To nie jest tak, że w IT złote czasy to były lata 90 i pierwsze lata po 2000 roku? Przecież czasy COVID w porównaniu do tamtych czasów to beczunia.
@miiiilosz wcale te mieszkania takei tanie nie byly, tanio bylo do momentu wesjcia do UE a potem nagle ceny x2.
Moje zarobki to bylo mniej wiecej tak:
2004-2005 - 1000 brutto za etat (pierwsza praca jako student), monitor Belinea 17 kosztowal ok 1400, Golf 3 z 1995 14000, wodka ok 20zl, Kielbasa Wegierska na miasteczku studenckim 6.50 , najtansze wino 3.50,
2005 - praktyki, troche ponad 2k brutto
2007-2010 - ok 6-7k brutto , metr meiszkania w Krakowie ok 6k. Wtedy generalnie byla narracja, ze podwyzek nie ma bo kryzys, a wybor firm w Krakowie byl dosc slaby wtedy. W 2010 Mondeo z 1997 kosztowalo 6k, Passat z 2001 20k, talerzyk za osobe na weselu ok 150zl.
Pomijajac ceny mieszkan od 2011 do kryzysu teraz bylo dobrze albo bardzo dobrze.
konsultacja w ramach psychoterapii gestalt kosztuje od 180 do 350 zł,
konsultacja w ramach psychoterapii psychodynamicznej – od 200 do 380 zł,
konsultacja w ramach psychoterapii systemowej – od 160 do 360 zł,
konsultacja w ramach psychoterapii poznawczo-behawioralnej – od 200 do 450 zł
"psychoterapii gestalt" - zacytuję:
While there is evidence of the effectiveness of gestalt therapy, it's almost all anecdotal. That is, rather than rigorous, academic, peer-reviewed studies using large sample sizes, most studies on gestalt therapy tell the story of one person or, sometimes, a small group of people.
(za https://williamsburgtherapygroup.com/blog/is-gestalt-therapy-legitimate-heres-what-the-science-says)
Innymi słowy płacisz 350 za humbug...
psychoterapii psychodynamicznej - toż to psychoanaliza. Będziesz słuchał że pożądasz matki a ojciec chce cię wykastrować. A i wszystkiemu winna jest oczywiście nauka korzystania z toalety...
psychoterapii systemowej - nie słyszałem więc się nie wypowiem.
psychoterapii poznawczo-behawioralnej - obecnie wciskana wszędzie i każdemu. Opiera się na "relacji terapełtycznej" (sic!) - ale jaka relacja jest terapeutyczna jeżeli musisz płacić 400pln/h? Lepiej kupić to https://www.amazon.com/Feeling-Good-Handbook-David-Burns/dp/0452281326 przeczytać x3 i liczyć na to że pomoże (Książka zawiera w sobie spis błędów poznawczych, o dziwo trafiłem na nią szperając w zagadnieniach ekonomii behawioralnej. Jest kilka ciekawych rozdziałów - jak przełamać tremę, jak prosić o podwyżkę i awans, jak być bardziej śmiałym w towarzystwie).
Jest jeszcze terapia ACT. Ostatnio modna bo oparta o buddyzm, można tego używać jako ateistycznej religii - generalnie mindfullness + system wartości (polecam, choć efektywność taka sama jak poprzedniczki - niemniej niektórzy twierdzą że pomaga; ja sam jestem wielkim fanem mindfullness).
A teraz co mówi nauka, jakaż to jest skuteczność tego: https://www.cambridge.org/core/journals/psychological-medicine/article/abs/comparison-of-psychotherapies-for-adult-depression-to-pill-placebo-control-groups-a-metaanalysis/A446D5F6307B178C77ACACACEB24E0C7
Although there are differences between the role of placebo in psychotherapy and pharmacotherapy research, psychotherapy has an effect size that is comparable to that of antidepressant medications.
oraz
The more conservative estimates from the present analysis found that differences between antidepressants and active placebos were small. This suggests that unblinding effects may inflate the efficacy of antidepressants in trials using inert placebos. Further research into unblinding is warranted.
za https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/14974002/
oraz
Patients with a major depressive episode as defined by DSM-III, DSM-IV and DSM-5 are significantly prone to non-specific treatment effects. This applies to both industry and non-industry clinical trials. It is important to note that the high magnitude of response to placebo is not unique to depression, but common to other chronic illness associated with subjective distress.
(za https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4592645/)
TLDR: Leki/Psychoterapia - nieco lepiej niż placebo. Dlaczego tak sie dzieje, tego jeszcze nikt nie ustalił...
Jedyną psychologią którą uznaję jest psychologia behawioralna. Po pierwsze opiera się w całości na eksperymentach, po drugie jest używana w praktyce np. do tresury zwierząt. Byli nawet tacy co starali się taką samo-tresurę zastosować do ludzi (patrz: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/47462/obudz-w-sobie-olbrzyma).
Innymi słowy można płacić i 500pln/h - jeżeli komuś to pomaga to nie mam nic przeciwko, ale warto wiedzieć że jesteśmy obecnie w ciemnych wiekach neuronauki. Nie potrafimy nawet ocenić czy dany system posiada świadomość czy nie.
Na koniec skoro zrobiłem już offtop medyczny, polecam wszystkim świetną choć odrobinę makabryczną (@wiewiorek niech lepiej tego nie czyta) książkę: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5052925/doktor-white-i-jego-glowy-czyli-smiale-eksperymenty-w-transplantologii Eksperyment z psem zrobił na mnie duże wrażenie, do tej pory pytam siebie czy po zabiegu pies miał instancję #2 świadomości czy instancję świadomości #1... Tak jest, ta książka ryje banie...
Jako osoba chora na nerwice lękową czyli wszystkim się stresuje to widzę realne działanie leków. Wcześniej przez wiele lat brałem paroksetynę, odstawiłem na rok, pojawiło się przygnębienie, smutek i płacz. Ostatnio po roku wróciłem do paroksetyny, powrót był straszny, zacząłem brać przez 3 tygodnie - pojawiły się efekty uboczne charakterystyczne dla tych leków na początku - olbrzymie lęki i ataki paniki. Nie wytrzymałem i poprosiłem o zmianę leków. Teraz zacząłem brać escitalopram - znów jak zacząłem brać to pojawiły się ataki paniki, ale ustąpiły po tygodniu. Zaczęły pojawiać się pozytywne efekty leku - jestem pozbawiony emocji, nie płaczę.
Od niedawna zacząłem chodzić na psychoterapię poznawczo behawioralna, ale to początek a ja jestem pesymista więc wątpię czy mi pomoże, ale zobaczymy bo moja choroba polega na baniu się wszystkiego i przezywaniu wszystkiego a nie jakimś prozaicznym problemie typu uzależnienie od alkoholu czy coś.
Jedno czego jestem pewien to to że leki pomagają i to nie placebo, ale to nie jest dobre rozwiązanie, bo leki nie rozwiążą problemu.
@korokczan pierwsze wyniki z Google. Zamiast narzekać napisz porządny post z alternatywnymi wynikami.
Kolejny rysunek który wyskakuje z google:
Ja pisałem wcześniej o depresji NIE klinicznej (która ma przyczyny organiczne) wcześniej.
Ten rysunek jest dla anxiety (lęk/niepokój) i co tam mamy "Pill placebo" prawie to samo co terapia.
Przy czym psychologia behawioralna od dawna dysponuje skutecznymi sposobami leczenia "lęku przed X" np. lęku przed włochatymi pająkami czy lataniem.
Mam nadzieję że któryś z tutejszych bywalców ma żonę psychologa i ją po prostu zapyta jak to faktycznie jest z tą skutecznością.
PS. W podejściu behawioralnym leki podaje się tylko po to żeby umożliwić pacjentom ekspozycje (czyli zmierzenie się z sytuacją wywołującą lęk). Przykład z pająkiem ekspozycja #1 może być taka że oglądamy zdjęcia pająka #2 film o pająku #3 model pająka jest w pokoju #4 głaszczemy model pająka #5 w pokoju obok jest pająk (widać przez szybę dzwi) #6 w pokoju jest pają w pudełku (ale go nie widać) #7 pająk widoczny #8 położyć przez 1s rękę na pudełku z pająkiem #9 trzymać rękę przez 5 sekund...
Znów dotyczy to tylko specyficznych lęków, a nie "ogólnego lęku".
Oczywiście nie jestem psychologiem/psychiatrą - rozmawiamy sobie tutaj jak profesorowie na wydziale filozoficznym...
Dla terapio-sceptyków:
Wyobraźcie sobie, że macie chroniczne bóle pleców i mimo robienia ćwiczeń od lokalnego fizjo, nic się nie poprawia; taki fizjo zaczyna z wami spędzać godzinę tygodniowo pytając jak żyjecie, patrząc na was i wasze zachowania. Powoli zaczyna zauważać po paru miesiącach pewne zależności: po callach z product ownerem, bierzesz telefon i przeglądasz memy przez 20 minut z brodą wklejoną w klatkę piersiową. Po godzinie kodowania w transie masz tendencję do zastygania w pozycji klucza wiolinowego skupiając się na zadaniu. Jak teściowa wpada, to spinasz mięśnie d**y, próbując ją podświadomie ochronić. I bum, wiemy skąd bóle pleców .
To samo jest z terapią. Potrzeba czasu i specjalisty, który wie czego szukać i w jaki sposób pomagać pacjentowi sobie z tym radzić/ znajdywać rozwiązania. Uogólniony lęk/depresja: to może być np. Szereg mikro zachowań, którymi sami siebie ranimy, nie będąc tego świadomymi:
Ktoś sobie ze mnie kpi, ale ja to potraktuję jako żart i później tylko czuję takie dziwne napięcie w głowie i przez cały tydzień jestem "jakiś depresyjny"
Żona opowiada o swoich przeżyciach z pracy. Ja jestem bardzo mondry facet i twardo stąpam po ziemi, więc jej poradzę: "nie możesz się tak przejmować, na robotę trza mieć wyj***". Żona jakoś utnie temat i niemondra nie przyjmie porady, ja jakoś poczuję, że się kurna z babami nie rozumiemy. Miesiąc później kumplowi się żalę przy piwie że ciężko z babami i ogólnie to przewalone jest.
Przykładów może być dużo, ale naprawdę większość zdrowo rozsądkowych Mirków odrzucających terapię i jej skuteczność jest chodzącymi okazami nieuświadomionych mechanizmów obronnych i są to osoby bardzo społecznie poblokowane. Bo coś kiedyś ich przygniotło, zabiło ambicję, osobowość i pewność siebie, więc smieszkują z innych, którzy mają nadzieję, że może Mirkowanie to nie jedyna strategia na życie :)
Bo eldorado to nie ta branża chłopcy.
Czy ktoś już to tu publikował?
https://fred.stlouisfed.org/series/IHLIDXUSTPSOFTDEVE
https://fred.stlouisfed.org/series/IHLIDXDETPSOFTDEVE
Moje obecne staty:
- CV wysłano do 35 firm
- Brak odpowiedzi (po 2 tyg. od wysłania) od 12 firm
- Insta-reject po otrzymaniu CV od 8 firm
- Ghosted (nikt nie przyszedł na Zoom/Google Meet): 1
- Reject after HR screening: 1
- Toczy się: 11
- 2 firmy - stan w Excelu rozsychronizował się z rzeczywistością meh...
Przy czym zaznaczę że LeetCoduję od 3 tyg., także żeby zaoszczędzić sobie pracy obskoczyłem wszystkich wielkich i BigTech: Meta, Amzn, Netflix, NVidia, Google i Oracle.
Trzymajcie kciuki!
Przy okazji widziałem x1 ofertę na Haskella, to się bardzo rzadko zdarza, od razu wysłałem CV, następna taka okazja, jak kometa Halleya, może być za 80 lat...
Witamy w 2017, kiedy pojęcie "programista 15k" zyskiwało popularność
Jerzy Brajektoria napisał(a):
Dla terapio-sceptyków:
A co jeśli w istocie celem terapii jest dostosowanie osoby do chorego społeczeństwa i beznadziejnej egzystencji ?
debugariusz napisał(a):
Odbicie za rok?
https://www.linkedin.com/posts/piotrnowosielski_ciekawostka-tech-activity-7250182492484231168-qcqH![Screenshot_20241010_184155_LinkedIn.jpg](https://4programmers.net/uploads/83280/scxA264oDmIVnVxZqzaQGLM7V18XyZ859hpuHHYg.jpg
Statystyki ilości ogłoszeń są mało warte, liczą się zatrudnienia a z tym jest cieniutko jeśli wierzyć filmikom z USA na youtube które ostatnio oglądałem. No ale wiadomo, potrzebna jest jakaś nadzieja żeby ciągnąć na tym padole, w Boga, wzrastające wskaźniki ilości ogłoszeń, świętego Mikołaja itp.
To wszystko wina pracowników! https://www.rp.pl/rynek-pracy/art41253411-najwiekszy-bol-rekrutera-brak-odpowiednich-pracownikow
Skąd się bierze problem niedoboru kandydatów pomimo zwiększonej liczby aplikacji na oferty pracy? Według podanych w raporcie danych w handlu detalicznym na jedną ofertę napływa 160 aplikacji, w gastronomii – 100, w produkcji – 99, a w bankowości i finansach oraz w IT – średnio 80 kandydatów odpowiada na ogłoszenie o pracy. Tę średnią podwyższają oferty dla szeregowych pracowników, wobec których zwykle nie ma specjalnych wymagań.
99xmarcin napisał(a):
To wszystko wina pracowników! https://www.rp.pl/rynek-pracy/art41253411-najwiekszy-bol-rekrutera-brak-odpowiednich-pracownikow
Skąd się bierze problem niedoboru kandydatów pomimo zwiększonej liczby aplikacji na oferty pracy? Według podanych w raporcie danych w handlu detalicznym na jedną ofertę napływa 160 aplikacji, w gastronomii – 100, w produkcji – 99, a w bankowości i finansach oraz w IT – średnio 80 kandydatów odpowiada na ogłoszenie o pracy. Tę średnią podwyższają oferty dla szeregowych pracowników, wobec których zwykle nie ma specjalnych wymagań.
tutaj Pan ładnie wyjaśnia "skill gap":
Po dzisiejszej skrzynce mailowej widać że coś się rusza, coraz większy ruch.
Natomiast problemem są bardzo długie procesy, w niektórych firmach odstęp pomiędzy spotkaniami to aż 2 tygodnie! Spotkań jest 4 lub 5 więc cały proces potrafi trwać i z 2 miesiące :(
Niemniej odzew jest większy, a i zajawek od rekruterek na LN też jest więcej...
WeiXiao napisał(a):
jeśli wirzyć filmikom z USA na youtube
A czemu by im wierzyć?
To proste. Przecież przypadki anegdotyczne z youtube są więcej warte niż dane statystyczne idące w tysiące prób. Tutaj 90% shit postów odnośnie zwolnień / upadku rynku pracy IT / AI zabierającemu nam pracę opiera się na przypadkach anegdotycznych pojedynczych osób, jeszcze w połowie pewnie zmyślonych i/lub umyślnie podkręconych żeby wywołać większy hałas swoim postem i bardziej zażartą dyskusję.
Czekam aż sprawę wyjaśni i nakręci o tym film Dziki trener, Krzysiek Stanowski, albo tego typu idole zoomerów. Wtedy już będą mieli pewność co o tym sądzić.
tosiezateguje napisał(a):
WeiXiao napisał(a):
jeśli wirzyć filmikom z USA na youtube
A czemu by im wierzyć?
To proste. Przecież przypadki anegdotyczne z youtube są więcej warte niż dane statystyczne idące w tysiące prób. Tutaj 90% shit postów odnośnie zwolnień / upadku rynku pracy IT / AI zabierającemu nam pracę opiera się na przypadkach anegdotycznych pojedynczych osób, jeszcze w połowie pewnie zmyślonych i/lub umyślnie podkręconych żeby wywołać większy hałas swoim postem i bardziej zażartą dyskusję.
Czekam aż sprawę wyjaśni i nakręci o tym film Dziki trener, Krzysiek Stanowski, albo tego typu idole zoomerów. Wtedy już będą mieli pewność co o tym sądzić.
Oni w tych filmikach powolywali sie na statystyki zatrudnien. Po prostu ogladalem to pare tygodni temu i nie mam juz ich pod reka.
Ogłaszam bessę, serek zostaje od nowego roku bez projektu.
Its game over
Po tygodniu od wysłania 25 CV, 1/3 już została odrzucona na starcie A przynajmniej tylko o tylu wiem.
EDIT:
Głównie odrzucone z powodu zawieszenia rekrutacji, bo mają już wystarczająco chętnych.
Ale też np. okazało się, że klient miał mnie już w bazie, więc rekruterka nie może mnie procesować dalej. Albo 2x zduplikowane ogłoszenia.
I raz po rozmowie z HRką odpadłem, bo klient chce perfekt inglisz + zbyt długi okres wypowiedzenia mam.
Najgorsze jest to, że muszę aplikować na oferty ze stawką o 1/3 gorszą niż mam teraz...
zbyt długi okres wypowiedzenia mam
Hm a po co podawać prawdziwy okres wypowiedzenia?
Ja zawsze pytam jaki potrzeba i mówię że dokładnie taki mam.
A jak się dostanę to dopiero wtedy zaczynam kombinować. Nie róbmy problemów na siłę.
Hm a po co podawać prawdziwy okres wypowiedzenia?
Ja zawsze pytam jaki potrzeba i mówię że dokładnie taki mam.
Ciekawe co by było jakby firmy zaczeły stosować taki trick w kwestiach wynagrodzenia...
Dobrze mówi:
Jeśli studiujesz informatykę, będziesz juniorem, który konkuruje ze 100 innymi programistami. Przegrałeś na starcie. Zacznij się uczyć układania kafelków.
marian pazdzioch napisał(a):
Hm a po co podawać prawdziwy okres wypowiedzenia?
Ja zawsze pytam jaki potrzeba i mówię że dokładnie taki mam.
A jak się dostanę to dopiero wtedy zaczynam kombinować. Nie róbmy problemów na siłę.
Bo mam pracę do końca grudnia, więc interesuje mnie nowy projekt dopiero od stycznia.
A tymczasem portale które na pewno mają rację przewidują że jednak seniorzy a nie Hindusi (tu dla niepoznaki nazwani obcokrajowcami)
@serek dalej aplikujesz tylko na 100% remote?
W ogóle na rynku tak tragicznie jest, że nawet HRki się ze mną na rozmowę umawiają, a potem nie dzwonią Drugi raz w tym tygodniu. Poprzednia zadzwoniła z godzinowym opóźnieniem.
Przeglądam oferty na linkeinie i z połowa to jest praca hybrydowa albo stacjonarna. Jeszcze mógłbym się zgodzić na hybrydę, ale większość ofert jest z miasta ~80km ode mnie.
Jak biuro niedaleko i kasa dobra to można iść w hybrydę. Ewentalnie jak kasa bardzo dobra i 90% zdalnie i raz na dwa tygodnie jakiś wyjazd do 200km do biura ze zwrotem kosztów. To jeszcze ujdzie.
Generalnie nie wiem czy nie lepsze trochę mniej kasy ale 100% zdalnie. Poza tym sama idea jeżdżenia do biura by pracować przy laptopie, który jest komputerem przenośnym to jest jakiś absurd. Masz gnać do biura, ale firma będzie się chwalić, że jest eko-friendly.
Widziałem coś takiego w jednym korpo w którym pracowałem. Hybryda 30%, ale co chwile eko inicjatywy i nawet ankiety typu "czym przemieszczasz się jadąc do biura, bo chcemy sprawdzić czy aby nie zostawiasz zbyt dużego śladu węglowego" xD