Jestem programistą. Moja wieloletnia dziewczyna jest lekarzem. Dodam, że jestem freakiem, jeśli chodzi o sprawdzanie informacji nt zarobków (na glassdorach, redditach, portalach z ogłoszeniami, itd). Robię to m.in. dlatego, że do moich domowych obowiązków należy optymalizacja nie tylko moich zarobków, ale i zarobków dziewczyny. Są też inne powody, ale do rzeczy.
Podczas pewnego spaceru z moją dziewczyną poprowadziłem z nią rozmowę (a w zasadzie monolog), o tym, kto zarabia więcej W ZALEŻNOŚCI ile z siebie daje. Lecimy:
POZIOM 1 - MINIĘCIE SIĘ Z POWOŁANIEM = "robię to za karę" = "przegryw".
Programista znajdzie gównianie płatną pracę. Zasiedzi się w niej, po czym albo go zwolnią i zacznie cały cykl od nowa albo zostanie korporacyjnym kapo.
Lekarz wybierze nieambitną specjalizację. Będzie pracował tylko w szpitalu, bo pacjenci nie będą go lubić. Jeśli w pracy pił, to przegra wszystko.
WINNER: Remis. || Wyjaśnienie: ciężko tu mówić o zwyciężcy. To jak porównywanie, które auto jest lepsze: fiat uno, czy seicento. Moim zdaniem obydwa są h...we.
POZIOM 2 - NORMIE = "przeciętny człowiek bez skłonności do nadmiernego ryzyka i bez nadmiernych ambicji"
Programista dojdzie z czasem do zarobków pozwalających na wzięcie domu (Polska) lub mieszkania (Zachód) na kredyt.
Lekarz prawie na pewno będzie mieć dom (niezależnie od kraju). Dodatkowo jego dzieci dostaną "starter packi" (mieszkanie + nowy samochód) z okazji zakończenia studiów. Będzie też bardzo hojnym dziadkiem dla swoich wnuków.
WINNER: Lekarz.
POZIOM 3 - CHCIWY = "człowiek, który chce dużo, ale z drugiej strony chce on sobie zagwarantować pewne minimum, którego nie położy na szali. Nie chcę on również pokonać pewnych swoich słabości."
Programista ma wiele dróg. Może uczyć się przez wiele lat i grindować swoje stawki w opór. Może pójść w AI, robiąc PhD na światowej uczelni i zostanie Research Scientistem w Faangu. Może on zapłacić rokiem swojego życia leetkodując, za co dostanie on rolę programisty w Faangu. Może się wąsko wyspecjalizować i zostać np. quantem albo HFT. Może wziąć na klatę to, od czego inni by zwymiotowali i zostać konsultantem SAPa.
Lekarz może zap...dalać na 2 etaty (jeśli został w Polsce). Może PO PROSTU wyjechać za granicę. Może zdecydować, że osiądzie na wiele lat w określonym miejscu, będzie przez wiele lat miły dla pacjentów (mimo, że często będzie to robić z dużym wysiłkiem) i zdobędzie w ten sposób renomę. Wtedy, będzie pracował na cały etat za te legendarne 250zł/15min.
WINNER: Remis || Wyjaśnienie: każdy jest najlepszy w tym, co robi i daje światu ogromną wartość.
POZIOM 4 - ELITA = "człowiek, który chce dużo i zrobi w tym celu wszystko. Pokona każdą swoją słabość."
Celem jest dojście do poziomu, gdzie możemy wykonywać relatywnie szybkie transakcje, obiektem których jest czyjaś praca. Jest to prostu posiadanie własnej firmy.
Tutaj nie będę porównywał czynności technicznych a odpowiednie rynki: rynek zdrowia i rynek technologiczny.
A) Firmy zakładane przez lekarzy mają przewagę w postaci działania LOKALNIE (czyli są w niszy o małej konkurencyjności). +1 dla lekarza.
B) Prawie każdy lekarz może poznawać swój rynek w naturalny sposób, a mianowicie poprzez swoją cierpliwą pracę (tylko niewielka część programistów ma ten benefit) +1 dla lekarza.
C) Świat technologiczny zmienia się o wiele szybciej medycyna. Internet i smartfony to dwie rewolucje na przestrzeni ostatnich 30-u lat. Medycyna stoi w miejscu. Hasła: "lekarz to się musi dużo uczyć po pracy" to bajki dla ciemnoty. W przypadku technologii, szybko zmieniający się rynek, ma zarówno wady (trzeba być na bieżąco), jak i zalety (nowe trendy to nowe nisze). Z uwagi na to, nikt nie dostanie plusa.
D) Aby robić pieniądze trzeba mieć pieniądze. Banki traktują lepiej lekarzy niż programistów z garażu. +1 dla lekarza.
WINNER: Lekarz || Wyjaśnienie: +3 dla lekarza, +0 dla programisty.
PODSUMOWANIE: Kto zarabia więcej: programista, czy lekarz? Odpowiedź: "To zależy. Czasami lekarz, czasami jest podobnie.".