Studiowanie informatyki za 2 lata

0

Hej, za 2 lata piszę maturę i wybieram sobie studia, a wolę pytać wcześniej i się trochę zabezpieczyć, ewentualnie pozmieniać to co mogę.
Zdaję maturę - polski i matma podstawa, informatyka i angielski rozszerzony ( historia też, ale mniejsza)
Chciałbym studiować w Warszawie albo Krakowie, przy okazji tam zamieszkać.
Która opcja lepsza, oraz którą uczelnię wybrać? Może inne miasto i dlaczego?

1

Bez matematyki rozszerzonej może być ciężko. Większość uczelni ma bardzo duży przelicznik na tę konkretną część matury. Lepsi z matmy wypchną cię, informatyka na maturze jest zbędna, ja osobiście chyba sobie odpuszczę, bo wszystkie uczelnie do których chcę startować mają na nią mały przelicznik i w dodatku jest opcjonalna.

0

Skoro wiesz, że chcesz się rekrutować na informatykę to zdawaj matury, które pozwolą Ci zdobyć wysoki wynik, czyli rozszerzone matma i fiza.

0

Problem jest w tym, że w klasie w której obecnie jestem, zdawać rozszerzonej nie mogę. Tzn. mogę, lecz nie mogę chodzić na te lekcje ;)

2
rBartek napisał(a):

Problem jest w tym, że w klasie w której obecnie jestem, zdawać rozszerzonej nie mogę. Tzn. mogę, lecz nie mogę chodzić na te lekcje ;)

Ja preferuję internet, ew książkę i kartkę papieru, ale dobrego nauczyciela też się przyjemnie słucha. Przekreślać swoje szanse, albo chociaż bardzo je obniżać przez to, że w szkole cię ktoś nie nauczy, to dla mnie kiepska decyzja. Chcesz iść na informatykę, więc naucz się szukać informacji ;)

0
rBartek napisał(a):

Ja preferuję internet, ew książkę i kartkę papieru, ale dobrego nauczyciela też się przyjemnie słucha. Przekreślać swoje szanse, albo chociaż bardzo je obniżać przez to, że w szkole cię ktoś nie nauczy, to dla mnie kiepska decyzja. Chcesz iść na informatykę, więc naucz się szukać informacji ;)

Komentarz chyba się usunął...
Myślisz, że nauka rozszerzonej matmy w domu ma szansę się udać? Myślę, że mógłbym spróbować, zwłaszcza, że jestem samoukiem.

2
rBartek napisał(a):

Myślisz, że nauka rozszerzonej matmy w domu ma szansę się udać?

Masz wiele stron w tym momencie, gdzie nie dość, że masz przyjemnie wytłumaczone, to załączone są dodatkowo zadania z rozwiązaniami, jak dla mnie najlepszy sposób nauki. Poszukaj sobie dodatkowo arkuszy maturalnych z poprzednich lat by wiedzieć na czym stoisz, zrób co 3 dni arkusz i będziesz o wiele do przodu. Mówisz, że piszesz maturę za 2 lata, więc lepiej poszukaj sobie zadań maturopodobnych z zakresu klasy pierwszej.

1

Na studiach tylko w ten sposób trzeba się uczyć - samemu :). Nikt tego za nikogo nie zrobi i na wiele zajęć już trzeba przyjść przygotowanym (korzystając np. z wykładów). Tylko tyle, że nauczyciel zazwyczaj wie na co zwracać uwagę i na jakie zadania poświęcić więcej uwagi. Ale zapewniam, że nie ma lepszej metody niż spróbowanie odkrycia rozwiązania samemu, bo wtedy jeszcze długo umie się takie zadanie rozwiązać. Coś za coś.

0

W takim razie zabieram się za naukę, czyli dochodzi nam matma rozszerzona, bo nie powinno być to problemem. W takim wypadku, jaka uczelnia będzie okej? :)

1

Ja miałem w technikum tylko matematykę podstawową, ale rok przed maturą wziąłem się w garść, robiłem mnóstwo zadań z książki Andrzeja Kiebłasy i wycisnąłem z rozszerzenia 94%. Tyle, że było to w 2013 roku i matura różniła się od aktualnej w jakimś stopniu. Jeżeli w niewielkim, to przerobienie zadań z ww. książki spokojnie powinno wystarczyć do uzyskania zadowalającego wyniku.

0
Inclouds napisał(a):

Ja miałem w technikum tylko matematykę podstawową, ale rok przed maturą wziąłem się w garść, robiłem mnóstwo zadań z książki Andrzeja Kiebłasy i wycisnąłem z rozszerzenia 94%. Tyle, że było to w 2013 roku i matura różniła się od aktualnej w jakimś stopniu. Jeżeli w niewielkim, to przerobienie zadań z ww. książki spokojnie powinno wystarczyć do uzyskania zadowalającego wyniku.

Aż tak dużo się nie różni, a książki są w wersji 2015. Kupię, dzięki za podpowiedź :)

0

Myślisz, że nauka rozszerzonej matmy w domu ma szansę się udać? Myślę, że mógłbym spróbować, zwłaszcza, że jestem samoukiem.

Wydaje mi się, że tylko wtedy masz szanse - poświęcając nauce dużo czasu w domu. Jako czynnik motywacyjny wiedz, że Banach matematykę studiował samemu (Banachem nie zostaniesz, ale na maturę się nauczysz :D).

0

Warszawa? Poważnie? Mieszkałem tam pół roku i współczuje Warszawiakom ich 'szybkiego' stylu życia. Ciągle w biegu, bo wszędzie daleko. Zdecydowanie to nie jest miasto dla mnie :) Poznań, Wrocław - najlepsze miasta w Polsce :) Z Krakowem nie wiem, bo nie mieszkałem ale ponoć smogu dużo ;) Jeśli dokonujesz takiego ważnego życia to pomyśl czy naprawdę 2-3h dziennie chcesz tracić na przemieszczanie się do celu?

0

No tak, w Poznaniu i Wrocławiu ludzie się nie spieszą, bo stoją w korkach.

Tekst o 2-3h jest tak bardzo bez sensu, że nawet nie ma go jak skomentować.

0

Jak myślisz o studiach w jakichś większych miastach (niż Opole :P ) to musisz mieć rozszerzoną matę. Ja miałem na podstawowym eleganckie wyniki, ale nie dostałem się do Wrocka czy Krk. Pozdro

0
somekind napisał(a):

No tak, w Poznaniu i Wrocławiu ludzie się nie spieszą, bo stoją w korkach.

Tekst o 2-3h jest tak bardzo bez sensu, że nawet nie ma go jak skomentować.

Jak wspomniałem, mieszkałem w Warszawie :) 1-1,5h zajmował mi dojazd do pracy i wcale nie było to na drugą stronę miasta. Centrum... brak rynku, rozstrzelone lokale. Zmiana lokalu/klubu to taxi i jazda do następnego. W Poznaniu/Wrocku masz wszystko w jednym miejscu i po prostu chodzisz sobie z buta. Do tego powrót z centrum na Natolin (jak już metro zamkneli) to 50zł (a był to 2007 rok)... to idąc w Poznaniu na miasto mniej wydaje, a bawię się w lokalach na rynku :)

Korki? Jak w każdym mieście :) w Poznaniu mieszkam ponoć przy najwolniejszej ulicy w Polsce :) Ogólnie tereny traktowane jako 'wygwizdowo'. Do rynku mam 50min spacerem :) A pod oknem biegają mi dziki, sarenki, lisy i bażanty :) Po pracy wsiadam na rower i po prostu idę się przejść po centrum. Rowerem jadę aż 15minut :) A jak to wygląda w Warszawie? :)

1

@wasiu, to, że dojeżdżałeś do pracy 1,5 h to jest tylko i wyłącznie Twoja sprawa, a nie wada Warszawy. W każdym mieście można mieszkać od pracy zarówno 2 minuty jak i 2 godziny. Ja do pracy w Warszawie dojeżdżałem w mniej niż 1,5 godziny, gdy mieszkałem 35 km od centrum. 

Nie rozumiem skąd to  wymaganie, że kluby muszą znajdować się w rynku? W Warszawie akurat Rynek jest wyłącznie zabytkowy i dość na uboczu. W centrum za to znajduje się wiele knajp i klubów, między którymi można się swobodnie przemieszczać zarówno na piechotę, jak i sprawną komunikacją miejską. 

W promieniu 30 minut transportem publicznym lub samochodem od centrum Warszawy mieszka więcej ludzi niż we Wrocławiu i Poznaniu razem wziętych. Na tym terenie w szczycie metro jeździ co dwie minuty, kolej co pięć, a tramwaje co minutę. Ulice w centrum są 3-4 pasmowe, a tramwaje mają wydzielone torowiska.  A jak to wygląda w Poznaniu albo Wrocławiu? 

Rozumiem, że można nie lubić Warszawy, ale to nie powód, żeby wypisywać o niej bzdury, których faktyczną przyczyną jest własne nierozgarnięcie.

0

@wasiu Jak już widzę, dobrze CIę wypunktował @somekind, ale od siebie dodam, że troszkę się zmieniło od 2007 roku. Teraz kiedy otworzyli drugą linię metra przemieszczanie się po stolicy jest naprawdę łatwe i przyjemne. Jadąc z centrum na żoliborz lub Mokotów płacę conajwyżej ok 25-28 zł za taxi ale to i tak tylko mój wybór gdyż jest masa nocnych autobusów.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.