Według mnie większość sposobów rekrutacji opierające rozwiązywania krótkich zadań/algorytmów czy nawet ten livecoding są tyle warte co rekrutacja żeby zadowolić wytyczne dotyczące diversity.
Jest masa stron, płatnych kursów pokroju leetcode, geeksforgeeks, które za gruby hajs uczą hindusów jak rozwiązywać zadania algorytmiczne po to tylko zeby dostać sie do faang'a a później wyrwać vise pracowniczą, i co później z tego wychodzi ? Masz "chłopa" z indii pracującego w facebooku, który jest w trakcie zmiany płci, a z programowaniem ma tyle wspolnego, że jest w stanie zbalansować BST stojąc na głowie. A później powstaje taki nowy messenger/facebook który działa jak działa...
Co do samego live codingu, każdy człowiek reaguje inaczej. Znam ludzi co są dużo bardziej efektywni jak ktoś im patrzy na ręce, inni z kolei się denerwują i wszystko im się sypie.
Patologią w IT jest to, że żeby dostać pracę nie jest nie wystarczy, że sie na tym znasz i jesteś w tym dobry ale też musisz być dobry w przechodzeniu rozmów rekrutacyjnych. Nie bez powodu powstaly ksiązki typu "cracking coding interview" i wiele innych. Sama autorka o tym pisze.
Potencjalny kandydat może być przeciętnym programistą albo w ogole ledwo co programować, ale bedąc dobrym w algosach i przechodzeniu rozmów rekrutacyjnych jest w stanie dorwać robote za 100k$ +. Co jak na Polskie warunki dosyć dużo.
Miałem okazję pracować z i supportować kod ludzi, których głownym atutem w życiu było to, że pracowali w google lub facebooku.
Byli dobrzy w pisaniu algorytmów na przeszukanie grafów albo rozwiązywanie jakiś karkołonych przypadków z dziedziczenia tak jak @Shalom wspomniał i na tym ich zajebistość sie kończyła.
I później przychodzi taki i ci pisze command patter do czegoś co można zrobic 2-if'ami bo on wielki ex-google engineer. I wiele innych kwiatków.
Z innym typem ludzi, z którymi miałem przyjemność pracować to chłop, który nie ma pojecia jak działa merge sort, albo dijstra, ale był topką w tym co robił, super przyjemnie sie z nim pracowało (nie to co z buffonami z faanga) i mega dużo można było się nauczyć.
Rzeczywistość zweryfikowała, ex-faang-cymbały miały wjazd do firm uznawanych za topowe w niektórych kręgach (typu Qulatrics, Alledrogo, Codewise, Revolut itp).
Z kolei ci kumaci mieli problem bo na twarz dostawali od razu pytanie o drzewo binarne, albo co sie wyświetli pierwsze jeżeli A extends B implements C..