gość przecież trolluje. nikt o zdrowych zmysłach, szczególnie zapuszczający się na fora takie jak to, nie wysunąłby takich argumentów za tzw. "przychodem gwarantowanym".
- 1
- 2

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:około 17 godzin
- Lokalizacja:Wrocław
ziomk1 napisał(a):
politycy i celebryci niech oddadza 70% swoich zarobkow i bedzie ok
Czemu taki celebryta miałby płacić 70% podatku w Polsce, a nie np. 20% w Czechach?

- Rejestracja:prawie 22 lata
- Ostatnio:minuta
- Postów:6632
Pracownicy zarabiający za swoją pracę mają pewne limity, których nie przeskoczą, bo to fizycznie niemożliwe, załóżmy, że programista zarabia maksymalnie ok 20 tysięcy zł na miesiąc.
Powyżej tego limitu masz menadżera/szefa/celebrytę/polityka, którzy zarabiają sumę nieadekwatną do wykonywanej przez siebie pracy. Zarabiają dużo dzięki wykorzystywaniu innych ludzi do pracy za nich albo przez swoją nielimitowaną popularność. Więc w sumie zrozumiałe by było zabieranie im pieniędzy zarobionych ponad limit, żeby ci ludzie na pracy których zarabiają też coś z tego mieli (czy to autostrady, czy 500+).

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:około 17 godzin
- Lokalizacja:Wrocław
No cóż, wobec takiej logiki nie pozostaje mi nic innego jak pojechanie klasyką.
Kapitał jest pracą umarłą, która jak wampir ożywia się tylko wtedy, gdy wysysa żywa pracę. Robotnicy nie mają ojczyzny. Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!

- Rejestracja:prawie 20 lat
- Ostatnio:dzień
Powyżej tego limitu masz menadżera/szefa/celebrytę/polityka, którzy zarabiają sumę nieadekwatną do wykonywanej przez siebie pracy.
Na wolnym rynku wartość pracownika jest proporcjonalna do potencjalnego zysku z jego zatrudnienia. Jeśli jakiś menedżer będzie w stanie zoptymalizować procesy w firmie i tym samym przynieść jej dodatkowy milion złotych zysku rocznie to będzie wart znacznie więcej od menedżera, który nie będzie w stanie takich rzeczy zrobić. I tu nie chodzi o szybsze machanie łopatą, a o sprytniejsze wykorzystanie tego co już jest.
Z drugiej strony, jeśli zrównamy menedżerom płace to ci sprytni stracą motywację do tego, by usprawniać procesy. Usprawnianie procesów wymaga wysiłku, a po co się wysilać jak nie ma sowitej nagrody? Nikt nie chce wysilać się na darmo, jak jest okazja do bimbania to każdy bimba.
Tylko to zdanie o wolnym rynku i zarobkach adekwatnych do przynoszonego zysku jest prawdziwe tylko w teorii.
W prkatyce manager naobiecuje klientowi złote góry, tak poprowadzi projekt, że powstanie on szybko ale będzie strasznie drogi w utrzymaniu, zgarnie sporą premię, a później zmieni firmę.
Jak za rok z projektem będzie problem właśnie przez tego managera, to odbiór jest taki, że jak on w projekcie był to było wszystko ok, a jak tylko odszedł to już problemy.
Kilka razy już coś takiego widziałem, ale prezesom korpo nie wytłymaczysz, że ich ulubiony "złotousty" manager który zalatwił im świetne projekty zrobił ich w wała i to przez niego są problemy.
Tak czy owak nie zmienia to faktu, że osobne kwoty podatku dla różnych osób to zwyczajne chamstwo i głupota(bo nie zachęca bycia lepszym).

- Rejestracja:prawie 20 lat
- Ostatnio:dzień
Tylko to zdanie o wolnym rynku i zarobkach adekwatnych do przynoszonego zysku jest prawdziwe tylko w teorii.
W prkatyce manager naobiecuje klientowi złote góry, tak poprowadzi projekt, że powstanie on szybko ale będzie strasznie drogi w utrzymaniu, zgarnie sporą premię, a później zmieni firmę.
Sugerujesz więc, że wzięcie taniego menedżera z ulicy będzie rozwiązaniem optymalnym? Po co przepłacać, skoro według ciebie i tak będzie tylko gorzej?
@Wibowit
Piszę tylko, że życie nie jest takie proste.
Oczywiście nie zmienia to faktu, że płaca jako motywator być musi, a podatek 70% dla kogoś tylko dla tego, że lepiej zarabia jest chamstwem.

- Rejestracja:prawie 22 lata
- Ostatnio:minuta
- Postów:6632
Wibowit napisał(a):
Z drugiej strony, jeśli zrównamy menedżerom płace to ci sprytni stracą motywację do tego, by usprawniać procesy. Usprawnianie procesów wymaga wysiłku, a po co się wysilać jak nie ma sowitej nagrody? Nikt nie chce wysilać się na darmo, jak jest okazja do bimbania to każdy bimba.
Motywujemy pieniędzmi menadżera. Ale wtedy demotywujemy pracowników tyrających na jego sukces :)

- Rejestracja:prawie 20 lat
- Ostatnio:dzień
Spine napisał(a):
Wibowit napisał(a):
Z drugiej strony, jeśli zrównamy menedżerom płace to ci sprytni stracą motywację do tego, by usprawniać procesy. Usprawnianie procesów wymaga wysiłku, a po co się wysilać jak nie ma sowitej nagrody? Nikt nie chce wysilać się na darmo, jak jest okazja do bimbania to każdy bimba.
Motywujemy pieniędzmi menadżera. Ale wtedy demotywujemy pracowników tyrających na jego sukces :)
Masz ciasny umysł jak większość plebsu. To, że ktoś więcej zarabia to nie powód by go nienawidzić. Ja nie mam problemu z tym, że ktoś zarabia więcej o ile jest to uczciwe.




- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:około 17 godzin
- Lokalizacja:Wrocław
Krwawy Krawiec napisał(a):
Tylko to zdanie o wolnym rynku i zarobkach adekwatnych do przynoszonego zysku jest prawdziwe tylko w teorii.
Komunizm również sprawdza się tylko w teorii.
Generalnie każdy system działałby, gdyby wszyscy ludzie byli uczciwi i pozbawieni zawiści. Niestety ludzie tacy nie są, więc trzeba wybrać taki system, który sprawdza się najlepiej w prawdziwej rzeczywistości. Przy czym na pewno nigdy to nie będzie czysty system, tylko jakaś mieszanka tych antagonistycznych, co bardzo boli wszelkiej maści radykałów.


- Rejestracja:prawie 20 lat
- Ostatnio:dzień
Ja tam uważam, że czysto wolnorynkowy system jest optymalny na dłuższą metę. Nawet jeśli w krótkiej perspektywie dołożenie jakichś opcjonalnych regulacji polepsza działanie gospodarki to jednak takie regulacje są precedensem, by wprowadzać ich coraz więcej. Z czasem się to degeneruje i gospodarka się psuje, a zwolennicy tych antagonistycznych opcji politycznych zwalają winę na siebie nawzajem i jest kociołek. Wolę stabilny i trwały system, który jest wystarczająco bliski optymalnemu niż dążenie do chwilowej optymalności kosztem długofalowej stabilności.

- Rejestracja:około 10 lat
- Ostatnio:około 2 godziny
- Lokalizacja:Łódź
- Postów:1402

- Rejestracja:prawie 22 lata
- Ostatnio:minuta
- Postów:6632
System generujący "mini-królów" jest zły. Korporacje ssą pieniądze z rynku i pewna ograniczona ilość osób (pracownicy, prezesi) ma do nich dostęp. Podobnie w sumie działa rząd ustalając pensje urzędników. Pewna uprzywilejowana ilość osób korzysta z takiego układu, ale zawsze znajdzie się część ludzi, którzy pomimo odpowiednich kwalifikacji nie znajdą pracy, bo ich pracy akurat w danym momencie nie potrzeba.
Duży rolnik ma taki sprzęt i pole, że jego pomidory są dobrej jakości, są chętnie skupywane itd. Mały rolnik z mniejszą siłą przerobową, gorszym sprzętem itd. albo przyłączy się do dużego rolnika (jeśli będzie dla niego miejsce), albo w ogóle nie będzie nic zarabiał, bo nie ma pieniędzy na sprzęt i nikt nie będzie kupował jego pomidorów.
Do świata programistów też można to odnieść. Ile osób potrzeba, żeby napisać program? A ile osób może go używać? Po co więcej programistów :D ?


- Rejestracja:prawie 20 lat
- Ostatnio:dzień
Rzeczywistość jest taka, że kolosy zwykle uginają się pod ciężarem własnej biurokracji i wypełnione są oszustami. By utrzymać się na powierzchni muszą mieć silne lobby polityczne, by regulacjami wprowadzić biurokrację u mniejszych, ale bardziej elastycznych konkurentów. Oszustwa są ukrywane dzięki łapówkom albo efektywnie zamiatane pod dywan dzięki zagrywkom typu "zbyt duży by upaść". To właśnie dzisiaj posiadanie wtyków u polityków przynosi przewagę nad konkurencją.
Biurokracja tak mocno zwalnia rozwój dużej firmy, że taka firma często decyduje się na wykupienie lub skorzystanie z usług mniejszych firm niż stworzenie i rozbudowanie własnego działu zajmującego się jakąś dziedziną.
Przez prawie całą historię ludzkości nie było dzisiejszych regulacji. Czy tworzyły się firmy większe niż dzisiaj? Czy ciężej było konkurować małym graczom? Ktoś ma jakieś przykłady?

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:około 17 godzin
- Lokalizacja:Wrocław
Wibowit napisał(a):
Przez prawie całą historię ludzkości nie było dzisiejszych regulacji. Czy tworzyły się firmy większe niż dzisiaj? Czy ciężej było konkurować małym graczom? Ktoś ma jakieś przykłady?
Przez prawie całą historie ludzkości nie było usług ani przemysłu (ten ma raptem 250 lat), więc jak miały się tworzyć firmy?

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:około 17 godzin
- Lokalizacja:Wrocław
Azarien napisał(a):
Hę? Twierdzisz że 250 lat temu biegaliśmy z dzidami po lesie i nagle w jeden dzień wskoczyły usługi i przemysł?
Nie, ale polecam poczytać coś o historii, skoro na takie absurdalne pomysły wpadasz.
Współczuję wam, mi zawsze mózg mówił co mam robić i tak prawie rok myłem nałogowo ręce, gdyż zawsze na nich bakterie widziałem i je czułem.
Dobrze, że się z tego wyleczyłem.
Ale i tak lubię mieć czyste dłonie.
Ale zauważyłem, że mam pełno takich błędnych programów.
Pij mleko będziesz wielki, chlałem, a i tak jestem niski.
Tzn. 99% tego co wiesz to błędy świadomości i dlatego je pamiętasz żebyś mógł je poprawić.
- Rejestracja:prawie 18 lat
- Ostatnio:17 dni
Wibowit napisał(a):
Przez prawie całą historię ludzkości nie było dzisiejszych regulacji. Czy tworzyły się firmy większe niż dzisiaj? Czy ciężej było konkurować małym graczom? Ktoś ma jakieś przykłady?

- Rejestracja:prawie 20 lat
- Ostatnio:dzień
No, to nie firma tylko unia handlowa, ale i tak ciekawe.
Przez prawie całą historie ludzkości nie było usług ani przemysłu (ten ma raptem 250 lat), więc jak miały się tworzyć firmy?
Fabryk może i długo nie było, ale mieszkańcy miast nie zajmowali się tylko jedzeniem i spaniem: http://www.svincent.com/MagicJar/Economics/MedievalOccupations.html
Bankowość i handel na masową skalę istniały od wielu wieków. W 1637 pękła nawet ogromna bańka spekulacyjna: https://en.wikipedia.org/wiki/Tulip_mania
- 1
- 2