Ministerstwo Finansów niekompetencją informatyczną realnie naraziło mnie dziś na straty/konsekwencje.
Otóż serwery pocztowe ministerstwa finansów z jakiegoś powodu obrażone są na protonmaila, albo na mnie.
Wszelaka korespondencja jaką wysyłałem, nieważne czy jako nowa wiadomość, czy odpowiedź na czyjąś wiadomość, jest zwyczajnie ignorowana. Mało tego - nie dostaniecie żadnej zwrotki o bounce, czy czymkolwiek innym. Wszystko wygląda, jakby email doszedł poprawnie - ty jednak nie wiesz, że nic z tego. W rzeczywistości zniknął i zaginął na zawsze.
Gdyby nie fakt, że człowiek zajmujący się moją sprawą jest ludzki i wyrozumiały, zadzwonił z przypomnieniem, że do X miały być wysłane dokumenty, że termin, że kontrola, to byłbym w dupie. Tak realnie. Kto inny mógłby po prostu uznać, że bandyta nie dotrzymuje terminu, nie kooperuje, no to nałóżmy mandat.
I ja biedny musiałem skorzystać z tego złodziejskiego, infiltrującego gówna zwanego gmailem. Ha tfu.
Był już wyrok sądu, w którym sąd jasno określił, że urząd musi skonfigurować pocztę tak, żeby wszystkie mejle mogły dojść, bez bouncy, bez trafiania do 'spamu' czy gdziekolwiek, i to nie jest problem podatnika a problem urzędu.
ALE NIE. No bo po co. Lepiej potencjalnie narażać podatnika na straty i przekroczenie terminu w składaniu odpowiednich dokumentów a przez to konsekwencje prawne.
Cieszę się jedynie, że mój kontroler to ludzki człowiek i zrozumiał, przypomniał, przedłużył termin, nie robiąc problemów.
Miałem podobnie. Gmail na którym pocztę ma mój promotor jest obrażony na pocztę uczelnianą.
W państwowych systemach jest niesamowicie dużo do zrobienia. Ostatnio wysłałem podpisany epuapem wniosek i dostałem odpowiedź na maila... z domeny Wirtualnej Polski, coś w stylu gmina@wp.pl, zwykłą treścią maila bez np. podpisanego elektronicznie załącznika.
To nie jest kraj dla ludzi :( I znów się zrobiło politycznie :/