Przypomniałem sobie swoje dwie pierwsze rozmowy o pracę, o stanowisko juniorskie.
Wniosek: tak, kiedyś było łatwiej ;)
Ja za to pierwszą rozmowę miałem w Kamsofcie na staż, przemaglowany z wszystkich SOLIDów, KISSów, YAGNI, podstaw języka. Stażu nie dostałem, pouczyłem się pół roku i druga rozmowa była o wiele prostsza (ofc w innym miejscu). Później praktycznie wszystkie rekrutacje bezproblemowe, poza jakimiś świeżo-powstałymi software house'ami, gdzie chcieli książkowych geniuszów za pół-darmo.
To jest dowod anegdotyczny. To że ty miałeś farta i trafiłeś na taką firmę nie znaczy że wszedzie tak bylo
@Saalin: I to wcale nie musiało być bardzo dawno temu - jeszcze ze 2 - 3 lata temu rekrutacje były dosyć standardowe, w tym sensie, że nikt nie musiał być alfą i omegą, a bardziej chodziło o zaprezentowanie sposobu myślenia, rozumowania, umiejętności miękkie. W zasadzie obecnie nie mam wiedzy jak to teraz wygląda, bo aktualnie nigdzie nie aplikowałem. Może zatem trzeba tak dla sportu spróbować...
@Adin: nikt nie mówi, że wszędzie, ale pokaż chociaż jedną firmę, która teraz w ten sposób rekrutuje ludzi z zerowym doświadczeniem :) @PaulGilbert: czasami myślę o tym, żeby zweryfikować rynek, ale mam zerowe parcie na zmianę pracy i jednak tak tylko dla sportu mi się nie chce.
Kiedyś to było łatwiej. Miałem tylko jedną rozmowę do jednej firmy i zostałem zatrudniony. Z pytań jakie padały "Jak najprościej wygenerować błąd stack overflow" (w javie). "Najprościej? Hmm,
throw new StackOverflowError()
". Mina pytającego bezcenna :)