Jak powszechnie wiadomo Javascript Fatigue może dać malkontentom w kość - by dać obraz tego w co warto inwestować swój czas powstał w zeszłym roku bardzo fajny projekt: The State of Javascript.
Aktualnie na stronie znajdują się tylko wyniki ankiety z 2016 roku, ale pierwsze podsumowania z tegorocznej ankiety można już obejrzeć tutaj:
Trzeba w końcu napisać jakiś większą apkę w TypeScript i pobawić się GraphQL'em ;)
#javascript #nodejs #frontend #js
trochę smutne, że jeszcze hype na Reduxa nie spadł. Wnioskując po wynikach ankiety, to wręcz się powiększa. Chociaż za rok pewnie procent "has used it, would not use it again" się zwiększy, ludzie przejrzą na oczy.
w sensie - największy hype jest zwykle wtedy, kiedy ludzie dopiero zaczynają pracować z jakimś frameworkiem, jak jest dla nich nowością. Wtedy się to zdaje super (sam wpadłem w tę pułapkę - kiedyś myślałem, że AngularJS to największa rewolucja we frontendzie jaka powstała). Dopiero jak popracują jakiś czas w danej technologii w większych projektach, to się okazuje, że nie do końca (u mnie ten czas trwa max kilka miesięcy - przez kilka miesięcy potrafię coś hajpować i się zachwycać, potem dostrzegam wady. Jednak mam wrażenie, że ogół frontendowców raczej potrzebuje kilku lat bardziej)
Choćby to, że w Redux robi się mnóstwo rzeczy naokoło, w najbardziej skomplikowany sposób jak to tylko możliwe (mam wrażenie, że ludzie, którzy piszą w Redux wręcz uwielbiają komplikować sobie życie). Na dodatek zwolennicy Reduxa też nie są za fajni - dużo sekciarstwa jest, dla których słowa Dana Abramova to świętość, a pierwotne założenia Reduxa są perfekcyjne (moim zdaniem Redux był fajny w 2015, ale teraz czas na coś nowego). Przy czym reduksowi sekciarze to akurat mądrzejsza część fanów Reduxa, bo ta głupsza nie ma pojęcia o co chodzi (ktoś im wmówił, że potrzebują biblioteki do zarządzania stanem więc korzystają).
ALE jednak dobrze, że Redux powstał, ma to dużą wartość edukacyjną, no i ta biblioteka stała się inspiracją dla wielu. Zawsze jeśli chodzi o Reduxa to mam ambiwalentny stosunek, bo dostrzegam również pozytywy (ale raczej na zasadzie: "to i to zostało dobrze zrobione, ale to i to źle"). W sumie pisałem o tym na blogu http://13zmiennych.blogspot.com/2017/07/pozegnanie-z-reduxem.html
Aha. Co do tego, że był fajny w 2015 - to chodzi mi o to, że w 2015 Redux był fajnym eksperymentem na scenie ogólno fluxowej - przełamaniem pewnych schematów - i to było dobre, jednak to co mnie dziwi, że eksperyment pod tytułem Redux (sam twórca Reduxa napisał, że to był tylko proof of concept na konferencję) został potraktowany jako poważny projekt do użycia w dużych projektach (skutkiem jest overeengineering i komplikowanie sobie całego flow w projekcie). Na dodatek ekosystem Reduxa stał się skostniały, wiele rzeczy stało się dogmatami, ludzie nie wyobrażają sobie pisania inaczej niż za pomocą dispatcha, akcji, reducerów (nawet "abstrakcje" na Redux to zwykle żadne abstrakcje, a jedynie coś, co ułatwia tworzenie reducerów, akcje i dispatchowanie - czyli w zasadzie ten sam poziom abstrakcji dokładnie).
Czyli - coś co było nowatorskim eksperymentem w 2015, po dwóch latach (a pewnie i wcześniej) stało się skostniałym cargo cultem.
@LukeJL Dzięki za rozwinięcie - przeczytałem Twój artykuł i propozycję alternatywnej biblioteki. Mógłbyś w sumie zrobić o tym wątek na forum, można by podyskutować.
"Detergent or Reagent"? Really? XD (17:08) to prawie tak głupie nazwy na biblioteki jak Reflux (chociaż Reflux bije wszystko na głowę - kiedyś szukałem czegoś o Reflux, i wyskakiwały mi jakieś choroby)