Ale mimo wszystko jakoś więcej głosów jest na Windows... Czyżby ci używający Windowsa wiedzieli, że kłótnia z nawiedzonymi linuksiarzami nie ma sensu, bo ci i tak powiedzą tylko tyle, że M$ to zuo które spowodowało świńską grypę, a kto uważa inaczej to c\w+?

- Rejestracja:prawie 17 lat
- Ostatnio:ponad 13 lat
A może podyskutujemy o API obydwóch systemów, w końcu to forum programistyczne ;p?
Ja mam np. wrażenie, że API Linuksa jest dużo przyjemniejsze w korzystaniu niż WinApi za to brakuje mu mniej standardowych funkcji. Np. miałem SPORY problem, żeby dobrać się do adresu podstawy stosu głównego wątku programu i musiałem zrobić to na haku. Natomiast w WinApi jest jedna funkcja, która bezproblemowo zwraca tą informację.
Kolejny zjeb w Linuksie to jest malloc, który nigdy nie zwraca NULLa w przypadku niepowodzenia. Gdy brakuje pamięci program wykrzaczy się dopiero przy pierwszym użyciu zaalokowanej pamięci. Twórcy tłumaczą się, że i tak większość osób nie sprawdza czy malloc się powiódł a to pozwala na leniwą inicjalizację pamięci.
Na Windowsie nie ma takich problemów. Za to po pisaniu w WinApi czuje się jakbym rąbał drewno cały dzień ;-P
Keraj napisał(a)
podsumowując:
Nikt mi nie wmówi, że jakikolwiek Windows jest stabilny - bo potrafi się bez powodu wywalić z dnia na dzień i już nie wstać.
(Swoją zupełnie drogą: nikt mi nie wmówi również, że cokolwiek od ATI jest stabilne.)Windows jest do gier i takich pierdół, Linux do pracy i serwerów...
Mowa oczywiście o Windowsach oryginalnych? Bo jak nie, to nie mamy o czym gadać. Oryginalny system z aktualizacjami jest bardzo stabilny, na pewno stabilniejszy niż Ubuntu, czy też Debian, na którego próbowałem się przesiąść, ale nie dałem rady. Przyznać muszę, że na Linuksie jakoś przyjemniej się pisze kod. Zastanawiam się jaki jest tego powód i nie znajduję odpowiedzi - Eclipse pod Windę i Ubuntu jest identyczny.
@wpisałem nick, akurat Debian jest najstabilniejszą dystrybucją obok redhata. Szczególnie w trybie konsolowym bez dupereli w stylu okienka. Instalowałem kiedyś M$Server w wersji bezokienkowej i tez było bardzo stabilne, ale niestety nie nadawało się do pracy (jednak konsola windowsa jest toporna w porównaniu z linuxową). Obecnie zarówno pod windowsem jaki linuxem najbardziej bolą błędy w GUI, które powodują niestabilną pracę.
Co do muzyki pod Ubuntu to bywa różnie raz tnie, a raz nie. Dużo zależy od wybranego odtwarzacza.
Co do pracy w konsoli to się zgodzę - pod XP jakoś ciężko to idzie. W Linuksie podoba mi się też układ plików.
Co do stabilności Debiana, to oceniam to w odniesieniu do mojego starego komputera. Miałem na nim kartę od ATI i to był koszmar. Niestety brakowało sensownych sterowników. Iceweasel też potrafił się zawiesić, szczególnie podczas odtwarzania czegoś we Flashu. Dźwięk też był do d**y. Szkoda tych pierdół, bo gdyby nie one to Linux byłby dla mnie idealny.

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:dzień
- Lokalizacja:Wrocław
wpisałem nick napisał(a)
Po prostu odpala się jakiś tryb oszczędzania energii i nie wiedzieć czemu, zżera mi prąd z baterii, mimo że jest podłączony do gniazdka.
Myślę, że jest to fizycznie niemożliwe ze względu na konstrukcję laptopa.
othello napisał(a)
- lepiej wygląda i wygodniej się pracuje
To akurat nie argument tylko subiektywne uczucie.
W Windows 7 interfejs jest znacznie wygodniejszy niż był do tej pory, więcej rzeczy można konfigurować, to co potrzebne jest na wierzchu, nowy pasek start też jest znacznie bardziej funkcjonalny. I wreszcie ma sens umieszczenie paska z prawej strony ekranu.
Podoba mi się bardziej niż Gnome, który do tej pory był dla mnie najlepszym UI.
- nie posiada większości wad Windowsów (zapychanie w miarę upływu czase, fragmentacja systemu plików)
Wiesz, czasy 98 czy XP już odeszły.
nie ma sytuacji, że jak jakiś program używa pliku, to nie można go przenieść do innego katalogu albo wykasować w tym czasie z dysku (chory wymysl windowsa, takimi rzeczami to powinien system się zajmować zamiast wyświetlać że się nie da)
To akurat prawda. Dobrze chociaż, że w Viście dodali nową funkcję, której wcześniej nie było, mianowicie kopiowanie plików.
Jeżeli ktoś mi przytoczy argument, że sprzęt pod Linuksem nie działa, albo że Photoshopa pod linuksa nie ma - ok, przyznam rację, ale to nie jest ocenianie systemu jako takiego.
Ale system jest po to, żeby go używać wraz z resztą sprzętu i oprogramowania, a nie żeby był zainstalowany i przykryty folią ;P
Keraj napisał(a)
3 razy w tym roku reinstalowałem XP na jednej maszynie... i mało brakowało, a byłby czwarty dzisiaj.
Ja reinstaluję system w dwóch przypadkach: zmiana dysku twardego i zmiana systemu na nowszy.
Brat próbował Windows 7 u siebie, a maszynkę ma potężną - zrezygnował, bo jak stwierdził "c****"
A ja mam trzyletniego laptopa i działa. Może włożył płytkę do góry nogami?
Inna sprawa... standardowe Windowsowe wyszukiwanie na dysku po prostu SSIE...
Którym Windowsie? 95? XP? 7?
Nikt mi nie wmówi, że jakikolwiek Windows jest stabilny - bo potrafi się bez powodu wywalić z dnia na dzień i już nie wstać.
Chyba tylko Tobie ;P
Linuks potrafi nie wstać po podłączeniu dysku, to jest bardzo user-friendly podejście. System, który dba o to, żebyś się dokształcał w rozwiązywaniu problemów, których na innych systemach nie ma.
Windows jest do gier i takich pierdół, Linux do pracy i serwerów...
A wiesz ile serwerów chodzi pod Windowsem? Widziałeś w ogóle serwerowego Windowsa?
wpisałem nick napisał(a)
W Linuksie podoba mi się też układ plików.
Tym z M$ chyba też, bo w nowych Windach coraz bardziej go zgapiają :)
@Fanael, PowerShell jest stosunkowo nowym wynalazkiem w Windowsie. W MSServer 2003 jak i w NT nie było go w obecnej formie (było MSH, które jest jeszcze bardziej toporne). Faktem jest, że dużo rzeczy pisało się w VB i było git.
@somekind, tyle tylko, że śrubki nie wbija się młotkiem. Dla fotoshopy i tak najlepszym wyborem jest Mac, reszta softu ma odpowiedniki linuxowe, a M$ można stosować jako centrum rozrywki, a nie woła do roboty.
Koziołek napisał(a)
@Fanael, PowerShell jest stosunkowo nowym wynalazkiem w Windowsie.
Za wiki:
Initial release November 14, 2006
Stable release 2.0 / 2009-07-22; 3 months ago
Faktycznie, nowka sztuka.
- Rejestracja:prawie 16 lat
- Ostatnio:około 10 lat
Kiedyś miałem Linuxa na kompie. Wygląda to tak:
Na początku instalacja – mimo tego wszystkiego co tam gadają instalacja linuxa jest łatwa, przyjemna etc. itd. Wszystko ładnie i przejrzyście wygląda, podczas instalacji widzę dokładny postęp tejże. Generalnie miło bo mogę zobaczyć i zadecydować co mi się tam wgrywa. Tutaj przyjemna niespodzianka bo dowiaduję się że z 4CD będę miał np. 15 kompilatorów C++, 4 Notatniki z kolorowanie składni, 7 programów do odtwarzania muzyki (i tyle samo do filmów), 3 przeglądarki, LatTeX, Apacze, Mysql i generalnie wszystko co człowiek może chcieć a nawet więcej (widomo pod XP masz Notepad.exe + Paint.exe + kilka głupawych gierek). Po włączeniu Linuxa również pozytywnie, wszystko ładnie wygląda (miodzik), interface ergonomiczny, wykrywa partycje z NTFS itd. etc.
ALE:
- Po 3 minutach słuchania muzyki nagle stop, wciskam Play i jest ok. bo gra. Po kolejnych 3 min to samo. Myślę „o pewnie wina odtwarzacza, mam 10 innych wypróbuję pozostałe”. To samo. Po bliższym przyjrzeniu się stwierdzam że linux nie widzi CD (co jest bardzo dziwne zważywszy na to że przecież z niego się właśnie instalował). Po przejrzeniu systemu plików, Yasta i googla nadal nie mam urządzenia CD. Olewam to bo w sumie płyt i tak rzadko używam. Najwyraźniej linux nie służy do słuchania muzyki ani odtwarzania CD. Włączam Qt – zonk jakich mało, środowisko programistyczne z czcionką o zmiennej szerokości znaku. Już nawt nie chce mi się sprawdzić czy i gdzie można to zmienić, po prostu wyłączam. Po tym Linux się zawiesza (a miał niszczyć Win stabilnością). Restart. Uruchamiam Kate i zaczynam pisać w C++ . Mimo ciągłego zapisywania zmian na dysku (zresztą muszę to robić przy każdej zmianie jeśli chcę nową wersję skompilować w gcc) po spadku napięcia i ponownym uruchomieniu systemu po moim projekcie ani śladu. Niewyrzucenie komputera za okno wymagało ode mnie siły woli której wówczas jeszcze się u siebie nie spodziewałem. Niestety byłem zmuszony do korzystania z systemu więc kontynuowałem walkę z systemem która to po wyniszczających 2 tygodniach skończyła się kapitulacją Linuxa (Nie mam mu za złe że postanowił się usunąć z HD, ale to że wywalił mi również Windowsa i wszystkie dane z partycjami – już tak).
Generalnie rzecz biorąc – skrajnie niestabilny system (choć przyciąga wyglądem). W żaden sposób nie idzie z tego korzystać.
Koziołek napisał(a)
@Fanael, BSD.
Javowiec a mówi takie złe rzeczy ;P
Na BSD Java działa kilkadziesiąt razy wolniej niż na Linuksach i Windowsie ;P
Poza tym BSD nie obsługuje znacznej ilości sprzętu i z tego co pamiętam ma problemy z flashem.
@0x200x20, na tym rzecz polega, że co dzień nowe wyzwanie.
edit:
http://hacking.pl/pl/news-15683-Microsoft_naruszyl_licencje_GPL.html
M$ powoli zacznie się otwierać chyba. Kiedyś by sprawę olali i jeszcze zarzucili naruszenie patentów przez kod GPL. Może samego jądra systemu nie uwolnią, ale część narzędziową w dużej części być może.
Koziołek napisał(a)
@0x200x20, na tym rzecz polega, że co dzień nowe wyzwanie.
Na tym, żeby pisać stery do swojego sprzętu i cierpliwie czekać na zakończenie programu w Javie? [rotfl]

- Rejestracja:ponad 22 lata
- Ostatnio:ponad 13 lat
Zarowno Windows jak i Linux sa dla ludzi ktorzy UMIEJA korzystac z komputera. Mam 3 letniego XPka x64, zadnego antywirusa i komputer zawiesil mi sie tylko przy jednej aplikacji - asmowym demie na konkurs 64k.
Na nixacha pracuje zawodowo, kiedys uzywalem przez 3 lata na stacji roboczej i uwazam ze bylo to dobre tylko do celow edukacyjnych.
Nie mam zamiaru poswiecac tygodnia na zainstalowanie gry w ktora bede gral 6 godzin (dotyczy to w zasadzie instalacji czegokolwiek).
Dodatkowo zaden system nixowy nie wykorzysta w pelni mozliwosci mojego kompa natomiast na windzie wszystko smiga ekspresowo.
Jesli sie uczysz - jasne, baw sie. Jesli chcesz cos konkretnego zrobic w krotkim czasie - witamy w prawdziwym swiecie.
Nixy sa przeznaczona dla serwerow lub do dedykowanych zadan (klastry, obliczenia, blablabla), do codziennego uzytku - nie.
BTW - dawalem kase chlopakom od OpenBSD i kupowalem plytki, nic nie jest za darmo, wasze linuksiki tez musza sie z czegos utrzymywac.

- Rejestracja:ponad 16 lat
- Ostatnio:ponad 2 lata
- Lokalizacja:London
wpisałem nick napisał(a)
Mowa oczywiście o Windowsach oryginalnych? Bo jak nie, to nie mamy o czym gadać.
Mam oryginalny klucz do XP, ale go nie używam, bo system działał wolniej po aktualizacjach... i na swoim PC, który działa na spiraconym XP, nie mam prawie problemów.
Najwięcej zaś problemów dot. wydajności widzę u znajomych, co mają oryginalne Visty poinstalowane i włączone aktualizacje... i wołają co kilka miesięcy, bo system powoli zwalnia. (np. generowanie miniatur trwa minutę na obrazek, kiedy kilka tygodni wcześniej trwało sekundę na cały folder)
I niech mi ktoś w końcu wyjaśni co robi systemowa szukajka plików, że własny program napisany w jakże powolnej Javie potrafi znaleźć upragnione pliki z jakieś 10 razy szybciej...

- Rejestracja:ponad 17 lat
- Ostatnio:11 miesięcy
Ile razy mamy przyjemność słyszeć że użytkownicy którzy korzystają z Windows Update byli przez N dni narażeni na jakieś "random features"? Po prostu należy zostawić Win taki jakim jest, bo na pewno dzięki aktualizacjom się lepszy nie stanie (odwrotna proporcja?)
To ja dorzucę tu mały granacik. Otóż około 90% najszybszych komputerów na świecie działa pod kontrolą ogólnie linuxa lub jego komercyjnej dystrybucji (przez komercyjna rozumiem taką w której płacimy za support i narzędzia dodatkowe np. do kontroli wirtualizacji - RedHat, SuSE itp.):
http://www.top500.org/stats/list/34/os
Windowsy to n a tej liście aż cały 1%. Jak widać komputery działają na uxach, a do zabawek można zainstalować windę.
@up, może dlatego, że pierwszym Windowsem dla klastrów obliczeniowych jest Windows 2008 HPC wydany coś koło rok temu?
Z drugiej strony - NetBSD odpalisz na tosterze, Linuksa nie - mam pełne prawo powiedzieć, że Linux to zabawka, nie system ;]
Ekhm, @Koziołek, dla jasności.