ktoś chciałby się pochwalić i powiedzieć coś na ten temat?
- Rejestracja:ponad 10 lat
- Ostatnio:7 miesięcy
- Lokalizacja:Warszawa
- Postów:3573
@Juhas: yyyy że co?
Pierwsze z brzegu
https://www.mini.pw.edu.pl/tikiwiki/tiki-index.php?page=dokt_inf
- Rejestracja:ponad 10 lat
- Ostatnio:7 miesięcy
- Lokalizacja:Warszawa
- Postów:3573
@Juhas: a kiedy były te "Twoje" czasy?

- Rejestracja:prawie 23 lata
- Ostatnio:około 21 godzin
Jak skończę to się będę mógł pochwalić, bo na razie nie ma czym ;-)



Ja zrobiłem i mam mieszane uczucia.
Minusy:
-
Oferta przedmiotów zaawansowanych była dość skromna, a ich głębokość w kilku przypadkach pozostawiala wiele do życzenia. Niektóre przedmioty były dobre, a wykładowcy sensowni, ale szkoda że to były wyjątki a nie reguła.
-
Beznadziejnie niskie stypendium, które nie starcza na życie. Połowa czasu studiów idzie na pracę zawodową niemającą nic wspólnego z pracą naukową, nawet jeśli się odbywa na uczelni. Instytuty są skrajnie niedofinansowane, więc łapią różne zlecenia z "biznesu", które innowacyjne są często tylko na papierze wniosku o dofinansowanie.
-
Możesz bezpiecznie założyć że nikt nie będzie znał się na tym co chcesz robić. Licz tylko na siebie.
-
Bardzo mało lub wręcz brak zespołów, które robią badania na poziomie światowym i mają dobre publikacje. Spodziewaj się presji na dużo średnich publikacji aby zrobić punkty, zamiast mało a dobrze.
-
Ogólnie patologiczne podejście do oceny dorobku. Liczy się popularność dziedziny w której coś robisz, a nie rzeczywista wartość badań. To jest problem nie tylko doktoratu i nie tylko nauki polskiej, a trend światowy.
-
Kółeczka wzajemnej adoracji.
-
Będziesz pracować z kiepskim kodem. Nikogo nie będzie obchodzić, czy Twój kod działa. Normą jest, że nic nie działa.
Plusy:
-
Możesz zdobyć znajomości z bardzo inteligentnymi ludźmi. Duża część tych ludzi wyląduje pewnie w Apple Google i różnych takich, część ma dostęp do stanowisk na poziomie wyższego szczebla zarządzania np. w bankach, więc jeśli nie zostaniesz w nauce, i tak masz łatwiejszy dostęp do działów R&D takich firm.
-
Masz dość dużą swobodę działania odnośnie tematyki, którą chcesz się zajmować. Przy odrobinie szczęścia da się zrobić tak, że dostaniesz za to ekstra pieniądze i będziesz robić coś naprawdę fajnego.
-
Jeśli jesteś dobry, masz szansę wyjechać gdzieś na postdoc robić badania z prawdziwego zdarzenia.
-
Możesz się nauczyć rzeczy, o których przeciętny absolwent studiów magisterskich nie ma pojęcia, a które mogą wbrew pozorom poprawić Twoje szanse na znalezienie ciekawej pracy i wyróżnienie się z tłumu klepiacego formatki. Efekt jest też taki, że może zamknąć Ci to drogę do firm klepiacych formatki. W moim przypadku tematyka doktoratu była zbiezna z pracą, którą chciałem podjąć i na rozmowie miałem z tego pytania. Gdyby nie doktorat, możliwe, że nie dostałbym nigdy roboty, która mam.
-
Praktycznie brak terminów. Wymagana duża samodyscyplina. Terminy wszystkiego są bardzo elastyczne. Oczywiście jak będziesz mieć opóźnienie 5 lat to pewnie Cię wywalą, ale to nic w porównaniu z terminami w biznesie.
Podsumowując, moim zdaniem plusy nie przeważają minusów, bo da się je uzyskać innymi sposobami. Idź na doktorat jeśli naprawdę bardzo dobrze wiesz czego chcesz. A najlepiej za granicę, nie w Polsce.

- Rejestracja:prawie 12 lat
- Ostatnio:około 14 godzin
- Postów:471
Gdzieś przewinęły mi się statystyki, że w Polsce 90% doktoratów nie jest finalizowanych.
Przewody doktorskie nie są zamykane.
Z moich obserwacji, ale też z rozmów z doświadczonymi ludźmi z branży uczelnianej, jest to spowodowane zwyczajnie brakiem czasu dosłownie na wszystko.
Niektórzy się poświęcają i jakoś kończą.
Zastanawiające jest to, jak dużo jest na uczelni rozwodników i gości, którzy sporo poświęcili (np. finansowo stracili bo nauka sama w sobie nie jest dochodowa, dopiero jej zastosowanie w przemyśle już tak) dla papierka.

uczelnia to świetne miejsce do wyczekania emerytury (i zatrudnienia rodziny)
patrząc na pracę na uczelni, ciągłe zmiany, ciągły pęd do punkcików... to nie jest miejsce do spokojnego wyczekania emerytury. Aż tak prosto to nie ma. Z zatrudnieniem rodziny nie wiem, ale znam parę osób, które po prostu poznały swojego przyszłego małżonka w pracy i stąd może się wydawać, że są kliki rodzinne.

- Rejestracja:około 9 lat
- Ostatnio:dzień
- Postów:5147
Pół dekady później - czy coś się zmieniło?
Jak to w ogóle wygląda tak "przyziemnie", pytam bo moje wyobrażenie było takie że szuka się promotora który jest najbliżej tego tematu, z którego chcesz pisać
wymyślasz temat, klepiesz go sobie na boku przez rok-dwa i później review+obrona
Ile to trwa? (średnio)
Jakie są obowiązki?
Jak to połączyć z pracą (full-time)?
Jakież znów zajęcia? :P

- Rejestracja:prawie 23 lata
- Ostatnio:około 21 godzin
Teraz się pozmieniało, bo zgodnie z nową ustawą są tzw. "szkoły doktorskie". Kształcenie w takiej szkole to 6-8 semestrów, dostaje się lepsze stypendium niż kiedyś (albo może tak brzmi tylko, niestety nie wiem). Można pracować normalnie i brać stypendium ze szkoły doktorskiej jednocześnie.
Możesz przejrzeć https://studia.gov.pl/doktoranci/prawa-i-obowiazki-doktorantow/ (i pozostałe podstrony z tej strony).
Jakoś też chyba nieco bardziej upowszechniły się "doktoraty wdrożeniowe", tj., że pracujesz w firmie i jednocześnie robisz doktorat z czegoś, czym się zajmujesz, kiedyś kompletnie o tym nie słyszałem, a teraz mogę policzyć znane mi przypadki na palcach (jednej ręki), więc jest wzrost o ∞ procent ;)
wymyślasz temat, klepiesz go sobie na boku przez rok-dwa i później review+obrona
Zasadniczo tak ;)

- Rejestracja:około 4 lata
- Ostatnio:prawie 2 lata
- Postów:137
1a2b3c4d5e napisał(a):
Kształcenie w takiej szkole to 6-8 semestrów
a jak z tym jest? jak to wygląda? czego tam uczą? mam nadzieje że nie jest to równie zmarnowany czas co na 1&2 stopniu
To już zależy od uczelni.
Co do tego co poprzednik napisał to dodam że tam gdzie byłem na studiach to szkoła doktorska trwa 4 lata, ale z tego co rozmawiałem z doktorantem to bardzo mało osób kończy w terminie i realnie trwa to więcej np. 5 lat, bo nie starcza czasu jak jeszcze gdzieś pracujesz (oprócz zajęć to są inne rzeczy np. musisz ileś godzin wyrobić w dydaktyce). Stypendium z tego co pamiętam wynosiło około 3500-4000 brutto, nie wiem jak teraz.
Tylko oprócz tego to zostaje jeszcze kwestia rekrutacji, u mnie to było niewiele miejsc i ludzie z największą ilością punktów się dostawali, a punkty miałeś za rzeczy typu oceny ze studiów, aktywność naukowa np. jakieś publikacje naukowe, rozmowa kwalifikacyjna itd. - więc tak łatwo się nie jest teraz dostać.
Jest też druga droga jak wspomniał @Ktos nazywana "doktoratem wdrożeniowym". Nie pamiętam już dokładnych szczegółów, ale to wprowadziło jakieś ministerstwo i tu już nie ma takiej rekrutacji jak opisałem wyżej bo to jest akceptowane właśnie przez to ministerstwo. To jest taka współpraca między firmą gdzie pracujesz a uczelnią i musisz wyjść z jakimś tematem który byłby jakimś osiągnięciem w danej sferze naukowej czy coś takiego. Wtedy musisz przez całość doktoratu pracować w danej firmie, jak się zwolnisz to koniec.
Ta druga droga to bardziej jak pracujesz w jakimś Google i prowadzisz jakieś badania czy coś. Jako zwykły klepacz to doktorat raczej wiele nie zmienia, ale w niektórych działkach np. machine learning to posiadanie PhD jest coraz bardziej popularniejsze i pozwala wskoczyć gdzieś wyżej w takich firmach.

- Rejestracja:prawie 7 lat
- Ostatnio:około rok
- Lokalizacja:Kraków
- Postów:10
Opowiem, jak to wygląda na mojej uczelni (UJ) przy doktoracie niewdrożeniowym z informatyki. W założeniu jest się na doktoracie 4 lata i każdy doktorant otrzymuje stypednium przed te 4 lata. Przedmiotów obowiązkowych jest niewiele. Z takich przedmiotów, że czegoś się uczysz to trzeba zrealizować wybrane 2 w ciągu 2 pierwszych lat. Głównie są w postaci wykładu. Można zamiast tego wybrać jakiś przedmiot z II stopnia, którego nie realizowałeś (może być to przedmiot nawet nie z kierunku informatyka byle by miał związek z tym, co się zajmujesz). Oprócz tego należy zrealizować seminarium w każdym semestrze, konwersatorium w IV semestrze, które z założeniu ma pomóc przygotować się do oceny śródokresowej i lektorat z angielskiego na I roku na poziomie C1 (chyba, że masz certyfikat na tym poziomie). Zajęć to prowadzić można co najwyżej 60 godzin rocznie, co oznacza zwykle 2 grupy ćwiczeniowe. Jeżeli się prowadzi 2 grupy z jednego przedmiotu to w drugim semestrze nie prowadzi się żadnych zajęć. Jakoś dużo tego nie jest, gdyż w założeniu doktorant ma się zajmować głownie pracą naukową.
randomize111 napisał(a):
Co do tego co poprzednik napisał to dodam że tam gdzie byłem na studiach to szkoła doktorska trwa 4 lata, ale z tego co rozmawiałem z doktorantem to bardzo mało osób kończy w terminie i realnie trwa to więcej np. 5 lat, bo nie starcza czasu jak jeszcze gdzieś pracujesz (oprócz zajęć to są inne rzeczy np. musisz ileś godzin wyrobić w dydaktyce). Stypendium z tego co pamiętam wynosiło około 3500-4000 brutto, nie wiem jak teraz.
Raczej ciężko będzie obecnie natrafić na kogoś, kto skończył doktorat w obecnym trybie (po reformach Gowina), ponieważ Szkoły Doktorskie mogą działać dopiero od 1.10.2019. W przeszłości tak się zdarzało, że doktorat się ciągnął latami, obecnie jest to podobno utrudnione. W praktyce przedłużania doktoratu nikt jeszcze nie sprawdził w obecnym trybie. Zgodnie z regulaminem Szkoły Doktorskiej Nauk Ścisłych i Przyrodniczych UJ nie można przedłużyć terminu złożenia rozprawy doktorskiej o więcej niż 2 lata (bez prawa do stypendium).
Teoretycznie temu służy ocena śródokresowa po 2 latach, aby określić, czy ktoś rokuje dobrze. Jeżeli ocena śródokresowa jest negatywna, to jest się "wyrzucanym" ze szkoły doktorskiej. Jeżeli pozytywna, to stypendium jest zwiększane.
- Rejestracja:ponad 2 lata
- Ostatnio:ponad 2 lata
- Postów:40
Kiedyś w nowej pracy zasłyszałem następującą historię: aplikacją, którą dostałem do dalszego rozwoju poprzednio zajmował się zatrudniony do tego celu doktorant wiodącej polskiej politechniki.
Siedział nad aplikacją przez kilka miesięcy i nic nie zrobił XD
Była to prosta aplikacja w Qt (GUI + komunikacja z serwerem (HTTPS + JSON)).
Edit: Wielokrotnie miałem okazję pracować przy projektach komercyjnych, w które byli zaangażowani ludzie z uczelni (pracownicy z różnymi tytułami) i nie zdarzyło się dotąd, żeby któryś z nich zrobił swoją robotę.
Wygląda na to, że jak ktoś chce być kompetentny w zawodzie, to polska kariera akademicka nie jest drogą, którą powinien iść.


Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.
Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.
Shalom