@somekind: Nie muszę pracować w niedziele i co z tego? Czy jestem rozpieszczony przez swoją posadę? Być może, bo w niedziele się obijam i mogę ten dzień poświecić swojej rodzinie. Nie muszę z nikim kłócić się o termin wolnego dnia, bo jest gwarantowany, a nie ruchomy w tygodniu.
Nie chodziło mi tyle o rozpieszczenie, co o zarzucenie innym patrzenie tylko ze swojej perspektywy, podczas gdy Ty sam to robisz. Nie chcesz, aby Twoja żona pracowała w niedzielę, więc chcesz aby nikt nie mógł pracować.
No nie tędy droga. Równie dobrze, ktoś mógłby powiedzieć: "weź kredyt, zmień żonę". ;)
Wiem też, że żeby założyć rodzinę wcale nie trzeba nie wiadomo ile zarabiać. Bez przesady: można żyć skromnie, kochać się i być zgodnym małżeństwem do tego z dziećmi.
Najlepiej w pokoju u teściów, żeby dzieci miały blisko do dziadków. ;)
Większość ludzi zarabia mniej od nas, więc uzbieranie na wkład własny na mieszkanie, albo nawet na wyprawkę dla nadchodzącego dziecka jest wyzwaniem. Możliwości dorabiania dla studentów też są ograniczone czasowo, ale o tym już @aurel pisała.
Już nie przesadzajmy w stwierdzeniu, że "odebranie" ludziom jednego pracującego dnia w tygodniu w branży handlowej spowoduje tak niesamowite zubożenie i bezrobocie, że przestanie się rodziny zakładać.
Nie chcę przesadzać ani w ogóle zgadywać co będzie, ale dla wielu ludzi jest to możliwość na dorobienie. I nie wiem, czy tę pracę w całości da się przerzucić na inne dni tygodnia. A nawet jeśli się da przerzucić pracę, to nie da się przerzucić czasu i na pewno będzie jakaś grupa ludzi, która chciałaby popracować w niedziele, ale nie będzie mogła.
Poza tym, jak już wcześniej napisałem: może to i nie jest złoty środek ale inicjatywę popieram, bo jeden dzień więcej dla rodziny to naprawdę dużo. Szczególnie w dzisiejszym, zabieganym świecie.
Ja od zawsze popieram inicjatywę spędzania czasu z rodziną. Nie trzeba do tego ustaw.