Czytając posty autora widzę te same osoby, które spotykałem w niektórych firmach - bardzo często siedzieli po 5, 10, 15 i więcej lat. Ich pensja od dawna odbiegała od średniej i nawet gdyby dostawali 5-10% rocznie to nigdy nie dogonią nowych pracowników. Co bardzo mnie dziwiło, pracownicy Ci bardzo często narzekali i wygrażali się. Ale ostatecznie nic nie robili, wypowiedzenia nie składali więc czemu pracodawca miał tracić pieniądze na podwyżce? Mam wrażenie, że w dużej mierze wynika to ze strachu przed zmianą. Jest to oczywiście uzasadnione bo każda firma to ruletka. Plus pierwsze miesiące to zawsze o wiele mniejsza wydajność niż w firmie, w której jesteśmy od lat. Ale często różnica w zarobkach jest o tyle duża, że nawet jakbyś złożył wypowiedzenie po kilku miesiącach to możesz nie pracować kilka następnych miesięcy.
Jak nie spalisz mostów, to zawsze też możesz wrócić - mi się zdarzało wracać, jeżeli np. nowa firma okazała się pułapką typu start-up z masą nadgodzin.
Tak czy siak jak nie szanujesz siebie, to ciężko oczekiwać aby inni Ciebie szanowali. Na Twoim miejscu jeżeli nie chcesz zmieniać pracy, to zbudowałbym "case". Czyli przedstaw swoje osiągniecia, ile wnosisz, ile rzeczy się nauczyłeś. Dodatkowo przedstaw średnie zarobki w branży przy tych samych umiejętnościach. Chociaż osobiście nigdy nie używam argumentów typu "inflacja" (to dotyczy wszystkich przecież). Staram się przekonać, dlaczego akurat mnie firma ma płacić więcej. Jeżeli łamią obietnice to nie zostaje nic więcej niż zmiana pracy.
A co do pracy stacjonarnej, większość firmy ma biura, nawet zagraniczne korporacje. Można znaleźć firmy z pracą 100% zdalną, która ma biura do których można przyjść - ale oczywiście będziemy w biurze sami, bez zespołu.