jestem w stanie to uwierzyć, ponieważ sam sam regularnie oglądam filmy i seriale po angielsku od kilku lat, zdarzyło mi sie przeczytać kilka książek po angielsku, bo nie było do nich polskiego wydania, a jeśli chodzi o mówienie zdarzają się problemy.
Pierwszy i podstawowy aspekty jest taki, że o znajomości języka nie jest jednolita to znaczy, że jeżeli ktoś jest dobrym słuchaczem, nie musi wcale dobrze rozmawiać. I odwrotnie - ktoś może dobrze mówić, ale mieć problem z pisaniem.
Kolejny ważny aspekt - większość ludzi(w tym ja) ma taki problem, że rozmawiając po angielsku tłumaczy sobie w głowie słówka w języku polskim i dopiero potem je wypowiada. Przez co w przypadku braku znajomości jakiegoś odpowiednika polskiego słówka, którego przychodzi nam do głowy,można się zawiesić w wypowiedzi.
Podobno aby bardzo dobrze rozmawiać po angielsku trzeba nauczyć się myśleć po angielsku, to znaczy nie tłumaczyć sobie polskich zdań w głowie i zmieniać na angielskie znaczenia, tylko od razu myśleć angielskimi słówkami. Dla kogoś, kto codziennie nie rozmawia/nie rozmyśla po angielsku naturalnym sposobem mówienia jest translacja słówek polskich na angielskie i na bazie tych słówek tworzenie zdań. Jest to bardzo łatwo zmienić - trzeba po prostu bardzo bardzo dużo rozmawiać po angielsku(podobno nawet monologi do lustra pomagają). Po pewnym czasie mózg zoptymalizuje procesy myślowe i stworzy odpowiednie połączenia neuronowe, czyli klasycznie jak ze wszystkim - aby dobrze rozmawiać po angielsku, należy dużo rozmawiać po angielsku. Czytanie/pisanie/słuchanie nie przekłada się na umiejętności mówienia.