Są osoby, które styczność z pogramowaniem, czy administrowaniem systemami *nixowymi rozpoczynają zdrowo przed rozpoczęcem kariery w IT, czy nawet przed studiami. Czy są to jakieś argumentyprzemawiające na korzyść kandydata i warto je umieścić w CV? Czy z ich tytułu warto domagać się więcej na starcie od pracodawcy?
jak masz na koncie jakieś projekty "nonprofit" to przecież możesz o nich napisać, lepsze to niż czysta strona, a czy jest z tego kasa ? może raczej większa szansa na zatrudnienie od osoby kompletnie bez doświadczenia
Jak najbardziej, szczególnie jeżeli nie masz doświadczenia komercyjnego to jest to najprawdopodobniej najważniejszy punkt CV. Nawet jeżeli pracowałeś już komercyjnie, to taka pozycja pokazuje pracodawcy, że interesujesz się tematem i ma większe szanse na trafienie na pracownika z powołaniem :)
i warto je umieścić w CV?
Tak. Warto.
Czy z ich tytułu warto domagać się więcej na starcie od pracodawcy?
Tym niemniej... nie tak wyglądają rekrutacje w IT. Nic ci się nie należy z żadnego tytułu.
Jesteś wart tyle za ile się cenisz, i za ile chcą cię kupić. Liczy się umiejętność negocjacji i stworzenia sobie wizerunku, a nie żadne obiektywne "z tytułu niekomercyjnego doświadczenia domagam się 500zł więcej"...
Czy są to jakieś argumentyprzemawiające na korzyść kandydata
Mogą być, ale rzecz w tym, że sam musisz wymyśleć te argumenty. Bardziej ważne jest jak o tym opowiesz, niż to co faktycznie robiłeś. Jeśli umieszczasz coś w CV, to szykuj się na to, że będą cię pytać o ten fragment twojego CV na rozmowie. I dopiero potem wyciągną wnioski.
Czasem jest tak, że programiści którzy prowadzą z tobą rozmowę o pracę pytają się o szczegóły projektu, widać że jakoś zaplusowałeś tym, możesz się czymś wykazać itp. Jeśli reszta dobrze pójdzie na rozmowie, to będzie to kolejny argument, żeby cię zatrudnić (ja już kiedyś nawet o mojej grze ze skaczącym kotem kiedyś mówiłem na rozmowie w firmie, w której mnie zatrudnili potem)
Z drugiej strony możesz zderzyć się z betonem typu pani z HR, dla której jedyne akceptowalne doświadczenie to te zdobyte w pracy na etacie przez 8 godzin dziennie w biurze z klimatyzacją. I wszystko co się wymyka tej definicji (choćby praca na freelance, nie mówiąc już o niekomercyjnych projektach) nie będzie nosiło znamion doświadczenia. Różni ludzie są, i zależy na kogo trafisz przy rekrutacjach.
Na stanowiska juniorskie czasami nie wymagaja znajomosci czegos w stopniu dobrym. Zdarzaja sie rekrutacje, ze wystarczy wiedziec, co to jest - swiadczy to o tym, ze sie rozwijasz i interesujesz tym, co robisz, a nie tylko przerobiles kurs na codecademy. No i zawsze to jakies slowo-klucz, ktore moze zadecydowac o tym, ze Twoje CV kiedys zostanie otwarte ;)
KualityAszurens napisał(a):
Na stanowiska juniorskie czasami nie wymagaja znajomosci czegos w stopniu dobrym. Zdarzaja sie rekrutacje, ze wystarczy wiedziec, co to jest - swiadczy to o tym, ze sie rozwijasz i interesujesz tym, co robisz, a nie tylko przerobiles kurs na codecademy. No i zawsze to jakies slowo-klucz, ktore moze zadecydowac o tym, ze Twoje CV kiedys zostanie otwarte ;)
To pół biedy. Gorzej jak przychodzisz z dużo większym bagażem wiedzy i doświadczenia a e z braku "komerchy" w CV dostajesz jakieś klepanie gównotestów przez pół roku, bo strach szefa "świeżeego" wpuścić do zespołu, gdzie szansy na wykazanie się jest praktycznie zero, bo "nie tykaj" nic ponadto "bo zepsujesz".
Jak się przychodzi z wieloletnim bagażem administracji konsolowej UNIXów o normalne, że się nie jest poziomem szczyla co tylko odfajkował te 60 godzin na zajęciach na studiach, a tak to he he gierki na łidołsie. Jakbyśmy żyli w kraju gdzie nie było takiego januszenia to bym nawet powiedział że mając 10 lat doświadczenia niekomercyjnego spokojnie można to traktować jako jakieś conajmniej 3 czy nawet więcej komercyjnego, jak się ostro dłubało w systemie.
Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.
Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.