Traktowanie sprintów jako dwutygodniowych deadline'ów - jak uniknąć tych firm.

Traktowanie sprintów jako dwutygodniowych deadline'ów - jak uniknąć tych firm.
BR
  • Rejestracja:ponad 6 lat
  • Ostatnio:3 miesiące
  • Postów:50
5

@somekind: wprowadzanie zmian w systemie, który przejęliśmy od innego dostawcy, dodatkowo najlepiej jak po stronie biznesu też jest zmiana na świeżaka (bonusowe punkty, za takiego co zupełnie nie ogarnia) lubię porównywać do wrzucenia granatu do szamba:

  • duża doza zaskoczenia
  • wszyscy g8wnem umazani
  • sprzątanie zajmuje dużo więcej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać

Co do oryginalnego tematu - ja mam wrażenie, że czasami tu wszyscy są w jakiejś wirtualnej rzeczywistości. Praca nie jest rozłożona równomiernie - raz trzeba przycisnąć więcej, innym razem są luzy. To czy ktoś używa scruma, czy czegokolwiek innego do pędzenia "niewolników" szybciej to jest osobna para kaloszy, którą ciężko rozpracować nie znając całego kontekstu i pół litra też by się przydało.

Co do bugów - zawsze były, zawsze są, zawsze będą! Więc do uja wafla - ktoś kto zarządza procesem wytwórczym softu przy produkcie, który cały czas ewoluuje MUSI mieć zaplanowany sposób obsłużenia tego i nie może być tak, że domyślnie zawsze wpada to w nadgodziny, bo to znaczy, że zarządzanie na takim projekcie nie istnieje. Jak pisałem wcześniej - są wyjątki, ale pewne rzeczy można antycypować.

Kolejna sprawa, to poruszany tu wcześniej wątek zapewnienia jakości - jak maniana totalna wychodzi na prod, to znaczy że nie istnieją procesy QA. Klient się nie obrazi od razu, ale jak PM/Account nie zarządzi wkur*em klienta prawidłowo, to wiedz, że jest granica wytrzymałości każdej klienckiej d**y i w końcu poszuka kogoś innego - niezależnie od tego, czy problem daje się rozwiązać, czy teren jest tak zabagniony, że osuszanie potrwa długo. Jeśli bagno jest duże, to znowu rola PMa / Accounta, żeby to wyjaśnić i odpowiednio sprzedać, żeby dostać czas na naprawę.

Na moich projektach jak się okazywało, że z jakimś elementem mamy często problem, to odsyłałem człowieka, który siedział aż gruntownie naprawił / przebudował / zmigrował dane, żeby co chwila nie wybuchało mi w rękach. Przez miesiąc załóżmy byłem na zero, jeśli chodzi o zarobek na utrzymaniu, ale w dłuższej perspektywie opłacało się z wielu przyczyn:

  • poprawa wizerunku
  • bardziej przewidywalny proces dostarczania nowych ficzerów (brak losowych wrzutek z proda)
  • i last but not least klient nie wyzywał mnie od debili - spokój wart każdych pieniędzy

Prowadzenie firmy, zarządzanie, programowanie, randomowe narzekanie, wiele melanży, dwie dekady w branży - dzielę się tym co jeszcze pamiętam: https://brzezmac.io
somekind
Mam wrażenie, że urwałeś tę myśl z początku posta. W sensie nie rozumiem, czemu zwracasz się do mnie. :)
BR
a możliwe, bo próbowałem się odnieść chyba do zbyt wielu tematów poruszonych w tym wątku
ToTomki
  • Rejestracja:prawie 7 lat
  • Ostatnio:dzień
  • Postów:1313
3

Zastanawia mnie ta pewność, że można pewne rzeczy estymować. No bo przecież każdego dnia jak się budzę rano to z góry wiem, że przez tydzień nie będę miał żadnego buga na produkcji albo czy może przez tydzień nie będę robił nic innego, a tylko fixy robił :P

Miang
noooo już ktoś to zauważył i coś nawet napisał na ten temat, jakiś agile manifest czy coś takiego ;)
BR
  • Rejestracja:ponad 6 lat
  • Ostatnio:3 miesiące
  • Postów:50
1

@ToTomki: to się nazywa po prostu doświadczenie ;) czy można estymować, że ktoś będzie miał wypadek i w związku z tym warto kupić ubezpieczenie?


Prowadzenie firmy, zarządzanie, programowanie, randomowe narzekanie, wiele melanży, dwie dekady w branży - dzielę się tym co jeszcze pamiętam: https://brzezmac.io
ToTomki
  • Rejestracja:prawie 7 lat
  • Ostatnio:dzień
  • Postów:1313
1

Dzięki doświadczeniu można estymować bugi na produkcji?

Zobacz pozostałe 3 komentarze
KL
Nie da się "w ogólności" określić takich rzeczy, bo wszystko "zależy". Zależy od domeny, projektu, klientów... Dlatego uważam, że Sebek ma rację w swojej wypowiedzi. Zwyczajnie nie da się dyskutować o tego typu sprawach w kompletnym oderwaniu od rzeczywistosci projektu. A jeśli się od tego nie oderwiemy, to tak, da się estymować bugi na produkcji :D Chociaż sam oczywiście podaję skrejne przypadki, bo jak już było wspomniane, zdarza się, że raz na 3 lata coś wybuchnie. Tylko wtedy to powinno być brane pod uwagę i nie problemem jest tu metodyka pracy tylko management...
ToTomki
Chcesz do mojego zespołu? Przekażę Ci estymację zaplanowanych bugów razem z ich rozwiązywaniem xD
ToTomki
Swoją drogą - napisałeś że nie ma racji (bo się nie da czegoś zrobić w ogólności), a potem że ma rację (a przecież on mówił o tym w ogólności)
KL
Czekaj, ale chyba się nie zrozumieliśmy kompletnie, bo aż przeczytałem to co napisałem... Nie da się tego estymować "w ogólności" (tj. dla dowolnego hipotetycznego projektu, w którym nie pracujemy). Da się natomiast przewidzieć potencjalną wyjebkę i jej skalę na podstawie wcześniejszych doświadczeń w konkretnym projekcie. Przecież nikt mi nie wmówi, że jeśli ma średnio dwie katastrofy wymagające 3 dni śledztwa co deployment, to po pół roku jest zaskoczony, nie? No, chyba, że ktoś robi release na proda co rok, ale to wtedy jest inny, większy problem xD
ToTomki
Przeczytaj temat jeszcze raz. Przykłady zostały przytoczone, zresztą chocby ja to raz zrobiłem. Czasem obsługa błędów zajmuje kilka dni w ciągu tygodnia, czasem ich nie ma w ogóle. Czasem się nie da estymować, po prostu. Totalnie nie rozumiem jak możesz uważać, że specyfika pracy innych osób nie może być inna niż specyfika pracy w Twoich projektach.
ledi12
  • Rejestracja:ponad 5 lat
  • Ostatnio:10 dni
  • Lokalizacja:Wrocław
31

W jednym projekcie upierali się, żeby estymować bugi. PO z scrum majstrem strasznie naciskali. Po dwóch pierwszych doszło do nich, że taka estymacja nie ma sensu, bo nic nie estymuje :D


Robię http response status cody w martwych ciągach
somekind
Moderator
  • Rejestracja:około 17 lat
  • Ostatnio:2 dni
  • Lokalizacja:Wrocław
4
jarekr000000 napisał(a):

Primo to kojarze, że to Ty narzekałeś na planowanie i że nie możesz brać tasków z następnego sprintu. A dla mnie problem to nie to czy przy sprincie da się naprawiać bugi i dowozić - ale "po co". W sensie - po co tracić czas na planowanie czegoś co ma na tyle dużą wariancję, że nie ma sensu na tym polegać. Traci się tylko czas na planowanie i ew. nonsenowne wyciąganie wniosków (np. z velocity).

@jarekr000000: odpowiadam na komentarz, bo wyciągasz brudy z mojej przeszłości, a w komentarzu się nie zmieszczę. :)

Narzekałem na wielogodzinne planowanie kilka dni z rzędu, to fakt. Zdarzała mi się taka dezorganizacja projektu kilka razy w życiu, głównie w SH. Np. siedział cały zespół (SM, architekt, 8 developerów, 4 QA) i planował taski. Gdy programiści mówili, co będą robić, to testerzy się nudzili. Gdy testerzy mówili co i jak będą testować, to programiści zasypiali. Zadania programistyczne były rozpisywane właściwie task per linijka kodu. Cała ta planistyczna orgia zajmowała 2-3 dni, a efektem było to, że większość tych misternie zaplanowanych zadanek nie miała sensu, a dowiezienie 25% planu było sukcesem. A na koniec sprintu było generalnie obrzucanie się winą - testerzy winili programistów (bo za późno dostali ficzery do testów, i nie mieli szans przetestować), a programiści obwiniali inne zespoły (bo nie dostarczyli zależności).
W sumie jakby brać ze sobą sztachety na retro, to by było jak na tradycyjnym weselu. Jak ktoś lubi takie klimaty, to spoko, tylko dla mnie to tak jakby bez sensu. Nikt decyzyjny nigdy nie odważył się powiedzieć, żeby zmienić ten proces - a jak ja zacząłem marudzić, że jak g**no nie działa, to nie ma prawa zadziałać, to zostałem wezwany na dywanik, i miałem nawet robioną ewaluację przez HR. :D (Wyszło, że jestem wredny i naużywam sarkazmu.)

Obecnie nie jest to moim problemem - planowanie sprintu to mniej niż godzina - warunkiem jest wcześniejsze solidne omówienie zadań, co zajmuje ze może z godzinę, maksymalnie dwie tygodniowo. Wszystko na spotkaniach bez biznesu - programiści sami z siebie nie będą przecież siedzieli na spotkaniu dłużej niż godzinę. A zadania i tak trzeba omówić, niezależnie od metodyki, no chyba, że zakładamy, że nie musimy wiedzieć, co robimy. Tylko to też moim zdaniem bez sensu.
No i tak, niby mam 3 dni raz na 10 tygodni w kalendarzu przeznaczone na planowanie, ale 80% tego czasu spędzam na robieniu jakichś poców czy refaktoryzacji. Mam to szczęście pracować w firmie, w której nie powtarza się w nieskończoność nieskutecznych działań w nadziei, że przyniosą inny efekt. Jak się okazało, że breakout roomy w Zoomie nie działają, to Zoom wyleciał z firmy całkowicie - i nikt nie narzuca już zespołom jakich narzędzi użyją do zaplanowania roboty. Jak się okazało, że na co drugim demie większość zespołów nie ma co pokazać, to po prostu demo jest raz na 2 sprinty. Itp., itd.

No i tamto był scrum, i to jest scrum. Tamten chyba był bardziej prawdziwy, bo każdy zespół miał swojego mistrza młyna, a w firmie były zatrudnione ze cztery zwinne kanapy. Ale mnie nazwa metodyki nie obchodzi tak bardzo, dla mnie liczy się, że spotkań jest mało, a te, które są mają dla mnie sens, bo dotyczą programowania.

jarekr000000 napisał(a):

Zwykle to akurat biznes jest źródłem tego problemu, więc nie bardzo wiem, w czym mógłby pomóc.

No ja po prostu informuję biznes, że wymaga czegoś niemożliwego, i tego nie dostanie. Znam takich, co to do końca biznesowi mówią, że wszystko idzie zgodnie z planem, no ale nie wiem po co - finalnie biznes i tak się zorientuje, że nie dostali tego, co chcieli.

KamilAdam napisał(a):

Ja też nie. W zespole mamy jednego backendowca, jednego frontendowca, jednego bazodanowca, jednego PM i półtora testera. SM jest funkcją/rolą testera.

Jak trafia się bug wydajnościowy z produkcji, to jak myślisz do kogo trafia :D

No ok, ten konglomerat ciężko nazwać zespołem. Czemu zatem dziwić się, że metodyka pracy zespołowej w tym przypadku nie działa?

BTW i najważniejsze. Dalej nie wiem ile procent sprintu mam przeznaczyć na bugi :P

Jak już pisałem, to Ty najwyraźniej 100%.
Swoją drogą, współczuję.

ToTomki napisał(a):

Zastanawia mnie ta pewność, że można pewne rzeczy estymować. No bo przecież każdego dnia jak się budzę rano to z góry wiem, że przez tydzień nie będę miał żadnego buga na produkcji albo czy może przez tydzień nie będę robił nic innego, a tylko fixy robił :P

Nie chodzi o estymowanie bugów - bo to nie ma sensu, tylko o zrobienie sobie buforu na naprawę bugów. Bugów przekraczających bufor się nie naprawia (chyba, że biznes stwierdzi inaczej), a jeśli bufor zostanie, to przeznacza się go na inne rzeczy.


Po dopracowaniu rozwiązania każdy będzie mógł założyć własny drzewiasty wątek.
edytowany 2x, ostatnio: somekind
abrakadaber
abrakadaber
wydawało by się, że to co napisałeś to powinna być normalna rzecz i w miarę zdrowe podejście a ludzie tego jakoś nie potrafią ogarnąć...
KL
"(...) finalnie biznes i tak się zorientuje, że nie dostali tego, co chcieli." - albo i nie i wtedy wszyscy mają przesrane. Co najgorsze, zdarza się, że produkt żyje dłuższy czas w takim stanie i przynosi nawet coraz to większe zyski.
TE
  • Rejestracja:ponad 7 lat
  • Ostatnio:dzień
  • Postów:267
2

A u nas sprinty fajnie się sprawdzają. Bierzemy realne cele i najważniejsze to dowieźć zadania celowe. Często jakieś 2 lub 3. Reszta fajnie by było jakby weszła ale nikt nie ciśnie jak to się nie wydarzy. Wiadomo, że są rzeczy nieprzewidziane czy chociażby wsparcie produkcji. To jakaś patologia, że wszystko ma wejść bo to miecz obusieczny. Potem są zespoły, w których ktoś po tygodniu swoje zadania kończy i zamiast zabrać kolejne z backlogu to przez tydzień siedzi i nic nie robi bo "nie zdąży zamknąć w tym sprincie" więc nie ma co brać.

No ale to może dlatego, że pracuję w firmie produktowej nad naszym produktem a nie w jakimś outsourcingu gdzie PM ciśnie bo sprzedane zostało tyle to tyle ma być dowiezione.

CH
ja to samo, jak zostalem PM to wlasnie tak robilem, 2-3 glowne zadania, ale tez pracuej ni w OS tylko nad profuktem w danej firmie. i to sie sprawdza. wtedy ktos bierze taska. jak nie skonczy to trudno na nastepny bedzie sprint. Aaa i ja robie rozmowy raz na tydzien zamiast tam dukać co dzien co sie zrobilo itd
KL
Jak na razie robiłem w kilku miejscach, właśnie albo outsourcing albo produktówka... Firma produktowa zdecydowanie wygrywa pod kątem zdrowego rozsądku (i szczerości wobec klienta, czyli siebie). To, co widziałem w outsourcingu jak dotąd zdecydowanie mnie zniechęca do przyszłych prób współpracy w tym modelu. Ot, patologia goni patologię a na końcu stoi próba wciśnięcia klientowi kitu żeby nie stwarzał problemów.
loza_prowizoryczna
  • Rejestracja:ponad 2 lata
  • Ostatnio:dzień
  • Postów:1583
2

Jak uniknąć? Bardzo prosto, zamiast aplikować na pozycję oczko wyżej to aplikujesz na pozycję oczko niżej. Wtedy nikt nie ma za dużo oczekiwań i możesz zabłysnąć i może nawet częściej wychodzić z menedżerem na piwo.

Co prawda kasy będzie trochę mniej ale wolny czas możesz poświęcić na networking co z pewnością zwróci się z większą przebitką w przyszłości.


Przetrzyma wszystko
Jaslanin
  • Rejestracja:około 2 lata
  • Ostatnio:3 miesiące
  • Postów:10
3

musisz zejść z monety, jak weźmiesz 50-70% tego co obecnie to nikt Cię nie będzie dociskał
mówisz podczas rekrutacji że szukasz spokojniej pracy, bez zapierdolu po godzinach i Twoja stawka temu odpowiada, potem mówisz o tym ustaleniu za każdym razem jak ktoś Cię próbuje dociskać

należy też pamiętać że scrum jest inaczej sprzedawany biznesowi, a inaczej zasobom ludzkim, cały system opiera się na tym przecież żeby zasoby ludzkie miały nadzieje że będzie lepiej.
wiadomo są jacyś upupieni ludzie którzy nigdy w macdonalds/kfc nie byli, ale większość ludzi tam była, i pierwszy raz się zdziwiła jak na bilbordzie był inny burger niż dostali po zakupie, to im się lampka już zaświeciła.
nie bez powodu spint się nazywa sprintem, a nie run (bieg), march (marsz), walk(chód). Spróbujcie raz po razie przebiec pare sprintów, a zrobić kilka marszów to zrozumiecie czego się oczekuje od zasobów ludzkich w scrumie :-)
jak się sprzedaje biznesowi scrum:
daily meeting to takie spotkanie statusowe, jak w fabryce że przed zmianą mówi się jaki jest target i ile się z tego zrobiło, ludzie robiący na magazynie też mają daily meeting
w backlogu są tylko feature by bugi itd trzeba było robić w nadgodzinach i nie uwzględnia się nieplanowanych rzeczy, spotkań, daily, refactoru, architektury, optymalizacji, ci/cd, urlopy
używa się punktów zamiast godzin, jeżeli chcesz mieć coś dobrze zaplanowane to umieszczasz to w kalendarzu i blokujesz dla danego zadania czas wtedy widzisz ile możesz zrobić w danym czasie, ile idzie na spotkania itd, dzięki punktom i przy dobrym scrum masterze zasoby ludzkie biorą więcej tasków niż powinny, taka sama zasada jak używanie żetonów w kasynie
wycenia się user story by mieć optymistyczną estymacje, a jak ktoś powie że zrobi, to będzie pracował w darmowych nadgodzinach by dowieźć, są oczywiście tacy którzy tego nie robią ale od tego jest scrum master, hire slow fire quick
review jest po to by wymuszać częste deadliney, i kapitalizować na tym że ktoś się zobowiązuje do wykonania sprintu, po prostu jest to wymuszenie crunchu co 2 tygodnie, a nie tylko przed releasem
retrospekcje są po to by zasoby ludzkie mogły się wygadać i wyrzucić z siebie problemy i żeby czuły się wysłuchane, ewentualnie od czasu do czasu w nagrodę coś dla nich zrobić małego i taniego
w scrumie jest takie coś że można ciągle zmieniać, jest to po to żeby nie trzeba było tracić czasu na dobre zdefiniowanie projektu/wireframe/mvp i przerzucić koszt tego na zespół scrumowy
ignoruje się zalecenia idealistów agile, że sprint się powinno anulować gdy np. product owner nie odp na pytania zespołu lub wyszły jakieś niespodziewane rzeczy
punktów używa się jako KPI/productivity metrics, robi się burndown chart itd by widzieć przodowników pracy
w pewnym momencie konwertuje się scrum na waterfall estymując cały backlog i dzieląc na sprinty, biorąc pod uwagę aktualne velocity i nie biorąc pod uwagę że będzie coraz więcej bugów oraz będą zmiany i modyfikacje, ale wyznaczając deadline całego projektu
częścią tej konwersji jest migracja by zasoby ludzkie zgodziły się na plan kilku sprintów do przodu tzw roadmapa
też ważna kwestią jest gamyfikacja czyli tablica scrumowa, że nikt nie chce przenieść najmniejszej liczby kartek / punktów w sprincie: youtube.com/watch?v=cPs2dz-DjGQ
różne rytuały i nowomowa jest po to by zasoby ludzkie nie zorientowały się że robią na plantacji, taka gamyfikacja wyścigu szczurów, do tego właśnie jest scrum master: youtube.com/watch?v=rg7EF90Aaw8
wiadomo są zasoby ludzkie które bronią scruma, po prostu jest więcej ludzi którzy lubią soft-BSDM niż się wydaje, tak przy okazji BSDM biczuje nowe światło na role scum MASTER'a, i kto tu jest slave'em :-) taki paradoks że teraz brancha nie można mieć już mastera, ale scrum może mieć mastera, widać jakie są priorytety

abrakadaber
abrakadaber
ty tak poważnie w pierwszym akapicie????
OL
Ta odpowiedzią wyjaśniłeś cały temat
somekind
No jeśli komuś czyjeś imaginacje i fantasmagorie wystarczają za wyjaśnienie. :D
KL
Wtf O.o Tak, wiemy. Szczepionki zawierają rtęć i tylko ludzi trują xD
LitwinWileński
@Jaslanin: Twoj post powinien zostac podiweszony. Przeczytalem 2 razy. Absolutna racja.
piotrpo
  • Rejestracja:ponad 7 lat
  • Ostatnio:około 13 godzin
  • Postów:3277
8
Riddle napisał(a):

Pytanie tak na prawdę się sprowadza do tego, czy chcesz pracować w prawdziwym scrumie, czy nie. Mówiąc "prawdziwy scrum" mam na myśli ten opisany w scrum book, mniejwięcej zgodny z agile manifesto. Bo ogólnie, sprawa ma się tak, że wbrew pozorom Scruma praktykuje się w niewielu firmach. Wszystkie firmy na rynku IT (wszystkie, bez wyjątku) powiedzą Ci że mają scruma (będą robili dzienne spotkania, i nazywali rzeczy sprintami, retrami, etc.) ale w sporej części firm to jest tylko scrum jednak z nazwy.

screenshot-20230118171746.png

@loza_prowizoryczna: , @Jaslanin Skąd wy wzięliście pomysł, że jak się jest "oczko niżej" / "za 70%" to nie będą was cisnąć? Jak się sprzedajecie poniżej umiejętności, to na 100% będziecie zapieprzać powyżej.

edytowany 2x, ostatnio: piotrpo
somekind
Moderator
  • Rejestracja:około 17 lat
  • Ostatnio:2 dni
  • Lokalizacja:Wrocław
0
Jaslanin napisał(a):

nie bez powodu spint się nazywa sprintem, a nie run (bieg), march (marsz), walk(chód). Spróbujcie raz po razie przebiec pare sprintów, a zrobić kilka marszów to zrozumiecie czego się oczekuje od zasobów ludzkich w scrumie :-)

Jedyny marsz jaki znam w IT, to marsz ku klęsce. Ale czy tak dużo lepszy od tego patologicznego scruma, to nie wiem. :)

daily meeting to takie spotkanie statusowe, jak w fabryce że przed zmianą mówi się jaki jest target i ile się z tego zrobiło, ludzie robiący na magazynie też mają daily meeting

Ale to, że coś jest w fabryce i na magazynie, oznacza, że to jest złe i nie powinno być w IT?
Toalety i drugie śniadania też trzeba zlikwidować, bo w fabrykach mają?
Rozwiń argument.

w backlogu są tylko feature by bugi itd trzeba było robić w nadgodzinach

No to jakaś bzdura totalna, ale bez związku ze scrumem per se. :)

i nie uwzględnia się nieplanowanych rzeczy, spotkań, daily, refactoru, architektury, optymalizacji, ci/cd, urlopy

Zaginanie czasoprzestrzeni to kolejna cecha nieumiejętności organizacji pracy bez względu na metodykę.

używa się punktów zamiast godzin

No niby tak, z drugiej strony, co można zauważyć na forum, to wszyscy, którzy narzekają na niewyrabianie się z pracą piszą jednocześnie o zadaniach zaplanowanych w jednostkach czasu, a nie w punktach. Dziwna korelacja, czyż nie?


Po dopracowaniu rozwiązania każdy będzie mógł założyć własny drzewiasty wątek.
KL
Osobiście uważam, że planowanie w punktach "pracochłonności" to też jakaś bzdura, bo znajomość projektu w zespole nie musi się rozkładać równomiernie. Nie czytałem przy tym SG, więc mogę pomijać założenia, ale z mojej perspektywy, jeśli cele nie zostały osiągnięte, po prostu po winna się pojawić dyskusja pt. "Co poszło nie tak" i na bazie tego powinny zostać podjęte odpowiednie kroki. Ma to sens? Bo ja dotąd z "książkowym scrumem" to się spotkałem tylko raz, reszta to takie "custom kanban" i to podejście (z reguły) działało lepiej.
somekind
No właśnie jeśli planujesz w SP (nie przeliczanych na godziny), to znajomość projektu w zespole nie musi się rozkładać równomiernie nie stanowi problemu, bo po prostu rozpływa się. Raz taska na 3SP zrobi się w 2 dni, a raz w 5 - to nie ma znaczenia, bo w dłuższej perspektywie, uśredniając i tak wyjdzie, że przeciętnie osoba w zespole robi np. 8SP na sprint. Też nie czytałem SG, i pewnie zdaniem ekspertów od książkowego scruma, nie mam scruma w pracy. :)
Miang
znajomość projektu się rozpływa to akurat prawda ale czy to ma być dobre zjawisko?
somekind
Nie znajomość projektu się rozpływa, tylko fakt, że jedni znają go lepiej a inni gorzej w kontekście przeciętnego zadania.
loza_prowizoryczna
  • Rejestracja:ponad 2 lata
  • Ostatnio:dzień
  • Postów:1583
0
piotrpo napisał(a)

@loza_prowizoryczna: , @Jaslanin Skąd wy wzięliście pomysł, że jak się jest "oczko niżej" / "za 70%" to nie będą was cisnąć? Jak się sprzedajecie poniżej umiejętności, to na 100% będziecie zapieprzać powyżej.

Nie do końca rozumiem logikę tego zdania ale logik jest wiele. A co do sprzedaży - wiesz, jest wiele walut w obiegu ale tylko jedna z nich jest (nawet nie krypto) kompletnie deflacyjna. To czas wolny.


Przetrzyma wszystko
Uśpiony wiosenny but
Chodzi o to, że jak będziesz leciał na 30-40% swoich możliwości to jest mniejsza szansa, że Cię wywalą bo są mniejsze oczekiwania.
loza_prowizoryczna
Czyli idąc konsekwentnie przy locie na 0% staję się prezesem związku zawodowego mającego gwarancję zatrudnienia. Chyba muszę spróbować.
Uśpiony wiosenny but
powiedzmy, że jest pewien próg, jak możesz lecieć nisko.
loza_prowizoryczna
Tak, jest pewien próg bólu. Ale ból można polubić a horyzont odwrócić. A wtedy sky is the limit!
PR
  • Rejestracja:prawie 4 lata
  • Ostatnio:około 2 godziny
  • Postów:219
1

Należy przeczytać ze zrozumieniem Scrum Guide, potem tłumaczysz w firmie dlaczego ich waterfall z adżajlowym podejściem nie działa.
Kruszysz beton i praca idzie wspaniale.

Ale teraz wracajmy do rzeczywistości.
Pytasz podczas rekrutacji: Jak u nich wygląda sprint, jak zazwyczaj się kończy, co jeśli task był źle wyestymowany, szukasz red flag.

loza_prowizoryczna
A że rekrutacja jest wieloetapowa bo każda ze stron lubi trochę ściemniać to zazwyczaj kończysz w sytuacji gdzie wszystko jest inaczej i po 3 miechach próbnych uciekasz (co uwzględniając rekrutację daje ~6 miechów z kalendarza) powtarzając cykl. Cykle oczywiście mogą się nakładać ale ostatecznie albo poddajesz się ty albo zostajesz hazardzistą.
KamilAdam
poddajesz się ty Wolę określenie urządzić się w d'pie. Nawiązując do To, że jesteśmy w d'pie to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać. – Stefan Kisielewski. Tylko że po iluś zmianach jak każdy projekt to d'pa to człowiekowi się odechciewa :(
KamilAdam
  • Rejestracja:ponad 6 lat
  • Ostatnio:12 dni
  • Lokalizacja:Silesia/Marki
  • Postów:5505
3
loza_prowizoryczna napisał(a):
piotrpo napisał(a)

@loza_prowizoryczna: , @Jaslanin Skąd wy wzięliście pomysł, że jak się jest "oczko niżej" / "za 70%" to nie będą was cisnąć? Jak się sprzedajecie poniżej umiejętności, to na 100% będziecie zapieprzać powyżej.

Nie do końca rozumiem logikę tego zdania ale logik jest wiele. A co do sprzedaży - wiesz, jest wiele walut w obiegu ale tylko jedna z nich jest (nawet nie krypto) kompletnie deflacyjna. To czas wolny.

Brak logiki w zdaniu @piotrpo jest pewnie nawiązaniem do braku logiki w twoim zdaniu. To że zatrudnisz się za 70% swojej stawki nie znaczy że nie będą cię cisnąć. Teoretycznie może to zmniejsza szansa. Przykładowa sytuacja - pato janusz ciśnie wszystkich na 130%. Ty oszukujesz że jesteś midem mimo że jesteś seniorem i zatrudniasz się za stawke mina czyli 70% stawki seniora i udajesz 30 procent głupszego niż jesteś. W związku z tym w pierwszym sprincie się wyrabiasz (70% roboty seniora * 130% patoligii daje ok 100% wykonanej pracy w sprincie)
Ty zadowolony. pato janusz zadowolony. Profit?

Oczywiście że nie. janusz orientuje się że się na pewno opierdzielasz bo się wyrobiłeś. W związku z tym kolejnym sprint dostajesz na 160% i też się nie wyrabiasz, ale za to za 70% pensji. Te wszystkie sprinty w firmie są pewnie tak estymowane żeby wzbudzić w ludziach poczucie winy i syndrom oszusta, darmowe nadgodziny. Ale po co ja w ogóle o tym pisze :(


Mama called me disappointment, Papa called me fat
Każdego eksperta można zastąpić backendowcem który ma się douczyć po godzinach. Tak zostałem ekspertem AI, Neo4j i Nest.js . Przez mianowanie
edytowany 4x, ostatnio: KamilAdam
somekind
Moderator
  • Rejestracja:około 17 lat
  • Ostatnio:2 dni
  • Lokalizacja:Wrocław
10
KamilAdam napisał(a):

Te wszystkie sprinty w firmie są pewnie tak estymowane żeby wzbudzić w ludziach poczucie winy i syndrom oszusta, darmowe nadgodziny. Ale po co ja w ogóle o tym pisze :(

No pewnie taka mechanika januszostwa. I to najwyraźniej działa, skoro tak robią. Przerażające, że niby dorośli i często wykształceni ludzie tak się dają wykorzystywać.

No chyba, że... image


Po dopracowaniu rozwiązania każdy będzie mógł założyć własny drzewiasty wątek.
Zobacz pozostałe 6 komentarzy
ToTomki
Masa osób przez atmosferę w pracy leczy się psychiatrycznie, więc myślę że to bywa życiowa tragedia.
katakrowa
@somekind: rzerażające, że niby dorośli i często wykształceni ludzie tak się dają wykorzystywać. Bo prawdą w tym zdaniu jest jedynie "dorośli" a jak się temu przyglądam to i w to wątpię.
somekind
pełnoletni. ;)
loza_prowizoryczna
  • Rejestracja:ponad 2 lata
  • Ostatnio:dzień
  • Postów:1583
0
KamilAdam napisał(a):

Oczywiście że nie. janusz orientuje się że się na pewno opierdzielasz bo się wyrobiłeś. W związku z tym kolejnym sprint dostajesz na 160% i też się nie wyrabiasz, ale za to za 70% pensji. Te wszystkie sprinty w firmie są pewnie tak estymowane żeby wzbudzić w ludziach poczucie winy i syndrom oszusta, darmowe nadgodziny. Ale po co ja w ogóle o tym pisze :(

No widzisz, jednak można znaleźć jakieś punkty styczne na dwóch toczących się okręgach. Założyłeś że dowozisz taska w 100% w 70% zaplanowanego i czasu i Janusz to wie. Gdy tak naprawdę nawet będąc hiper-duper-seniorem zawsze popełnisz jakieś błędy (bo specyfikacja jest do d**y, bo tester dał ciała, bo po prostu za dużo czasu siedziałeś na 4p). Więc już samo to powoduje że masz marne szanse na wyrobienie się w sprincie.

Gdy tak naprawdę wszystko rozbija się o wolny rynek asymetrię informacji. Janusz nie ma magicznej kuli żeby wiedzieć jakie są twoje realne możliwości więc stosuje taktykę salami żeby zmaksymalizować potencjał zasobu ludzkiego. Może to robić tak jak mówisz, może również zainstalować monitoring, może zmusić ludzi do pracy w biurze (legalniejsza opcja monitoringu).

Tyle że dziś mamy możliwość pracy zdalnej, hybrydowej i te możliwości są o wiele mniejsze. Przez to Janusz nie wie czy robiąc sprint uprawiałeś redlining swojej galarety w głowie czy jechałeś cały czas na luzie resztę czasu poświęcając na swoje dobre samopoczucie.

A praca z dobrym samopoczuciem jest dużo zdrowsza bez względu na to czy pracodawcą jest Janusz czy unicorn z owocowymi czwartkami :)


Przetrzyma wszystko
RequiredNickname
wychodzi brak zaufania do pracownika. U mnie w firmie jak zrobię zadania ze sprintu i mam space to dobieram sobie zadania z następnego/pomagam komuś/ przeznaczam czas na refinement następnych zadań itp. Robię to optymalnym dla zachowania jakości tempem i nie mam żadnego poganiacza nad sobą ale też nie opierdzielam się 3/4 dnia
TO
  • Rejestracja:około 7 lat
  • Ostatnio:około miesiąc
  • Postów:33
0

Może estymować z użciem PERT (Program Evaluation and Review Technique)?

loza_prowizoryczna
Początkowo wykorzystywana głównie przy dużych, wieloletnich programach wojskowych - początek zapowiada się optymistycznie :D
piotrpo
  • Rejestracja:ponad 7 lat
  • Ostatnio:około 13 godzin
  • Postów:3277
5

@loza_prowizoryczna: @KamilAdam
Pewnie za bardzo zagmatwałem. Przedstawię to inaczej. Jeżeli dajemy się rypać na "poziomie stanowiska" (co można uprościć do kasy...), albo na kasie, to jest też większe prawdopodobieństwo, że będziemy rypani na darmowych nadgodzinach. Powód jest zawsze ten sam "bo można".

edytowany 1x, ostatnio: piotrpo
loza_prowizoryczna
@piotrpo: Trudno się nie zgodzić. Jeśli czujesz się rypany to jakkolwiek byś się nie obrócił to d*pa zawsze z tyłu. Całe szczęście Bóg jest sprawiedliwy.
TE
  • Rejestracja:ponad 2 lata
  • Ostatnio:dzień
  • Postów:42
1

screenshot-20230119175730.png

KamilAdam
dzisiaj jeszcze nie było
OL
  • Rejestracja:około 2 lata
  • Ostatnio:około 2 lata
  • Postów:70
6

Dziękuję wszystkim za odpowiedź i wiadomości prywatne nie zdawałem sobie sprawy że tyle ruchu zrobi ten post. Także dziękuję za wsparcie i dobre slowa. Jestem aktualnie ja etapie szukania nowej pracy a w tej zacząłem robić tzw. "silent quitting". Niech mnie zwalniają.


Hey XYZ, I wanted to check in with you on the progress of XYZ. We have a tight deadline for this sprint, and I was hoping we could stay on track to deliver on time. Can you give me an update on your progress so far and if there are any roadblocks that we can help address?
opiszon
Rób quiet quiting, nie silent ;-) Nie wiem czy silent przejdzie :-P
Crowstorm
Rób kloca w biurze i nie spuszczaj wody
opiszon
Dałbym dyscyplinarkę...
CP
@opiszon: jesteś zbyt dobroduszny :>
opiszon
Są JanuszeIT ja jestem WujkiemIT
piotrpo
  • Rejestracja:ponad 7 lat
  • Ostatnio:około 13 godzin
  • Postów:3277
4

@Klojtex:

Osobiście uważam, że planowanie w punktach "pracochłonności" to też jakaś bzdura, bo znajomość projektu w zespole nie musi się rozkładać równomiernie. Nie czytałem przy tym SG, więc mogę pomijać założenia, ale z mojej perspektywy, jeśli cele nie zostały osiągnięte, po prostu po winna się pojawić dyskusja pt. "Co poszło nie tak" i na bazie tego powinny zostać podjęte odpowiednie kroki. Ma to sens? Bo ja dotąd z "książkowym scrumem" to się spotkałem tylko raz, reszta to takie "custom kanban" i to podejście (z reguły) działało lepiej.

Teraz będę trochę pisał jak ten gość z mema, którego wkleiłem parę postów wcześniej. SP, to nie jest jednostka pracy,. pracochłonności, złożoności. W sumie to nie jest żadna dająca się zdefiniować jednostka. Ponieważ po dość długim czasie ogarniania o co w tym chodzi, chyba doszedłem do momentu, w którym rozumiem, to się podzielę, bo nie podzieli się tym z wami żaden ScrumMaster po politologii, czy innej kosmetologii.

Właściwie, to wystarczyłoby liczyć ile tasków średnio zespół ogarniał w jednostce czasu. Jeżeli taski będą podobne, to i liczba zamkniętych tasków w okresach, dajmy na to 2 tygodniowych będzie zbliżona. Ale wiadomo, że taski są różne, więc jeżeli do prawidłowo zdefiniowanych tasków, czyli takich, w których wiadomo co ma zostać zrobione poprosi się zespół o podanie czy ten task jest mniejszy, większy czy taki zwykły, nada tym odpowiedziom wartości liczbowe, to uzyska się trochę lepszą stabilność wyników/przewidywalność. Czyli zbieramy zespół, mówimy, że np. 1sp to takie najmniejsze możliwe do wyobrażenia zadanie, 3 to takie "zwykłe" itd, Właściwie nie ma znaczenia od czego się wystartuje, ważne jak się kończy, jak zwykł mawiać pan premier. A kończy się to tak, że ludzie w zespole po jakimś czasie nadal nie wiedzą, czym ten story point jest, ale potrafią wycenić zadania w miarę jednomyślnie w SP. W tym momencie wystarczy już jedynie wyciągać średnią prędkość za ostatni okres(y), i jesteśmy w stanie szacować ile i jakiej roboty zostanie dowiezione.
Żeby to działało, trzeba spełnić kilka warunków:

  • kazać się zamknąć ambitnemu team leaderowi, który nadal wszystko by tylko szacował nisko, bo "przecież to łatwe", może dla niego i owszem, ale nie dla reszty zespołu, która nie potrafi przeczytać jego "clear code"

  • nie rozliczać zespółu z "commitmentów" i innego g...a, w tym również pozytywnie "o jaki piękny burndown chart wam wyszedł"

  • nie urządzać dramatów, że "się czegoś nie dowiozło"

  • robić retrospektyw z pytaniem "dlaczego się czegoś nie dowiozło"

  • nie rozliczać pracowników z liczby przepalonych story pointów

  • trzymać z dala od zespołu, wszystkich, którzy mają jakieś wąty

  • odrzucać zadania, które trzeba jeszcze uszczegółowić, albo rozpisać

    Jeżeli się tych warunków (i pewnie wielu innych) nie spełnia, to SP staje się naprawdę nic nie znaczącą jednostką. Jeżeli się ich przestrzega, to jesteśmy w stanie powiedzieć "OK, za c.a. 4 tygodnie będzie zrobione, chyba, ze nie będzie".
    Do tego trzeba trochę kanbana mieć - taski muszą być ułożone pod względem pilności. Jak coś jest ważne/pilne, to powinno być robione przed tym, co jest mniej ważne/pilne - wydawałoby się oczywiste, a jednak nie jest. Trzeba też traktować zespół jak dorosłych, znających się na swojej robocie ludzi, a nie bandę wyrobników kopiących od kołka do wieczora.

somekind
No i dokładnie tak użycie SP wyglądają u mnie. Ale to jest nieosiągalne w sytuacji, jeśli przeliczamy je na godziny/dni.
loza_prowizoryczna
@somekind: A przy przeliczaniu na shoty ?
KL
Poczytałem. Ma sens i dochodzę do wniosku, że to ja jestem pewnie skrzywiony przez traumatyczne doświadczenia wynikające z pracy z idiotami xD Całe szczęście, że od dłuższego czasu nie mam nawet okazji badać czy system się sprawdza czy to tak jak z komunizmem :D
somekind
Moderator
  • Rejestracja:około 17 lat
  • Ostatnio:2 dni
  • Lokalizacja:Wrocław
2
tekan napisał(a):

screenshot-20230119175730.png

Ale ten obrazek jest cholernie prawdziwy.
Scrum z definicji spowalnia pracę i wymusza na ludziach obijanie się. Jeśli u kogoś w scrumie jest zapieprz i nadgodziny, to znaczy, że źle go wdrożył.


Po dopracowaniu rozwiązania każdy będzie mógł założyć własny drzewiasty wątek.
edytowany 1x, ostatnio: somekind
jarekr000000
  • Rejestracja:ponad 8 lat
  • Ostatnio:około 10 godzin
  • Lokalizacja:U krasnoludów - pod górą
  • Postów:4706
5
somekind napisał(a):

Ale ten obrazek jest cholernie prawdziwy.
Scrum z definicji spowalnia pracę i wymusza na ludziach obijanie się. Jeśli u kogoś w scrumie jest zapieprz i nadgodziny, to znaczy, że źle go wdrożył.

No nie zgadzam się - story pointy, velocity i inne pierdoły to narzędzia manipulacji, które w oczach menadżerów mają skłonić ludzi do zapieprzu poprzez budowanie poczucia winy itp., ale tak, żeby nie było widać bata.
Fakt, że to miecz obosieczny bo na cyników bez uczuć nie działa - po prostu podwyższamy estymaty (SP, które są w praktyce jednostką czasu tylko zakamuflowaną), olewamy cele sprintu, zwyczajnie nie dowozimy itp. Rygorystycznie przestrzegamy zasad ustalonych w DOD, dzięki czemu mamy spokój i luz.

I nie mamy z tym problemu. Ale inni programiści czasem mają.


jeden i pół terabajta powinno wystarczyć każdemu
edytowany 4x, ostatnio: jarekr000000
jurek1980
  • Rejestracja:ponad 8 lat
  • Ostatnio:około 3 godziny
  • Postów:3454
1

@jarekr000000: To jaki system byś polecał najbardziej? Jakoś gdzieś te zadania trzeba przedyskutować, czyli spotkanie i tak musi się odbyć. Jakoś trzeba ocenić czy funkcję dowieziemy na czwartek, czy na środę, ale za dwa lata.
Nie to żebym był fanem scruma, ale jakoś tę taczkę pchać do przodu trzeba.

LitwinWileński
  • Rejestracja:prawie 3 lata
  • Ostatnio:dzień
  • Postów:734
4
jarekr000000 napisał(a):

to narzędzia manipulacji, które w oczach menadżerów mają skłonić ludzi do zapieprzu poprzez budowanie poczucia winy itp., ale tak, żeby nie było widać bata.

nigdy nie zapomnę pomysłu pani ekspert z biznesu na retro (tak, biznes wzdzwaniał się na retro i inne daily i planingi)

wdzwaniajmy się z dodatkowo codziennie z programistami i pytajmy ich czemu jeszcze nie zrobili. Już samo to będzie wzbudzać wstyd

jarekr000000
  • Rejestracja:ponad 8 lat
  • Ostatnio:około 10 godzin
  • Lokalizacja:U krasnoludów - pod górą
  • Postów:4706
7
jurek1980 napisał(a):

@jarekr000000: To jaki system byś polecał najbardziej? Jakoś gdzieś te zadania trzeba przedyskutować, czyli spotkanie i tak musi się odbyć. Jakoś trzeba ocenić czy funkcję dowieziemy na czwartek, czy na środę, ale za dwa lata.
Nie to żebym był fanem scruma, ale jakoś tę taczkę pchać do przodu trzeba.

  1. Dlaczego spotkanie musi się odbyć - maile i komunikatory (async) nie działają?
    (oczywiście czasem warto (efektywniej) coś przegadać - to się robi spotkanie, ale osobiście zdecydowanie wole ad-hoc meeting na temat konkretnego problemu niż regularne spotkania na których sztucznie robi się problemy).
  2. No właśnie, to zwykle ważne czy coś będzie za rok dwa czy za tydzień. Natomiast przeważnie(!!!) zupełnie nieważne czy będzie za 3 dni czy za 5. Zawsze jak szacujesz to zadaj sobie pytanie co by się stało, gdyby zadanie trwało 3 razy dłużej i przeważnie odpowiedź jest - nic. Bo dość często zadania trwają 3 razy dłużej niż szacowano i jakoś świat się nie wali.

Jeśli szacowanie jest ważne - bo to budżet projekt czyli fixed - price (dla klienta) to z definicji nie ma tam miejsca na żadny scrum, i najlepiej jak szacowanie to mała grupa doświadczonych programistów i tyle.
Jak mamy umowę ramową i jakiś niby agile to szacowanie zwykle nie ma wielkiego sensu w ogóle - po prostu robimy soft i tyle. A jak już ten soft działa na produkcji i nie zamierzamy go zwinąć to sens szacowania zadań prawie zupełnie upada.

Oczywiście klient raz na jakiś czas chciałby dodać jakiś większy ficzer i zastanawia się czy warto i czy np. zdążymy na końcową wyprzedaż letnią czy inny termin - tu znowu IMO nie ma sensu szacowanie przez zespół - to jest duża grupa tasków, kilka doświadczonych osób musi to rozpisać na pomniejsze punkty i wyszacować zgrubnie. Wrzucanie tego na kark zespołu, gdzie większość i tak ma w dupie to co się wyświetla na ekranie jest bezsensowną stratą czasu.

U mnie w firmie stosuje się czasem (czasem!!!) szacowanie w niektórych projektach - generalnie jako sprawdzenie czy dobrze rozumiemy co jest do zrobienia i mamy 4 wartości:
1 - trywialne - godzina pracy, max dzień,
2 - dzień pracy, może kilka dni, zadanie jasne, ale trzeba troche nakodzić
3 - może tydzień pracy - zadanie ma jakieś ryzyko (mogą być niespodzianki)
5 - za dużo -podzielmy to

nikt nie komentuje i nawet specjalnie nie sprawdza ile faktycznie zeszło na taski, nie ma velocity,
a szacowanie służy w zasadzie w 100% do sprawdzania czy wszyscy programiści mniej więcej podobnie rozumieją co jest do zrobienia.


jeden i pół terabajta powinno wystarczyć każdemu
edytowany 1x, ostatnio: jarekr000000
KL
Ja już widziałem nawet fixed price, gdzie do umowy była dołączona tak ogólna specyfikacja, że w sumie nic nie mówiła. Pomimo tego na bazie tej "specki" zapisano w umowie terminy do dotrzymania, a potem zrobił się kisiel na twardo, jak dopiero w trakcie trwania projektu były rozmowy z klientem jak w sumie funkcjonalności mają wyglądać i co zapewniać. Cyrk, ktoś wycenił i wyestymował projekt chyba na podstawie aktualnej fazy księżyca i prawdopodobieństwa koniunkcji sfer, polecam :D
piotrpo
  • Rejestracja:ponad 7 lat
  • Ostatnio:około 13 godzin
  • Postów:3277
1

@jurek1980: Nie wiem jak Jarek, ale ja polecam nie mieć szefa-dzbana. A co do twoich "jakoś trzeba", to:

  • Jakoś gdzieś te zadania trzeba przedyskutować, czyli spotkanie i tak musi się odbyć.

Ale może powinno ono się odbyć wtedy jak jest potrzebne, a nie wtedy jak harmonogram sprintu pozwoli?

  • Jakoś trzeba ocenić czy funkcję dowieziemy na czwartek, czy na środę, ale za dwa lata.

    Dlaczego trzeba oceniać kiedy coś zostanie dostarczone?

jurek1980
  • Rejestracja:ponad 8 lat
  • Ostatnio:około 3 godziny
  • Postów:3454
0

@piotrpo:
Ja wolę jak mam zaplanowane w kalendarzu spotkanie. Widzę to tak, że pewnie w dużej części firm zrobiłby się chaos. Mniej zorganizowane osoby zaczęłyby robić takie spotkania z dnia na dzień, bez uprzedzenia i paradoksalnie mogłoby to zwiększać ich częstotliwość.

Co do szacowania terminu, no to jednak program poza opensource raczej pisany jest w celu zysku dla firmy i jednak trzeba troszkę szacować czy coś może kosztować x czy 10x.

@jarekr000000: dzięki, widzę miks podejść.

edytowany 1x, ostatnio: jurek1980
CZ
  • Rejestracja:ponad 8 lat
  • Ostatnio:około miesiąc
  • Postów:2284
0
jurek1980 napisał(a):

@jarekr000000: To jaki system byś polecał najbardziej? Jakoś gdzieś te zadania trzeba przedyskutować, czyli spotkanie i tak musi się odbyć. Jakoś trzeba ocenić czy funkcję dowieziemy na czwartek, czy na środę, ale za dwa lata.
Nie to żebym był fanem scruma, ale jakoś tę taczkę pchać do przodu trzeba.

Ale czemu Cię interesuje co ile zajmie? Jeżeli ktoś skończy dane zadanie to skończy i weźmie następne. No chyba, że są priorytety i coś musi być zaraz wzięte więc trzeba na szybko inne oszacować czy się zdąży w międzyczasie, ale to inna sprawa.

jarekr000000
  • Rejestracja:ponad 8 lat
  • Ostatnio:około 10 godzin
  • Lokalizacja:U krasnoludów - pod górą
  • Postów:4706
2
jurek1980 napisał(a):

@piotrpo:
Ja wolę jak mam zaplanowane w kalendarzu spotkanie. Widzę to tak, że pewnie w dużej części firm zrobiłby się chaos. Mniej zorganizowane osoby zaczęłyby robić takie spotkania z dnia na dzień, bez uprzedzenia i paradoksalnie mogłoby to zwiększać ich częstotliwość.

Testowałem i zdecydowanie wolę spotkania ad-hoc, bez uprzedzenia.. Traci się o wiele mniej czasu. Jak mam zaplanowane spotkanie o jakiejś godzinie to wkurw rośnie mi już 40 minut przed i nie mogę się skupić na napierniczanu, a potem jeszcze przez godzinę po spotkaniu przeżywam jego bezsens. Jak mi się kolega wdzwoni z problemem to przynajmniej jest zaoszczędzone to pierwsze 40 minut wkurwu.


jeden i pół terabajta powinno wystarczyć każdemu
edytowany 2x, ostatnio: jarekr000000
Kliknij, aby dodać treść...

Pomoc 1.18.8

Typografia

Edytor obsługuje składnie Markdown, w której pojedynczy akcent *kursywa* oraz _kursywa_ to pochylenie. Z kolei podwójny akcent **pogrubienie** oraz __pogrubienie__ to pogrubienie. Dodanie znaczników ~~strike~~ to przekreślenie.

Możesz dodać formatowanie komendami , , oraz .

Ponieważ dekoracja podkreślenia jest przeznaczona na linki, markdown nie zawiera specjalnej składni dla podkreślenia. Dlatego by dodać podkreślenie, użyj <u>underline</u>.

Komendy formatujące reagują na skróty klawiszowe: Ctrl+B, Ctrl+I, Ctrl+U oraz Ctrl+S.

Linki

By dodać link w edytorze użyj komendy lub użyj składni [title](link). URL umieszczony w linku lub nawet URL umieszczony bezpośrednio w tekście będzie aktywny i klikalny.

Jeżeli chcesz, możesz samodzielnie dodać link: <a href="link">title</a>.

Wewnętrzne odnośniki

Możesz umieścić odnośnik do wewnętrznej podstrony, używając następującej składni: [[Delphi/Kompendium]] lub [[Delphi/Kompendium|kliknij, aby przejść do kompendium]]. Odnośniki mogą prowadzić do Forum 4programmers.net lub np. do Kompendium.

Wspomnienia użytkowników

By wspomnieć użytkownika forum, wpisz w formularzu znak @. Zobaczysz okienko samouzupełniające nazwy użytkowników. Samouzupełnienie dobierze odpowiedni format wspomnienia, zależnie od tego czy w nazwie użytkownika znajduje się spacja.

Znaczniki HTML

Dozwolone jest używanie niektórych znaczników HTML: <a>, <b>, <i>, <kbd>, <del>, <strong>, <dfn>, <pre>, <blockquote>, <hr/>, <sub>, <sup> oraz <img/>.

Skróty klawiszowe

Dodaj kombinację klawiszy komendą notacji klawiszy lub skrótem klawiszowym Alt+K.

Reprezentuj kombinacje klawiszowe używając taga <kbd>. Oddziel od siebie klawisze znakiem plus, np <kbd>Alt+Tab</kbd>.

Indeks górny oraz dolny

Przykład: wpisując H<sub>2</sub>O i m<sup>2</sup> otrzymasz: H2O i m2.

Składnia Tex

By precyzyjnie wyrazić działanie matematyczne, użyj składni Tex.

<tex>arcctg(x) = argtan(\frac{1}{x}) = arcsin(\frac{1}{\sqrt{1+x^2}})</tex>

Kod źródłowy

Krótkie fragmenty kodu

Wszelkie jednolinijkowe instrukcje języka programowania powinny być zawarte pomiędzy obróconymi apostrofami: `kod instrukcji` lub ``console.log(`string`);``.

Kod wielolinijkowy

Dodaj fragment kodu komendą . Fragmenty kodu zajmujące całą lub więcej linijek powinny być umieszczone w wielolinijkowym fragmencie kodu. Znaczniki ``` lub ~~~ umożliwiają kolorowanie różnych języków programowania. Możemy nadać nazwę języka programowania używając auto-uzupełnienia, kod został pokolorowany używając konkretnych ustawień kolorowania składni:

```javascript
document.write('Hello World');
```

Możesz zaznaczyć również już wklejony kod w edytorze, i użyć komendy  by zamienić go w kod. Użyj kombinacji Ctrl+`, by dodać fragment kodu bez oznaczników języka.

Tabelki

Dodaj przykładową tabelkę używając komendy . Przykładowa tabelka składa się z dwóch kolumn, nagłówka i jednego wiersza.

Wygeneruj tabelkę na podstawie szablonu. Oddziel komórki separatorem ; lub |, a następnie zaznacz szablonu.

nazwisko;dziedzina;odkrycie
Pitagoras;mathematics;Pythagorean Theorem
Albert Einstein;physics;General Relativity
Marie Curie, Pierre Curie;chemistry;Radium, Polonium

Użyj komendy by zamienić zaznaczony szablon na tabelkę Markdown.

Lista uporządkowana i nieuporządkowana

Możliwe jest tworzenie listy numerowanych oraz wypunktowanych. Wystarczy, że pierwszym znakiem linii będzie * lub - dla listy nieuporządkowanej oraz 1. dla listy uporządkowanej.

Użyj komendy by dodać listę uporządkowaną.

1. Lista numerowana
2. Lista numerowana

Użyj komendy by dodać listę nieuporządkowaną.

* Lista wypunktowana
* Lista wypunktowana
** Lista wypunktowana (drugi poziom)

Składnia Markdown

Edytor obsługuje składnię Markdown, która składa się ze znaków specjalnych. Dostępne komendy, jak formatowanie , dodanie tabelki lub fragmentu kodu są w pewnym sensie świadome otaczającej jej składni, i postarają się unikać uszkodzenia jej.

Dla przykładu, używając tylko dostępnych komend, nie możemy dodać formatowania pogrubienia do kodu wielolinijkowego, albo dodać listy do tabelki - mogłoby to doprowadzić do uszkodzenia składni.

W pewnych odosobnionych przypadkach brak nowej linii przed elementami markdown również mógłby uszkodzić składnie, dlatego edytor dodaje brakujące nowe linie. Dla przykładu, dodanie formatowania pochylenia zaraz po tabelce, mogłoby zostać błędne zinterpretowane, więc edytor doda oddzielającą nową linię pomiędzy tabelką, a pochyleniem.

Skróty klawiszowe

Skróty formatujące, kiedy w edytorze znajduje się pojedynczy kursor, wstawiają sformatowany tekst przykładowy. Jeśli w edytorze znajduje się zaznaczenie (słowo, linijka, paragraf), wtedy zaznaczenie zostaje sformatowane.

  • Ctrl+B - dodaj pogrubienie lub pogrub zaznaczenie
  • Ctrl+I - dodaj pochylenie lub pochyl zaznaczenie
  • Ctrl+U - dodaj podkreślenie lub podkreśl zaznaczenie
  • Ctrl+S - dodaj przekreślenie lub przekreśl zaznaczenie

Notacja Klawiszy

  • Alt+K - dodaj notację klawiszy

Fragment kodu bez oznacznika

  • Alt+C - dodaj pusty fragment kodu

Skróty operujące na kodzie i linijkach:

  • Alt+L - zaznaczenie całej linii
  • Alt+, Alt+ - przeniesienie linijki w której znajduje się kursor w górę/dół.
  • Tab/⌘+] - dodaj wcięcie (wcięcie w prawo)
  • Shit+Tab/⌘+[ - usunięcie wcięcia (wycięcie w lewo)

Dodawanie postów:

  • Ctrl+Enter - dodaj post
  • ⌘+Enter - dodaj post (MacOS)