Jedyną sensowną przyczyną, jaką widzę przejściu html -> doczytywany html -> parsowany xml -> parsowany json, jest to, że każde kolejne rozwiązanie zmniejsza ilość danych wysyłanych z serwera.
Tyle w teorii. W praktyce ta oszczędność jest doskonale zabijana przez absolutną rozrzutność odnośnie multimediów, a w przypadku stron, do których odbiorca regularnie nie wraca, ale np. incydentalnie je odwiedza jest koncertowo zarzynana już przez sam liczony w megabajtach rozmiar bibliotek i frejmłorków, które trzeba wcześniej załadować, żeby cały system w ogóle mógł zacząć działać.
W przypadku dużych i popularnych może to mieć pewien sens. W przypadku pomniejszych stron sensu w tym za bardzo nie ma. To trochę tak, jakby wszyscy chcieli np. jeździć samochodami terenowymi z napędem na cztery koła.