Even though I walk through the darkest valley
I will fear no evil for you are with me
your rod and your staff they comfort me
więc jestem optymistą
(a gdyby jednak nie było Nikogo, to nie ma też demonów dookoła, więc też dobrze być optymistą)
Z pamiętnika bootcampowicza - historia prawdziwa
Chciałbym wam opisać historię jak zostałem programistą i pokazać wam jak wyglądała akurat moja droga do zostania junior php developerem. Postaram się się podejść tematu konkretnie, rzeczowo i odpowiedzieć na pytania, które najczęściej padają na temat tych kursów.
Gdzieś kiedyś przeczytałem o wysokich zarobkach w IT. Niestety nie miałem nikogo znajomego w branży, więc trafiłem tutaj. Szybko trafiłem do tematu "Ile zarabiacie?", nagłówki z gazet często są przekłamane, opinie setek ludzi z forum już raczej nie. Pracowałem fizycznie umysłowo jako elektryk utrzymania ruchu. Naprawiałem tak naprawdę wszystko. Miałem wtedy 21 lat. Nie kryję się z tym, największą motywacją były zarobki oraz praca w wygodnym fotelu w ogrzewanym biurze.
Liznąłem trochę html, css. nawet byłem na jednej rozmowie o pracę, oczywiście mnie nie przyjęli.
Liczyłem się z tym, że w przypadku gdy mi się nie uda będę musiał jechać za granicę i odrobić kasę za kurs
Bootcamp dotyczył backendu, języka PHP. Przed bootcampem jest tzw prework. Niestety zawiodłem się, na preworku były ćwiczenia tylko z html. Absolutnie żadnego zadania z PHP.
Do kursu dostaliśmy materiały pdf. Jak wyglądał tydzień nauki w praktyce? Od poniedziałku do piątku przeglądanie slajdów z robieniem drobnych zadań, w piątek egzamin i cały dzień kodowania. Zadań było tyle, że trzeba było kodować sporo też w weekend. I potem na tygodniu. Odnośnie doświadczenia wykładowców - było on duże. Jeden z nich prowadzi swój startup związany z bezpieczeństwem stron www, drugi aktywnie udzielał się w phpers. reszty już dokładnie nie pamiętam.
Po trzech tygodniach był tydzień "przerwy" czyli kodowanie w domu. Robiliśmy popularnego już twittera. Programowaniem może aż tak bym tego nie nazwał. W moim przypadku raczej trochę copy paste i sprawdzanie co działa a co nie i w miarę na biężąco starałem się rozumieć kod. Z różnym skutkiem.
Potem znowu dwa tygodnie nauki i ostatni tydzień robienie swojego projektu do portfolio w symfony. Krótkie zajęcia na temat CV, znajdowania pracy itp.
Już podczas kursu dostałem pierwszą ofertę pracy. Kursu nie robiłem jednak w Warszawie, a to właśnie w stolicy chciałem pracować.
Pracę juniora znalazłem po dwóch miesiącach. To nie prawda że ludzie po bootcampach liczą na 10k itp. Każdy chce po prostu dostać pierwszą pracę w IT albo chociaż staż. Osobiście nie poznałem nikogo, kto chciałby na start więcej niż 2,5k. W mojej grupie pracę dostało ok 70 - 80 % osób. Jedni już po miesiącu inni po pół roku. Pracy nie dostałem od żadnego z partnerów bootcampu. Zrobiłem zadanie rekrutacyjne i się udało, po wysłaniu kilkudziesięciu CV...
Kogo bym zatrudnił w pierwszej kolejności? Najpierw wybrałbym samouka. Na pewno jest bardziej samodzielny od reszty. Spotkał się też z wieloma błędami które rozwiązał. W drugiej kolejności absolwent uczelni. Będąc 3 lata na uczelni i robiąc projekty jest bardziej obyty w IT niż osoba po kursie.
Podsumowując jednak. Właściwy cały proces zmiany branży zajął mi ok pół roku. Po kilku miesiącach pracy moje zarobki były już dwukrotnie wyższe niż w poprzedni zawodzie. Szybko spłaciłem kredyt i programuję do dzisiaj. Nie jest to moją wielką pasją, jednak lubię to robić i niewykluczone, że za kilka lat znów zmienię zawód (może tym razem pilot?). I tak już programuję dwa lata. Biorąc pod uwagę że po studiach tak naprawdę dopiero zaczynałbym jako stażysta lub junior, aktualnie mam już kilka projektów za sobą oraz jeden duży przed sobą. Ogólnie uważam, że zmiana branży to póki co jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Pozdrawiam :)
@Pipes: w sumie ciekawe. Mając stypendium socjalne chyba niezbyt opłaca się pójść do takiej zwykłej roboczej nie-branżowej pracy, co nie? Chyba, że ma się sporo członków rodziny wpisanych, to tak. Ale jeśli np. ma się dwuosobową rodzinę, to z tego co się orientuję dostając normalnie 1k stypendium, idąc do pracy do "maka" za 1.8k netto, stypendium zostanie obcięte do 100 złotych. Czyli w "maku" na czysto zarobiłoby się tak naprawdę tylko 900 złotych, skoro się straci stypendium. Brzmi januszersko, ale jeśli to tak działa, to słaby deal. :D
Manipulacja. Po prawej jest zupełnie inny koleś. https://en.wikipedia.org/wiki/Majid_Kavousifar
Podsumowując wątek napisze Wam z czego skorzystałem. PHP Mess Detector - raport w fo...
Mjuzik napisał(a): Podsumowanie tygodnia aktywnego poszukiwania pracy: Wysłanych CV:...
znaszMientusa napisał(a): Generalnie ja tam nie jestem zadowolony z tego. Cieszyłem...
hadwao napisał(a): Taka ogólna obserwacja - w większości aby dobrze zarabiać kluczem...
JunDev napisał(a): Nie przepadam za PHP, ale w necie można znaleźć info że szacuje s...
hadwao napisał(a): Taka ogólna obserwacja - w większości aby dobrze zarabiać kluczem...
Podsumowanie tygodnia aktywnego poszukiwania pracy: Wysłanych CV: 15 Odrzuconych CV...
Po polsku. Jestem Polakiem, pracuję w Polsce i głównie w pracy rozmawiam w języku po...
cerrato napisał(a): Próbowałem wiele razy otaczać się angielskim contentem [...] zag...
cerrato napisał(a): Próbowałem wiele razy otaczać się angielskim contentem [...] zag...
@KHX: jest coś takiego jak dopust Boży, czyli wola Boża dopuszczająca (po angielsku permissive will). to że Bóg ci na coś „pozwala”, to nie znaczy że ominie cię kara…