No i w pseudo poważniejszych firmach masz coś w stylu:
For english press 2
co łączy do tej jednej osoby w firmie która w tym języku odróżnia czy ktoś się przedstawia czy raczej jest obrażana wykwintną ilością inwektyw.
Zmierzam do tego, że na przykład taka firma może mieć dwa numery, Pierwszy to podstawowy numer, a drugi dla osób anglojęzycznych. Czy zadzwoni się na ten pierwszy numer i po wysłuchaniu For english press 2
naciśnie się cyfrę 2, czy zadzwoni się na ten drugi numer, skutek byłby identyczny.
Podpowiem: koszty. 90% połączeń na infolinię to ludzie pytający o totalne bzdety (ktoś to kiedyś realnie zmierzył, ale nawet nie będę próbował tego szukać). A support to tak szczerze mało się opłaca - biznes można prowadzić praktycznie bez wsparcia (po polsku: można mieć klienta w dupie) i on nadal będzie dochodowy.
Niezależnie od tego, jaki procent połączeń jest w sprawie bzdetów i czy w ogóle ktoś to badał, zakładając, że abonament od jednego numeru to aż 50zł, to mając 10 numerów, będzie to "tylko" 500zł, kropla w morzu kosztów funkcjonowania większej firmy.
Jakieś osobne numery, dodatkowe warunki dla botów sprawdzających, to wszystko to jest koszt, żeby jeden faktycznie rozsądny człowiek z realnym problemem raz na rok nie musiał poświęcić 10 minut na gadanie z botem.
Nawet w banku, w ramach "weryfikacji", to już człowiek pyta się o imię, nazwisko i zadaje kilka dodatkowych pytań w celu stwierdzenia, czy osoba jest tą, za która się podaje. Po co dodatkowe boty weryfikujące?
Czy dobrze rozumiem, że w celu pozyskania numeru, właściciel zgłasza się do operatora Voip, który umożliwia takie rzeczy, żeby było kilka połączeń na jednym numerze?
Tak w dużym uproszczeniu - zamawiając usługę wykupujesz numery oraz linie. I możesz mieć np. 4 numery podłączone do 2 linii - wtedy da się jednocześnie prowadzić dwie rozmowy na 2 dowolne numery (albo 2x na ten sam numer) - bo masz 2 linie. Albo możesz mieć 10 linii i jeden numer - wtedy da się prowadzić 10 rozmów jednocześnie. Wygląda to tak, że osoba dzwoniąca na taki numer, nawet jeśli ktoś już na nim prowadzi rozmowę, nie ma sygnału zajętości - tylko normalnie zostaje obsłużona w ramach wykupionych linii. Dopiero jak wszystkie linie będą zajęte to wtedy się nie dodzwoni/będzie miał sygnał zajętości.
Musisz spojrzeć na to inaczej - nie ma tak, jak dawniej połączeń 1:1 - czyli jeden numer to jedna rozmowa. Teraz masz dwie rzeczy: pulę numerów oraz przypisane do nich linie. I w ramach dostępnych linii, możesz prowadzić rozmowy z dowolnym numerem - także wielokrotnie z tym samym.
To w takim razie abonament, który płaci firma jest liczony od każdego numeru telefonu czy od każdej linii telefonicznej? A jeżeli jest to VoIP, a ja mam szybki internet światłowodowy, to chyba nie ma ograniczenia liczby linii, bo nie trzeba nic instalować, niczego się nie otrzymuje, tylko kwestia tego, ile rozmów udźwignie moje łącze i moja centrala, którą kupuję sam, już niezależnie od firmy telekomunikacyjnej.
A jak nie VoIP, to mogę chcieć kupić 10 numerów i 20 linii, będzie podpisana jedna umowa. Operator telefonów stacjonarnych zainstaluje mi 20 łączy telefonicznych, a operator komórkowy wyda mi 20 kart SIM, ale będzie to działać tak, że żaden numer nie jest przypisany do konkretnego łącza ani do konkretnego SIM i jak ludzie będą dzwonić, to rozmowy będą przychodzić z pierwszej wolnej linii, a jak wszystkie są zajęte, to wtedy nikt się nie dodzwoni. Czy to tak działa?
A jak dzwonię i automat mówi "jesteś dziesiąty w kolejce", to znaczy, ze ta firma ma minimum 11 linii, na pierwszej jest rozmowa, na dziesięciu są ludzie (wraz ze mną), którzy logicznie mają połączenie telefoniczne, ale centrala zainstalowana wewnątrz firmy odtwarza im muzykę i komunikaty o pozycji w kolejce. Czy dobrze rozumiem?
I teraz wyobraź sobie jakbyś miał mieć drabinkę telefonów na infolinii pod każdym numerem. Do Każdego numeru musiałbyś mieć kolejnego VoIPa który tą drabinkę obsłuży.
Jeżeli rolę centrali pełni komputer z odpowiednim oprogramowaniem, które odtwarza muzykę, odtwarza menu "wciśniej 1, wciśniej 2", przekierowuje połączenia, zarządza drabinką telefonów, nagrywa rozmowy, to co za różnica, czy będzie to jedna drabinka, czy 20 drabinek. Nawet, w obecnie stosowanym rozwiązaniu, jak przebiję się przez menu i czekam na zgłoszenie "konsultanta" w jakimś dziale, a ktoś inny ma inną sprawę i czeka na konsultanta w innym dziale, to i tak to są dwie niezależne kolejki, więc co to by zmieniło, gdyby były rózne numery, dla każdego działu inny, a wszystkim sterowałby jeden i ten sam komputer? W końcu, potrzebna jest możliwość przełączenia rozmowy przez pracownika firmy.
A z punktu widzenia klienta i tak musiałbyś przeklikać się przez menu może z jedna opcją mniej.
Jeżeli elementów wymaganych przez prawo nie można pominąć, to i tak można by pominąć "menu". Jedynie byłby komunikat "witamy w firmie XYZ, administratorem danych osobowych jest XYZ, rozmowa jest nagrywana", po czym już od razu rozmowa z człowiekiem, tak by było na każdym numerze. Cały mój pomysł polega na tym, że zamiast menu i wybierania opcji, odpowiednikiem tego "menu" jest kilka numerów i wybieram opcję poprzez decyzję, pod który numer dzwonię.