Czy sami wykonujecie drobne naprawy w swoim domu/mieszkaniu?

1

Wiercę dziury w suficie więc naszła mnie taka rozkmina: ilu programistów faktycznie chwyta za śrubokręt i wiertarkę gdy przychodzi zamontować plafon czy naprawić cieknący kran?
W kręgu korpo-znajomych widzę tendencje do outsource'owania wszystich tego typu prac. Znam osoby które nie posiadają ani wiertarki ani wkrętarki i "brzydzą się" jakąkolwiek fizyczną robotą. Mówią to nie dla nich, lub nie znam się na tym lub fachowiec lepiej to zrobi...

Czy jestem dinozaurem jedną nogą w PRL? Czy może korpo-znajmi to "typowe Zetki" co nie potrafią wkręcić żarówki????

2

Zależy co. Przeglądu pieca kotła gazowego nie robiłem bo raz, że się na tym nie znam, a dwa że nie mam uprawnień. A nie chcę aby wysadziło cały blok xD

Wiercenie otworów w ścianach pod haczyki do luster, obrazków i półek to mam na porządku dziennym bo moja co chwile chce coś wieszać.
Wiertarkę obecnie mam pożyczoną od szwagra, taką zwyczajną bez SDS. Muszę sobie kupić choćby jakiegoś zielonego Boscha z SDS.

Wymiany syfonów w umywalkach, odetkanie zapchanych odpływów, wymiany drzwi w szafkach, lub regulowanie zawiasów. Montaż baterii do zlewu/wanny.umywalki. Też robię.
Wymiany żarówek no to chyba oczywiste. Zawieszanie lamp, w tym wiercenie uchwytów, podłączanie kabli do kostki. Żaden rocket science. Wymiana gniazdka lub włącznika w ścianie.
Łatanie dziur po wierceniu otworów. Bo czasem jednak coś nie poszło po myśli albo zmieniła się koncepcja. Co za tymi idzie jakieś mikro wyprawki.

Zakładnie siatek na okna. Jakieś okazyjne malowanie. Odpowietrzanie kaloryferów. Naprawa ekspresu do kawy (kapsułkowy).

Prądu raczej się nie tykam. Poza wspomnianym podłączeniem lampy czy wymianą gniazdka w ścianie.

Są rzeczy które też chętnie zlecam bo mi się nie chce robić. Raz wysiadła listwa ledowa podszafkowa, taka na zlewem w kuchni. Zadzwoniłem do gościa co nam to montował. Okazało się, że na szafce do góry jest jakaś przetwornica do tej listwy. To ona się zepsuła. Wystarczyło wymienić.

0

Z chęcią bym się pobawił samemu z takimi rzeczami, ale nie chcę dotykać niczego związanego z mieszkaniem, które najmuję.

1

Sporo robię sam. Mam dwuletni dom i koszty by mnie zeżarły gdybym miał zlecać wszystko. Np podłączam sam gniazdka tam gdzie nie miałem (oświetlenie zewnętrzne). Kłade cegiełkę. Wieszam półki i wiele innych. Jeśli chodzi o wiercenie to sama przyjemność (ściany z Ytong). Jak mieszkałem w bloku i miałem napierdzielać udarem bo żelbetonie to mniej przyjemne.

1
szydlak napisał(a):

Sporo robię sam. Mam dwuletni dom i koszty by mnie zeżarły gdybym miał zlecać wszystko. Np podłączam sam gniazdka tam gdzie nie miałem (oświetlenie zewnętrzne). Kłade cegiełkę. Wieszam półki i wiele innych. Jeśli chodzi o wiercenie to sama przyjemność (ściany z Ytong). Jak mieszkałem w bloku i miałem napierdzielać udarem bo żelbetonie to mniej przyjemne.

A z tymi gniazdkami to robisz potem przegląd instalacji elektrycznej? Raz na 5 lat trzeba według prawa budowlanego. Jeżeli modyfikujesz instalacje (np. dodając gniazdko) to wypadałoby też zrobić :)

0
skytrack napisał(a):
szydlak napisał(a):

Sporo robię sam. Mam dwuletni dom i koszty by mnie zeżarły gdybym miał zlecać wszystko. Np podłączam sam gniazdka tam gdzie nie miałem (oświetlenie zewnętrzne). Kłade cegiełkę. Wieszam półki i wiele innych. Jeśli chodzi o wiercenie to sama przyjemność (ściany z Ytong). Jak mieszkałem w bloku i miałem napierdzielać udarem bo żelbetonie to mniej przyjemne.

A z tymi gniazdkami to robisz potem przegląd instalacji elektrycznej? Raz na 5 lat trzeba według prawa budowlanego. Jeżeli modyfikujesz instalacje (np. dodając gniazdko) to wypadałoby też zrobić :)

Nie dokładam. Mam po prostu nie wszędzie pospinane druciki. Podłączam do włącznika + sprawdzenie czy na zewnątrz świeci. Dom ma 2 lata więc mam jeszcze ważny przegląd

1

Praktycznie nic nie robię sam, jak czegoś potrzebuję to zlecam to fachowcom. Sam mam dwie lewe ręce do takich manualnych fizycznych czynności więc wolę żeby ktoś to zrobił :D

1

To polecajka, nie reklama, choć drodzy Moderatorzy macie przesłanki by tak to potraktować.
Nadmienię, że są też produkty innych firm w podobnej cenie, ale nie testowałem.
Natomiast niejednemu może uratować instalację, a może i oszczędzi porażenia prądem.

Coś piszecie chłopaki o wierceniu w ścianach/suficie. Pewnie zastanawiacie się czasem gdzie jest przewód elektryczny?
Otóż kupcie sobie za kilkadziesiąt złotych Fazer 777

Ponadto zabawka robi za próbnik i sprawdzacz ciągłości połączenia.
Uwaga nie jest to śrubokręt mimo płaskiej końcówki - przekręcenie wiąże się z zepsuciem ;)

Wykrywa przewody pod napięciem w ścianach, ma regulowaną czułość. Świetne narzędzie za grosze - polecił mi kolega co się ciepłownictwem zajmuje jak pytałem o detekory (a detektor Bosha to nawet 200 stówy i więcej)

3
rozacek napisał(a):

Coś piszecie chłopaki o wierceniu w ścianach/suficie. Pewnie zastanawiacie się czasem gdzie jest przewód elektryczny?

Nie. Zrobiłem sobię zdjęcia instalacji elektrycznej przed tynkami ;)

0
99xmarcin napisał(a):

Wiercę dziury w suficie więc naszła mnie taka rozkmina: ilu programistów faktycznie chwyta za śrubokręt i wiertarkę gdy przychodzi zamontować plafon czy naprawić cieknący kran?
W kręgu korpo-znajomych widzę tendencje do outsource'owania wszystich tego typu prac. Znam osoby które nie posiadają ani wiertarki ani wkrętarki i "brzydzą się" jakąkolwiek fizyczną robotą. Mówią to nie dla nich, lub nie znam się na tym lub fachowiec lepiej to zrobi...

Czy jestem dinozaurem jedną nogą w PRL? Czy może korpo-znajmi to "typowe Zetki" co nie potrafią wkręcić żarówki????

"outsource'owania" - serio łatwiej było ci napisać takiego połamańca językowego niż po prostu "zlecania"? :D

A tak na poważnie to mam bardzo ograniczone zaufanie do wszelkiej maści fachowców.

Aktualnie kończę budowę chaty. W tematy konstrukcyjne nie pcham się w ogóle tylko wszystko zlecone. Mam kumpla kierownika budowy, który mi to nadzoruje żeby wszystko było git.

Większość wykończeniówki, szczególnie te wielkopowierzchniowe typu gładzie, układanie podłóg zlecam, bo przy >200m2 to bym z tej budowy przez rok nie wyszedł. Tutaj zwyczajnie pokonała mnie powierzchnia. Za dużo tego, a tym razem wyjątkowo zależy mi na czasie i chcę się szybko tam wprowadzić.

Natomiast jeśli chodzi o mieszkania to wykończyłem sobie w 90% sam 4 mieszkania :D. Wszystko z zerowym stanem wiedzy początkowym i z tutorialami jutubowymi. Po kupieniu pierwszego mieszkania pierwszy raz w życiu wziąłem kielnię do ręki i dowiedziałem się co to jest "gruntowanie".

Te pozostałe 10% to sprawy elektryczne. Tego się nie dotykam raczej.

Kwestie napraw doraźnych, małych robótek to właściwie wszystko zrobię sam za wyjątkiem elektryki.

6

Wiercenie dziur czy montaż lampy nie nazwałbym nawet naprawą, to logiczne że robi się to samemu.
Zazwyczaj jeżeli do wykonania jakiejś czynności brakuje mi narzędzia to je kupuję. Wychodzi taniej niż zapłacenie za usługę a mam dodatkowo narzędzie. Póki co mieszczą się na regałach w garażu.

Cieknący kran to powiedzmy że już naprawa. Ale też nie wyobrażam sobie żeby takiej podstawowej rzeczy nie zrobić w domu. Jakbym miał czekać na majstra żeby mi dokręcił zawór czy wymienił uszczelki w kranie to by mi było wstyd na siebie w lustrze patrzeć.

0
opiszon napisał(a):

Wiercenie dziur czy montaż lampy nie nazwałbym nawet naprawą, to logiczne że robi się to samemu.
Zazwyczaj jeżeli do wykonania jakiejś czynności brakuje mi narzędzia to je kupuję. Wychodzi taniej niż zapłacenie za usługę a mam dodatkowo narzędzie. Póki co mieszczą się na regałach w garażu.

Zgadzam się. Narzędzie się przyda. Chociaż czasem jest tak, że potem leży 5 lat w garażu zanim znowu go użyjesz. Ale to już szczegół. Lepiej mieć i niech leży i czeka niż nie mieć i w pośpiechu szukać po sklepach.

Cieknący kran to powiedzmy że już naprawa. Ale też nie wyobrażam sobie żeby takiej podstawowej rzeczy nie zrobić w domu. Jakbym miał czekać na majstra żeby mi dokręcił zawór czy wymienił uszczelki w kranie to by mi było wstyd na siebie w lustro patrzeć.

Też się zgadzam. Aczkolwiek gdy mi ciekła spłuczka od podtynkowego Geberita to zamówiłem hydraulika. No i dobrze zrobiłem. Bo raz, że tam dojście beznadziejne. Pewnie bym klnął przy tym jak szewc. A potem się okazuje, że tych mechanizmów do spłuczki jest ileś tam wersji i trzeba znaleźć odpowiednią. Skasował mnie chyba 500zł ale póki co dwa lata minęły i spokój.

Przypomniała mi się jeszcze jedna czynność. Do regulacji okien zamawiam fachowca. Niby widziałem już parę razy jak to robi to jednak wolę to zlecić. Gość zrobi to szybciej ode mnie i pewnie lepiej. Ostatnoi za wyregulowanie wszystkich okien w mieszkaniu 90m2, łącznie jakieś 16 okien, wziął 300zł. Moim zdaniem to dobra cena.

1

No zazwyczaj leży i się kurzy. Ale skoro było w cenie usługi ;-)
Taką pilarkę tarczową kupiłem do przycięcia blatu kuchennego. Niby się miała kurzyć a już wielokrotnie używałem do cięcia np niepotrzebnych europalet transportowych zamiast męczyć się z łamaniem ;-) łatwiej mi potem na pszok wywieźć.

Geberit mi też ciekł (spłuczka, nie wężyk). Wyczyszczenie kamienia to chwila, fakt demontaż może nie intuicyjny, ale YT pomaga ;-)
Ale fakt - jakbym miał w gebericie np wężyk zasilający do wymiany to już bym się zastanowił czy samemu robić. Hydraulicznie myślę o samodzielnych robotach w miejscach łatwo dostępnych.

Regulacja okien - masz na myśli to przy zawiasach? To robię samemu bo np w poprzednim mieszkaniu to trzeba było praktycznie co sezon robić. Raz mi fachowiec regulował - okno tarasowe w nowym domu bo się ciężko zamykało a regulacja to naprawiła i od 3 lat jest spokój. Natomiast nie wolałem specjalnie majstra do tego, tylko przy okazji naprawy silnika do zwijania rolet. Wtedy regulacja wyszła dodatkowo 20zl, a nie 10x tyle bo trzeba liczyć dojazd i stracony czas na 2 min roboty ;-)

0
opiszon napisał(a):

No zazwyczaj leży i się kurzy. Ale skoro było w cenie usługi ;-)
Taką pilarkę tarczową kupiłem do przycięcia blatu kuchennego. Niby się miała kurzyć a już wielokrotnie używałem do cięcia np niepotrzebnych europalet transportowych zamiast męczyć się z łamaniem ;-) łatwiej mi potem na pszok wywieźć.

A widzisz 😉

Geberit mi też ciekł (spłuczka, nie wężyk). Wyczyszczenie kamienia to chwila, fakt demontaż może nie intuicyjny, ale YT pomaga ;-)
Ale fakt - jakbym miał w gebericie np wężyk zasilający do wymiany to już bym się zastanowił czy samemu robić. Hydraulicznie myślę o samodzielnych robotach w miejscach łatwo dostępnych.

U mnie kamień zeżarł plastikowy gwint od jakiegoś tam elementu. Nie było rady jak wymiana. A demontaż, poszukiwania właściwego typu tych elementów zabrałoby mi zbyt dużo czasu.

Regulacja okien - masz na myśli to przy zawiasach? To robię samemu bo np w poprzednim mieszkaniu to trzeba było praktycznie co sezon robić. Raz mi fachowiec regulował - okno tarasowe w nowym domu bo się ciężko zamykało a regulacja to naprawiła i od 3 lat jest spokój. Natomiast nie wolałem specjalnie majstra do tego, tylko przy okazji naprawy silnika do zwijania rolet. Wtedy regulacja wyszła dodatkowo 20zl, a nie 10x tyle bo trzeba liczyć dojazd i stracony czas na 2 min roboty ;-)

Tak, chodzi mi o te przy zawiasach. Tam bodajże reguluje się wysokość skrzydła na zawiasach. Klamki nie szło domknąć, szpary się przez to robiło i zawiewało z zewnątrz, a to zima była. Chociaż może i gość robił coś jeszcze, nie wiem. Nie kontrolowałem go aż tak dokładnie. Godzinę poregulował, przestało wiać, ja tam byłem zadowolony.
Wiem że bym zrobił sam, ale za dużo mam innych domowych obowiązków. Wolałem zawołać kogoś kto to ogarnie szybciej ode mnie bo robił to już wiele razy.

0

Nic nie umiem, mam dwie lewe rece

1

Prawie wszystko robię sam. Jeżeli czegoś nie uda mi się zrobić/naprawić to wtedy dopiero zlecam to komuś innemu.

0

Wszystko sam, dopiero jak coś zepsuję na amen to dzwonię po pomoc do szwagra.

3

dwa tygodnie temu sobie wymieniłem łożyska w pracle...

4

W zasadzie wszystko robię sam.
Co do Fazera, polecam również.
Zdjęcia elektryki IMO nie do końca mają sens. Zachowując zasady by przewody szły pionowo i poziomo powinniśmy móc wyznaczyć "trasę" a ze zdjęcia i tak nie wiemy czy to jest 5cm od ściany czy 8 cm.
Śmieszna sytuacja. Wymieniłem elektrykę w komunistycznym blokowym mieszkaniu, które kupiłem. Wytynkowałem. Przyszła pora na powieszenie obrazków. Sam kładłem przewody więc wiem, że kończą się X cm od sufitu. Wbijam gwoździk i włącza mi się oświetlenie.
Oczywiście źle pamiętałem ;) A wbiłem się pomiędzy żyły od włącznika schodowego na korytarzu.

Co do powierzchni @KarnyJerzy : jak masz narzędzia to idzie szybko.

Dla mnie najgorsze przy robieniu samemu jest "wsparcie rodziny". Raz że poganiają. Bo jak robisz spłuczkę i wyłączysz wodę to przecież można robić szybciej bo ktoś chce talerz umyć. Dwa to przez takie poganianie często zostają drobne niedoróbki czego byś fachowcowi nie wybaczył.
Z życia: kładłem terakotę na balkonie. Warstwa kleju gruba bo balkon, to nikt tego na równo nie lał. Wieczorem matka już przebiera nogami, że kwiaty trzeba podlać. No to mówię, że jeden dzień przeżyją. Dziś nie ma wejścia na balkon. Z 15 minut mija i słyszę: "chodź trzeba poprawić". Stanęła na pierwszej gdzie było mało kleju to się nie ugięła, a potem oczywiście musiała iść do końca. Spod niektórych klej wypłynął. Fachowiec by sobie na to nie pozwolił. Nie udało się tego uratować już tak, jak powinno być.

2

Wszystko robię sam. Sam robiłem remont domu, jedynie przyszedł chłop od parkietów z cykliniarką, bo był z polecenia. Większość "fahofcuf" to tragedia.

2

W ramach wykończenia domu w zasadzie jedyne co zrobiłem to malowanie, wieszanie lampek i żyrandolów, akrylowanie listew przypodłogowych, wieszanie karniszy i żalzuji. Miałem podejście do gładzi, ale nie wyszło za dobrze (wybrałem do nauki ścianę za lodówką, więc żadna strata, że spartoliłem).

Ogólnie robię tylko to co wiem, że jest stosunkowo proste, a cena za wynajęcie fachowca byłaby z d**y (jak do wieszania karnisza). Jak coś jest trudniejszego mam brata, który bardziej ogarnia takie tematy.

1

Co umiem to wolę zrobić samemu, ale niestety dużo nie umiem, a teraz nie mam pojęcia gdzie mógłbym się takich rzeczy nauczyć.

To co wymaga śrubokręta, ewentualnie wywiercenia dziury czy wkrętarki - proste, raczej dam radę.

Cieknąca bateria prysznicowa, położenie kafelków, remont domu, itd. - nope. Z baterią próbowałem (a bo może coś się rozluźniło, jakaś uszczelka do wymiany) i poległem - i nic dziwnego, bo problem de facto był z rurami w ścianie w tragicznym stanie, kruszącymi się w rękach (wynajmowane mieszkanie). Tylko straciłem pieniądze kupując narzędzia do tego.

0
dalbajob napisał(a):

Tylko straciłem pieniądze kupując narzędzia do tego.

No to smutne jest, o ile jeszcze są narzędzia, których przydatność jest duża (wkrętarki, wiertarki) o tyle kupiłem polerkę, żeby wypolerować parapety i nie wyszło :P A polerka leży.

9
  • Dekadę temu miałem remont generalny, to jak mi elektryk fazę na bolca w gniazdku przykręcił, a potem na oczach przeciął przewód obcinaczkami robiąc zwarcie i wielkie bum, to pogoniłem szmatą i sam resztę ogarnąłem w chacie.
  • Podczas tego remontu położyłem pewnie paręset metrów przewodów w ścianach pod poor-mans-smart-home do czujek różnej maści.
  • Dołożyłem sobie dodatkową puszkę na bezpieczniki obok istniejącej, do niej wrzuciłem licznik prądu (dzięki @Qyon), a obok swój własny moduł, w którym umieściłem rozebraną ładowarkę USB i ESP8266 (Wemos D1 mini), który sczytuje impulsy z licznika i wysyła przez MQTT do RPi.
  • Wymiany baterii w kuchni nawet nie wliczam, bo to chwila moment. 2x w kuchni wymieniałem odkąd tu mieszkam.
  • Parę lat temu pękła mi rura w ścianie i woda powoli się sączyła zalewając w końcu sąsiada. Hydraulik z mojej klatki ogarnął mi rurki, ale płytki już sam położyłem - nie ma po tym śladu obecnie.
  • Kuchnię i kanciapę sam zaprojektowałem w CAD (różne, Kitchen Pro, Sketch up, meble w Fusion 360, bo parametryczne i bardziej pr0) i mi stolarz wykonał, ale już mniejsze szafki (dwie nocne, półkę na książki, pod notebooka i ostatnio szafkę pod drukarki [3D i laser]) to sam w CAD i sam wykonanie (pierwsze u kumpla w zakładzie z jego pomocą, ostatnie już 100% sam). Dzięki temu są pod wymiar i takie, jakie chcę, a nie takie, jakie oferuje rynek.
  • Obecnie projektuję, testuję i buduję zabudowę pod micro campera.
  • Do tego 2 maszyny do szycia Łucznika, z czego jedna z wystawki, nawet się nie ruszała jak ją przyniosłem, ale rozebrałem, naprawiłem i śmiga aż miło. Właśnie dziś będę w namiocie zamek wszywał, bo stary już nie teges. A luba zostawiła mi sukienkę do zwężenia, więc za jednym zamachem się machnie.
  • Wiertarek, wkrętarek, wyrzynarek, szlifierek, pilarek... a tym bardziej śrubokrętów czy innej drobnicy to mam zapas. I tylko dobrego warsztatu brakuje, bo w piwnicy ciasno i zawsze walka z tetrisem 3D jak mam jakąś większą płytę dociąć na pilarce.
  • i pewnie wiele, wiele innych - nawet sobie mini lutownicę na USB ostatnio za 4zł z Chin zamówiłem i już się parę razy przydała - ostatnio na kajakach nie miałem i ręcznie naprawiałem jakieś zastane, niedziałające girlandy z lampkami - świeciły potem nam elegancko przez noc
6

Rzeczy mocno brudzące, męczące i czasochłonne (malowanie dużych powierzchni, kładzenie płytek, wymiana rur, kładzenie kostki brukowej) lub niebezpieczne (prace na wysokości) zlecam. Natomiast większość drobnych napraw, szczególnie hydraulicznych, elektrycznych i elektronicznych po gwarancji (poza gazem) robię sam, bo tak jest zwykle szybciej i często lepiej niż czekać na specjalistę.

Przykładowo jak się w pralce elektromagnes zamka drzwi zepsuł to mimo że robiłem to pierwszy raz w życiu, naprawiłem w godzinę i żona mogła kontynuować pranie. Gdybym czekał na autoryzowany serwis to tydzień musielibyśmy prać ręcznie, zwłaszcza że serwis takich rzeczy nie naprawia tylko wymienia, więc dochodzi często czas czekania na części zamienne. A i dodatkowy bonus że kilka stów zostało w kieszeni.

Czasami bywa też że sam zrobię lepiej. Jak dałem smartfona córki do naprawy, to dwa razy serwis musiał poprawiać, bo ciągle się psuło to samo. W końcu sam naprawiłem i od ponad roku działa jak trzeba.

1

Stosuje oba podejścia.

W moim domu robię wszystko sam: elektryka, woda, budowlanka, tylko przy gazie zasadniczo przyklepuje to spec (sprawdza szczelność dodatkowo).
W wynajmowanym mieszkaniu zasadniczo max to wymieniam żarówki (a i to nie zawsze)...

0
99xmarcin napisał(a):

Wiercę dziury w suficie więc naszła mnie taka rozkmina: ilu programistów faktycznie chwyta za śrubokręt i wiertarkę gdy przychodzi zamontować plafon czy naprawić cieknący kran?

Tak gwoli ścisłości:
Wiercić to można otwory.
Dziury można mieć w mózgu od czytania polityków na Twitterze.

Jakieś rzeczy instalacyjne elektryczne/hydrauliczne to nie problem dla mnie, wieszanie różnych rzeczy na ścianach także nie.
Nie babram się w rzeczach na mokro ani malowaniu - do tego trzeba mieć talent plastyczny, którego nie posiadam.

Ostatnio zamówiłem fachowca do czyszczenia pralki (po 10 latach używania). Za 200zł nie opłacałoby mi się tego wszystkiego rozkręcać, a potem skręcać z powrotem.

tefu napisał(a):

Też się zgadzam. Aczkolwiek gdy mi ciekła spłuczka od podtynkowego Geberita to zamówiłem hydraulika. No i dobrze zrobiłem. Bo raz, że tam dojście beznadziejne. Pewnie bym klnął przy tym jak szewc. A potem się okazuje, że tych mechanizmów do spłuczki jest ileś tam wersji i trzeba znaleźć odpowiednią. Skasował mnie chyba 500zł ale póki co dwa lata minęły i spokój.

Na szczęście nie mam Geberita tylko Rocę, dostęp jest banalny, a wszystkie numery części naklejone na nich, więc zamówienie nowych nie było problemem.

0

Mam tylko wkrętarko-wiertarkę, multimetr, lutownicę, poziomicę, parę śrubokrętów i kluczy. Co się da tym zrobić to robię, nie chce mi się kupować narzędzi pod jedno zadanie. Większość dorosłego życia wynajmowałem mieszkanie / dom i nie za bardzo mogłem cokolwiek robić. Czasem mam ochotę nakupić narzędzi i pomajsterkować jak oglądam na youtube jak ktoś sobie sam robi coś na przykład jakiś mebel, ale wiem że i tak nie znajdę na to czasu, nie zrobię nic nadającego się do pokazania i aż tak mnie to nie ciągnie żeby wydać kilka tysięcy na narzędzia.
Nie rozumiem za bardzo zawodu hydraulika, pomijając zmiany w instalacji czy pękniętą rurę w ścianie to nie wierzę że naprawdę istnieją ludzie poza filmami porno którzy go wzywają do cieknącego kranu czy zatkanego odpływu. Nie wiem jaki trzeba mieć zapieprz na fejsie żeby nie zrobić tego samemu.

3
obscurity napisał(a):

Nie rozumiem za bardzo zawodu hydraulika, pomijając zmiany w instalacji czy pękniętą rurę w ścianie to nie wierzę że naprawdę istnieją ludzie poza filmami porno którzy go wzywają do cieknącego kranu czy zatkanego odpływu. Nie wiem jaki trzeba mieć zapieprz na fejsie żeby nie zrobić tego samemu.

Syn hydraulika here. Mój tata by nigdy nie wziął jakiegoś cieknącego kranu czy zatkanego odpływu, za dużo jest roboty konkretnej typu położenie/wymiana instalacji w całym budynku żeby bawić się w takie drobiazgi, poza tym w małym mieście takie rzeczy faceci raczej robią sami. Czasami gdzieś wpadł, jeśli komuś robił budynek, miał po drodze i robota była na dosłownie kilka minut.

2

Większość rzeczy sam.

Sporo mebli w domu robiłem ja i ojciec.
regały szafki stoliki

Balustrady się spawało.

Jest satysfakcja bo ma się inne niż wszyscy hehe

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.