych, a za to powinni dostać przysłowiową pięścią w pysk. Tępić patologię bezlitośnie, nie cackać się. Brak maski - 500 zł. Maska tylko na ustach 500 zł. Maska na brodzie - 500 zł. Klient fika - spacyfikować i nie dyskutować. To należy rozpatrywać w kategoriach przestępstwa. A z potencjalnymi mordercami, którzy z premedytacją narażają innych na utratę zdrowia, może nawet trwałą, a starszych często i na śmierć trzeba postępować ostro i stanowczo.
A może tak z ciekawości zrobimy ankietę, kto popiera restrykcja z jakimiś z odpowiedzią w zmiennej porządkowej?
Wirus jest groźny, bo jest jeszcze nie do końca znany, na obecną chwilę na pewno groźna jest szybkość i łatwość zarażeń, tym bardziej w naszym "starym" społeczeństwie (średnia wieku w pl 44 lata!).
" Zamknięcie cmentarzy 1 listopada nie wchodzi w grę. To wielka polska tradycja - powiedział w "Gościu Wydarzeń" wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin. "
I tyle w temacie.
Można robić Lockdown II
Można igrać z bezrobociem, recesją.
Można wysyłać na podwórka patrole 2 żołnierzy żandarmerii + 1 policjant (krążyły mi w kwietniu takie trójki mundurowe pod oknami)
Można. Ale po co?
Ludzie i tak zrobią swoje, bo tradycja, bo tamto, bo owo, bo tradycja
Bo rybkę (mrożona panga z Chin) za 150zł za porcję trzeba zjeść bo Grażyna i Janusz z dzieciakami nad morzem. Za 150 zeta 'porcję rybki' bo bon wakacyjny zasilił portfel, więc można wydać więcej.
Nie podoba mi się ta decyzja. Zresztą, żadnemu epidemiologowi się również nie podoba. Generalnie, powinni zamknąć. Msze powinny być zakazane, a na weselu wystarczy 5 osób - panna młoda, pan młody, rodzice i ksiądz.
To ja też napisze coś od siebie bo moi rodzice trafili na kwarantannę.
Mama pielęgniarka.
Lekarz się zaraził, i jest w kiepskim stanie. Utrzymująca się gorączka 39 od tygodnia i problemy z oddychaniem. Nie leży cały czas na oddziale - został "wypchnięty" z oddziału jak tylko stwierdzili że poradzi sobie w domu.
Porobili wymazy wszystkim pracownikom. U 4 wyszły dodatnie.
TUTAJ uwaga - wymazali tylko pracowników szpitala, a rodziny i kontakty poszły z automatu na kwarantannę. Nie robiono testów. Test przysługuje jak pojawią się u nich objawy i będą potrzebowali pomocy.
Kwarantanna u wszystkich to 20 dni (TAK 20 DNI!!!!).
Ja to rozumuje faktem, że jest brak kasy/testów/wydolności przetwarzania więc odsyłają na więcej dni żeby mieć pewność że nie będą zarażać zamiast robić test.
Kolejna ciekawostka w moim województwie główny szpital jest zapchany. Ten w którym moja mama pracuje zamknięty od tego wtorku i w całości przekształcany na zakaźny i będzie przyjmował pacjentów z całego województwa. Wcześniej 2 piętra z 3 były zakaźne.
Na przykładzie wspomnianego lekarza - oni nie trzymają w tych szpitalach ludzi z katarkiem i jak tylko mogą to próbuję wypychać gdzie się da.
Kolejna ciekawostka - pielęgniarki zarabiają około 2-3k pln. Średnia wieku pielęgniarek w mamy szpitalu jest 40+. Te osoby nie chcą pracować na zakaźnych które przechodzą pod dowództwo wojskowe i nikt nie wie co się tam dzieje. A część pielęgniarek też jest na kwarantannach. Chaos straszny.
Każda próba przyniesienia L4 wiąże się z dość nieprzyjemną kontrolą stanu zdrowia (pielęgniarki mają stopień wojskowy i niejako mają 'rozkaz' ).
Część pielęgniarek dostaje informacje że będą wysyłane do innych placówek jak zabraknie personelu (w dowolnym miejscu kraju).
Tak więc nawet jak jest to niegroźny wirus w większości przypadków - to fakt, że jest nowy i łatwo się stadnie zarażać powoduje że włodarze srają po gaciach że im miejsc w szpitalach zabraknie. TYLKO tyle i aż TYLE. Chodzi o to co ładnie nazywają krzywą zachorowań, żeby ludzie zarażali się wolniej a nie na raz
A co do innych chorób - moja mama w przychodni na ten tydzień miała około 100 zarejestrowanych ludzi do przyjęcia na zabiegi, konsultacje i poradnie. Wszystkim wizyty odwołano bez podania nowego terminu. Część ludzi potrzebuje pomocy (tzn nie każdy przychodził tylko na konsultacje).
Co jest lepsze - pozwolić żeby się sami wychorowali czy zamykać wszystko - nie wiem. Nie chciałbym być w skórze decyzyjnych.
Taki tip - na kwarantanny teraz wysyłają bardzo chętnie więc już na sam fakt trafienia na liste sanepidu nie jest przyjemny bo te kwarantanny są jakieś dłuższe niż to co mówią w mediach.
moskitek napisał(a):
TUTAJ uwaga - wymazali tylko pracowników szpitala, a rodziny i kontakty poszły z automatu na kwarantannę. Nie robiono testów. Test przysługuje jak pojawią się u nich objawy i będą potrzebowali pomocy.
Kwarantanna u wszystkich to 20 dni (TAK 20 DNI!!!!).
W tym kraju od 30 lat jedyna droga rozwoju to niskie koszty pracy i 'elastyczne formy zatrudnienia'
Ktoś na 'elastycznej formie zatrudnienia' i tak zarabiający w okolicach minimalnej na kwarantannie dostanie tę samą stawkę razy 0 przepracowanych godzin.
Pracodawca nikogo nie zwolnił, tylko wypłacił normalną stawkę godzinową (za 0 godzin) i dostał dotację za 'utrzymanie miejsc pracy'.
Nie powinno dziwić, że i w Warszawie ludzie siłą otwarli drzwi tramwaju z zakażoną osobą i w panice uciekli.
Bardziej od zarażenia bali się kwarantanny i finansowych skutków kronawirusa.
czysteskarpety napisał(a):
Wirus jest groźny, bo jest jeszcze nie do końca znany, na obecną chwilę na pewno groźna jest szybkość i łatwość zarażeń, tym bardziej w naszym "starym" społeczeństwie (średnia wieku w pl 44 lata!).
Ee tam nie jesteś na bieżąco
Widzę że tu na forum też jest sporo panikarzy. Zamykać to, zamykać tamto.
Maski nosić.
Wariactwo.
Azarien napisał(a):
Maski nosić.
Wariactwo.
A ja wczoraj opierdzieliłam w pociągu dwoje studentów noszących maski... pod brodą. Jak się tłumaczyli, noszą je w taki sposób, żeby móc je szybciej założyć (pewnie jak konduktor będzie przechodził). Po prostu ręce opadają. Podobną manierę widzę u zawodowych kierowców noszących pasy przerzucone jedynie przez pierś, jakby jakąś ambicją było dla nich łamanie przepisów bezpieczeństwa. Tyle, że jeśli ktoś straci w życie w wypadku, to w sumie jego problem (i ew. rodziny) a jeśli ktoś naraża życie innych to za jego głupotę i przekorę pan płaci, pani płaci, całe społeczeństwo płaci.
"Niepanikarze" zawsze mogą zgłosić się do pracy w jakimś DPSie (do którego wdarła się koronka) czy szpitalu zakaźnym, na zasadzie wolontariatu 1 czy 2 tygodniowego, każda zdrowo niepanikująca para rąk, którą nie trzeba ubierać 15 minut w te śmieszne worki i szmaty, zawsze jest tam mile widziana. Zawsze. Przy okazji, taki "niepanikarz" mógłby do tych stojących karetek przed SORami podchodzić i uspokajać pacjentów z prętem w głowie, by tak nie panikowali, bo zakładam, że kierowcy karetek to nie panikują, co najwyżej są znudzeni czekaniem. A gdyby któraś karetka wiozła kogoś z jego rodziny i ta osoba też by czekała z 5h na przyjęciem na SOR z czyms pilnym - wtedy tym bardziej osoba niepanikarza podziała uspokajająco, może np. opowiadać o tych udawaczach z covidem, co tam łóżka podstępem zajęli.
Także apeluję: niepanikarze użyjcie swych talentów i mądrości w boju, nie patrzcie tak bezczynnie jak inni panikują.
A "wolnościowcy" to zakładam, że żadnych podatków na pewno nie płacą. Skoro byle szmata na twarzy im tak ogranicza wolność, to prawdziwe kajdany zniewolenia już zapewne dawno zerwali.
TurkucPodjadek napisał(a):
"Niepanikarze" zawsze mogą zgłosić się do pracy w jakimś DPSie (do którego wdarła się koronka) czy szpitalu zakaźnym, na zasadzie wolontariatu 1 czy 2 tygodniowego, każda zdrowo niepanikująca para rąk, którą nie trzeba ubierać 15 minut w te śmieszne worki i szmaty, zawsze jest tam mile widziana. Zawsze. Przy okazji, taki "niepanikarz" mógłby do tych stojących karetek przed SORami podchodzić i uspokajać pacjentów z prętem w głowie, by tak nie panikowali, bo zakładam, że kierowcy karetek to nie panikują, co najwyżej są znudzeni czekaniem. A gdyby któraś karetka wiozła kogoś z jego rodziny i ta osoba też by czekała z 5h na przyjęciem na SOR z czyms pilnym - wtedy tym bardziej osoba niepanikarza podziała uspokajająco, może np. opowiadać o tych udawaczach z covidem, co tam łóżka podstępem zajęli.
Także apeluję: niepanikarze użyjcie swych talentów i mądrości w boju, nie patrzcie tak bezczynnie jak inni panikują.
A "wolnościowcy" to zakładam, że żadnych podatków na pewno nie płacą. Skoro byle szmata na twarzy im tak ogranicza wolność, to prawdziwe kajdany zniewolenia już zapewne dawno zerwali.
Co to za pieprzeni głupie?
Większość pielęgniarek mówi, że pusto jest.
Do tego nie choruje się już na grypę bo zaliczają to jako koronę.
Chcesz zniewolić cały kraj i zrobić u nas drugi melbourne, bo szanowny pan uważa,że musimy sie bac?Ty jestes normalny?
czysteskarpety