Hej! Końcem tego roku kończę 25 lat. Budowaniem software'u zajmuję się hobbystycznie właściwie od dziecka, od 6-7 lat piszę już komercyjnie.
Od kilku lat pracuję głównie zdalnie, czasem dla jednej, czasem dwa dwóch/trzech firm, ale cały czas jest to podejście typu, że oni są szefem, a ja pracownikiem - są to firmy dalekie od mojego miejsca zamieszkania. Wszystko to powoduje, że często czuję coś na wzór niedosytu otaczania się ludźmi.
Ostatnimi czasy chodzi mi po głowie pójście bardziej w stronę własnego biznesu, własnych aplikacji, klepania kodu na zlecenie - ale nie tak jak obecnie, czyli praca szef-pracownik na B2B, na określonych regułach, tylko samemu te reguły ustalać. Bardziej podejście freelancerskie.
Wiadomym faktem jest, że do prowadzenia poważniejszego biznesu potrzeba dobrej komunikacji, umiejętności negocjacji, ogromnej otwartości itp.
Bardzo chciałbym takowe umiejętności miękkie polepszyć/polepszać, bo nie są aktualnie na dobrym poziomie. Często zjada mnie stres i poza psychoterapią, na której od kilku miesięcy jestem, szukam jeszcze czegoś. Pojawił mi się w głowie pomysł pójścia na studia, ale nie na kierunek techniczny. Kiedyś próbowałem studiować informatykę przez jeden semestr, ale to nie było dla mnie. Teraz bardziej świecą mi w głowie kierunki typu: zarządzanie, psychologia, komunikacja cyfrowa, dziennikarstwo. Bazując na fakcie, że pracy mam obecnie sporo i że nie chciałbym z niej rezygnować, to w grę wchodzi raczej studiowanie niestacjonarne - pytanie czy całe to studiowanie to jest dobry pomysł w moim przypadku?
Chodzi mi o jakiś kierunek, który dałby mi jakąś podstawę bycia wśród ludzi, narodził kontakty, otworzył na innych. W czasach szkolnych byłem bardzo zamknięty, a chyba trochę mi brakuje w życiu takiego etapu, gdzie bym się nauczył być z innymi. Szybko poszedłem w pracę.
Może ktoś miał podobne rozważania? Póki co najbardziej stawiam na zarządzanie lub psychologię.