Rozumiem @cerrato jak masz gorszy dzień w pracy bo na przykład złapałeś katar to się z tego rozliczasz z pracodawcą co nie?
Czytałem kilka razy i nie wiem, czy serio nie rozumiesz o co mi chodzi czy trollujesz.
Dla mnie absurdalne jest postawienie znaku równości między gorszym dniem (czy jakimś okresem) kiedy z jakichkolwiek niezależnych powodów nie jesteś w stanie pracować na normalnym poziomie, a celowym, świadomym i długotrwałym okradaniem/oszukiwaniem zleceniodawcy (skoro piszemy o B2B to nie powinniśmy mówić o pracodawcy
).
Jak się źle czujesz to zrobisz trochę mnie, albo trochę gorzej. Za kilka dni katar przejdzie i będzie OK.
Ale jak walisz 2-3 etaty (znaczy - kontrakty :P ) jednocześnie i w każdym masz zakontraktowaną jakąś ilość godzin, to zwyczajnie oszukujesz. OK, jak dostaniesz zlecenie na jakąś fuchę i kilka dni będziesz miał mniej realnie poświęconych godzin to tragedii nie ma, dodatkowy projekt skończysz i wrócisz do swojej głównej pracy. Ale to nie o takich sytuacjach, które można porównać do kataru, mówimy - tylko o długotrwałym i z pełną premedytacją oszukiwaniu kilku klientów - każdemu mówisz, że sprzedajesz 8h swojego czasu/swojej pracy, a realnie jest to niewykonalne - czyli jesteś oszustem. I powtarzam - tłumaczenie bo inni też tak robią
jest inwalidą.
Większość z nas jedzie na B2B, rozwiązanie B2B to żaden problem. Jak ktoś jest na OE ale przeszarżował i nie może się wyrobić to go wywalą z jednej lub z obu robót na raz i będzie miał nauczkę
Tak - czyli zdradzanie żony jest OK, najwyżej się dowie i złoży papiery rozwodowe. Wtedy będę miał na przyszłość nauczkę, żeby się lepiej maskować i załatwić sobie drugi telefon, o którym nie będzie wiedziała. Formalnie - masz rację, ale nijak to się ma do jakiejkolwiek moralności czy uczciwości.
Ale OE to nie tylko 2x 8h, to może być 8h + 4h, lub 8h + freelanceing lub 8h + SEO czy bycie trenerem i wykładowcą
Tak, słuszna uwaga. Może nie było to wcześniej wystarczająco jasno zaznaczone, więc powtórzę - ja mówię cały czas o sytuacji, w której masz umowione 8h pracy dziennie, a w tym samym czasie, w którym teoretycznie pracujesz dla firmy A i za który wystawiasz fakturę na A, świadczysz usługi dla B. Jeśli te kilka etatów/zleceń sobie nie przeszkadza i dodatkowe godziny poświęcone na pracę dla innych zleceniodawców bierzesz ze swoich weekendów, wieczorów itp i nie dzieje się to kosztem pozostałych klientów to całkowicie nie mam z tym problemu.
Cały ten wątek sprowadza się do tego czy praca liczona jest po efektach czy po dupogodzinach.
Owszem, pełna zgoda. Pomijając teraz dywagacje o tym, jak liczyć efektywność, jak wycenić poszczególne zadania, co zrobić jak masz wycenę zadaniową i pojawią się niespodziewane trudności - sednem jest to, że w większości przypadków masz zakontraktowane X godzin dziennie po Y zł. I, skoro tak umowa brzmi, to jej łamanie/naciąganie jest nie fair. Jeśli jesteś dobry i zadanie zrobiłeś w 8h, to przy założeniu bycia fair - bierzesz kolejny temat i jedziesz dalej z robotą, a nie siedzisz i ściemniasz do końca dnia. Ktoś komuś płaci za określoną ilość godzin poświęconych na pracę i druga strona powinna te godziny poświęcić jak najlepszej pracy. Wiadomo - jak jesteś zmęczony/nie możesz czegoś ogarnąć to nie ma sensu siedzieć na siłę. Ale to inna sytuacja niż taka, w której zrobiłeś w 4h zadanie więc nie bierzesz kolejnego i nie pracujesz, tylko przeskakujesz na pracę na rzecz innej firmy. Skoro jesteś w stanie pracować dla drugiej, to znaczy, że mógłbyś teraz dalej klepać na rzecz pierwszej firmy, która za te pozostałe 4h danego dnia Ci zapłaci.
A tak poza tym - jeśli task przewidziany na 8h robisz w 4 i potem bierzesz kolejny temat, to masz solidną podstawę do rozmowy z szefami o stawce. Bo, skoro uczciwie poświęcasz swój czas i się angażujesz, czego efektem jest więcej i lepiej wykonanych zadań, to logiczne, że powinni to docenić i coś dorzucić. Bo taki Ty robi tyle, co półtora albo dwóch "zwykłych" pracowników - więc bardziej się opłaca coś dorzucić, niż stracić takiego pracownika, albo zniszczyć w nim uczciwość, zaangażowanie i entuzjazm. A że wielu ludzi to idioci i tego nie rozumieją to już zupełnie inna sprawa :/
zgadzam się z tym co napisałeś, ale idąc dalej -> każdy programista powinien pracować na UoP poniewaz praca na B2B gdzie ma się jednego klienta to oszukiwanie kraju na podatkach, bo często umowy B2B wyglądają jak UoP (urlopy, zdrowotne) tylko płaci się mniej państwu
Tak, częściowo się zgadzam. Znaczy - przepisy są jakie są i doskonale wszyscy wiemy, że ten "wysyp biznesmenuf z branży IT" to nic innego jak zakamuflowany etat i oszczędności ZUS-owo podatkowe. Tylko to jest temat na osobny wątek (zreszta - było kilka takich, temat jest regularnie tutaj wałkowany). Ten dotyczy tego, na ile moralne (albo - jak bardzo niemoralne) jest sprzedawnie tego samego czasu jednocześnie kilku klientom.