Hej,
ja myślę, że warto iść na studia w Polsce, i to zdecydowanie. Zdecydowanie większy problem pojawia się po studiach...
- 1
- 2

- Rejestracja:prawie 10 lat
- Ostatnio:ponad 4 lata
- Lokalizacja:Piwnica
- Postów:7697
Ja to bym poszedł na jakąś pedagogikę, podrywać dziewczyny, chodzić na impry, wynająć jakąś kawalerkę rozpusty i wystarczy :]
to wymyśl lepsze. Jakie według Ciebie byłyby lepsze? Średnie zarobki po uczelniach? To wtedy polskie spadłyby w ogóle do drugiego tysiąca. Subiektywne odczucia studentów na temat poziomu nauczania? To wtedy polskie uczelnie spadłyby do trzeciego tysiąca. Średnie bezrobocie po danej uczelni? bezsensowny wskaźnik, bo determinowany przez rynek pracy i poziom gospodarki danego kraju, a nie poziom nauczania czy kadry naukowej. Przykładowo, jeszcze 20 lat temu większość absolwentów mimuw kończyła jako nauczyciele matematyki, mimo że wtedy ten wydział był tak samo dobry jak obecnie. Jakość pracy po danej uczelni? Subiektywne, praktycznie nie możliwe do zmierzenia na poziomie globalnym.
Jedyny sensowny czynnik który mogliby włączyć, to może "popyt na uczelnię" czyli ile studenciaków się na nią pcha, ale to też może być mylące, bo często na dobre uczelnie jest mniej osób na jedno miejsce niż na te średnie, bo ludzie zakładają że na te dobre się i tak nie dostaną.

- Rejestracja:około 9 lat
- Ostatnio:4 minuty
- Postów:5105
Czarny Wąż napisał(a):
to wymyśl lepsze. Jakie według Ciebie byłyby lepsze? Średnie zarobki po uczelniach? To wtedy polskie spadłyby w ogóle do drugiego tysiąca. Subiektywne odczucia studentów na temat poziomu nauczania? To wtedy polskie uczelnie spadłyby do trzeciego tysiąca. Średnie bezrobocie po danej uczelni? bezsensowny wskaźnik, bo determinowany przez rynek pracy i poziom gospodarki danego kraju, a nie poziom nauczania czy kadry naukowej. Przykładowo, jeszcze 20 lat temu większość absolwentów mimuw kończyła jako nauczyciele matematyki, mimo że wtedy ten wydział był tak samo dobry jak obecnie. Jakość pracy po danej uczelni? Subiektywne, praktycznie nie możliwe do zmierzenia na poziomie globalnym.
Jedyny sensowny czynnik który mogliby włączyć, to może "popyt na uczelnię" czyli ile studenciaków się na nią pcha, ale to też może być mylące, bo często na dobre uczelnie jest mniej osób na jedno miejsce niż na te średnie, bo ludzie zakładają że na te dobre się i tak nie dostaną.
Jak sprawdzić czy uczelnia uczy? no nie wiem, może dajmy studentom rozwiązać test z tego, co wszyscy robią i wyjdzie gdzie avg. student jest lepszy :D
np. podstawy matematyki - AP/BC Calculus
Albo w ogóle, walnąć jakiś naprawdę trudny teścik, z którego zagadnienia raczej każda uczelnia powinna przerobić i zobaczymy co wyjdzie :)
Tak jak na maturach, gdzie wychodzi Ci, który HS jest lepszy, ale w tym wypadku np. wyjdzie Ci, na której uczelni jest lepszy poziom z matmy.

- Rejestracja:ponad 6 lat
- Ostatnio:ponad 6 lat
- Lokalizacja:www
- Postów:259
Tak na poważnie: ja myślę, że dużo zależy od mentalności Ludzi (i kto to mówi, hehe). Studenci narzekają na Uczelnie, pracownicy akademiccy narzekają na studentów, pracownicy na pracodawców, pracodawcy na pracowników, itd. Generalnie najlepiej zacząć od siebie. :) Ale u nas dominuje technika spychologii: "to nie ja, to on" :) i tak się to kółko konstruktywnie kręci :) lepiej się sfokusować na pozytywnym, wiem... łatwo mówić... :)


- Rejestracja:około 11 lat
- Ostatnio:4 minuty
- Postów:8398
Z każdych studiów można coś wynieść.

masz rację, i to się nie zmieni. Dlatego OPie wyjeżdżaj jak najprędzej.
Osobiście staram się szukać rozwiązań, a nie problemów, ale polska edukacja wyższa (i NFZ) to takie bagno, że rozwiązaniem jest tu po prostu edukacyjna emigracja. Polskie uczelnie spadają z roku na rok w rankingach, nie ma żadnych naukowych osiągnięć, poziom nauczania jak był beznadziejny tak jest nadal. Jak ktoś chce się czegoś nauczyć to i tak musi czerpać z materiałów ze stanów. Przecież jedyny powód dla którego polscy programiści prezentują jakikolwiek poziom i nie są w ogonie, jest taki, że uczą się z angielskich tutoriali, książek i dokumentacji, bo programowanie to po prostu wymusza. Jakby nie to, bylibyśmy taką samą dziurą IT, jak jesteśmy dziurą w inżynierii, medycynie, statystyce itp.


- Rejestracja:około 9 lat
- Ostatnio:4 minuty
- Postów:5105
A co powiecie o tym:
Zobaczcie jak stoi Polska w porównaniu do innych
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Nobel_laureates_by_country
Aż tak źle? Gdy zignorujemy top5, to cała resztą jest bardzo podobna.
- asd.PNG (69 KB) - ściągnięć: 97
No świetne mamy te nagrody nobla
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Nobel_laureates_by_country#Poland
prawie wszystkie sprzed 2 wojny światowej i większość z literatury....
naprawde nie udoawadniajcie jakie polska ma dokonania w nauce obecnie, bo polegniecie. Jedyne dokonania to mają polscy naukowcy, którzy w porę zwiali z tej dziury do stanów albo niemiec/uk/francji, i tam porobili kariery naukowe, a teraz polacy sobie te osiągnięcia przywłaszczają, mimo że zostały osiągnięte wyłącznie dzięki temu że te osoby z polski wyjechały.
prawie wszystkie sprzed 2 wojny światowej
No jeżeli dla Ciebie 4 z 14 to „prawie wszystkie”, to rzeczywiście nie ma dokonań w nauce…


Czarny Kowal napisał(a):
No świetne mamy te nagrody nobla
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Nobel_laureates_by_country#Polandprawie wszystkie sprzed 2 wojny światowej i większość z literatury....
naprawde nie udoawadniajcie jakie polska ma dokonania w nauce obecnie, bo polegniecie. Jedyne dokonania to mają polscy naukowcy, którzy w porę zwiali z tej dziury do stanów albo niemiec/uk/francji, i tam porobili kariery naukowe, a teraz polacy sobie te osiągnięcia przywłaszczają, mimo że zostały osiągnięte wyłącznie dzięki temu że te osoby z polski wyjechały.
+10
A zrobienie licencjatu w Polsce na AGH lub MiMUW i potem za granicą magisterke? co o tym sądzicie?
Główny problem Polski to nie studia, tylko ciągłe kopanie dołków pod innymi. Jak tutaj - rankingi, porównywanie, itp.

Ja jestem absolwentem prestiżowego kierunku na elitarnej uczelni, albo odwrotnie (MiM). Tu może nie ma kopania dołków pod sobą, ale pamiętam kąśliwe uwagi, gdy zdarzyło mi się próbować pracować w innym mieście (akurat Wrocław). Mnie to niezbyt zabolało, ale spotkałem się też że skreśleniem, bez weryfikacji, człowieka tylko dlatego że był po siedleckim uniwerku. I z ogloszeniem w którym zapraszają tylko absolwentów UW, PW i PJWSTK. Poza PL w Europie tego nie widziałem, ale w ogóle widziałem mało.
ale dużo stracę wyjeżdżając za granicę dopiero na magisterkę? czy raczej jeśli jestem kumaty, to tak czy siak poradzę sobie z rozwojem nawet w polsce przez te 3 pierwsze lata studiów?

- Rejestracja:prawie 18 lat
- Ostatnio:7 dni
Ale o jakim rozwoju mówisz? Chcesz robić badania naukowe, czy masz na myśli naukę matmy i informatyki? Jeżeli to drugie, to i tak trzeba się tego uczyć samemu, a jeżeli to pierwsze, to o ile nie jesteś na poziomie doktora, to raczej nie ma różnicy. No chyba, że chcesz uczyć się programowania, to w ogóle uczelnia jest średnim wyborem.
- Rejestracja:prawie 18 lat
- Ostatnio:7 dni
No to z moich odczuć:
- Będąc po uczelni z Polski masz trudniej, bo nie jest ona znana. Nie wiem, jak jest z JSIM-mem na UW, ale po większości uczelni przechodzisz normalny proces rekrutacyjny, a to jest spora loteryjka. Co innego, jeżeli jesteś po znanym wydziale, wtedy jest trochę prościej, ale nie przejmowałbym się tym, jak postarasz się, to będziesz miał przynajmniej kilkanaście okazji w trakcie studiów, więc to nie jest problem.
- Do klepania w top 4 (MS, Amazon, FB, Google itp) spokojnie możesz się nauczyć samemu, nie potrzebujesz uczelni. Uczelnia za to może Ci to ułatwić przez koła naukowe lub fajnych ludzi dookoła. Zaznaczam, że byłem na AGH, nie na czymś ściśle skierowanym na naukę teoretycznej infy, ale jednocześnie byłem finalistą OI i pracuję w topowej firmie, więc wydaje mi się, że wiem, co mówię.
- Jeżeli chcesz iść na uczelnię i uczyć się tego, co każą, to efekt może być średni. Jeżeli idziesz z nastawieniem na robienie publikacji (chociażby z pracy magisterskiej), odpalanie obliczeń na superkomputerze czy poznanie sensownych ludzi z podobnymi zainteresowaniami, to wtedy warto iść na lepszą uczelnię, bo będzie o to wszystko łatwiej. Ponadto będziesz bliżej wszystkiego, jeżeli interesuje Cię Google i jemu podobne, to chociażby na AGH często są dni rekrutacyjne itp, ludzie z takich firm robią prezentacje, a potem ułatwiają dostanie się do procesu rekrutacyjnego, więc jest to kolejny plus.
- Nie byłem na uczelni zagranicznej, więc nie wiem, czy poziom jest o wiele wyższy, ale robiłem kursy z Coursery itp, poznałem ludzi z USA po uniwersytetach, pracuję z zarówno świeżakami po studiach jak i osobami z wieloma latami doświadczenia, i nie mam poczucia, jakoby samogłoski na AGH były kiepskie.
To są moje prywatne opinie, w szczególności nie muszą one reprezentować opinii mojej firmy.
- Rejestracja:ponad 10 lat
- Ostatnio:5 miesięcy
- Lokalizacja:Warszawa
- Postów:3573
Jestem samoukiem i nikt mnie tu nie wyśmiewał jak zadawałem nawet prymitywne pytania a @Shalom bardzo mi pomógł na początku, nikt tu z samouków jako takich się nie nabija, jak już to z ludzi którzy w wieku 30 lat piszą że zawsze interesowali się programowaniem ale jakoś im nie wyszło, bo ludzie nie lubią ściemy :D
okej
wracając do dyskusji na poprzedniej stronie. OPie jak masz taką finansową możliwość to wyjeżdżaj już na licencjat, wyjdziesz na tym w każdej konfiguracji lepiej. Angielska, niemiecka, francuska średnia uczelnia otwiera Ci 10 razy więcej dróg niż polskie top5. Oczywiście taka przeciętna francuska uczelnia jest 200 oczek wyżej w międzynarodowych rankingach niż polskie top5.
Jeśli masz taką możliwość, to studiując na zachodzie zawsze wyjdziesz lepiej. Studiując w polsce, będziesz musiał cały czas walczyć. Najpierw walczyć żeby zaliczyć beznadziejnie nauczane przedmioty, których będziesz się musiał douczać samemu. Potem walczyć żeby się nauczyć zawodu, bo na polskich uczelniach materiał jest opóźniony. Potem walczyć, żeby być topem topów wśród polskich studentów, żeby dostać się na dobry staż do dużego korpo w polsce albo na zachodzie. Potem będziesz walczył żeby się tam utrzymać. I potem na końcu jak będziesz miał 30 lat i będziesz miał 5 lat doświadczenia w dużym korpo, to będziesz już żył na luzie.

- Rejestracja:prawie 7 lat
- Ostatnio:około 4 godziny
- Lokalizacja:Kraków
- Postów:1999
Czarny Wąż napisał(a):
tak no bo wszyscy samoucy to wielcy pasjonaci i hackerzy którzy w wieku 5 lat zamiast tabliczki mnożenia implementowali quicksorta w cobolu. A szczególnie ci samoucy którzy siedzą na 4p i mieli farta wejść na rynek pracy 5-10 lat temu, jak brali każdego.
Czarny Wąż napisał(a):
okej
wracając do dyskusji na poprzedniej stronie. OPie jak masz taką finansową możliwość to wyjeżdżaj już na licencjat, wyjdziesz na tym w każdej konfiguracji lepiej. Angielska, niemiecka, francuska średnia uczelnia otwiera Ci 10 razy więcej dróg niż polskie top5. Oczywiście taka przeciętna francuska uczelnia jest 200 oczek wyżej w międzynarodowych rankingach niż polskie top5.
Jeśli masz taką możliwość, to studiując na zachodzie zawsze wyjdziesz lepiej. Studiując w polsce, będziesz musiał cały czas walczyć. Najpierw walczyć żeby zaliczyć beznadziejnie nauczane przedmioty, których będziesz się musiał douczać samemu. Potem walczyć żeby się nauczyć zawodu, bo na polskich uczelniach materiał jest opóźniony. Potem walczyć, żeby być topem topów wśród polskich studentów, żeby dostać się na dobry staż do dużego korpo w polsce albo na zachodzie. Potem będziesz walczył żeby się tam utrzymać. I potem na końcu jak będziesz miał 30 lat i będziesz miał 5 lat doświadczenia w dużym korpo, to będziesz już żył na luzie.
Całe te dwa posty można by skrócić do jednego zdania:
Wkładane w coś wysiłku jest be, samodzielna praca jest be, robienie czegokolwiek, co wymaga odrobiny wysiłku i własnej inicjatywy jest be, najlepiej to posmarować kasiorką i pójść po linii najmniejszego oporu.
- 1
- 2
czysteskarpetyscibi92scibi92scibi92