Na Linux mam pewien irytujący problem z Firefox.
Co jakiś czas, Firefox sam, bez mojej kontroli pobiera aktualizację w tle, a potem nagle przy próbie np. otwierania nowych zakładek, pokazuje informację, że nie może otworzyć, bo wykonał aktualizację. Zmusza to do całkowitego zamknięcia i otwarcia przeglądarki.
O ile samo aktualizowanie się jest pożądane i słuszne, o tyle blokowanie się przeglądarki jest irytujące.
Jak zmusić Firefox, żeby nie instalował aktualizacji od razu, tylko poczekał na zamknięcie przeglądarki? Niech się aktualizuje po zamknięciu lub w czasie kolejnego uruchamiania przeglądarki, a nie w trakcie pracy, co uniemożliwia dalsze korzystanie. Na podobnej zasadzie, jak aktualizowanie Windows. Windows sam się aktualizuje bez kontroli, ale nigdy nie blokuje komputera, ani nie wymusza restartu.
Gdyby Firefox poczekał z instalowaniem aktualizacji do zamknięcia lub następnego otwarcia przeglądarki, to i tak u 99,9% użytkowników, aktualizacja i tak się zainstaluje, tylko, że kilka godzin później. W skrajnym przypadku, jak ktoś ma otwartą przeglądarkę przez cały dzień, to zainstaluje się następnego dnia.
W związku z powyższym, jak ustawić Firefox, żeby z instalacją aktualizacji wstrzymał się przynajmniej do czasu zamierzonego zamknięcia przeglądarki?
Alternatywnie, jak spowodować, żeby Firefox nic sam nie instalował, tylko poinformował mnie o tym, że jest aktualizacja, a ja uruchomię instalację, wtedy, kiedy ja będę chciał?