Tylko że intencją nie jest zmniejszenie liczby samochodów, a usunięcie tych które emitują najwięcej CO2. Ci, którzy mają po 10 samochodów i zastawiają nimi chodnik będą to robić dalej, bo skoro kogoś stać na 10 samochodów to będzie go stać i na podatek.
Zgadzam się. Ja doskonale wiem, że to uderzy w biedniejszych. Koniec końców samochodów faktycznie będzie mniej, bo będą nimi jeździć tylko bogaci, dlatego po części uważam że taki podatek ma swoje minusy - bo zaboli to biednych, ale swój cel zrealizuje - będzie mniej samochodów. Jak już takie prawo wejdzie to mamy sytuację - bogaci korzystają z publicznych miejsc parkingowych i wtedy trzeba zacząć taki problem rozwiązywać - nie może być tak, że biedota sponsoruje podatkami bogatym więc trzeba mieć swój parking albo utrzymanie miejsc parkingowych idzie z podatku samochodowego itp.
Obecnie już taką sytuację mamy i jakoś kwiku nie ma, że jakiś prywaciarz laweciarz stawia swoje 5 lawet na osiedlu i mimo że stara się zrobić życiowo i stoją gdzieś z tyłu - to proporcjonalnie mniej taka osoba składa się na koszty utrzymania części wspólnych - a zużywa je bardziej niż inne osoby które samochodów w ogóle nie posiadają.
Analogiczną sytuację masz w przypadku nieruchomości gdzieś tu poruszaną - jeśli masz nieruchomość, która przynosi Ci zysk, to powinieneś więcej partycypować w kosztach "administracyjnych", bo to stanowi Twój zarobek. Nikt nie chce nakładać podatku na 1 mieszkanie - potrzebne Ci do mieszkania, tak samo nie chciałbym, żeby podatek był na np. pierwsze / drugie auto.
Ucierpi za to przysłowiowy staruszek w Tico, który zastanawia się czy wyjechać tym razem czy nie, bo jak zatankuje to może zabraknąć kasy na leki.
No ucierpi, nie chciałbym by cierpiał, dlatego chciałbym go zachęcić darmową komunikacją, by jemu i innym było lepiej, ale mamy taki rynek i gospodarkę, że obecnie i tak "biedota" płaci większe podatki niż bogaci, więc są obciążeni "niesprawiedliwie".
Ja wiem, że elita narodu (programiści) to jeżdżą max 2 letnimi samochodami ale jednak ktoś tą średnią na poziomie 13 lat musi wyrabiać
Trochę tak, trochę nie.
Ludzie zaczną kupować mniejsze samochody, albo jeden i go używać z głową zamiast dwóch by mieć diesla na wycieczki raz na tydzień. Albo zaczną do pracy jeździć razem, bo tak będzie taniej i ucierpi trochę ich wygoda.
Jak wspomniałem wyżej - jeśli utrzymanie samochodu jest śmiesznie niskie, to wszyscy będą ten samochód posiadali. Jeśli ten koszt się zwiększy, to ludzie zaczną szukać alternatyw. Ludzie są inteligentni, dzięki temu też przebiegli.
Wprowadzono podatek od reklamówek i poza kwikiem jakoś sobie ludzie poradzili.
Inna sytuacja z samochodozą - ostatnio w TVN gość wyjaśnił dlaczego ludzie parkują gdzie popadnie. Zaparkowanie na chodniku/ innym niedozwolonym miejscu w Warszawie na tydzień jest tańsze (jeśli ten mandat się dostanie) niż niezapłacenie za parkowanie w strefie parkowania na ten sam okres. A szansa na mandat jest mała, więc parkują tak ludzie cyniczni ale i inteligentni (lub chociaż świadomi).