nie przepadam za zakupami w niedziele bo supermarkety i galerie handlowe sa przepelnione (lokalna tradycja) ale cenie sobie taka mozliwosc i bardzo lubie to ze w kazdy dzien roku o kazdej prawie godzinie moge wyjsc z domu na zakupy gdy tylko mam taka potrzebe :) jest to po prostu wygodne i ciezko mi znalezc dobry argument za wprowadzeniem obowiazkowych dni bez handlu.
smieszy mnie biadolenie o biednych sprzedawcach, kazdy zawod ma jakies wady i zalety, w tym wypadku nie widze powodu zeby sie rozczulac.

- Rejestracja:prawie 10 lat
- Ostatnio:4 miesiące
- Lokalizacja:Hong Kong
Ale to tez w duzej mierze kwestia przyzwyczajenia. Czesc osob robi tak w Polsce, ze robi zapas.Zrobilibyscie ankiete w zach. Europie czy zzrobic handel w niedziele to czesc osob nie wiedzialaby po co.
Swoja droga obecnie w Polsce czas z rodzina najczesciej spedza sie w ... Galerii handlowej. Co jest straszne :p
Fhjjjj napisał(a):
Oczywiście takim pomysłom najbardziej gromko przyklaskuje kler, dążąc do zniewolenia ludzi
Rozumiem, ze zachodnia europa jest mocno katolicka w takim razie?

- Rejestracja:prawie 15 lat
- Ostatnio:minuta
A ja problemu nie dostrzegam, bo i tak jeśli robię zakupy w weekend, to w sobotę, bo w piątek mi się nie chciało. Zresztą w sobotę też nie lubię, bo akurat gazylion innych ludzi wpada na ten sam pomysł.
A ja robię zakupy spożywcze głównie online, kurier mi wszystko wnosi na czwarte piętro, po co mam się męczyć? Dlatego postuluję w ogóle zakazać handlu stacjonarnego. Na co to komu? Może będzie trochę trudniej, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia.
- Rejestracja:około 9 lat
- Ostatnio:ponad 8 lat
- Postów:41
W ogóle ta ustawa wydaje się być niezłym lobbingiem stacji benzynowych. Wyobraźcie to sobie: w niedzielę tylko stacje benzynowe otwarte. Na spożywce mają wysoką marżę, więc zyski będą niemałe. Może ma to być jakieś zadośćuczynienie dla stacji za podwyższoną opłatę paliwową?

- Rejestracja:około 10 lat
- Ostatnio:dzień
- Lokalizacja:Łódź
- Postów:1402
A ja napiszę z innej perspektywy - jestem przeciw ograniczeniom w handlu w niedzielę. O ile nie przeszkadza mi zamknięty sklep w niedzielę (bo zakupów wtedy nie robię), to zamknięcie go nie przez właściciela, tylko ze wzgledu na wyróżnianie jakiejś grupy pracowniczej odrebnymi przepisami już mi przeszkadza. Już tych grup wyróznionych jest za dużo, przez co prawo jest bardzo niejednoznaczne, co nie jest dobre dla gospodarki, a wyróznianie kolejnej grupy, oraz późniejsze kombinowanie, by jednak stacja benzynowa była otwarta, albo żeby otwarta była dyżurujaca apteka jest dla mnie idiotyzmem. jak chce się poprawić wszystkim, to nalezy pomysleć o obowiązkowym dodatku za pracę w niedzielę i święta - niech będzie nawet symboliczny, jak za pracę w godzinach nocnych, a spowoduje to zamknięcie części sklepów, pozostałe zarobią więcej więc będą mogły zapłacić więcej pracownikom. Zaleta taka, ze dotyczy to WSZYSTKICH pracowników, a nie wybranej grupy. Ja wiem, zamknięty market widać, można porobić zdjęcia - ogólnie jest to medialne, a polepszanie życia ludziom jak widać nie jest, dlatego o tak prostych rozwiązaniach, które dotyczyłyby wszystkich nikt nie mysli - wolą wybrać grupkę i dac im jakiś idiotyczny przywilej.
Odświeżam wątek. Prawdopodobnie od 1 stycznia handel w niedziele będzie zabroniony w co drugą niedzielę.

- Rejestracja:ponad 21 lat
- Ostatnio:około 18 godzin
Adam Boduch napisał(a):
Odświeżam wątek. Prawdopodobnie od 1 stycznia handel w niedziele będzie zabroniony w co drugą niedzielę.
Bez sensu. Albo wszystkie albo żadna – a to jakiś… półśrodek.
Wprowadzanie „niedziel bardziej” i „niedziel mniej”.

- Rejestracja:ponad 11 lat
- Ostatnio:ponad 4 lata
- Postów:2442
Jeżeli chodzi o zakaz handlu w niedzielę to powiem szczerze, że nie doceni tej propozycji osoba, która nigdy musiała w tę niedzielę pracować.
Łażenie do roboty w niedzielę, kiedy ma się świadomość, "że wszyscy dookoła mają wolne (dobra wiem, że nie wszyscy ale uwierzcie mi... takie ma się wrażenie), robią co im się podoba... Sąsiad w windzie pyta się: A gdzie to się Pani wybiera? Na spacer pewnie, bo taka ładna pogoda, co? A Ty musisz opowiedzieć: Nie KU!@#A do pracy!" Bezsilność związana z tym, że ma się taką, a nie inną robotę, że znowu cały dzień masz rozpieprzony, bo idzie się do roboty w najlepszych godzinach dnia i nie można tego zmienić z takich czy innych powodów, bo musisz zapiżdżać w niedzielę i co rusz mijać się ze swoim współmałżonkiem., który ma całkiem inne godziny i dni pracy niż Ty...
Niektórzy tutaj sprawiają wrażenie rozpieszczonych przez swoje słodziutkie posady w IT i nie patrzących dalej niż czubek własnego nosa. Przeżyłem wiele lat w związku gdzie moja druga połówka musiała pracować w niedziele w handlu. Co rusz brała mnie cholera, bo praktycznie się mijaliśmy. Zresztą... nie tylko mnie. Nie muszę chyba też wspominać, że nie raz pracowała sześć dni pod rząd, a czasami jaśnie super pracodawca zorganizował promocję i pracowano do 22 w nocy... w niedzielę dla szanownych klientów, którym nie chciało się dup ruszyć i przyjść wcześniej do sklepu. Umilono pracownikom dzień i tyrali godzinę dłużej, żeby np. jaśnie cudowny programista mógł przyjść do takiego Saturna i se 5 min przed zamknięciem słuchawki kupić. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak taki tryb funkcjonowania niszczy życie! Ile wsparcia potrzebuje osoba, która tak pracuje! Na szczęście dawno już tam nie pracuje.
I tutaj nie chodzi o to czy wychodzi z takim pomysłem PIS, PO czy PZPR albo KPZR. Nie chodzi o to, że coś tam sobie katole wymyśliły i teraz wariują etc... Mam to w nosie: praca jest dla mnie, a nie ja dla pracy, Człowiek powinien żyć dla swojej rodziny, a nie wysycać najlepsze chwile dnia na robotę i to jeszcze w niedzielę.
Tak: jestem za zakazem handlu w niedzielę i zawsze będę, bo nadmierne poświęcanie życia dla pracy zwyczajnie niszczy człowieka.
PS: Czekajcie jeden z drugim, tak chwalący taki tryb pracy: żeby się później u Was nie sprawdziło stare wojskowe powiedzenie (tak, pracowałem w wojsku): "15 lat w pracy 2 lata na emeryturze..."


- Rejestracja:prawie 23 lata
- Ostatnio:dzień
Jeżeli chodzi o zakaz handlu w niedzielę to powiem szczerze, że nie doceni tej propozycji osoba, która nigdy musiała w tę niedzielę pracować.
No nie wiem. Ja na przykład nie będę miał wolnej niedzieli do około stycznia 2018. Zresztą soboty też. Jakoś w ogóle nie leży mi ta propozycja - pewnie dlatego, że kiedy wracam z pracy o godzinie 21 to jednak zajeżdżałem dotychczas do sklepu aby kupić coś do jedzenia.


- Rejestracja:ponad 12 lat
- Ostatnio:7 miesięcy
- Postów:6610
@grzesiek51114: [CIACH!] (za przeproszeniem) jak potrzaskany. Mam sąsiadkę, która całe życie w handlu - tzw 12/12 - jeden dzień 12h w pracy, drugi wolny (poza jakimiś wyjątkami typu zastępstwo itp.). Bardzo sobie chwali - trzeba coś załatwić w tygodniu - nie ma problemu, w końcu ma średnio 2 dni wolne w ciągu tygodnia i nie musi brać wolnego - chętnie też bym tak chciał. Moi rodzice całe życie zapieprzali w 4-ro brygadówce (wygogluj sobie jak to działa), nieważne świątek-piątek czy niedziela, nocka czy popołudnie - wypadała dniówka to trzeba iść do roboty i koniec. Na handlu świat się nie kończy - mamy jeszcze całą gamę usług (chyba nie chcesz zamknięcia wszelkich kawiarni, knajp, pizzeri, parków rozrywki, muzeów, teatrów, itp w niedzielę), służby publicznej (policja, pogotowie), stacje benzynowe (przecież to też handel) oraz wszelkie zakłady, gdzie proces technologiczny nie może być przerwany.
Idąc dalej to w Polsce mamy 40 godzinny tydzień pracy - jeśli ktoś pracuje w niedzielę to musi nie pracować w inny dzień tygodnia, także pierdzielenie, że w niedzielę wszyscy odpoczywają a ty musisz do roboty to jest tylko i wyłącznie pierdzielenie. "Słoneczko" może być w każdy dzień tygodnia, na spacer można iść w każdy dzień tygodnia, a wnioskując po chejcie jaki aktualnie na KK jest to w Polsce nie ma już osób wierzących więc niedziela dla nich to po prostu zwykły dzień tygodnia - więc o co chodzi? Co to za różnica, który dzień masz wolny?
Żyjemy w wolnym (póki co) kraju i nikt nikogo siłą nie trzyma w danej pracy


- Rejestracja:ponad 17 lat
- Ostatnio:około 6 godzin
- Lokalizacja:Warszawa
- Postów:2251
@grzesiek51114: ja też swoje przeżyłem przez ponad 5 lat pracując w niedziele. Jak sąsiedzi szli w poniedziałek do roboty, albo spieszyli się i urywali żeby zdążyć do urzedu/banku też mogłem ich pytać gdzie im tak spieszno, skoro taka ładna pogoda. Czy ktoś Cię siła zmuszał do tej pracy?
Rozumiem że nie i ze mogła Ci się nie podobać praca w niedziele. Ja np nie lubię pracy w poniedziałki i piątki - chciałbym żeby istniał zakaz pracy w te dni. Widzisz jak to działa? Nie zabraniaj innym czegoś skoro Ci się nie podoba. Czasami jeżdżę do rodzinnego miasta na weekendy, czemu nie moglbym kupić czegoś w sklepie w jedną niedziele, a druga już tak? Bez sensu.
Praca jest dla mnie, a nie ja dla pracy - skoro pracodawca wymaga pracy w niedziele to wynik jest prosty - to nie jest praca dla Ciebie.
Tryb pracy w niedziele nie zniszczył mi życia, nie znam też nikogo takiego.

- Rejestracja:około 10 lat
- Ostatnio:3 dni
- Lokalizacja:Warszawa
- Postów:443
W sumie miałem tu już napisany elaborat odnośnie całego zjawiska, ale po przeczytaniu niektórych komentarzy uznałem, że szkoda strzępić ryja. Napisze tylko że jeśli ktoś uważa, że praca sama w sobie jest wartością, że zapierniczanie dzień w dzień za miskę ryżu dla hiper uber zagranicznego korpo jak Biedronka, Lidl czy "Oszą", widując znajomych, rodzinę przelotnie to chciałbym pogratulować skundlenia. Polacy - jedyny naród który domaga się więcej pracy w gównianych warunkach i za gówniane pieniądze i jeszcze za to dziękuje i będzie tego bronił. Szkoda tłumaczyć cokolwiek typowemu mieszkańcowi "Bangladeszu Europy".






- Rejestracja:ponad 12 lat
- Ostatnio:7 miesięcy
- Postów:6610
@cmd ale zakaz pracy w niedzielę NICZEGO nie zmieni jeśli chodzi o jakość pracy. To jest głębszy problem i to jego trzeba by rozwiązać. Praca w markecie po 60-80h w tygodniu (o ile taka występuje) nadaje się na PIP a nie do zakazu pracy w niedzielę.
@grzesiek51114: w wielu zawodach pracuje się w niedziele, nie tylko w w handlu. I wtedy ta świadomość, że idzie się do pracy, a ci ludzie pracujący w handlu mają wolne i mogą robić co chcą ;)

- Rejestracja:ponad 17 lat
- Ostatnio:około 6 godzin
- Lokalizacja:Warszawa
- Postów:2251
@cmd to kwestia mentalności i braku "jaj". Dla wielu osób praca gdziekolwiek to szczyt ambicji. Ludzie nie szanują samych siebie, a niedziela nie ma tu nic do rzeczy. Pracodawcy wielokrotnie wykorzystują pracowników i trzymają ich szachu. Jedni wymuszają nadgodziny, inni oszukują przy wypłatach, istnieje mobbing i ludzie się na to godzą bo traktują pracę jak coś świętego, a de facto nie szanują samych siebie.

- Rejestracja:prawie 15 lat
- Ostatnio:minuta
Jeżeli chodzi o zakaz handlu w niedzielę to powiem szczerze, że nie doceni tej propozycji osoba, która nigdy musiała w tę niedzielę pracować.
Bzdura, a wręcz dokładnie przeciwnie do tego co powiedziałeś. Na studiach byłam zatrudniona m.in. na pół etatu w McD. Mogłam albo pracować codziennie od poniedziałku do piątku po 4 godziny (po zajęciach na studiach), albo zrobić dwa razy po 10h w weekend. Pierwsza opcja wykończyłaby mnie w kilka tygodni, więc pracowałam raczej w tym drugim trybie. Zazwyczaj co prawda były to zmiany 12-to godzinne + 4-6h w piątek, ale w ten sposób mogłam dać radę i z wypłaty nawet mi starczyło na jedzenie prawie do pierwszego :P
Są ludzie, którym naprawdę super pasuje praca w niedzielę i tak wolą. Np. studenci, emeryci w tygodniu zajmujący się wnukami, osoby ciągnące na dwa etaty, bo z jednego nie starcza. Zakaz pracy w niedzielę w nie uderza. Sama nie wiem jak bym dała radę na studiach, gdyby taki zakaz wtedy był.

- Rejestracja:ponad 12 lat
- Ostatnio:7 miesięcy
- Postów:6610
Napiszę jeszcze raz bo do niektórych nie dociera
"WYZYSK PRACOWNIKÓW" (jak niektórzy to widzą) TO NIE JEST KWESTIA WPROWADZENIA/BRAKU ZAKAZU HANDLU W NIEDZIELĘ!!!! TO NIC NIE ZMIENI. Przestańcie podpierać swoje tezy wyzyskiem pracownika przez pracodawcę! Skoro ktoś się godzi pracować w takich a nie innych warunkach to albo nie ma kwalifikacji do czegoś "lepszego" albo mu to wystarcza. Każdy może otworzyć własną działalność (a czy wypali to inna kwestia), każdy może aplikować na dyrektora banku (ale czy się dostanie to inna kwestia). Jak ktoś pracuje 12h dziennie 7 dni w tygodniu to tu się PIP należy a nie zakaz handlu w niedzielę.
A jak ja pracuję 12h od poniedziałku do soboty i tylko w niedzielę mogę iść na zakupy to co wtedy? Mam mieć ustawowo np. środę wolną?
Zakaz handlu w niedzielę to wymysł związków, którym spadło poparcie w ludzie pracującym bo zamiast robić coś dla niego to się bawią za składkowe. To taki wow - zobaczcie my też coś dla was robimy.


- Rejestracja:ponad 10 lat
- Ostatnio:5 miesięcy
- Lokalizacja:Warszawa
- Postów:3573
Ale to nie jest moja wina że ktoś nie umie sobie poradzić w życiu i zostaje kasjerem :D



- Rejestracja:ponad 11 lat
- Ostatnio:ponad 4 lata
- Postów:2442
Nie wiem... napisałem co o tym sądzę, do czego mam prawo. Przeżyłem także to co przeżyłem i nie wyobrażam sobie teraz żeby moja żona pracowała w niedziele. Osobiście mam wolne weekendy ale moja małżonka pracowała przez 10 lat w trybie rozsypanych po całym tygodniu wolnych dni. Ciągle praktycznie się mijaliśmy: ja szedłem do pracy, ona zostawała w domu i nie widzieliśmy się w sumie praktycznie cały dzień. Ona szła do pracy w weekendy, często do późna w nocy, to z kolei ja jej nie widziałem. Nie wiem... może jestem starej daty, może już jestem starym prykiem ale na pewnym etapie życia praca w niedzielę i rozsypanie wolnych dni po całym tygodniu zwyczajnie męczy.
Teraz oboje mamy wolne niedziele i od razu wiadomo jaki dzień jest wolny. Można coś dalekosiężnie zaplanować na ten dzień, bo niedziela jest zawsze wolna i nie trzeba się z kimś kłócić o grafik na przyszłe dwa miesiące, bo "wtedy chce się mieć wolne ale inne osoba też chce i trzeba się zamieniać. Albo ktoś tak jest w ciąży i wtedy chce mieć wolne i nie może się zamienić..." Ma się gwarant, że nawet za pół roku ta niedziela będzie wolna i można bezstresowo coś na ten dzień zaplanować, nie kłócąc się z innymi ludźmi o wolne dni w tygodniu. Można swobodnie do rodziców wyjechać, gdzie oni też nie pracują w weekendy... Można mieć dwa dni pod rząd wolne, bo np. sobota jest też wolna u tego czy tamtego pracodawcy (albo co druga sobota). Nie trzeba z nikim walczyć o jakieś terminy wolnego, bo ma się gwarant tej niedzieli.
Mówicie: zakaz niczego nie da. Może i nie da... ale przekonajcie pracodawców żeby zamknęli sklepy i galerię na niedzielę albo w jeden ale stały dzień tygodnia. Przecież to jest walka z wiatrakami, a wszystko przez to, że dzisiejsze społeczeństwo jest paradoksalnie zwyczajnie bogate przez co człowiek zaczyna coraz więcej "chcieć" niż zwyczajnie "być".
Nie rozumiem też stwierdzeń w stylu: ktoś nie może poradzić sobie w życiu i zostaje kasjerem. To już jest brak szacunku do tego człowieka, bo on tak samo jak programista ma prawo do szczęścia. Tak... ludzie, którym w życiu nie wyszło mają prawo do szczęścia tak samo jak każdy inny człowiek.
Jeszcze te 10 lat temu byłem ambitny i rzeczywiście poświęcałem się robocie. Nie miałem też rodziny, czy np. dzieci w planach i zlewałem wolne niedziele ale teraz będąc już żonatym facetem, widzę jak ważna jest stałość tego jednego, gwarantowanego dnia w tygodniu: że wiesz, że zawsze będą te cztery dni w miesiącu o stałych datach, o które z nikim nie trzeba się wykłócać, bo ta ma dziecko czy ten ma żonę w szpitalu... Że dzięki tej niedzieli poukłada się też weekend, bo np. wypadnie, że ma się sobotę wolną.
Naprawdę im jestem starszy tym bardziej przedkładam dobro rodziny nad pracę do późna czy pracę w weekendy i tak jak mówiłem: może i zakaz tego problemu nie rozwiążę... może nie mam racji ale jestem przekonany, że dzisiejsza rodzina ma dla siebie zdecydowanie za mało czasu kosztem pracy i gdyby te proporcje się zmieniły to byłbym bardzo zadowolony. Myślę zresztą, że nie tylko ja.




- Rejestracja:prawie 15 lat
- Ostatnio:minuta
Nie wiem... napisałem co o tym sądzę, do czego mam prawo. Przeżyłem także to co przeżyłem i nie wyobrażam sobie teraz żeby moja żona pracowała w niedziele. Osobiście mam wolne weekendy ale moja małżonka pracowała przez 10 lat w trybie rozsypanych po całym tygodniu wolnych dni. Ciągle praktycznie się mijaliśmy: ja szedłem do pracy, ona zostawała w domu i nie widzieliśmy się w sumie praktycznie cały dzień. Ona szła do pracy w weekendy, często do późna w nocy, to z kolei ja jej nie widziałem. Nie wiem... może jestem starej daty, może już jestem starym prykiem ale na pewnym etapie życia praca w niedzielę i rozsypanie wolnych dni po całym tygodniu zwyczajnie męczy.
Nie no super, rozumiem, też tak mam, że im starsza jestem, tym bardziej doceniam wolne weekendy. Ale heloł, ktoś ciebie lub żonę zmusza do pracy w niedziele, czy co? Z wypowiedzi wynika, że nie. Więc z czym właściwie masz problem? Nie chcesz pracować w niedzielę - nie pracuj. I daj pracować tym, którzy chcą.
Naprawdę im jestem starszy tym bardziej przedkładam dobro rodziny nad pracę do późna czy pracę w weekendy
No i co, teraz cały świat ma żyć według twojej wizji? To, że ty masz jakieś wartości, nie znaczy, że wszyscy muszą je podzielać...

I daj pracować tym, którzy chcą.
- daję, dlatego napisałem później: może i zakaz tego problemu nie rozwiążę... może nie mam racji
Po prostu mam takie, a nie inne doświadczenia, o których zresztą napisałem (dlatego też tak reaguję), a o swoim bliższym życiu raczej nie będę się tutaj raczej publicznie uzewnętrzniał :)

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:około 12 godzin
- Lokalizacja:Wrocław
grzesiek51114 napisał(a):
Naprawdę im jestem starszy tym bardziej przedkładam dobro rodziny nad pracę do późna czy pracę w weekendy i tak jak mówiłem: może i zakaz tego problemu nie rozwiążę... może nie mam racji ale jestem przekonany, że dzisiejsza rodzina ma dla siebie zdecydowanie za mało czasu kosztem pracy i gdyby te proporcje się zmieniły to byłbym bardzo zadowolony. Myślę zresztą, że nie tylko ja.
Że tak zacytuję klasyka, niektórzy tutaj sprawiają wrażenie rozpieszczonych przez swoje słodziutkie posady w IT i nie patrzących dalej niż czubek własnego nosa
.
Ciebie stać na rodzinne obijanie się w niedzielę, ale co z tymi, którzy chcą najpierw trochę dorobić, żeby móc rodzinę założyć? Czemu popierasz odbieranie im możliwości zarobkowania?

- Rejestracja:ponad 7 lat
- Ostatnio:ponad 7 lat
- Postów:19
Moim zdaniem to jest głupie, niektórzy ludzie pracują od rana do wieczora i w tę niedziele mają czas na zakupy.
Poza tym w niedziele często ma się kaca, nie wyobrażam sobie że nie będę mógł kupić sobie piwa czy wody. Niech te Pisiory same sobie siedzą na kacu o suchym pysku.



vpiotr