Co nie zmienia faktu, że utrudnianie życia ludziom, którzy mają coś pod czapką i potrafią zadbać o swoje warunki życiowe to kretynizm.
Miałoby to może jakikolwiek sens, gdyby nie warunki obecnie panujące, gdzie równie dobrze co podpisać umowę o pracę, można się pochylić i opuścić galoty.
Jak nie pochwalam lecenia w kulki i optymalizacji na każdym kroku ocierając się wręcz o granice prawa, tak już nie jestem tym wcale zdziwiony, bo jak dobrze policzyć, to grubo ponad połowę swoich zarobków oddajesz ponownie w podatkach. I niestety efekt tego oddawania jest raczej żałosny niezależnie od tego, którzy miłościwie nam panujący akurat to przepieprzają.
Oranie na siłę ludzi przedsiębiorczych tylko po to, żeby zagrzać d**y tym, którzy mają mniej skłonności do ryzyka jest zwyczajnie chore.
I potem efekt jest taki, że zamiast starać się ułatwiać życie ciężko zapieprzającym rodzicom oraz zmniejszać ich obciążenia finansowe wynikające choćby z podatków na artykuły dziecięce, dajemy im 500 plus od łebka powyżej jednego, lub od każdego, jeśli żrą gruz.
A następnie piejemy jakie to wspaniałe efekty program przyniósł, całkowicie pomijając fakt, że wieku rozrodczego dobija właśnie pokolenie ostatniego wyżu.
A co najzabawniejsze, nikt nie zwraca uwagi na oranie podatkami, oranie przedsiębiorców i coraz to głupsze pomysły, bo opozycja jest ciężko upośledzona i martwi się wiewiórkami... WTF, Polsko?