Azarien napisał(a)
jeśli nie ma odbiornika to nie ma prądu…
każdy kabel promieniuje falami elektromagnetycznymi, choć niektóre, np. koncentryczne, w minimalnym stopniu. jest wypromieniowana energia? musi płynąć prąd mimo braku odbiornika (chociaż o brak odbiornika ciężko na Ziemi najeżonej ferromagnetykami, z żelaznym jądrem).
Jarpen napisał(a)
a mikrofalówka gigaherce
piekarnik czy żarówka teraherce, a rentgen to ułamki pentaherców. so what?
Elektryk napisał(a)
Ale oprócz parametrów prąd przemienny zmienia też kierunek, i to 50 razy w ciągu sekundy. Może ktoś mi jakoś po chłopsku wytłumaczyć, jak taki prąd przemienny płynie w kablu
wiesz, że pytasz o totalne podstawy, których wytłumaczenie znajdziesz nawet na wikipedii?
w jednym kablu zasuwa sinusoida o częstotliwości (w tym wypadku 50Hz, okres T=1/50[s]=20ms), w drugim jest umowne 0. sinusoida oznacza szybkość elektronów w danym momencie. jeśli nie płynie prąd, nie ma luźnych elektronów i nic się nie rusza (przy założeniu, że kabel nie nadaje fali elektromagnetycznej). są elektrony? 100 razy na sekundę zmieniają zwrot ruchu, najpierw zasuwają coraz szybciej aż do 325V ("km/h"), a potem hamują i zawracają, cofając się z szybkością 325V, hamują i znowu zawracają.
w gniazdku raz na 20ms napięcie w pierwszym kablu osiąga maksimum (+325V), a 10ms później minimum (-325V).
dlaczego 325, a nie 230? bo 230 to wartość skuteczna, czyli takie napięcie musiałby mieć prąd stały, żeby wykonać identyczną pracę jak prąd przemienny o danej amlitudzie (w skrócie - napięcie skuteczne dla sinusoidalnego przebiegu = amplituda / pierwiastek(2), Umax=Usk*1.41).
komplikując dalej: tak w kabelku (w tym też i światłowodzie czy falowodzie) jak i w dielektryku (przeważnie powietrzu) może płynąć wiele sygnałów o różnych częstotliwościach i fazach i to jednocześnie. tymi samymi dwoma przewodami można jednocześnie zasilać urządzenie i z nim gadać (kiedyś w kilku miejscach Polski planowano udostępniać internet w gniazdku sieciowym 230V, sam kiedyś ganiałem po politechnice i sprawdzałem w gniazdkach dokąd dochodzą pakiety tcp nadawane z naszej pracowni :D).
po drodze możesz mieć cewki (indukcyjności) i kondensatory (pojemności), powodujące przesunięcie fazy. oznacza to, że wszystko co płynie przez taki element jest opóźnione lub wyprzedza (!) fazę nadawanego sygnału. żeby było ciekawiej, to wartość impedancji takiej cewki czy kondensatora po pierwsze określa się liczbą zespoloną, po drugie impedancja, a przez to i opóźnienie fazy, zależy od częstotliwości nadawanego sygnału.
cewka jest o tyle fajnym urządzeniem, że przechowuje "napięcie"; po impulsowym wyłączeniu prądu (odłączeniu obciążenia) wartość napięcia na końcówkach cewki wzrasta w teorii do nieskończoności (w praktyce następuje wyładowanie lub po izolacji cewki przepływa prąd). iskry w silniku elektrycznym pojawiają się właśnie z tego powodu.
kondensator z kolei przechowuje elektrony (ładunek), tu zachodzi odwrotne zjawisko niż w cewce - przy impulsowym podłączeniu napięcia kondensator stanowi zwarcie i bardzo mocno obciąża układ. cewka lubi kondensatory w pobliżu, dzięki nim przestaje iskrzyć.
Elektryk napisał(a)
I jeszcze odnośnie indukcji prądu przemiennego ... Ogólny mechanizm znam, zmienne pole magnetyczne wywołuje zmienne pole elektryczne. Co to jest w takim razie zjawisko samoindukcji?
cytując za http://pl.wikipedia.org/wiki/Samoindukcja: "Samoindukcja występuje, gdy siła elektromotoryczna wytwarzana jest w tym samym obwodzie, w którym płynie prąd powodujący indukcję". patrz cewka - każdy zwój oddziałowuje na pozostałe zwoje, przeciwdziałając zmianie natężenia płynącego prądu. Im większa częstotliwość, tym to przeciwdziałanie jest silniejsze, dla nieskończenie dużej częstotliwości cewka jest rozwarciem, nie przewodzi prądu. ponownie dokładnie odwrotnie niż w kondensatorze - on dla prądu stałego jest rozwarciem, a dla nieskończenie dużej częstotliwości napięcia jest zwarciem.
Elektryk napisał(a)
Chodzi o to, że zmienne pole magnetyczne indukuje pole elektryczne, które z kolei indukuje pole magnetyczne, a te z powrotem elektryczne i tak w kółko?
to nie jest samoindukcja. to co napisałeś to definicja rozchodzenia się fali elektromagnetycznej. samoindukcja jest wtedy, kiedy zmienne pole elektromagnetyczne w przewodniku powoduje powstanie prądu w tymże samym przewodniku. coś jak w transformatorze z obiema cewkami połączonymi szeregowo, tylko rozumiane bardziej szczegółowo - na poziomie zwojów jednej cewki, a nie pomiędzy cewkami.
generalnie mam wrażenie, że brakuje Ci podstaw. trochę wstyd podpisywać się nickiem "Elektryk" ;-)