Cześć, chciałbym się Was poradzić w kwestii podwyżki lub podjęciu odpowiednich dalszych kroków.
Ostatnią podwyżkę miałem już prawie 3 lata temu więc zatrzymałem się na 10500 brutto UoP jako Mid. Mieliśmy trudne czasy w ostatnich latach i praktycznie wszędzie podwyżki były wstrzymane przynajmniej z tego co sam słyszałem/czytałem więc do tej pory "żyłka mi nie pękała". Jednak to się zmieniło, firma nas poinformowała że w tym roku będą podwyżki i według jakiś tam kryteriów ja się na nią łapałem, więc poinformowałem przełożonego jaka stawka mnie interesuje. Po wcześniejszym przejrzeniu ofert z moimi skillami zawołałem 15k brutto zaznaczając, że jestem w stanie przyjąć większe obowiązki jeśli to będzie konieczne do uzyskania takiego przeskoku - tak wiem że 50% to dużo nawet przez erą covidową ale to był mój punkt wejściowy, gotowy na negocjacje i byłem na nie przygotowany. No i pojawił się problem, usłyszałem od przełożonego, że niestety nie wszyscy mogą dostać podwyżki w tym roku bo nie mają takiego budżetu jaki by chcieli i albo dadzą każdemu po marnych paru % albo tylko niektórym o te kilka % więcej - z racji, że moje oczekiwania ich wbiły w ziemie postanowili mi w tym roku nie dawać nawet grosza pomimo wcześniejszych obietnic - i co równie irytujące to nie wiedzą kiedy pojawi sie kolejna szansa "może w przyszłym roku".
Czy jest coś co polecilibyście w tej sytuacji, bez konieczności składania wypowiedzenia? Uważam po prostu, szczególnie po przeglądaniu ofert na rynku, że z moim 6 letnim doświadczeniem obecnie w roli mida taka stawka jest po prostu śmieszna nawet w małych miastach bo o stolicy nawet nie wspomne, miałem 3 fajne oferty wcześniej ale je odrzuciłem bo co pewnie wysmiejecie...miałem nadzieje że w końcu firma pójdzie po rozum do głowy i zapłaci, a po prostu odpowiada mi sama praca - więc jedyny powód dla mnie do potencjalnej zmiany pracy to stawka. Ale czy zmiana pracy obecnie to jedyne wyjście? Może macie jakieś sugestie co mógłbym spróbować zrobić, może nawet sami sie w ostatnich czasach zmagaliście z podobnym problemem? Nie jestem z tych ludzi co idą szantażować ale prawde mówiąc nawet to mi przyszło przez chwile do głowy na zasadzie "20% więcej albo wypowiedzenie" ale to raczej mega nie fair nawet w stosunku do niewypłacalnego pracodawcy.
Co radzicie?
10k brutto i 6 lat expa xD
ludzie wiecej dostaja na sam start czasem w korpo..
Zmienić pracę.
Policz sobie ile jesteś w plecy przez inflację.
A podwyżki i tak nie dostaniesz a za ten rok pewnie kilka % max.
opiszon napisał(a):
Zmienić pracę.
Policz sobie ile jesteś w plecy przez inflację.
A podwyżki i tak nie dostaniesz a za ten rok pewnie kilka % max.
Wiem i m.in. dlatego od razu rzuciłem oczekiwania 15k bez nawet zastanowienia się aby zacząć z niższą stawką.
Nie ma innej możliwości, wartej spróbowania przed rzuceniem wypowiedzenia?
Nie ma.
Możesz rzucić wypowiedzenie i może dostaniesz te 15k.
Ale pamiętaj że to firma która nie dała podwyżki nawet przy tak dużej inflacji.
Nie warto robić sobie z gęby cholewy.
Jak rzucać papierami to skutecznie.
Mimo wszystko wolałbym tego uniknąć m.in. dlatego że to jedna z niewielu firm lokalnie a na pewno najlepsza z dostępnych, po prostu dobrze jest czasem mieć możliwość pójścia do biura, niż całkwicie zdalnie. No i byłbym w stanie zejść z moimi oczekiwaniami gdyby jednak nie to, że całkowicie mnie zbywają.
A może jednak jakiś szantaż? Albo "ludzka" rozmowa że rynek oferuje tyle, wy mi dajecie tyle co juniorowi i albo dacie więcej albo nie będe miał innego wyjścia? Czy coś w tym stylu, prawde mówiąc nie wiem jak do tego sensownie podejść wykluczając wypowiedzenie, które jednak zostawiam na sam koniec
Musisz wycenić ile warta jest dla ciebie możliwość przychodzenia do biura.
Jeżeli 5k brutto, to spoko, zostań.
W innym przypadku zmień pracę?
Szantaż? Ale jaki?
Tzn nie ważne.
Jakby mi przyszedł dev z szantażem to pierwszy bym dzwonił do HRów żeby przygotowywały wypowiedzenie umowy. A miałem do czynienia nie raz z negocjowaniem stawek.
Pomyśl jeszcze tak - może firma chce żebyś odszedł sam, dlatego nie daje ci podwyżki :-p
A może jednak jakiś szantaż?
i na jakiej zasadzie jak nie masz na stole lepszej oferty ani nie massz zamiaru rzucic papierem w razie czego od razu.
tylko z siebie posmiewisko zrobisz
Powinien być jakiś F.A.Q. z tego typu pytaniami.
Jak schudnąć? Mniej żreć i więcej ćwiczyć.
Jak dostać podwyżkę? Zmienić pracę.
Nie ma magicznej metody bez wyjścia ze strefy komfortu.
A ta gadka o ograniczonym budżecie na podwyżki to wymówka stara jak kapitalizm. Rzuć wypowiedzenie na stół i wtedy się dowiesz, jaka jest kontroferta.
Dlatego też nie chce sie posuwać do żadnego szantażu ale siedzi mi to w głowie po prostu...
Więc chyba jednak zostaje mi tylko przygotować sie na rozmowy i po prostu w swoim czasie pożegnać bo kontroferty zapewne nie dostane...
ullQuiorra napisał(a):
Nie jestem z tych ludzi co idą szantażować ale prawde mówiąc nawet to mi przyszło przez chwile do głowy na zasadzie "20% więcej albo wypowiedzenie" ale to raczej mega nie fair nawet w stosunku do niewypłacalnego pracodawcy.
Widzę, że syndrom sztokholmski dobrze wszedł. Nazywasz potencjalną renegocjację swojej stawki "szantażem", a jednocześnie przymykasz oko na to, że pracodawca stosuje manipulację wobec ciebie:
nie wszyscy mogą dostać podwyżki w tym roku bo nie mają takiego budżetu jaki by chcieli i albo dadzą każdemu po marnych paru % albo tylko niektórym o te kilka % więcej - z racji, że moje oczekiwania ich wbiły w ziemie postanowili mi w tym roku nie dawać nawet grosza pomimo wcześniejszych obietnic - i co równie irytujące to nie wiedzą kiedy pojawi sie kolejna szansa "może w przyszłym roku".
"może w przyszłym roku" Swoją drogą jeśli faktycznie firma nie ma możliwości dania podwyżki, to może mógłbyś spróbować negocjować co innego, np. krótszy wymiar pracy za tę samą kasę? Oczywiście zakładając, że są z twojej roboty zadowoleni, że coś wnosisz do firmy wartościowego, że możesz pokazać, że jesteś już wart więcej niż to, za ile cię zatrudniali.
Czy jest coś co polecilibyście w tej sytuacji, bez konieczności składania wypowiedzenia?
Tak. Możesz zacząć rozsyłać CV do innych firm. Nie trzeba składać wypowiedzenia, żeby brać udział w rekrutacjach. Nie o to chodzi, żeby się obrażać na firmę, tylko żeby tworzyć sobie nowe potencjalne możliwości i mieć możliwość zmiany.
Jeśli firma jest fajna to trochę szkoda, że rozmowy nie pomagają.
Najważniejsze to nie pal mostów, podziękuj za współpracę i szukaj firm, które finansowo będą OK dla Ciebie.
Jak się zasiedzisz w jednej firmie to też niedobrze. Czasem warto zobaczyć jak się pracuje gdzie indziej. Jeśli to Twoja pierwsza firma to nawet ciężko Ci ocenić czy jest OK
Po Twoim opisie widać, że mocno się zasiedziałeś bo tworzysz projekcie o tej firmie tylko po to aby z jednej strony zaryzykować ale tak aby nikt nie był zły. Masz 6 lat expa. Sprawdź dokładnie czego Ci brakuje, doucz się tych tematów i wysyłaj CV-ki. Jeśli dostaniesz lepszą ofertę to rzucaj wypowiedzeniem. To jest biznes i trzeba czasami powiedzieć "Stop" i pomyśleć też trochę o sobie. Najlepiej jest wyjść z tej komfortowej bańki i próbować działać.
To prawda, że troche sie zasiedziałem i zdaje sobie z tego sprawe. Po prostu myslałem że nie będzie problemu z podwyżkami jako że przez pierwsze lata było całkiem okej, a nie jestem też osobą której zależy na jak największej stawce, byle tylko była w miare sensowna na danym stanowisku.Problem jest taki że teraz czuje sie jak junior a nie mid patrząc na stawke i zwyczajnie nie widze sensu sie starać robić cokolwiek lepiej niż na poziomie juniora...
Wcześniej już ktoś wpsomniał, przy takim stażu obowiązuje 3 miesiące okresu wypowiedzenia co też może być problematyczne przy szukaniu nowej pracy bo nawet jak oferta będzie okej i przejde rekrutacje to okres wypowiedzenia może mnie skreślić, tzn. za problem uważam to, że prawdopodbnie większość z potencjalnych ofert przejdą mi koło nosa właśnie z tego powodu.
m.in. dlatego też szukam innego możliwego sposobu, zawsze mógłbym zrobić coś aby tą podwyżke "wymusić" a potem na spokojnie szukać bo na tym etapie pewnie łatwo nie będzie - po prostu łatwiej byłoby sie pogodzić z odrzuceniem CVek mając więcej na życie niż teraz gdzie tak na prawde 1k różnicy już jest dla mnie dużo.
Uważam że się mylisz w kontekście okresu wypowiedzenia.
Ale oczywiście też mogę się mylić.
Natomiast nie kombinowałbym. Znalazłbym robotę i się zwolnił z tej.
Jak firma nie może poczekać 3m to też oznacza że coś jest nie tak - albo będzie ciśnienie na dowożenie tematów albo pupka się pali.
Nie wiem skąd piszesz
(miasto, branża, technologia)
Bo to może mieć znaczenie
- To ze jest oferta nie oznacza że jest dla Ciebie, trochę zwiększyła się podaż wolnych programistów przez co może być trudniej. Najlepiej samemu spróbować i się przekonać
- 3 lata bez podwyżki. W wielu miejscach (zasłyszane od kolegów) podwyżek nie ma od prawie dwóch. Szczególnie w miejscach związanych z przemysłem. Czasami nikt nic nie mówi, czasami są oficjalne komunikaty, że w związku sytuacją podwyżki i premie są wstrzymane
- Stawki, mam znajomych którzy musieli poszukać czegoś nowego. Zajmowało im to (z głowy trochę piszę mam nadzieję że dobrze) do 4, 5 miesięcy i mówili że ciężko im było wbić się nawet na poprzedni poziom zarobków. Że stawki takie sprzed 2 lat teraz można dostać.
Czy to coś znaczy w Twoim przypadku?
Nie wiem
Ogólnie sytuacja się pokomplikowała, łatwiej też jest teraz nie dać podwyżki bez obawy że ktoś się obrazi i zmieni pracę.
To że masz 6 lat tzw expa to może nic nie znaczyć na rynku, bo być może można takich jak Ty teraz łatwo znaleźć (miasto, branża ma znaczenie)
Po prostu wyjdź że szklarni na świat i zobacz jak sobie radzisz, pochodź sobie na rozmowy, zobacz jak na Ciebie tzw rynek zareaguje.
Na pewno jest teraz tak generalnie ciężej o podwyżkę niż kiedyś. Po prostu nie ma co się napalać czy frustrować tylko najlepiej sprawdzić, chodząc na rozmowy.
Jeśli nie chcesz innej firmy bo tu masz dobrze, to w sumie pozostaje tylko cierpliwość. Nie zmusisz nikogo żeby dał więcej, a i sam sobie podwyżki nie wychodzisz to inaczej nie będzie.
Mieliśmy trudne czasy w ostatnich latach i praktycznie wszędzie podwyżki były wstrzymane
Też miałem takie sytuacje, komunikowałem że jeśli firma płaci rynkowe stawki za prąd czy sprzęt, to programiści też powinni mieć rynkowe bo zaczną odchodzić. Chyba jako jedyny wtedy dostałem podwyżkę w środku roku.
Czy jest coś co polecilibyście w tej sytuacji, bez konieczności składania wypowiedzenia?
Nawet to mi przyszło przez chwile do głowy na zasadzie "20% więcej albo wypowiedzenie" ale to raczej mega nie fair nawet w stosunku do niewypłacalnego pracodawcy
Jesteś z perspektywy firmy wzorcowym pracownikiem, nie dostaje podwyżki, a jest zadowolony. Czy komunikujesz na jakichś rozmowach rocznych że niskie zarobki skłaniają Cię do poszukiwań lepszej pracy? Budżet podwyżkowy pewnie wygląda tak że dają coś juniorom by nie uciekli i się zasiedzieli (jak Ty), a tym z długim stażem nie dają nic bo już się zasiedzieli i nic nie robią z tym że mają niskie zarobki. Powiedz wprost że masz małą stawkę i rozważasz szukanie/szukasz nowej pracy, jak po 2-3 miesiącach nic nie dostaniesz, albo dostaniesz ochłapy parę procent to wtedy użyj karty 20% więcej albo wypowiedzenie
odpowiada mi sama praca
Mi też pierwsza odpowiadała póki tam pracowałem, ale po zmianie miałem porównanie i się okazało że nie było tam tak kolorowo jak w drugiej. Przez 6 lat w jednej robocie do wszystkiego się idzie przyzwyczaić.
Też znam takich którzy tylko gadają o zmianie pracy a nigdy jej nie zmianą, firmy też o tym wiedzą więc po co miałby dawać podwyżkę. Miałem sytuacje gdzie koleś z pracy zapytał ile zarabiam i wyszło, że on zarabia dosłownie 3 razy mniej, dalej siedzi w tej samej firmie.
Miałby tylko prośbę by gdy twoje zarobki spadną do poziomu zarobków na kasie w sklepie to rozważ by przestać psuć i tak już popsuty rynek IT i pójdź do pracy na kasie. Będziesz mieć jeszcze bliżej do swojego ulubionego benefitu jakim jest praca stacjonarna.
na ich miejscu również nie dałbym ci ani grosza podwyżki, bo po co? nawet gdy w końcu "pęknie ci żyłka" to na twoje miejsce przyjdzie inny frajer.
A jaki stack?
ullQuiorra napisał(a):
Wcześniej już ktoś wpsomniał, przy takim stażu obowiązuje 3 miesiące okresu wypowiedzenia co też może być problematyczne przy szukaniu nowej pracy bo nawet jak oferta będzie okej i przejde rekrutacje to okres wypowiedzenia może mnie skreślić, tzn. za problem uważam to, że prawdopodbnie większość z potencjalnych ofert przejdą mi koło nosa właśnie z tego powodu.
Jak nie będziesz mieć zadowalającego ich okresu wypowiedzenia to nawet do dalszej rekrutacji cie nie dopuszczą. Zawsze możesz negocjować wypowiedzenie w obecnej pracy żeby je potencjalnie skrócić dla nowego pracodawcy.
ullQuiorra napisał(a):
Dlatego też nie chce sie posuwać do żadnego szantażu ale siedzi mi to w głowie po prostu...
Jak rozumiem to ty chcesz tam siedzieć dożywocie że tak ci zależy na tej stawce akurat tam? Firmy powinieneś zmieniać do momentu uzyskania bardzo dobrej stawki na danym stanowisku bo zmiana firmy daje największe wzrosty. Jak sobie policzysz ile byś musiał dostać podwyżek po to 5-10% do tych chociaż 15k uop to pewnie minie 4-5 lat podwyżek a w inne firmie dostaniesz to z miejsca. O ile przejdziesz rekrutacje, o ile jesteś na tyle dobry, o ile się nadasz.
Szantaż w tej sytuacji jest bardzo dziecinny, idziesz na rekrutacje, rynek cie wycenia, jeśli wycena cie satysfakcjonuje to przyjmujesz oferte i składasz wypowiedzenie w obecnej firmie w trybie oznajmującym i nie pytasz czy ci dadzą czy nie. Bo uwaga to może być szok dla ludzi żyjących w bańce, może z 10% firm na rynku ci wyrówna kasę jeśli jesteś im potrzebny, nie wystarczy że będziesz dobry/bardzo dobry/wyśmienity. Musisz być firmie potrzebny w danym momencie, jeśli nie masz takiej karty przetargowej szansa że dostaniesz podwyżkę maleje.
Ale czy zmiana pracy obecnie to jedyne wyjście?
Tak, 90% firm ma gdzieś jak często zmieniasz pracę. No może jak jest krócej niż rok to jest to dziwne. Pozostałe 10% to jakieś dziwne twory jak PKO czy IMB gdzie ludzie siedzą 10 lat. No ale to są molichy. WIększość firm jest dynamiczna, młoda i szybko się zmienia. I ma też dużą rotację pracowników.
Może by było lepiej jakby było inaczej, ale niestety tak nie jest. Więc żyjemy sobie w dziwnej patologii iż na nowego pracownika jest większy budżet niż na starego :(
Czytając to co piszesz, też bym Ci nie dał podwyżki. Bo i tak ten wątek nic u Ciebie nie zmieni i nie zmienisz pracy, więc po co Ci dawać podwyżkę?
ullQuiorra napisał(a):
"ludzka" rozmowa że rynek oferuje tyle
Rynek Ci nic nie oferuje, bo nie masz żadnej oferty na stole.
ullQuiorra napisał(a):
, prawde mówiąc nie wiem jak do tego sensownie podejść wykluczając wypowiedzenie, które jednak zostawiam na sam koniec
Nie da się inaczej. To Twoja decyzja. Polecam już szukać sobie nowej pracy i odejść lub zagrozić odejściem jak będziesz miał w ręku inną umowę do podpisania...
Jak rzucisz papierami, to jeżeli jesteś pracownikiem który jest potrzebny firmie, to dostaniesz kontrofertę.
Jeżeli nie jesteś potrzebny + nie dostaniesz.
A w przypadku kontroferty to nie masz pewności że pokryją ci to co ewentualnie dostaniesz na rynku. Bo budżet na retencję zawsze jest niższy niż na pozyskanie pracownika.
Także w większości przypadków nic nie ugrasz w aktualnej firmie.
A nie robiąc nic w kontekście szukania nowej pracy na pewno nic nie ugrasz.
@opiszon dobrze pisze w tym watku.
Z doswiadczenia: przewaznei latwiej dostac znaczaca podywzke zmieniajac firme niz w aktualnej.
Co do rzucania papierami IMHO jesli juz sie decyduejemy na ten krok, to robimy to na serio i odchodzimy nie patrzac na kontroferty. Miejsce na negocjacje bylo wczesniej. W Twoim przypadku osoby zarzadzajace pokazaly, gdzie jest Twoje miejsce.
Przy czym rynek jest jaki jest, wiec jesli nie masz odlozonej kasy na rzucenie roboty, zostan gdzie jestes dopoki nie bedziesz mial konkretnej oferty na stole w innym miejscu.
I teraz odpowiadasz sobie na pytanie czy pracujesz w tej firmie dla pieniedzy czy z innego powodu (np. robisz cos co zmieni swiat i nad czym zawsze chciales pracowac chocby za darmo, jak to mowil Steve Jobs podroz jest nagroda).
Zanim zaczniesz rzucać papaierami, to zadaj sobie pytanie, czy inni z podobnym stażem:
- mają tą samą stawkę co Ty
- mają też mida po 6 latach (w PL raczej już powinieneś dostać jakiegoś seniora, bo tak do niedawna było na rynku)
- czy faktycznie wykazujesz się jak junior? Jak to opisujesz to wygląda to tak: ja udaje że pracuje, oni udają że mi płacą
- co znaczy propozycja z Twojej strony wzięcia większej odpowiedzialności i czemu jej nie brałeś do tej pory?
- Czy realnie jak poczytasz ogłoszenia to jesteś w stanie spełnić wymagania?
- Co odróżnia Cię na plus względem innych i czemu miałbyś dostać tą podwyżkę?
Ja jestem trochę startej daty i po podwyżkę zawsze szedłem jak miałem jakieś "osiągnięcia" i wiedziałem że przynoszę firmie większy zysk. Może być tak, że "mało robisz" i o podwyżce możesz pomarzyć, ale robisz na tyle dużo, żeby nie wylecieć. Szczególnie jak piszesz o małej miejscowości i konieczności przychodzenia do biura. Z punktu widzenia pracodawcy w tej lokalizacji może nie być łatwo Cię zastąpić, ale z drugiej strony może na podwyżkę po prostu nie zasługujesz.
Przemyśl wszystko. Pogadaj z przełożonym. Poproś o feedback, popatrz na kolegów i ich produktywność i wiedzę. Jak pracujecie po tyle lat ze sobą to pewnie też wiesz co myślą o Tobie i czy mogą dostawać podwyżki.
Weź udział obecnie w 2 -3 rekrutacjach i sprawdź się, czy dostaniesz znów jakieś propozycje.
U mnie stażyści więcej dostawali, po prostu aplikuj gdzie indziej aż się uda.
-
Mogę Cię zmotywować tym, że moja żona ma inżyniera z technologii chemicznej, w ogóle się nie dokształca po pracy.
-
Mogę powiedzieć, że nigdy się nie uczyła po pracy. Zatrudniła się jakieś 4 lata temu jako pracownik korporacji finansowej.
-
Tak naprawdę robi małpią robotę każdego dnia, pracuje zdalnie, sporadycznie do biura chodzi, raz na 2-3 miesiące. Zarabia 11k brutto po podwyżkach w tym roku przy zerowym wkładzie własnym