Dobra to może z innej strony. Każdy z was pewnie jest świadomy że osoby niepełnoletnie spożywają alkohol i palą papierosy. Sam jak miałem 15-16 lat kupowałem piwo. Nie zawsze się udawało, ale zwykle po paru próbach mi sprzedawali. Czyli dostęp nieletnich do tych produktów nie jest niemożliwy, tylko utrudniony. Czy to oznacza że najlepiej znieść zakaz sprzedaży tych produktów od lat 18? Bo jak ktoś chce, to i tak przecież kupi. Może wtedy spożycie by spadło alkoholu wśród młodzieży by spadło.

- Rejestracja:ponad 12 lat
- Ostatnio:około 4 lata
- Postów:1272

- Rejestracja:ponad 9 lat
- Ostatnio:11 miesięcy
- Postów:4700
Nie wiem czy sobie zdajesz z tego sprawę, ale teraz sam przyznałeś mi rację i dałeś kolejny dowód, że takie ustawy nie działają. Ustawa będzie martwa.
somekind napisał(a):
Kto Ci zabiera wybór i w jaki sposób?
Odpowiedź na pierwsze pytanie: Ci którzy te przepisy wprowadzili(to chyba oczywiste).
Drugie pytanie: Jestem uczniem 4 klasy i obecnie w moim sklepiku szkolnym zniknęła połowa asortymentu, a opuszczenie terenu szkoły w czasie lekcji jest zabronione i karane, więc nie mogę kupić niczego poza szkołą, a w po drodze do szkoły nie mijam żadnego sklepu. Wniosek nasuwa się sam, ograniczono mi wolność wyboru (o jakieś 50%).

- Rejestracja:prawie 12 lat
- Ostatnio:prawie 6 lat
- Postów:196
@krzysiek050 zmień nastawienie. Kiedy mówię, że to i tak nic nieda, mówisz, że to może od razu powinniśmy od razu się poddać. Piszesz, że zrównujemy narkotyki z cukrem... To jest w gruncie rzeczy wyrywanie zdań z kontekstu i tworzenie na ich bazie czegoś wyimaginowanego czego nigdy nie powiedziałem.
Ustawa będzie miała bardzo mały wpływ na to co będzie się działo z młodzieżą. W ogóle rząd będzie miał mało do gadania. Motywujmy rodziców, dbajmy o to, by każdemu dziecku dać jednak kanapkę. Lokalnie ich wspierajmy. Zawsze wybierajmy to, co jest lepsze. Ale zapomnijmy, że rząd to zmieni jakąś regulacją. Zresztą, dzisiaj gdybyśmy chcieli zastosować "zdrowe nawyki" to musielibyśmy patrzeć na dużo produktów jakie kupujemy. Jak na razie wszystkim wychodzi to różnie. Ja też zaliczam się do tej grupy, bo ciężko o to bym czytał skład wszystkiego. Jak byłem mały i siedziałem na tronie to czytałem skład domestosu, ale to dlatego że mi się nudziło, a nie żebym coś z tego rozumiał.
@Gość wyżej Współczuję jeżeli to prawda. Ja też musze raz się wybrać do tej szkoły, zobaczyć jak to teraz jest, już trochę czasu w swojej nie byłem.
Głupie i bezcelowe zakazy.
No, ale lepiej winić producentów/sprzedawców papierosów, cukierków itp. itd. za własne słabości.
Nikt nie może być winny twojej nadwagi poza tobą*. Podobnie jest z dzieciakami. Nie rodzic, nie nauczyciel, nie szkoła jest tutaj winna, tylko dzieciak, bo je za dużo. Wszystko w temacie.
*Tak, oczywiście są osoby chore na XYZ, które na to nic nie poradzą itp. itd.

- Rejestracja:ponad 12 lat
- Ostatnio:około 4 lata
- Postów:1272
@Haskell
Działają, tylko nie w 100%. Prezerwatywy też nie dają 100% skuteczności, co nie znaczy że lepiej z nich całkowicie rezygnować.
@Dawid90dd
Nie zmienię nastawienia, bo moim zdaniem nie masz racji i ustawa coś da. Na pewno nie będzie lekiem na całe zło, ale fakt że sklepiki szkolne będą odsiane z syfu jest dla mnie krokiem naprzód.
Z resztą, co wam ta ustawa szkodzi? Jak widać w tym temacie opinie są podzielone. Jeżeli ustawa wejdzie to popierający ją będą zadowoleni, a przeciwnicy zawsze mogą dać cukierka razem ze śniadaniem. Jak dla mnie wszyscy wygrywają, nie licząc tych którzy myślą że ich racja jest racją absolutną.

- Rejestracja:ponad 21 lat
- Ostatnio:około 20 godzin
Szczery Jacek napisał(a)
Ja za to szukałem soku pomidorowego do picia bez soli. Niestety nie ma, trzeba przecież nasypać soli (dobrze jeszcze dumnie dopisać że to sól morska) żeby sok smakował jak rzygi.
Od sypania soli wszędzie (do każdej potrawy która nie jest słodka) warto się odzwyczaić.
Ziemniaki powinny smakować ziemniakami, a nie solą.
Wibowit napisał(a)
Zamiast cukru można dawać aspartam, ale ludzie wolą cukier.
Ty piłeś kiedyś colę light na przykład? Tego się pić nie da ;-)
Haskell napisał(a)
Co bardziej przedsiębiorczy uczniowie będą dealować na przerwie batonami Snickers i drożdżówkami, wzrosną obroty okolicznych sklepów. Szykuje się świetny biznes dla gimbopółświatka i sklepikarzy z placówkami koło szkół.
No cóż, jak z każdą prohibicją... ale spożycie (raczej) zmaleje. Nawet jeśli o mniej niż założono.
wiewiorek napisał(a)
firmy żywieniowe karmią nas świństwem i dlatego nie sposób znaleźć wędliny o zawartości tłuszczu poniżej 10% [...]; bardzo trudno znaleźć sok bez cukru [...]; trudno znaleźć keczup wyprodukowany z co najmniej 120 g pomidorów na 100 g
Przed wejściem do Unii mieliśmy bardzo restrykcyjne przepisy dotyczące jakości produktów spożywczych. Potem zostały nam narzucone normy, oczywiście dla naszego zdrowia, które okazały się niestety dużo słabsze.
wiewiorek napisał(a)
Doszliśmy do takiej paranoi, że np. ryż brązowy jest droższy od bezwartościowego ryżu białego mimo, że ryż brązowy nie jest oczyszczany jak biały więc powinien być tańszy, bo wymaga mniej pracy i energii.
Tu decyduje masowość produkcji. Jeżeli większość ryżu się "ubezwartościawia", to taki będzie tańszy od elitarnego, którego jest w sprzedaży mało, nawet jeśli wymaga mniej obróbki.


Azarien napisał(a):
Od sypania soli wszędzie (do każdej potrawy która nie jest słodka) warto się odzwyczaić.
No mi tego nie mów.... właśnie chciałem kupić bez soli - nie ma. Raz że smakuje fatalnie z solą, dwa że niepotrzebne. Pewnie sól tu występuje w roli konserwanta, bo to tańsze niż pasteryzacja

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:około 16 godzin
- Lokalizacja:Wrocław
Dawid90dd napisał(a):
Motywujmy rodziców, dbajmy o to, by każdemu dziecku dać jednak kanapkę. Lokalnie ich wspierajmy.
No właśnie - wspierajmy lokalnie rodziców. Jeśli rodzic chce, aby dziecko nie miało możliwości jedzenia niezdrowych rzeczy, a pozwalamy takie sprzedawać w szkole, to właśnie jest to całkowity brak wsparcia.

- Rejestracja:ponad 17 lat
- Ostatnio:około 6 godzin
- Lokalizacja:Warszawa
- Postów:2251
Nie interesuję się polityką, ale nawet na forum dla programistów widzę co jakiś czas informacje nt. jakiejś ustawy czy przepisów. Pijany lew dobrze napisał - to jest ograniczanie wolności, bo skoro dziecko może kupić w biedronce batonika, to czemu zabrania się kupowania go w szkole? @Dawid90dd Ooo właśnie... te kanapki... rodzice niech dają dzieciom zdrową żywność do szkoły, zamiast pieniędzy i problem zniknie w oka mgnieniu. Politycy i UE na serio wymyślają problemy z d..y. Rodzic dając dziecku kieszonkowe może mieć kontrolę nad tym co dziecko kupuje
10 Masz kieszonkowe
20 Kupuj co chcesz
30 Przynieś/pokaż paragon
40 If (wydatek!='slodycze' && paragon) goto 10
Problem solved.


to jest ograniczanie wolności
- znacznie istotniejszym ograniczaniem wolności jest odgórne narzucanie obowiązku szkolnego i programów nauczania.

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:około 16 godzin
- Lokalizacja:Wrocław
axelbest napisał(a):
skoro dziecko może kupić w biedronce batonika, to czemu zabrania się kupowania go w szkole?
Bo szkoła to nie jest sklep?

- Rejestracja:prawie 10 lat
- Ostatnio:4 miesiące
- Lokalizacja:Hong Kong
nie martwi mnie taki zakaz i nie bardzo rozumiem komu by mial on przeszkadzac skoro nikt nikomu nie zabrania kupic sobie batonika przed lekcjami. szkola powinna uczyc dobrych nawykow.
wiewiorek napisał(a):
firmy żywieniowe karmią nas świństwem
nikt nas nie karmi, kazdy moze wybrac co je, trzeba sie tylko troche zainteresowac
wiewiorek napisał(a):
Doszliśmy do takiej paranoi, że np. ryż brązowy jest droższy od bezwartościowego ryżu białego mimo, że ryż brązowy nie jest oczyszczany jak biały więc powinien być tańszy, bo wymaga mniej pracy i energii.
ryz bialy nie jest bezwartosciowy, narzekasz na to ze 'karmia cie swinstwami' a sam wprowadzasz dezinformacje, naczytales sie tombaka czy innych zywieniowych 'medrcow'? ryz szlifuje sie nie tylko dla walorow smakowych ale tez po to zeby wolniej sie psul co obniza jego koszty
Haskell napisał(a):
Pierwszy krok ustawa o żarciu w szkołach, drugi krok odbieranie dzieci rodzicom za zrobienie kanapki z białego pieczywa. Dzieci są państwowe.
trzeci krok to odbieranie dzieci zaraz po urodzeniu bez powodu, czwarty to matrix :)

- Rejestracja:około 12 lat
- Ostatnio:prawie 6 lat
- Lokalizacja:Wrocław
- Postów:629
No cholera jasna ich wszystkich bierze.
To prawo obowiązuje również w szkołach ponadgimnazjalnych, np. w moim technikum, w którym każdemu zbliża się ten tak zwany "egzamin dojrzałości", a któremu najwyraźniej brakuje piątej klepki, skoro ktoś tam w Warszawie lepiej od niego wie, co chce jeść. Oczywiście, sklepik zostanie zamknięty, bo się nie opłaca go utrzymywać. Podobnie zamykane są sklepiki w większości szkół w okolicy - w tym w szkołach podstawowych i gimnazjalnych.
Co za debil wymyślił, że straszliwie szkodliwe jest słodzenie herbaty cukrem? Albo jedzenie bułki niepełnoziarnistej? Ilu ludzi pilnuje dokładnie u siebie w domu takich postanowień? Zablokowanie jedzenia tzw. "śmieciowego" na okres około 6-8 godzin na dobę, 5 dni w tygodniu w niczym nie pomoże, a tylko doprowadzi do likwidacji sklepików.
Ponoć chcieli wprowadzać do sklepików szkolnych kasy fiskalne. Teraz mogą to zrobić. Nie będzie oburzenia, bo nie ma też oburzonych.



Tak jakoś pasuje: https://yt.aergia.eu/#v=vZrMwpbZQGI&t=16
Jeżeli dzieci są otyłe to jest to sprawa ich i ich rodziców!
Jeżeli państwo chce walczyć z otyłością, to powinien zabronić zwolnień w WF z byle powodu i zwalniać nauczycieli za "zajęcia na macie" ala "Macie klucz i siedźcie w szatni".
Jeżeli rodzice nie chcą żeby ich dziecko kupowało słodycze to niech nie dają kieszonkowego, albo niech sprawdzają paragony.
Zajmuje czas, ale jak masz dziecko to to jest Twój psi obowiązek o nie zadbać a nie wysługiwać się szkołą.
Jak nie chcesz żeby Twoje dziecko było otyłe to nie pozwalaj mu siedzieć całymi dniami przed kompem czy konsolą tylko zmuś(tak, bo Ty jesteś rodzicem i masz obowiązek wiedzieć lepiej i decydować) je do jakieś aktywności(sekcja piłki, sporty walki, wspinaczka, czy cokolwiek innego związanego z ruchem).
Nie dobrze mi się robi jak niby dorośli ludzie chcą zżucać swoje obowiązki na jakieś instytucje.
Całą ta akcja przypomina mi chińskie polowanie na wróble z 1958 mające być przyczyną słabych plonów.
Wiadomo, że dziecko spędza w szkole max 8h więc problem leży gdzie indziej, ale najlepiej wprowadzać bzdurny przepis żeby mieć czyste sumienie i udawać później zaskoczonych, że to nie pomaga.

- Rejestracja:prawie 20 lat
- Ostatnio:dzień
http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/6562755,sklepiki-szkolne-maja-problem-banany-jablka-produktow-dozwolonych-nikt-nie-kupuje,id,t.html
Produkty dozwolone ciężko znaleźć sklepikarzom w hurtowniach, a jak już je zdobędą to nikt nie chce kupować.
Realny jest więc scenariusz w którym sklepiki znikną, a dzieciaki będą wybywać na zewnątrz i/ lub handlować słodyczami.


- Rejestracja:prawie 17 lat
- Ostatnio:5 dni
katelx napisał(a):
wiewiorek napisał(a):
Doszliśmy do takiej paranoi, że np. ryż brązowy jest droższy od bezwartościowego ryżu białego mimo, że ryż brązowy nie jest oczyszczany jak biały więc powinien być tańszy, bo wymaga mniej pracy i energii.
ryz bialy nie jest bezwartosciowy, narzekasz na to ze 'karmia cie swinstwami' a sam wprowadzasz dezinformacje, naczytales sie tombaka czy innych zywieniowych 'medrcow'? ryz szlifuje sie nie tylko dla walorow smakowych ale tez po to zeby wolniej sie psul co obniza jego koszty
Najwięcej wartości jest właśnie w tej otoczce ryżu brązowego, która jest usuwana ! Jak ryż biały może wolniej się psuć skoro zarówno ryż biały jak i brązowy są sprzedawane w postaci suszonej? :O


- Rejestracja:prawie 10 lat
- Ostatnio:4 miesiące
- Lokalizacja:Hong Kong
wiewiorek napisał(a):
Najwięcej wartości jest właśnie w tej otoczce ryżu brązowego, która jest usuwana
no widzisz, jest zasadnicza roznica w 'jest bezwartosciowy' a 'ma mniejsza wartosc'. zachecam do zainteresowania sie tematem a nie powtarzaniem naglowkow z 'pani domu' czy innego 'twojego stylu' :D
wiewiorek napisał(a):
Jak ryż biały może wolniej się psuć skoro zarówno ryż biały jak i brązowy są sprzedawane w postaci suszonej? :O
moze, latwo doczytac o tym w sieci. lupinki ryzu akumuluja wiecej syfu niz srodek.
tak wiec poza tym ze w mojej (raczej nie jestem odosobnionym przypadkiem) ryz brazowy jest po prostu gorszy w smaku, ciezej sie go gotuje, ma krotsza date przydatnosci do spozycia, a jego lupiny moga zawierac srodki ochrony roslin to raczej wybor jest prosty. ta 'mityczna' roznica w wartosci odzywczej mialaby znaczenie gdyby zywic sie wylacznie ryzem, co raczej malo komu grozi.

- Rejestracja:prawie 17 lat
- Ostatnio:5 dni
katelx napisał(a):
wiewiorek napisał(a):
Najwięcej wartości jest właśnie w tej otoczce ryżu brązowego, która jest usuwana
no widzisz, jest zasadnicza roznica w 'jest bezwartosciowy' a 'ma mniejsza wartosc'. zachecam do zainteresowania sie tematem a nie powtarzaniem naglowkow z 'pani domu' czy innego 'twojego stylu' :Dwiewiorek napisał(a):
Jak ryż biały może wolniej się psuć skoro zarówno ryż biały jak i brązowy są sprzedawane w postaci suszonej? :O
moze, latwo doczytac o tym w sieci. lupinki ryzu akumuluja wiecej syfu niz srodek.tak wiec poza tym ze w mojej (raczej nie jestem odosobnionym przypadkiem) ryz brazowy jest po prostu gorszy w smaku, ciezej sie go gotuje, ma krotsza date przydatnosci do spozycia, a jego lupiny moga zawierac srodki ochrony roslin to raczej wybor jest prosty. ta 'mityczna' roznica w wartosci odzywczej mialaby znaczenie gdyby zywic sie wylacznie ryzem, co raczej malo komu grozi.
Ale gadasz głupoty buahahhaha :D Te środki ochrony roślin jak już się gromadzą to w łupinie ryżu (zresztą duża część dziennikarzy co piszą o tym gromadzeniu się pestycydów w ryżu brązowym nie wie nawet, że ryż brązowy ma łupinę, której zostaje pozbawiony) - kup sobie najtańszy ryż brązowy marki Carrefour - to zobaczysz tam, że wśród ziaren ryżu brązowego są nieliczne ziarenka prawie czarne - to jest łupina, której nie udało się usunąć, bo proces oczyszczania przebiegł niechlujnie. :D
Ryż brązowy gorszy w smaku? buhahahaha :D Ryż biały w porównaniu do brązowego smakuje jak papier :D Jedyną jego wadą jest to, że znacznie dłużej się go gotuje :D Nie ma żadnej krótszej daty przydatności do spożycia - skąd ty te farmazony bierzesz? :D
A i dla twojej informacji, ja jako źródło węglowodanów spożywam od kilku lat WYŁĄCZNIE RYŻ BRĄZOWY (+ płatki owsiane naturalne rano) - żadnego chleba, ziemniaków itp. - może to zabrzmi śmiesznie / ohydnie, ale o ile kilka lat temu przed jego spożywaniem miałem problem z zaparciami i krwawieniem, wypróżniałem się raz na kilka dni to teraz moje problemy z zaparciami zniknęły i wypróżniam się dwa razy dziennie.


- Rejestracja:prawie 10 lat
- Ostatnio:4 miesiące
- Lokalizacja:Hong Kong
wiewiorku, nie do konca rozumiem co cie tak bawi, tym razem dowcipow w mojej wypowiedzi nie bylo. o wymienionych przeze mnie problemach z brazowym ryzem mozesz przeczytac chocby na wikipedii, zarowno o psuciu sie jak i o wyzszym poziomie arszeniku (dla twojej wygody https://en.wikipedia.org/wiki/Brown_rice). date przydatnosci do spozycia znajduje na opakowaniu.
smak jest kwestia gustu, co wyraznie zaznaczylam mowiac ze wole bialy, twierdzenie ze 'brazowy jest smaczniejszy' jest niedorzeczne o ile nie dodasz 'dla mnie'.
to ze wierzysz ze jedzenie wylacznie ryzu brazowego jako zrodlo weglowodanow sprawia ze odbyt moze wreszcie odetchnac z ulga to jedynie twoje przekonanie a nie fakt i sila rzeczy nie stanowi zadnej podstawy do dyskusji.
- Rejestracja:ponad 9 lat
- Ostatnio:ponad 9 lat
- Lokalizacja:Romania
- Postów:4
Mój syn dealuje w szkole junk-foodem. Jest ryzyko wpadki, ale dorobi sobie.
Ja proponuję sprzedawać w szkołach gainery chłopcom, a wodę i sałatki dziewczynom.
W problemach z wypróżnianiem nie o węglowodany chodzi, a o błonnik.
Ryż brązowy psuje się szybciej i węglowodanów ma mniej niż biały więc jeżeli już to biały jest lepszym ich źródłem.
Monodiety są złe i nie ma czegoś takiego jak zdrowa monodieta.
Płatki owsiane i brązowy ryż są spoko jako podstawa, ale muszą być też dodatki, bo bez nich prędzej czy później problemy się pojawią.
To jest kolejna rzecz która mnie denerwuje, że ktoś się nasłucha jakichś rzeczy wyrwanych z kontekstu i później zupełnie nie rozumiejąc mechanizmu działania myśli, że lek na całe zło znalazł.
W tym przypadku niby słodycze w szkole są tym głównym złem, ale często słychac paplanie o "złym" cholesterolu i bzdurne zalecenia odżywania się produktami bez ldl albo jeszcze ze statynami.
W obydwu przypadkach osoby plotące najwięcej sprawiają największe wrażenie zupełnego niezrozumienia tematu.
LDL jest bardzo pożyteczne(może też być złe, ale może być a nie jest), cukry proste przy intensywnym wysiłku też, a dzieci w szkole jednak nie siedzą w miejscu tylko biegają "jak opentane" więc te kalorie z batonika gubią bardzo szybko.
W ogóle pomysł, że to nie 16h w domu i siedzienie przed kompem/konsolą całymi dniami i domowe jedzenie, a właśnie kilka słodyczy/chipsów w sklepiku szkolnym powoduje otyłość jest imo niedożeczny.
Sklepiki szkolne nie są niczym nowym i były już za moich czasów i to bez bzdurnych zakazów, ale jakoś wtedy grubych lidzi można było policzyć na palcach jednej ręki.
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xlf1/v/t1.0-9/11954578_10153085635127060_3360519890799543213_n.jpg?oh=eab3a19bf8aa258b561560cec2a35348&oe=565E2D4C
Pierwsze efekty usunięcia niezdrowego jedzenia ze szkół: młodzież postanowiła zacząć przynosić do szkoły jeszcze bardziej niezdrowe jedzenie.
- Rejestracja:około 10 lat
- Ostatnio:ponad 8 lat
- Postów:30
Szkoda że ten temat nie brzmi tak : ze szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych znika religia i etyka. Przedmioty te zastąpione zostaną dodatkową godziną matematyki i Angielskiego






- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:około 16 godzin
- Lokalizacja:Wrocław
DużaTaj.emnicaWiedzy napisał(a):
Jeżeli dzieci są otyłe to jest to sprawa ich i ich rodziców!
Owszem. Zakaz sprzedaży śmieci w szkole nie zmienia tego, czyja to sprawa.
Jeżeli państwo chce walczyć z otyłością, to powinien zabronić zwolnień w WF z byle powodu
No i przecież zabrania rozporządzeniem od 1 września, podobnie jak zmienia zasady oceniania na normalne.
Jeżeli rodzice nie chcą żeby ich dziecko kupowało słodycze to niech nie dają kieszonkowego, albo niech sprawdzają paragony.
Zajmuje czas, ale jak masz dziecko to to jest Twój psi obowiązek o nie zadbać a nie wysługiwać się szkołą.
Zadaniem szkoły jest wspieranie rodziców w edukacji i wychowywaniu dzieci.
Nie dobrze mi się robi jak niby dorośli ludzie chcą zżucać swoje obowiązki na jakieś instytucje.
Rozumiem, że swoje dzieci leczysz sam w domu?
Wiadomo, że dziecko spędza w szkole max 8h więc problem leży gdzie indziej, ale najlepiej wprowadzać bzdurny przepis żeby mieć czyste sumienie i udawać później zaskoczonych, że to nie pomaga.
Nikt, nigdzie ani nigdy nie powiedział, że ten zakaz to jedyne rozwiązanie całego tego problemu. To jedynie jeden z elementów.
DużaTaj.emnicaWiedzy napisał(a):
Ryż brązowy psuje się szybciej i węglowodanów ma mniej niż biały więc jeżeli już to biały jest lepszym ich źródłem.
Nie jest, bo biały ma wyższy IG.
dzieci w szkole jednak nie siedzą w miejscu tylko biegają "jak opentane" więc te kalorie z batonika gubią bardzo szybko.
Czasu na wszystkich przerwach nie starczyłoby, żeby biegając spalić jednego Snickersa.
W ogóle pomysł, że to nie 16h w domu i siedzienie przed kompem/konsolą całymi dniami i domowe jedzenie, a właśnie kilka słodyczy/chipsów w sklepiku szkolnym powoduje otyłość jest imo niedożeczny.
Masz rację, ten Twój pomysł jest niedorzeczny. Natychmiast go porzuć.
Sklepiki szkolne nie są niczym nowym i były już za moich czasów i to bez bzdurnych zakazów, ale jakoś wtedy grubych lidzi można było policzyć na palcach jednej ręki.
Tyle, że czasy się zmieniają. Można oczywiście wszystko olać... Tylko wtedy tacy jak Ty marudzą, że dzieci są grube, i rząd nic z tym nie robi. ;]
- Rejestracja:ponad 9 lat
- Ostatnio:ponad 3 lata
- Postów:58
Tylko wtedy tacy jak Ty marudzą, że dzieci są grube, i rząd nic z tym nie robi. ;]
trochę mniej nienawiści może, co? wątpię, że znasz go na tyle dobrze, że wiesz na co narzeka a na co nie.
@somekinde, widzę, że TY bardzo aprobujesz polski rząd.




- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:około 16 godzin
- Lokalizacja:Wrocław
m4rku1s napisał(a):
trochę mniej nienawiści może, co? wątpię, że znasz go na tyle dobrze, że wiesz na co narzeka a na co nie.
Jego nie znam w ogóle. Znam za to setki jego postów.
Nie wiem tylko gdzie tu widzisz nienawiść.
widzę, że TY bardzo aprobujesz polski rząd.
Bo zgadzam się z jedną decyzją? No to faktycznie bardzo. :D
- Rejestracja:ponad 9 lat
- Ostatnio:ponad 3 lata
- Postów:58
Jego nie znam w ogóle. Znam za to setki jego postów.
Nie wiem tylko gdzie tu widzisz nienawiść.
Za to Ja widziałem sporo Twoich postów i wyrobiłeś sobie u mnie opinię toksycznej osoby.
Bo zgadzam się z jedną decyzją? No to faktycznie bardzo.
No widzisz, tak samo jak Ty bez rzetelnych argumentów oskarżasz kolegę wyżej o marudzenie, tak Ja uważam, że jesteś fanatykiem polskiego rządu.



- Rejestracja:prawie 11 lat
- Ostatnio:ponad 7 lat
Wszyscy tu merytorycznie rozmawiają, a mi bilans kaloryczny trudniej utrzymać na masie, bo nie mogę sobie na przerwie KitKata i Pepsi w automacie kupić :(




- Rejestracja:ponad 11 lat
- Ostatnio:około 4 godziny
- Postów:363
DużaTaj.emnicaWiedzy napisał(a):
to powinien zabronić zwolnień w WF z byle powodu
WF w szkole to strata czasu i energi. Szczególnie jak masz 2h na 1 i 2 lekcji, a później matematyka, fizyka, a ty spocony i śmierdzący. Prysznice są, ale masz do wybory albo się wykąpać albo być na lekcji, szczególnie jak 15 osób chce się wykąpać.
Zamiast WF wolę sobie pojeździć na rowerze po szkole.
Wracając do tematu, bezrobocie wzrośnie, okoliczne sklepy zyskają, a uczniowie będą jeść nadal to samo. I jakoś nie widzę specjalnie, aby w szkole dużo osób miało nadwagę. Ot, w podstawówce, początek gimnazjum miałem nadwagę, a teraz muszę uważać, bo grozi mi niedowaga.
Dawid90dd