Jako rodzic 2 synow (12 i 8 lat) powiem tak: uwazajcie.
Moze jestem juz "dinozaurem" ale z wlasnego doswiadczenia widze czym sa gry dla dzieci i jak to wplywa na ich rozwoj.
Mialem to szczescie/lub nieszczescie jak kto woli ze w latach 90 - to najwyzej bylo Atari, albo pozniej commodore 64. I sam nie mialem ale koledzy albo sasiad ;)
tylko, ze moj rocznik pierwszy kontakt z grami mial mocno ograniczony i zazwyczaj zaczynalo sie to w wieku nastoletnim lub po 10 roku zycia.
Granie czy sam komputer budzil olbrzymia ciekawosc pierwszy raz w zyciu kontakt z jakims kodowaniem Basic. Aby zdobyc wiecej wiedzy zaczelo sie kupowanie Bajtka i tego typu czasopism.
Ale do czego zmierzeam, same gry nie przebocowywaly dawaly super frajde ale sami wiecie grafika mozliwosci sprzetowe itd....
Moj starszy dzieciak dostal konsole i telefon dopiero jak skonczyl 10 lat ale i tak gdybym mogl jeszcze bym poczekał z 1-2 lata ale presja srodowiska szkolnego byla olbrzymia i nie chcialem aby dzieciak zaczal miec jakies kompleksy czy byc odsuwany od grupy. O mlodszego na szczescie nie musialem sie martwic bo jego pasja jest muzyka i tu byl jasny sygnal jak nim pokierowac, (keyboard, szkola muzyczna i po klopocie z grami)
Teraz moge wam napisac co sie zmienilo na samym poczatku jak pojawila sie konsola.
- zerowe zainteresowanie ksiazkiami przed konsola czytal srednio 1 ksiazke w tygodniu. Nawet na kibelku potrafil sie zamknac z ksiazka. Mowie o komiksach i ksiazkach albo np. studiowal katalogi samochodowe interesował sie czyms.
- zabawa klockami, czy torami wyscigowymi ogolnie normalnymi zabawkami spadła do absolutnego minimum.
- nauka, niby oceny ok ale kilka rozmow z dzieciakiem i wszystko bylo jasne na temat poziomu szkoly :( ... wiadomo kolejne klasy to juz sie zaczyna inna "bajka" kl. 2, 3 to pikus ale 4,5 i dalej to juz wymaga troche checi i samodyscypliny.
- Dzieciak inicjował rozmowy tylko na temat gier, a to jaki sobie smochod kupil, a to jaki skin zdobyl, co mu tam "dropneło" itd... Widać, że tym żył cały aż "chodził" jak o tym opowiadał, ale poza tematem gier rozmowy wszystko inne było wymuszane. Nie opowiadł co robił w szkole, czym sie interesował, co robił u kolegi na urodzinach itd.
- Generalnie zauwazyłem u niego identyczne zachowanie jak jego kolegow ze szkoly, albo "Brawl stars" albo konsola.
Taka krotka historyjka:
Kiedys mial urodziny wiec zaprosil kolegow do domu, postawiłem warunek bez konsoli. To kumple przyniesli telefony i wiadomo gały w telefon i takie to byly urodzinki :) zaproponowalem wieczorkiem film (a mam dosyc fajny sprzet 85 cali Qleda i kino domowe) do tego chipsy, popkorn itd. Salon duzy kanapa wygodna, a ze lubie hi-end audio i kliamt to fajny ambiet light porzadny surround i takie tam bajery
film sobie wybrali jaki tam byl na topie cos z avengers po 10 min, widzialem wiekszosc kolegow wyciagnela telefony choc glosniki pompowaly az podloga chodzila, a za chwile kilku kolegow poszlo do pokoju syna bo nie mogli sie skupic na telefonach. Albo giercowanie albo ytoutube jak ktorys z rodzicow nie poblokowal...
Rok temu zdecydowalismy sie przeniesc starszego do innejsz szkoly, o dziwo sam zechcial inaczej nie zmuszalibysmy go (probowalismy od 4 klasy ale nigdy nie chcial) i teraz po czasie widze ciekawy zwrot. Oceny gorsze, lapie nawet jedynki i dwuje ale widze, ze w koncu to sa wymierne oceny. Najbardziej mnie ucieszylo ze szkola ma zasade zabiera telefony jak dzieciaki przychodza do szkoly i oddaje po lekcjach.
Dzieciaki musza wymyslec sobie jak spedzac wolny czas na przerwach albo jak maja okienko co robic na dworze albo w swietlicy. Owszem graja w Fortnite i inne. Maja swoja grupe na whatsup-ie i ale znaja tez gry rodzaju "mafia", scrubble itd. umawiaja sie do kina, spotykaja sie cala grupa a to na lodowisku, a to u kogos w domu itp. Widze jakby bardziej urozmaicone activity.
Musialem tez ustalic pewne limity na granie na konsoli bez tego tez cisnął by ile tylko można. Mial od poczatku ustalone limity, ale dzieciaki sa sprytne i beda zawsze nas prosic w chwilach gdy jestesmy najbardziej zajeci rozproszeni i czasami ulegniemy wtedy granice sie zaczynaja wyciagac ilosc czasu zwiekszac itd.
Przyklady argumentow:
- Posprzatalem i zrobilem zadanie...
- Moj najlepszy przyjaciel/Kolega chce teraz ze mna zagrac
- Tato czy moge pograc z kuzynem bo on jeszcze nie widzial mojej postaci...
- dostałem 5 czy 6 z czegos tam czy moge chwile pograc (chwila == ustalony limit np. 1 godzina + tak dlugo jak sie uda czyli nowy wymiar czasowy "zaraz koncze") czasami jak czlowiek jest zajety to moze to byc 1 + 1,2,3 godziny :D
- no i to co najbardziej mnie wkurza, Jezeli za cokolwiek pochwali sie dziecko albo cos o nim powie pozytywnie od razu jakbym aktywowal funkcje TerazDobryCzasNaPoproszenieOCzasNaKonsoli()
Teraz trzymam sie troche brutalnych ale jak na razie najlepiej dzialajacych zasad (konsola tylko w weekend o ile tez w ten weekend jest na to czas)
Efekty, ktore mi sie wydaje widze:
- Mniejsza ilosc proszenia o granie
- Wiecej ruchu na dworze
- Syn potrafi wymyslec sobie teraz zabawy bardziej ruchowe, gania z Nerfem z kolegami na dworze
- nauka w koncu solidniejsza, wiecej robi sam lekcji bez marudzenia czy pilnowania go
- polubil sluchowiska
- lektury (np. hobbita) potrafi przeczytac dosyc szybko i tez nie trzeba mu przypominac
- nie buntuje sie jak przypomina mu sie o nauce ( jak byla konsola mial tendencje wprost walczenia z rodzicami, "typu nie bede sie uczył historii bo jest nudna i glupia", roznie potem bylo prosba i grozba ale potrafi sie zaciać i nawet odciecie z konsoli na tydzien raz chyba na m-sc nic nie dawalo)
- Meczy młodszego brata aby cos z nim zrobil, pograł w pilke, w planszowke, albo w ogóle wymyslaja sobie jakies zabawy. (efekt uboczny mlodszy dostaje bencki czasami od starszego i konczy sie placzem)
Oczywiscie bardzo wazna sprawa ograniczajac czas grania na konsoli trzeba tez kombinowac aby od czasu do czasu dac jakas alternatywe spedzania dzieciakowi wolnego czasu, nie mozna tylko oczekiwac ze sam sobie cos wymysli.
Moze ktos sie ze mna nie zgodzic, albo stwierdzic, ze konsola to moze byc rodzinny sposob spedzania wolnego czasu ale ja wybralem jednak inna droge i uwazam ze konsola ograniczona do minimum.
Z dziecmi zawsze bedzie trudniej jak nie pozwoli sie im wciagnac w granie czy na konsoli czy na telefonie.
Na pewno jak dziecko gra jest w domu cisza spokoj, dzieciaki czasem sie pokloca ale jedno slowo, ze wylaczamy konsole i juz grzecznie siedza :D.
Ale musicie pamietac o tym:
- granie na konsoli zabija motywacje !!!
- granie powoduje niesamowity dopływ endorfin dla dziecka i niesamowicie łatwo mu nauczyc sie, ze tu jest bohaterem, super czlowiekiem ciagle czekaja nagrody za wysilek "cukiereczki"
- Dziecko nie bedzie umialo kontrolowac sobie czasu, prosty przyklad zapytajcie sie go ile juz gral na konsoli odpowiedz w 99% bedzie nie wiem? albo bedzie sciemnial.
- Dziecko bedzie "zyc gra", swiat realny stanie sie mniej wazny / nudny.
- Jak bedzie gral i juz sie wciagnie to na nic nie bedzie mial czasu nawet potrzeby fizjologiczne bedzie zalatwial w ultra szybkim tempie :(
- Gry sa tak teraz tworzone aby sie nie konczyly, kolejny skin, kolejny lvl, kolejny drop, kolejny swiat itd.
- Niesamowicie atrakcyjne srodowisko dla introwertykow i niesmialych dzieci, ktore wcale nie nabywaja lepszych umiejetnosci komunikowania sie w prawdziwym swiecie f2f.