Spotkałem się ostatnio z nietypową sytuacją. Ukończyłem inżyniera z informatyki na politechnice warszawskiej, następnie byłem na stażu. Odpuściłem sobie magistra bo po prostu chce pracować na pełen etat, a szkoda mi czasu na studia zaoczne - wole się uczyć samemu w domu tego czego chcę. Obecnie szukam pracy jako programista, byłem na rozmowie w pewnej firmie. Przeszedłem kilka etapów rekrutacji bez problemu, już mieli mnie zatrudnić, ale nie zrobią tego bo uwaga: szukają albo absolwenta studiów magisterskich, albo studenta 5 roku studiów. Zawsze myślałem, że to tylko takie głupie gadanie, no więc mówię, że przecież ukończyłem inżyniera, mam pierwsze doświadczenie zdobyte na półrocznym stażu - rekruter odpowiedział mi, że takie mają zasady firmy i zapraszają mnie, gdy będę na 5 roku studiów albo z dyplomem magistra.
Normalnie zdębiałem i nie wiedziałem co powiedzieć. Czy takie sytuacje uważacie za normalne? Ile jeszcze czasu musi minąć, aby polskie firmy przestały patrzeć na papier, tak jak wiele firm zagranicznych (m.in google, facebook, netflix, amazon)? No i jeszcze dziwi mnie, gdybym nie miał żadnych studiów, a przecież mam dyplom inżyniera, więc tymbardziej nie rozumiem problemu.