Jak nabrać płynności w angielskim?

1

Poszukuję porady może nie stricte programistycznej, ale angielski jednak jest nieodłącznym elementem tej pracy :)
W jaki sposób poprawialiście swoje umiejętności lingwistyczne? Staram się podążać za wieloma wskazówkami - tj. otaczam się angielskim jak najbardziej się da (wszystkie systemy ustawione po angielsku), codziennie jakaś lekcja na Duolingo. Dodatkowo czytam różnego rodzaju artykuł techniczne, filmy na youtube itp.
Jednak mimo tego mam wciąż problemy z wysławianiem się, z nawiązaniem płynnej rozmowy.

Czy korzystaliście z jakiś szkół językowych? Teraz zbliżają się wakacje, odpadną mi studia i zostanie tylko praca, więc będę miał nieco więcej czasu - coś konkretnego byście polecali na ten okres? :)

1

Ja mam raz w tygodniu godzinną konwersację po angielsku z korepetytorem no i w pracy też kilka zdań dziennie trzeba powiedzieć. Mówię o samym mówieniu.

Dulingo bardzo niski poziom, nie szkoda Ci czasu na to?

2

Czy formy nauki, którymi teraz się zajmujesz, wymagają od Ciebie mówienia i słuchania?

W filmach zapomnij o angielskich napisach. One rozleniwiają i co najwyżej ćwiczą czytanie.

Jeśli chcesz płynnie mówić, to trzeba ćwiczyć z ludźmi. Są takie fajne kursy dla obcokrajowców w Londynie i okolicach. Ale raczej tego z pracą nie pogodzisz...

Nie wiem, czy przy obecnej korona paranoi będą jakieś kursy grupowe, ale jak nie masz w domu kogoś do pogadania, to by była dobra opcja. Tylko trzeba poczekać aż się wszystko uspokoi.

0

A jak zapatrujecie się na certyfikaty? Lepszą opcją byłaby klasyczna szkoła językowa/konwersacje, czy różnego rodzaju kursy ukierunkowane na uzyskanie certyfikatu?

3

Z tego co piszesz przydałaby ci się praktyka w rozmowie. Rozważyłabym jako opcję prywatne korepetycje z nastawieniem na konwersację. Wtedy przez tą godzinę faktycznie rozmawiasz. Takie zajęcia raz na tydzień nie zdziałają cudów, ale po pewnym czasie poczujesz się trochę swobodniej.

1

Idź do firmy w której Polacy to będzie zdecydowana mniejszość w zespołach. Nie chodzi mi o typowe outsourcingi w których pięć razy do roku masz krótką rozmowę z zagranicą w wszystko robicie w zamkniętym gronie w Polsce ale o firmę gdzie z ludźmi z projektu nie da się rozmawiać po polsku bo naszego języka nie znają.

Gdy musisz po pracy iść na konwersacje a w pracy nie używasz języka to poszukaj innej, bardziej wymagającej pracy.

1

Serio jak możesz sobie pozwolić na płacenie 50-150 zł tygodniowo to znajdziesz fajnych nauczycieli. Jak zaczniesz od nadchodzącego tygodnia to do końca roku będziesz miał prawie 30 godzin czysto przegadanych + praca we własnym zakresie. Nie nauczysz się mówienia inaczej niż mówiąc

0
anonimowy napisał(a):

do końca roku będziesz miał prawie 30 godzin czysto przegadanych

A w tygodniu 40 godzin pracy, z tego przegada 5 do 15 godzin.

Takie ćwiczenie na zapas, 30 godzin na rok, i tak dalej jest tyle warte co angielski w liceum. Prawie każdy po kilku latach pracy powie sobie, że angielski to legł i kwiczy bo go nie używa.
Albo idzie się do pracy gdzie angielskiego wymagają na co dzień albo się oszukuje samego siebie, że się coś robi dla Pana Przyszłego Pracodawcy

Plany są Dear Future Husband shorturl.at/yBPX0
a rzeczywistość wygląda jak zwykle All About That Bass shorturl.at/jxEJL

0

Pracuję w międzynarodowym zespole jako programista (nie jako rozmówca) i gadam może z 5 minut dziennie. Gdzie Ty masz pracę jako programista, gdzie musisz gadać (gadać - nie słuchać) przez kilka godzin tygodniowo?

W Liceum mówisz mało bo masz wiele uczniów i nauczycielka nie jest w stanie wszystkich przez godzinę zmusić do mówienia. A mimo wszystko coś tam ludzie potrafią na tych maturach ustnych powiedzieć. Dogadać jako tako na proste tematy się potrafią więc nie jest tak, że to idzie do kosza.

Skoro tutaj kolega jest programistom to nie zapomni tak szybko jak się gada bo używa angielskiego na co dzień. A żeby dostać pracę, w której wymagany jest mówiony angielski to mimo wszystko coś tam trzeba umieć.

0
anonimowy napisał(a):

Pracuję w międzynarodowym zespole jako programista (nie jako rozmówca) i gadam może z 5 minut dziennie. Gdzie Ty masz pracę jako programista, gdzie musisz gadać (gadać - nie słuchać) przez kilka godzin tygodniowo?

Wszędzie tam gdzie 2 metry obok siedzą ludzie po polsku nie znający więcej jak podstawowe słowa: wódka, piwo, dupa...
W takim budynku w bufecie są dziewczyny które może skończyły gastronomika zawodówkę ale angielski "specalistyczny-bufetowo-kasowy" opanowały tak dobrze żeby dać redę obsługiwać różnych, pracowników, od Kowalskiego po Pankayrina.

Skoro tutaj kolega jest programistom to nie zapomni tak szybko jak się gada bo używa angielskiego na co dzień. A żeby dostać pracę, w której wymagany jest mówiony angielski to mimo wszystko coś tam trzeba umieć.

Pójdziesz do firmy w której przez przerwę w pokoju na kawę albo soki będziesz nawijać po angielsku albo siedzieć sam jak odludek-niemowa to się przekonasz, że wcale tak trudni nie jest dostać pracę ale przekonasz się też, że tylko ci się wydawało, że język jakoś tam znasz.

Możesz nawijać w bufecie z każdym po polsku to znaczy, że wymaganie angielskiego ponad "czytanie dokumentacji" było mocno na wyrost.

1

Są w necie fajne apki gdzie mozesz pogadac sobie z prawdziwym brytyjczykiem z Londynu po angielsku, zapomnnialem teraz nazwy tej apki

2

Praktyka, czyli musisz dużo gadać sam do siebie, to się przyzwyczaisz do mówienia. Albo możesz wziąć jakiegoś znajomego i gadać z nim po angielsku.

0

Najlepiej uczyć się na kilka sposobów. Ja podam na swoim przykładzie nauki Francuskiego. Ucze się od grudnia.
Zacząłem wtedy kurs w robocie, 2x w tygodniu po 1h (grupka z lektorem 6 osób).
Do tego kupiłem sobie podręcznik A1-A2. Teraz robie A2-B1
Kilka razy w tygodniu odpalam Duo - Lingo (akurat kurs francuskiego jest świetnie zrobiony).
Z podróży po Paryżu miałem kilka ulotek, też je sobie tłumaczyłem.
Za jakiś czasm przymierzam się zacząć grać w jakaś gierke (pewnie assassins creed część z Francją) po francusku.

Co do płynności. Trzeba po prostu dużo mówić. Wydaje mi się że nie chodzi o konkretny język. Jeżeli nauczysz się mówić w jednym języku obcym, w drugim przyjdzie to dużo prościej. Puszczasz jakiś film. Powtarzasz zdanie po zdaniu. Koniec. Najważniejsze jest uczyć się systematycznie nowych słówek/zwrotów/wyrażeń i je non stop wałkować.

Efekt tego jest taki że po 6 miesiącach umiem już dobre podstawy i całkiem nieźle mówię. Grunt to słownictwo 1500 minimum, najlepiej w okolicach 3000.

0

Wszystko zależy od poziomu na którym jesteś.
Ja mam tak że bez problemu czytam i słucham.
Największy problem to mówienie i tutaj stosuje następna technikę:

  • wybieram jeden temat(czasami to są 2,3 podcasty) na businessenglishpod.com .Slucham po 2,3 razy notuje ciekawe zwroty, potem czytam na głos dialog pare razy. Potem znowu słucham i pauzuje na wypowiedziach i staram się odpowiedzieć (to jest za darmo)
  • mam jedna lekcje na italki.com i tam mojemu korepetytorowi daje tydzień wcześniej numery podcastów których się będę uczył (punkt wyżej). Przez godzinę rozmawiamy i staram się używać jak najwiecej zapamiętanych zwrotów z tego co się nauczyłem w pierwszym punkcie (koszt ok. 7-20 $ per lekcja)
  • nagrywam ta rozmowę i po jej odbyciu odsłuchuję ja i zapisuje gdzie się zaciąłem i staram się stworzyć ładne odpowiedzi
  • do zapisu wszystkich słówek i zdań stosuje ANKI - to jest konieczność bo space repetition naprawdę działa

Po stosowaniu tego schematu przez pół roku widzę u siebie niesamowity progres. Wymaga to przede wszystkim systematyczności - codziennie pół godziny, godzina i dzieją się cuda ;)

1

Rozmawiam z amerykańskim nauczycielem online za pomocą https://heylangu.com/ . Pewnie inne takie platformy też są

0

Musisz dużo gadać :) Nie ma innej opcji. Mój tata w tamtym roku postanowił zdawać FCE (myślę, że startował z poziomu A2) - po paru miesiącach BARDZO intensywnej nauki fajnie pisał, rozwiązywał zadania, rozumiał tekst itp ale jak sytuacja wymusiła na nim konwersację to potrafił coś powiedzieć dopiero po kilku głębszych ;) Rozmówki online albo w realu twarzą w twarz powinny zrobić swoje

0

Zazdroszczę wszystkim tym tłumom, którzy twierdzą, że po prostu rozmowa wystarcza. Ja osobiście nie mam problemu żeby pogadać sobie na luzie z przeciętnym nienativem, powiedzieć coś native'owi (nawet mogę w miarę swobodnie przeskoczyć między dwoma sposobami wymowy), rozumiem prawie wszystkie teksty w jakiś prostych serialach typu Friends, prezentacje i tak dalej, ale jak w praktyce usłyszę rozmowę dwóch native'ów (co jest czymś zupełnie innym niż sytuacja, w której native mówi do nienative'a), zwłaszcza w czasie rozmowy o szczegółowych kwestiach technicznych, to dla mnie to totalny dramat, w sensie samo zrozumienie tego o czym jest mowa ;)

0
ToTomki napisał(a):

jak w praktyce usłyszę rozmowę dwóch native'ów (co jest czymś zupełnie innym niż sytuacja, w której native mówi do nienative'a)

I dlatego w rozmowach biznesowych nie używa się takiego języka.

0
ToTomki napisał(a):

ale jak w praktyce usłyszę rozmowę dwóch native'ów (co jest czymś zupełnie innym niż sytuacja, w której native mówi do nienative'a), zwłaszcza w czasie rozmowy o szczegółowych kwestiach technicznych, to dla mnie to totalny dramat, w sensie samo zrozumienie tego o czym jest mowa ;)

Chodzi Ci o ich wymowę jak gdy przestają się starać czy o wyszukane słownictwo którego nie używają w stosunku do nie-native'ów?

  • Co do wymowy to ja nie rozumiem niektórych ludzi mówiących do mnie po polsku gdy się nie starają więc nie ma siły żebym kiedykolwiek zrozumiał nativa angielskiego który się nie stara
  • Co do słówek to nawet Polacy będący nauczycielami angielskiego nie maja takiego słownictwa jak nativi angielskiego. Moja nauczycielka z liceum wspominała że jak kupiła normalną książkę po angielsku to na jedną stroną książki przypadało jedno słowo które musiała sprawdzać w słowniku
0

Autor wspomniał, że ma braki w wymowie. Reszta oczywiście też jest do poprawy ale u większości osób mówienie jest gorsze niż reszta więc o tym wspominamy. I on nie chce się dogadać z nativami w ich języku tylko z ludźmi po angielsku.

1

Aby gadać po angielsku... gadaj po angielsku. Ćwiczenie przed lustrem, pod przysznicem, ze znajomymi tak dla picu, z jakimś kolegą z Erasmusa czy opłaconym lektorem / nejtiwem na pewno Ci pomoże.

0
Pipes napisał(a):

Aby gadać po angielsku... gadaj po angielsku. Ćwiczenie przed lustrem, pod przysznicem, ze znajomymi tak dla picu

https://pl.wikipedia.org/wiki/Metoda_gumowej_kaczuszki :)

To działa

1
2GRF Studio napisał(a):

Poszukuję porady może nie stricte programistycznej, ale angielski jednak jest nieodłącznym elementem tej pracy :)
W jaki sposób poprawialiście swoje umiejętności lingwistyczne? Staram się podążać za wieloma wskazówkami - tj. otaczam się angielskim jak najbardziej się da (wszystkie systemy ustawione po angielsku), codziennie jakaś lekcja na Duolingo. Dodatkowo czytam różnego rodzaju artykuł techniczne, filmy na youtube itp.
Jednak mimo tego mam wciąż problemy z wysławianiem się, z nawiązaniem płynnej rozmowy.

Czy korzystaliście z jakiś szkół językowych? Teraz zbliżają się wakacje, odpadną mi studia i zostanie tylko praca, więc będę miał nieco więcej czasu - coś konkretnego byście polecali na ten okres? :)

Nigdy w szkole językowej nie byłem. Jedyna droga - ta najlepsza - praktyka, ja po studiach (11 lat temu) angielski miałem tylko na B2 / zrobiłem certyfikat Cambridge, i trafiłem do korpo (i tak już zostało) i tam wszystko po angielsku ze wszystkimi (nawet Polacy, bo jak oficjalny mejl to musi być English :) ), do tego delegacje Dania/Norwegia, to już po roku widać duży skok, jak cały czas piszesz i mówisz w tym języku, to samo wchodzi. Jedyne problemy, które mogą wystąpić to angielski z mocnym francuskim akcentem :)

Oglądanie filmów bez lektora / napisów, cały software tylko po angielsku, fajne, ale imho za mało - podstawa to rozmowa z żywą osobą, nie musi być od razu native, znajdź sobie jakąś fajną wiarę w necie (wspólne zainteresowania) i z nią gadaj, czaty i fora, jak się lepiej poznacie, możecie zrobić sobie conf-calle albo video-chat na skype itd.

PS: wątek ten mogłeś założyć na zagranicznym forum, a nie tu. Dzięki Internetowi nie ma granic, nie gadaj z nami, tylko pogadaj sobie na czacie z jakąś fajną amerykanką :) I nie bój się, że słaby angielski i że robisz błędy, po prostu idź w temat :)

Good luck!

2

Hej,

W angielskim ważna jest też wymowa
Wiele ludzi uczy się strasznie dużo gramatyki i umieją ją nawet bardziej niż niektórzy nativespeakerzy, ale jeśli chodzi o dogadanie się to jest ciężko bo Ty nie rozumiesz native-a, a native Ciebie : ) I nawet jeśli uczysz się już długo angielskiego to naprawdę posprawdzaj sobie jak wymawia się niektóre słówka i się możesz zdziwić.
Poczytaj o czymś takim jak -schwa, æ, zwracaj uwagę na fonetykę. Ja dalej spotykam ludzi którzy: saw wymawiają "soł".
Jak poprawisz rozumienie ze słuchu to będziesz się mniej stresował, przynajmniej jak tak miałem.

Plus te rady innych żeby gadać z innymi to jest poniekąd słabe. Co z tego, że będziesz gadał z ludźmi, którzy nie będą Cie poprawiać ? To tak samo mogę sobie mówić cały dzień do siebie i myśleć, że dobrze mówię. Musisz znaleźć kogoś kto poprawia twoje błędy. Jedyny plus tego, że rozmawiasz z nativem, który nie poprawia twoich błędów jest to, że możesz zaczerpnąć jakieś fajne zdania. On Cie zrozumie (albo nie zrozumie i powie "Awesome") ale Cie nie poprawi i nie będziesz brzmiał nigdy jak native.

0

Najlepiej znaleŹć osobę, która mówi lepiej od ciebie po angielsku i ustalcie, że codziennie będziecie rozmawiać właśnie w tym języku. Początkowo będzie trudno, ale szybko nabierzesz wprawy.
Miałem podobnie, co prawda mój angielski był komunikatywny, ale mocno się poprawił jak znalazłem dziewczynę, która natywnie używa tego języka.

1

Mi pomogły lekcje 1-1 z nativem raz w tygodniu. Do tego dużo słuchania po angielsku. Nie jest to najtańsza opcja, patrzyłem na to wtedy jak na inwestycje. ROI ogromne, polecam.

0
Charles_Ray napisał(a):

ROI ogromne, polecam.

ROI?
ROI

4

Trzyletnie dziecko mówi już całkiem fajnie po angielsku, układa zdania, zadaje pytania.
Jak ono to robi? Nie siedzi nad książkami, nie zakuwa po nocach. :-o

Codziennie słucha od rana do wieczora co do niego mówią mommy & daddy.
Tatuś z mamusią też nie są szkoleni lingwistycznie, żadnego języka poza angielskim nie znają.

Gdyby mały berbeć po angielsku słuchał rodziców godzinę tygodniowo a resztę czasu spędzał z opiekunką z Polski albo Ukrainy to by gaworzył po polsku albo rosyjsku.

Język musi człowieka otaczać codziennie, wtedy się go uczy nawet z zaangażowaniem i możliwościami intelektualnymi dwu, trzylatka.

0

Kto ma dostęp do "Wyborcza.pl" i pokrewnych (chociaż chyba jest bezpłatny limit), niech przeczyta to:

https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,53662,25973275,zakochac-sie-w-jezyku-poligloci-ucza-sie-inaczej.html

2

Najlepiej pracować z ludźmi nie mówiącymi po polsku.
Wyjazd nie jest konieczny, ale dużo bardziej efektywny.

Mi bardzo pomogło (a jestem "beztalencie" językowe):

  • wyjazd do Finlandii na 2.5 roku (nie jednym ciągiem). Skandynawia to kraina poliglotów (poznałem tam 5 osób mówiący w co najmniej 5 językach obcych), więc nawet żul pod sklepem znał angielski (i nie tylko).
  • później pracowałem dla firmy, która maiła kontrakty z USA, więc miałem regularny kontakt z amerykanami (i hindusami/wientiańczykami QA team) zaliczyłem też 4mc w Chicago jako konsultant.
  • obecnie w teamie mam Włocha (wcześniej by jeszcze Portugalczyk).

Dlatego mówię ci znajdź firmę, w której warunki zmuszą cię do mówienia po angielsku.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1