Wiara u programisty

Wiara u programisty
loza_wykletych
loza_wykletych
  • Rejestracja:około 5 lat
  • Ostatnio:około 4 lata
  • Postów:854
0

Pewnie powstało już n-wątków o tym tutaj więc nikomu nie będzie przeszkadzał wątek n+1. Jak to wygląda u was? Czy uznajecie się za ateistów, agnostyków czy teistów? A jeśli tak to dlaczego? Czy światopogląd ma wpływ na wasze podejście do programowania? I czy was światopogląd był niezmienny na przestrzeni lat?

Potraktujmy ten wątek jak zbiorczy coming out + uzasadnienie dlaczego. Żadnego prozelityzmu w głównym wątku - jak ktoś bardzo chce to subpost. Kto będzie chciał to skorzysta. Wolny wybór.

Więc dla kultury dyskusji powinienem zacząć. Tak, wierzę. Jestem chrześcijaninem choć nie katolikiem (heterodoksja). Byłem agnostykiem. Nigdy nie byłem ateistą.

Dlaczego? Nadzieja. Można pływać po oceanie możliwości ale z czasem człowieka to męczy - warto mieć jakąś tratwę, nawet jeśli stałego lądu nie ma i nigdy nie było. Czy wpływa na podejście do programowania? Powiem inaczej - wpływa na podejście do nauki i wydaje mi się że (imho) chroni przed wypaleniem. Czym innym jest być zasobem dla innych (czy dla siebie) a czym innym osobą mogącą popełniać błędy wiedząc że jest w tym jakiś cel.

Dlaczego chrześcijaństwo? Bo jest wpisane w naszą kulturę i jest tu najwięcej (dobrze) przetłumaczonych materiałów. A jest to piękne. Cała spuścizna antycznego Rzymu zespolona z judaistyczną tradycją i przetworzona przez wieki. I koncepcja trójjedynego Boga jest dużo bardziej interesująca niż religie stricte monistyczne.

Na co komu życie wieczne skoro nie potrafi zapomnieć? Miłego weekendu :)


Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania - ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz.
elwis
  • Rejestracja:ponad 18 lat
  • Ostatnio:6 dni
0

Wierzę. Choć nie wyznaję żadnej religii, czerpię z każdej,z jaką przyjdzie się zetknąć. Zdecydowanie chrześcijaństwo, buddyzm islam i hinduizm miały największy wpływ. Jak dla mnie, wiara to przede wszystkim nastawienie na to,że nieogarnione umysłem i zrozumieniem jest tym co mnie nakręca. Napełnia inspiracją, bo życie co dzień mnie zaskakuje. To również akceptacja tego, że masz los, tylko w ograniczonym stopniu zależy od nas i nie do końca daje się przewidzieć. Innymi słowy na odwrót aniżeli głosi (pseudo?)kultura głównego nurtu.
Jak to wpływa na programowanie? Chyba głównie pośrednio, bardziej przez to jakie miejsce ma programowanie w moim życiu, to że cały czas próbuję poznać coś nowego, dążyć do nieznanego. Na sam akt tworzenia kodu chyba już nie tak bardzo.


edytowany 1x, ostatnio: elwis
Azarien
  • Rejestracja:ponad 21 lat
  • Ostatnio:około 18 godzin
0

W religii nie chodzi o to co jest wpisane w kulturę, co jest interesujące i co ma największy wpływ.
Chodzi o to co jest prawdziwe.

Zobacz pozostałe 3 komentarze
CR
@MasterOf nie zrozumiałeś. W religii chodzi o to, co jest prawdziwe, czyli $$$ :D
Azarien
@loza_wykletych: katolickie ryty wschodnie akceptują filioque w kwestii dokryny (nawet jeśli nie używają w liturgii), bo inaczej nie byłyby katolickie. to prawosławni nie akceptują.
loza_wykletych
loza_wykletych
Przecież to właśnie napisałem :) Możliwe że zdanie o rytach cię zmyliło. Ryty a spory doktrynalne to dwie osobne kwestie. Filioque ogólnie jest świetnym przykładem na to jak Prawda może prowadzić do podziałów gdy zamykasz ją w obrębie słów konkretnego języka.
Azarien
Mówisz w jednym zdaniu że "w kościele katolickim masz wiele rytów w tym ryty wschodnie" a zaraz w następnym że dla dla obrządku wschodniego coś tam jest herezją. Ja wiem o co chodzi w filioque, ale twój komentarz był napisany tak że ktoś by pomyślał że to te ryty wschodnie z pierwszego zdania nie akceptują filioque.
loza_wykletych
loza_wykletych
Przepraszam, czasami po prostu zakładam że druga strona umie w te tematy i rozróżnia terminologię. Cała wypowiedź dotyczyła kwestii osadzenia wiary w kontekście kulturowym. Część o rytach przedstawia sytuację gdy wpływ kulturowy nie prowadzi do podziału a ubogaca. Część o filioque obrazuje sytuację gdy prowadzi do różnic w doktrynie (a przynajmniej takiego przekonania u jednej ze stron).
SD
  • Rejestracja:około 8 lat
  • Ostatnio:prawie 4 lata
  • Postów:27
3

Nie wierzę. Jest mi z tym dobrze. Nie widzę żadnych podstaw by wierzyć w nadnaturalny byt. Jeżeli ktoś kiedyś udowodni jego istnienie, to kto wie :D

nullpt4
Jeżeli ktoś kiedyś udowodni jego istnienie, to kto wie - wtedy nie trzeba będzie wierzyć ....
NS
  • Rejestracja:ponad 7 lat
  • Ostatnio:2 dni
  • Postów:455
6

Jestem rzymskim katolikiem praktykującym i wierzącym. Czasem słyszę podsmiechujki z postu w piątek i że jestem jak te babcie moherowe.

Zasadniczo wiara moja nie ma związku z programowaniem.

Moim zdaniem próby dowodzenia czy Bóg istnieje czy nie, są skrajnie głupie, uważam, że człowieczek nie może Boga "objąć rozumem". To coś jakby bity twojego kodu chciały pojąć skąd się wzięły i to w tak określonym porządku. Jednak one nie wyjdą z kabli i z dysku i nie będą oglądały stwórcy czyli nas. Tak samo myślę że człowiek nie wyjdzie poza materię kosmosu.

Są jednak świeci kościoła, którzy byli tak potężni duchowo że Jezus do nich mówił np. ŚW. Faustyna.

Wszystko to wielka tajemnica.

Paweł Biernacki
  • Rejestracja:ponad 5 lat
  • Ostatnio:około 20 godzin
  • Postów:176
4

Ja nie wierzę w żadnych bogów. Powiem więcej - wierzę, że żadni nie istnieją (ciężki przypadek ateizmu, od trzydziestu lat). Wychowywano mnie na katolika. Mam czterdzieści sześć lat.

Zainteresował mnie wątek, bo istotnie wpływa to na sposób, w jaki programuję. Zrobiłem dwa języki do Sztucznej Inteligencji - Perkuna i Svaroga (www.perkun.org). W obu jest tzw. funkcja odpłaty (funkcja którą maksymalizuje mój optymalizator). W procesie optymalizacji używam tzw. zmiennych ukrytych. I ta funkcja (odpłaty) od nich nie zależy! Zmienne ukryte są ważne, nawet kluczowe, ale to jak oceniam obecną sytuację zależy tylko od tego, co bezpośrednio widzę! Czyli od zmiennych wejściowych. Chciałem uniknąć takiej sytuacji, żeby optymalizator wierzył w coś, w co lubi wierzyć. Dlatego payoff (funkcja odpłaty) zależy tylko od zmiennych widocznych.

Co do innych religii - bardzo lubię protestantów. Jestem im wdzięczny za ten pomysł pisania w językach narodowych. To tylko dzięki nim. Zresztą mieszkam wśród protestantów (w Finlandii). Dość lubię prawosławnych (jako rusofil). Nie lubię Rzymu (nienawidzę łaciny), bo jestem też polskim poetą (www.pawelbiernacki.net) i mam do nich żal o łacinę, zakazy pisania po polsku (choć niepisane), o bullę zakazującą słowiańskiego pisma. Ale katolicy są OK, większość mojej rodziny to katolicy. Inne religie? Nie zdominowały nas siłą (jak Rzym w XI wieku) więc mnie raczej nie obchodzą. Acha - mam sentyment do religii starosłowiańskich.

Kiedyś naszła mnie dziwna myśl. Mianowicie że religia to pierwszy (najprymitywniejszy) sposób stworzenia Sztucznej Inteligencji. Za pomocą reguł - nakazów i zakazów. Ja wolę algorytmy, takie jak ten w moim Perkunie.

edytowany 1x, ostatnio: Paweł Biernacki
Zobacz pozostałe 5 komentarzy
CW
W wojnie secesyjnej biali protestanci z południa strzelali do żołnierzy unii walcząc m.in. o utrzymanie niewolnictwa
loza_wykletych
loza_wykletych
A za czasów łaciny taki zakaz był, choć niepisany. I była formalna bulla zakazująca używania pisma Metodego. - nie było zakazu. Cała Europa barbarzyńska została schrystianizowana w językach miejscowych. Np. królestwo Wandalów używało w liturgii pochodnej gockiego z naleciałościami wulgarnej łaciny (ryt mozarabski). Problem pojawił się później z wulgaryzacją łaciny i rozwojem języków narodowych. Musiała istnieć wspólna podstawa - i tego właśnie dotyczyła ta bulla.
Azarien
@Paweł Biernacki: co za bzdury. do swojej irracjonalnej niechęci do łaciny czy Rzymu dorabiasz ideologie.
nullpt4
Powiem więcej - wierzę, że żadni nie istnieją czyli też jesteś wierzący :D
loza_wykletych
loza_wykletych
Paradoks naszej rzeczywistości - empiria wskazuje że nicość jest niestabilna, jesteśmy otoczeni przez byty a mimo to to właśnie udowadnianie istnienia leży u podstaw każdej materialistycznej teorii poznania. Jest zabawnie.
renderme
  • Rejestracja:około 6 lat
  • Ostatnio:około 5 godzin
  • Postów:1464
2
Paweł Biernacki napisał(a):

Kazdy ma jakies sympatie i antypatie. Ja np. Nie lubie Czechow, ale ten wywod niejako ukazujacy zgubny wplyw kultury katolickiej na nasza rodzima kulture slowianska jest tak jednostronny i nieobiektywny, ze nazwac go moge tylko ateistycznym memem pachnacym turboslowianami. Jestem wielkim milosnikiem sredniowiecza i mysle, ze bardzo dobrze znam historie, bralem udzial w licznych odkrywkach archeologicznych, przeczytalem z tego obszaru tez mnostwo ksiazek.
Stracilismy przed katolicyzm 500 lat? Przed katolicyzmem tereny dzisiejszej Polski zamieszkiwaly prymitywne, niepismienne plemiona bez zadnego dorobku architektonicznego i technicznego. Te plemiona przez brak organizacji pplitycznej i wieczne wojny miedzy soba stanowily glowne zrodlo niewolnikow dla bliskiego wschodu. Na szczescie rzeznik imieniem mieszko podbil pozostale plemiona, uzyskal mnostlwo zlota i srebra za sprzedaz slowian w niewole arabom. Jako ze wreszcie byla z kim rozmawiac to jego nastepca przyjal to jakze zle chrzescijanstwo i tym sposobem w ciagu paru stuleci ludnosc Polski wzrosla wielokrotnie i sytuacja w tym rejonie swiata sie ustabilizowala.

Edit.
A i jeszcze jedno - protestantyzm.
Czasami mysle skad u zagorzalych ateistow taka milosc do protestantyzmu i osobiscie wydaje mi sie, ze jest to zwiazane z faktem, ze protestantyzm w wiekszosci krajow zostal odrzucony przez spoleczenstwo i te kraje dzis sa ateistyczne.
Co do faktow historycznych:

  1. Protestantyzm charakteryzowal silny rasizm, z koncepcjami eugenistycznymi wlacznie i tu odsylam do wykladow prof. J Vetulaniego. Warto tez spojrzec na roznice w relacjach bialo-czarnych w katolickiej ameryce poludniowej, a prostestanckich rejonach ameryki polnocnej.
  2. Protestanci sa odpowiedzialni za przewazajaca wiekszosc egzekucji za czary.
  3. Po pojawieniu sie protestantyzmu wybuchly krwawe wojny domowe.
  4. Katolicyzm wprowadzal dwudzielnosc wladzy, protestantyzm domagal sie wladzy absolutnej.
  5. Upadek sredniowiecza zapoczatkowany reformacja, doprowadzil do wielu ciekawych zjawisk, w tym rzeczy wczesniej zakazanych przez kosciol; do powrotu niewolnictwa i najemnikow. Konfiskata majatkow koscielnych zamiast wzbogacic spoleczenstwo doprowadzila tylko do wzbogacenia oligarchii, a w Anglii nawet do glodu(tam konfiskata byla wczesniejsza).
  6. Wszystkie wielkie cywilizacje wprowadzaly obowiazujacy jezyk kultury i nauki. W starozytnym rzymie byla to greka, w sredniowieczu lacina. Podobne zjawiska dzialy sie w krajach arabskich. Protestantyzm byl ruchem separystycznym, wiec zrywal z ta tradycja, ale ja nie widze w tym nic specjalnie chwalebnego.
  7. Kosciol katolicki byl pierwsza organizacja zakazujaca niewolnictwa i od 1537 jedyna organizacje potepiajaca zniewalanie czarnych i indian, do czego wiekszosc odlamow protestantyzmu mialo calkowicie odmienny stosunek.

W sredniowieczu nie bylo zakazu pisania w jezykach narodowych. Prywarne listy, zapiski, dzienniki itp. Pisano po Polsku. Publikowano dziela naukowe i dziela kultury w lacinie.
W dzisiejszych czasach jest np. Wymog, zeby publikacje naukowe byly pisane w jezyku angielskim.


Granie w gry i robienie gier ma tyle wspólnego, co uprawianie seksu z pracą ginekologa.
edytowany 1x, ostatnio: renderme
Zobacz pozostałe 8 komentarzy
renderme
Czyli każdy w coś wierzy, bo niektórzy w bogów, inni w nieudowodnioną piśmienność swoich przodków. Jeżeli słowianie by pisali, to byliby najmniej rozwiniętą z piśmiennych cywilizacji i to zdecydowanie najmniej rozwiniętą.
gk1982
Najmniej rozwinięta cywilizacją? Na terenach dzisiejszej polski wytapiano jedna z najlepszych stali w czasach rzymskich tak samo za czasów piastów, 1000 lat później chińczycy w czasach rozwoju komunizmu nawet nie umieli takiej wytapiac w swoich dymarkach.
renderme
Stal wytapiano na tych teranach prawdopodobnie przed kulturą łużycką, z pewnością datuje się piecie hutnicze na -1700 p.n.e. W okresie kultury łużyckiej stal była powszechne, to się zgadza, ale przynależność samej kultury łużyckiej do słowian jest sporna i dotyka koncepcji autochtonicznej i allochtonicznej. Czy była ona tak jakościowo lepsza od tych z pozostałych części europy? Szczerze mówiąc, to pierwszy raz się z taką opinią spotykam mimo, że byłem na licznych odkrywkach. Nie bardzo rozumiem, w czym tutejsza technologia piecy hutniczych miałaby być lepsza.
renderme
@gk1982: Oczywiście nie powiedziałem, że słowianie byli najmniej rozwiniętą cywilizacją! Przecież wobec takich hotentotów, buszmenów, czy innych plemion afryki, ameryki południowej, czy azji to była zacna cywilizacja - to była bardzo ciekawa cywilizacja, o interesującej strukturze społecznej i fajnym dorobku kulturowym, ale wynalezienie pisma to inna liga. Zaledwie parę cywilizacji wykształciło pismo. Zostawiły one także ogromny dorobek architektury i techniki. W Polsce na próżno szukać akweduktów na miarę lacjum lub śladów meriolacji na miarę Egiptu - taka prawda.
loza_wykletych
loza_wykletych
Słowianie mogli znać pismo runiczne ale wątpliwe jest by wyszło ono poza zastosowanie symboliczno-obrzędowe. Nie było takiej potrzeby bo dominowała kultura słowa mówionego a struktury trybalistyczne pisma nie potrzebują. I mówienie o ciągłości kulturowej w Europie Wschodniej po okresie wędrówek ludów jest lekko mówiąc naiwne. Całe wyrafinowanie zachodniego imperium upadło w kilka stuleci po inwazji mniej licznych plemion to co mówić o regionach gdzie wymiana dotyczyła praktycznie całej ludności.
Burdzi0
  • Rejestracja:prawie 9 lat
  • Ostatnio:4 dni
  • Lokalizacja:Futurama
  • Postów:887
1

Czy światopogląd ma wpływ na wasze podejście do programowania?

Nie, staram się być profesjonalny, nie pozwalam, żeby prywatne przekonania decydowały o tym jakiej jakości jest moja praca.


Bite my shiny metal ass!
Life throws you an error code like that, you don't have the luxury of a ZnVja2luZw== pop-up explanation *Robię projekty studenckie, pisz priv ;) *
loza_wykletych
loza_wykletych
Etyczne także?
czysteskarpety
czysteskarpety
  • Rejestracja:około 10 lat
  • Ostatnio:ponad 4 lata
  • Lokalizacja:Piwnica
  • Postów:7697
5

Wierzę w siebie, bo jak to wszystko jebnie to tak naprawdę zostajesz sam, bożek nie pomoże, ty sam musisz to zrobić, religia tak naprawdę jest dla słabych ludzi szukających wymówek (bóg tak chciał).


rozacek
Nie wiem, czy mogę skomentować, ale zaryzykuję :) Czy jesteś na 100% pewien, że religia jest dla ludzi słabych? Chodzi mi np. o najbardziej przetwarzaną w ostatnich latach osobę w polskim KK - Jana Pawła II. Nie stwierdzam, że był człowiekiem bezbłędnym, jednak słabym bym go nie nazwał. Mam też kilkoro innych tego typu osób, które mnie inspirują i szczerze... chciałbym być nieraz tak słaby jak oni w tej swojej religijności. Co sądzisz?
czysteskarpety
czysteskarpety
@rozacek: nie znałem papieża osobiście, tylko z wystąpień z telewizji, nie wiem jakim był prywatnie człowiekiem jak nie recytował z kartki, oczywiście nie mam nic do katolików, po prostu na pewnym etapie ślepa wiara nie załatwi wszystkiego, bo zawęża horyzonty i ogranicza samodzielne myślenie
loza_wykletych
loza_wykletych
Ślepa wiara to najniższy szczebel. Choć dla protestantów to fundament (zbawienie poprzez wiarę). Całe wyrafinowanie pojawia się na etapie wiary świadomej. Co do ludzi szukających wymówek «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień» Odrzekł mu Jezus: «Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego»
rozacek
Jeśli ktoś mówi tylko "wierzę, Bóg zrobi wszystko a ja nic nie muszę" to ja obawiam się takiego myślenia, moje doświadczenie życiowe (nieobiektywne) wskazuje, że jako wierzący doświadczam tego, że trzeba się zmęczyć, podjąć samemu ważną decyzję. Na przykładzie małżeństwa wytłumaczyłbym moje myślenie tak: Ja podejmuję decyzję ("ta, jedyna, aż po grób"), dokładam wszelkich starań by małżeństwo wyszło nam obojgu "na zdrowie :)", jednak nie mając nigdy 100% kontroli nad wszystkim, te pozostałe rzeczy zostawiam po prostu Bogu. Ciągła praca nad sobą ochrania "szerokie horyzonty"?
somekind
Moderator
  • Rejestracja:około 17 lat
  • Ostatnio:7 dni
  • Lokalizacja:Wrocław
1

Ja wierzę, że się skompiluje, zadziała i skończę robotę wcześniej. To mnie trzyma przy życiu.

loza_wykletych
loza_wykletych
Ale co to za życie?
ME
  • Rejestracja:ponad 5 lat
  • Ostatnio:ponad 4 lata
  • Postów:638
0

Po co znowu wałkowane jest to samo?
https://4programmers.net/Forum/Flame/150320-Czy_b%C3%B3g_istnieje

@loza_wykletych przeczytaj najpierw poprzedni wątek cały, a potem ewentualnie dopytasz, jeśli czegoś tam nie wyjaśniono.

edytowany 1x, ostatnio: Meini
loza_wykletych
loza_wykletych
Kwestia istnienia boga oraz religijności ma się luźno do wiary w samej sobie. A skoro wszystko już powiedziano i wyjaśniono to po co ciekawość?
Freja Draco
Freja Draco
  • Rejestracja:około 7 lat
  • Ostatnio:ponad 3 lata
  • Postów:3394
1
loza_wykletych napisał(a):

Czy światopogląd ma wpływ na wasze podejście do programowania?

Nie zastanawiałam się. Ale w drugą stronę mam taką obserwację:
Bawienie się automatami komórkowymi, zwłaszcza jednowymiarowymi pokazuje, w jaki sposób można stać zupełnie na zewnątrz stworzonego przez siebie wszechświata, poza jego przestrzenią i ponad jego czasem, mając pełen wgląd w jego przyszłość i przeszłość, zdolność określenia praw fizyki oraz warunków początkowych, a jednocześnie możliwość czynienia sprzecznych z tą fizyką "cudów". Zatem pozwala wyobrazić sobie sposób funkcjonowania ew. stwórcy wszechświata zamieszkującego wszechświat wyższego rzędu. A jednocześnie ukazuje, że nawet bycie wszechmocnym twórcą jakiejś rzeczywistości nie implikuje, że samemu jest się jakimś nieskończonym absolutem.


loza_wykletych
loza_wykletych
Cała istota bytu transcendentalnego nie zawiera się w ograniczeniach fizycznych a logicznych. Bo jeśli zakładamy że ten byt nie jest spętany prawami logicznymi to cały nasz aparat poznawczy kapituluje -> https://en.wikipedia.org/wiki/Ayin_and_Yesh
MI
  • Rejestracja:ponad 5 lat
  • Ostatnio:ponad 4 lata
  • Postów:85
1

U mnie to wyglądało tak jeśli chodzi o wiarę:
katolicyzm -> chrześcijaństwo (ogólnie) -> deizm -> agnostycyzm -> ateizm -> satanizm (obecnie)

Zobacz pozostałe 23 komentarze
somekind
No i opcjonalne gwałcenie zwierząt i rozcinanie dziewic, normalny epikureizm czy hedonizm tego nie popierają.
loza_wykletych
loza_wykletych
Nauka KKK jest taka, ze Bóg jest silniejszy, ale wcale nie chce zagłady Diabła, a nawet dopuszcza jego działanie w świecie. - tu chodzi o wolną wolę i wolny wybór. Jeśli szatan jako dzieło Boga jest również jego emanacją to nie wchodzi w grę jego zagłada. Ale jeśli szatan może działać wbrew Bogu to znaczy że wolny wola i wybór istnieje i ostatecznie szatan dostaje taką możliwość i Bóg odwróci od niego swoje oblicze. Dalej niespójne ale trochę w innym kontekście.
loza_wykletych
loza_wykletych
@somekind: Czy ja wiem? Zoofilia i sadyzm może uraziłyby wyrafinowany smak twórców tej filozofii ale są konsekwentnym wdrażaniem idei. Myślę jak ktoś lubił zwięrzęta lub gore i był bogaty to na pewno nie miał problemów z odpowiednią organizacją igrzysk i niewolników ;)
KA
@Mirai: hm w takim razie jakie sa roznice miedzy ateizmem a satanizmem?
MI
@karpov: Najprościej mówiąc ateizm neguje pewne elementy sfery duchowej, jak pojęcie bytu niematerialnego, który ma świadomość, z którym można nawiązać kontakt. Oczywiście ateizm nie jest do końca 100% materializmem. ( W sensie niewiary w sferę sacrum, a nie ,,lecenie na cudzym hajsie").
Freja Draco
Freja Draco
  • Rejestracja:około 7 lat
  • Ostatnio:ponad 3 lata
  • Postów:3394
5
Mirai napisał(a):

jak chcesz poczytać o przyzywaniu to polecam Goecję A. Crowleya bądź Czarnego Kruka czyli spętanie piekieł w opracowaniu Jarosława Domińskiego. Ja nie mam raczej takich potrzeb, przynajmniej na razie. Chociaż nie jest to specjalnie trudne

Hm...

title


renderme
  • Rejestracja:około 6 lat
  • Ostatnio:około 5 godzin
  • Postów:1464
1

Jak byłem dzieckiem i miałem silną wiarę zaszczepioną przez katolickie wychowanie to byłem szczęśliwszy.
Gdy przechodziłem przez późniejsze etapy dojrzewania i dorosłości, to zauważyłem, że nie zdarzają się w moim otoczeniu zjawiska nadprzyrodzone.
Rozwijał się też mój aparat poznawczy, który pozwalał mi ocenić, że relacje o zjawiskach nadprzyrodzonych są niemożliwe do zweryfikowania, a czasami niewiarygodne.
Wiedza którą zdobywałem i dalej zdobywam także wydawała się stwarzać spójny obraz świata, w którym nie są potrzebne do spójnego opisu żadne zjawiska, ani byty nadprzyrodzone,
a czasem nawet współcześnie dostępna wiedza burzy do pewnego stopnia mistyczny obraz człowieka budowany przez wiarę katolicką.
W tym obszarze szczególnie problematyczna jest biologia, a konkretnie wiedza o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu.
Wydaje się ona stać w sprzeczności z naukami o ludzkiej duszy, jej nieśmiertelności i wolnej woli.
Wszak zmiana funkcjonowania mózgu, np. poprzez uraz lub chorobę mogą zmienić osobowość człowieka, a nawet częściowo lub całkowicie wyłączyć jego świadomość.
Co więcej wiedza o sztucznych sieciach neuronowych ukazuje do pewnego stopnia, że tajemnica takich terminów jak "wola", "myślenie", "podejmowanie decyzji" może być stosunkowo prosto wytłumaczona.

Także na poziomie filozoficznym trudno wytłumaczyć ideę relacji Absolutu z człowiekiem, w której Absolut pozostaje w ukryciu.
Mimo to całe życie staram się przekonać do wiary w istnienie teistycznego Boga, na wzór opisu katolickiego.
Tutaj moje intencje nie są niestety obiektywne. Raczej nie dążę do poznania prawdy, lecz szukam dobrego snu i makowych łąk do tego.
Argumenty którymi się przekonuje są następujące:

  • istnieniu Boga nie da się zaprzeczyć z logicznego punktu widzenia, bo absolut może być ponad każdym błędem logicznym oraz każdą niespójnością, np. moje powyższe rozważania o problemie istnienia duszy w kontekście biologicznych podstaw funkcjonowania ludzkiego umysłu można rozwiązać poprzez stwierdzenie, że jak Bóg chce, to może przecież odtworzyć umarłego człowieka wraz z funkcjonalnym mózgiem (wtedy istnienie duszy jest zupełnie niepotrzebne) lub odtworzyć sam obraz informacyjny w innym środowisku. Właściwie każdy argument i dowód który wymyślisz przeciw podważa zdanie: "absolut tak chciał i absolut tak mógł".
  • Argument kosmologiczny
  • Niektóre zjawiska z obszaru fizyki kwantowej, które zdają się przebiegać inaczej w zależności od faktu obserwacji. W szczególności kwantowy eksperyment z użyciem podwójnej szczeliny sugerowałby, jakoby istnienie "świadomości" obserwatora. Świadomości, która byłaby czymś więcej niż trochę bardziej złożonym zjawiskiem fizycznym, ale pod względem jakościowym tożsamym z np. krzepnięciem wody.
    Z tym ostatnim mam taki problem, że zacząłem poważnie wątpić w prawdziwość tego doświadczenia. To zabawne, ale pracowałem na politechnice i nigdy nie spotkałem nikogo kto widział ten eksperyment lub widział chociaż jego kompletne nagranie. Pytałem fizyków pracujących w CERN itp. Sam też chciałem zobaczyć taki eksperyment, byłem w stanie za to zapłacić, ale w zasadzie nikt tego eksperymentu nie wykonuje. Dzwoniłem na różne uniwersytety i pytałem, czy robione są w ramach zajęć, czy dodatkowych aktywności takie eksperymenty (podawałem się za studenta z wymiany lub doktoranta) Wszędzie prezentowane są tylko uproszczone filmy animowane. Tutaj też człowiek skazany jest na niewiedzę i wiarę. Zabawne, w ile rzeczy człowiek musi uwierzyć.

Granie w gry i robienie gier ma tyle wspólnego, co uprawianie seksu z pracą ginekologa.
edytowany 1x, ostatnio: renderme
loza_wykletych
loza_wykletych
Prostsze wnioskowanie - idee tworzone przez ludzki umysł nie są tworzone z niczego. Wszystko do czego dochodzimy intelektualnie to wynik działania tego świata. I zakładając to dochodzimy do kolejnego kroku: abstrakcje. Abstrakcje nie są naszym wytworem - są odkryciem tego co istnieje w tym świecie nawet jeśli jest to ukryte. Abstrakcje można uogólniać dochodząc do abstrakcji absolutnej. Czyli pod tym czy innym imieniem - Boga.
renderme
Faktycznie jest taki dowód na istnienie Boga, który się odwołuje do istnienia w świecie niezwykle złożone porządku, który wydaje się nie być przypadkowy. Fakt, że rzeczy można opisać przez abstrakcje jest tego przykładem i w ciekawy sposób ilustruje to OOP. Świat do tego stopnia opisywalny jest przez abstrakcje, że możliwy jest nawet jego pełny opis matematyczny, co skłania do wiary w jakąś transcendencję, jakiś absolut. Niestety z faktu istnienia idei - klas dla instancji obiektów, nie wynika, że istnieje instancja klasy Bóg (w sumie z definicji singleton).
renderme
Co więcej, z faktu, że istnieje jakiś absolut wcale niestety nie wynika, że jesteśmy w stanie nawiązać z nim jakąś relację i że jest naszym losem zainteresowany, a wtedy praktycznie nie ma to znaczenia dla życia człowieka. Kiedyś w czarnej afryce spotkałem człowieka terminalne chorego, który ciągle mówił, o Bogu, jakim ta myśl dla niego jest ukojeniem itp. Jako, że zostało mu bardzo niewiele czasu, coś kiedyś zapytałem, czy myśli o zbawieniu. Odpowiedział, że nie wierzy w życie pozagrobowe, a niebo i piekło mamy na ziemi. Nie zrozumiałem jego toku myślenia.
NS
  • Rejestracja:ponad 7 lat
  • Ostatnio:2 dni
  • Postów:455
0

@renderme: dokładnie miałem tak samo jak Ty. Jako dziecko byłem niemal przekonany o istnieniu trój osobowego Boga.
W katolicyzmie Bóg objawia się najczęściej (jak nie zawsze) tak zwanym "maluczkim", ludziom prostym jak Faustyna Kowalska, Ojciec Pio, Anna Katarzyna Emmerich czy Dzieci fatimskie. Nawet apostołowie Jezusa Chrystusa byli ludźmi prostymi, żeby nie powiedzieć wręcz prostackimi niekiedy.

Wygląda na to, że trzeba lekkiej naiwności, pokory i prostoty, żeby "zaznać" Boga tu na Ziemi. Czasem trzeba przyznać "Boże kimkolwiek jesteś, nie mogę Cię pojąć".

loza_wykletych
loza_wykletych
Może dlatego że wiedza nie otwiera drzwi tylko je zamyka ;)
Freja Draco
Freja Draco
Statystyki, nawet te tworzone przez sam kościół, ukazują ujemną korelację pomiędzy wykształceniem i religijnością.
loza_wykletych
loza_wykletych
Korelacja nie implikuje przyczynowości.
KamilAdam
  • Rejestracja:ponad 6 lat
  • Ostatnio:30 dni
  • Lokalizacja:Silesia/Marki
  • Postów:5505
2
Mirai napisał(a):

U mnie to wyglądało tak jeśli chodzi o wiarę:
katolicyzm -> chrześcijaństwo (ogólnie) -> deizm -> agnostycyzm -> ateizm -> satanizm (obecnie)

Ładne, u mnie bardziej: katolicyzm niewierzący trochę praktykujący (rodzice wysłali mnie do komunii) -> satanizm (laveyanizm) -> ateizm + denikenizm -> wojujący ateizm -> pastafarianizm -> i wreszcie na poważnie buddyzm.

Dlaczego buddyzm? Bo trudno się do niego przyp*******ć (a próbowałem). Jest spójny, logiczny i nie ma sprzeczności. Poza tym nieważne czy jest prawdą czy to nie medytacja powoduje że jestem spokojniejszy.

Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym.

Budda Siakjamuni


Mama called me disappointment, Papa called me fat
Każdego eksperta można zastąpić backendowcem który ma się douczyć po godzinach. Tak zostałem ekspertem AI, Neo4j i Nest.js . Przez mianowanie
edytowany 2x, ostatnio: KamilAdam
Zobacz pozostałe 3 komentarze
KamilAdam
Pełna Nirwana to Najwyższa Radość, Najwyższy Mądrość i Najwyższy Sposób Funkcjonowania. Masz rację że jest to koniec procesu doskonalenia siebie, bo po prostu jest się już doskonałym. Jest się uwolnionym od cierpienia, ale to wcale nie znaczy że przestaje się istnieć. Wszyscy oświeceni Buddowie istnieją dalej
loza_wykletych
loza_wykletych
Jest też ustaniem jakiejkolwiek zmiany. Owszem byty doskonałe nie potrzebują zmiany bo zmiana doskonałości w doskonałość nie jest zmianą. Ale.. Tutaj -> https://en.wikipedia.org/wiki/Tree_of_life_(Kabbalah) masz podobną koncepcję w którym byt idealny (Bóg jeśli można go tak określić) emanuje by wprowadzać zmianę poprzez interakcje między swoimi emanacjami. Każda kolejna emanacja jest ograniczeniem ale dzięki temu jest możliwe powstanie zmian i interakcji. W Drzewie Życia najwyższą formą jest Ayin czyli nicość...
KamilAdam
Teraz to nie bardzo rozumiem o czym rozmawiamy. Próbujesz mnie przekonać że kabała jest prawdziwa, bo jest podobna do buddyzmu, czy że jedni od drugich przepisywali, czy jeszcze co innego? Nie wykluczam że buddyzm i judaizm miały na siebie wpływ
loza_wykletych
loza_wykletych
Nie mówię o tym co jest prawdziwe bo o tym wypowiedziałem się w pierwszym poście. Chodzi o koncepcje - kabała wskazuje że bogactwo stworzenia kryje się w samoograniczeniu i interakcji. Buddyzm zakłada że bogactwo to kreuje cierpienie więc trzeba się go pozbyć. To jako wędrówka w górę i w dół po tej samej drabinie.
loza_wykletych
loza_wykletych
Zresztą tu masz ciekawy fragment In Kabbalah, the seraphim are the higher angels of the World of Beriah ("Creation", first created realm, divine understanding),[16] whose understanding of their distance from the absolute divinity of Atziluth causes their continual "burning up" in self-nullification. -> https://en.wikipedia.org/wiki/Seraph
CountZero
  • Rejestracja:ponad 7 lat
  • Ostatnio:11 miesięcy
  • Postów:262
1

Kiedyś wierzący, do czasu gdy zrozumiałem że wiara tak naprawdę nie ma sensu - nawet jeśli taki byt istnieje to ma głęboko gdzieś co się dzieje na ziemi i w żaden sposób nie poprawi twojego życia. Czy człowieka interesuje co się dzieje u jednej konkretnej mrówki na drugim krańcu świata?

Nie jestem pewien czy istnieje byt który mógłby dla człowieka być "Bogiem", być może tak, ale jestem pewien że nie istnieje bóg w rozumieniu monoteistycznym/politeistycznym czy jakimkolwiek innym stworzonym przez człowieka.

Zobacz pozostałe 6 komentarzy
NS
@loza_wykletych: cytować nie będę, bo nie chce mi się przerzucać Pismem Świętym, ale Jezus karze zaprzeć się samego siebie i iść za nim. Niektórzy z apostołów nie trudnili się chlubnymi zawodami, np. celnicy, którzy byli na tamten czas dobrze usytuowani. Zostawili wszystko, cały swój dobrobyt i poszli za Jezusem. Tak i dziś. Trzeba zaprzeć się gonienia za majątkiem w pierwszej kolejności przed Bogiem. Katolik ma miłować Jezusa i żyć w czystości, a więc zrezygnować z pornosów, burdeli i seks-randek z tindera. Jest to poddanie się woli Jezusa Chrystusa, zaparcie się siebie.
CountZero
@NeutrinoSpinZero: Jezus też nie zaprzeczał Staremu Testamentowi. Też stosujesz się do wszystkich zawartych tam zasad?
loza_wykletych
loza_wykletych
@NeutrinoSpinZero: Nie każe zaprzeć się siebie leć rzucić się w otchłań nieznanego. Popatrz na przypowieść o bogatym młodzieńcu. On tam mówi o doskonałości. A czym jest doskonałość nawet dla apostołów którzy wszystko rzucili już na początku? Moment ukrzyżowania - ostał się jeden uczeń. Najważniejszy, Piotr czyli skała - zaparł się po trzykroć. Możesz dążyć do doskonałości ale będziesz upadał, wiele, wiele razy - i prawdopodobnie nigdy jej nie osiągniesz.
NS
@loza_wykletych: zgoda. Nie widzę żadnego problemu :) Zresztą to nie jest system zero jedynkowy.
loza_wykletych
loza_wykletych
żeby to jeszcze był system :) A to woda jest.
Freja Draco
Freja Draco
  • Rejestracja:około 7 lat
  • Ostatnio:ponad 3 lata
  • Postów:3394
1
renderme napisał(a):

Bóg chce, to może przecież odtworzyć umarłego człowieka wraz z funkcjonalnym mózgiem (wtedy istnienie duszy jest zupełnie niepotrzebne) lub odtworzyć sam obraz informacyjny w innym środowisku. Właściwie każdy argument i dowód który wymyślisz przeciw podważa zdanie: "absolut tak chciał i absolut tak mógł".

Ściśle rzecz biorąc to w Judaizmie nie ma czegoś takiego jak dusza w rozumieniu katolickim. Fizycznie istniejący człowiek jest duszą (nefesz) i ta dusza nie może funkcjonować w oderwaniu od ciała. Istnieje co prawda pojęcie tchnienia (ruach), którym Bóg ożywił stworzonego przez siebie człowieka, ale to raczej taka siła życiowa, coś jak iskra rozpalająca ognisko życia.

Nota bene, z tego co wiem, np. Świadkowie Jehowy wyznają podobne poglądy, uważając, iż ludzka nieśmiertelność zasadza się na tym, że Bóg pamięta każdego człowieka i jest w stanie zawsze odtworzyć jego fizyczną postać.

Na moje stwierdzenie, że to przecież nie będzie oryginalny człowiek tylko jego kopia i że Bóg może powyższą metodą odtworzyć dowolną ilość podobnych kopii a w przyszłości czegoś podobnego będą w stanie zapewne dokonać również sami ludzie, co ukazuje absurdalność tak rozumianej nieśmiertelności, odpowiadają: "Bóg do tego nie dopuści" i "Dla boga nie ma rzeczy niemożliwych" - znaczy się, że może zrobić nawet tak, żeby kopia była oryginałem ;)


edytowany 1x, ostatnio: Freja Draco
Zobacz pozostałe 7 komentarzy
loza_wykletych
loza_wykletych
Jeśli ktoś mnie skopiuje atom po atomie i odtworzy w innym miejscu, to ta odtworzona osoba nie będzie mną - a ty jesteś sobą sprzed minuty, pięciu, roku, 10 lat? Czym ja jestem? Ja nawet nie zgodziłbym się z sobą samym dwa lata wcześniej.
Freja Draco
Freja Draco
@loza_wykletych: Oczywiście, że nie jestem tą samą osobą, co np. 10 lat temu, ale zachowuję jednak jakąś ciągłość. Natomiast w przypadku kopiowania atom po atomie nietożsamość jest oczywista. Jeżeli obok mnie stoi moja kopia, to nie może być przecież mną nawet jeśli ma w 100% takie same wspomnienia aż do momentu sprzed minuty.
loza_wykletych
loza_wykletych
ale zachowuję jednak jakąś ciągłość. - przecież to nieprawda. Jeżeli obok mnie stoi moja kopia, to nie może być przecież mną nawet jeśli ma w 100% takie same wspomnienia aż do momentu sprzed minuty. - idealny eksperyment by sprawdzić czy wolna wola istnieje.
renderme
To jest zabawne, że człowiek staje w obliczu niewiedzy. Podobnie jak nasi przodkowie nie wiedzieli rzeczy, które dziś rozumiemy. Bez wiedzy wiele rzeczy wydaje się być paradoksem, jak spór czy pierwsze było jajko, czy kura. Dzisiaj wiemy, że pierwsze jajko i kura rozmywa się w pra-pra-kurzej ewolucji pokazując, że nasz język wcale nie jest doskonałym narzędziem opisu rzeczywistości i granica kura/jużNieKura staje się płynna. Podobnie my dzisiaj nie wiemy, czym jest nasza jaźń i nasze przeżywanie siebie. Jeżeli nasz mózg jest tylko siecią neuronową, to nie ma żadnego powodu
renderme
żeby widział to pewien obserwator, którego nazywamy ja. Niezrozumiała ciągłość tego obserwatora decyduje o tym, czy jesteśmy sobą, czy swoją kopią. Co do wiary w integralność życia z ciałem, to nawet w KKK jest wiara w zmartwychwstanie ciała z zastrzeżeniem, że nie jest znana forma tego ciała i najprawdopodobniej miałoby być to ciało nie podlegające ograniczeniom naszego obecnego ciała i takie bardziej "duchowe". Tak to tłumaczą...
Freja Draco
Freja Draco
  • Rejestracja:około 7 lat
  • Ostatnio:ponad 3 lata
  • Postów:3394
0
renderme napisał(a):
  • Niektóre zjawiska z obszaru fizyki kwantowej, które zdają się przebiegać inaczej w zależności od faktu obserwacji. W szczególności kwantowy eksperyment z użyciem podwójnej szczeliny sugerowałby, jakoby istnienie "świadomości" obserwatora.

Taka interpretacja jest popularna, ale zrobiona na wyrost. W rzeczywistości nie musi to być świadomy obserwator, wystarczy dowolna rejestracja cząstki czy w ogólności interakcja ze światem zewnętrznym. Podobne zjawisko stanowi zasadniczy problem przy próbach tworzenia komputerów kwantowych.

A eksperyment z dwiema szczelinami dałoby się prawdopodobnie przeprowadzić nawet we własnym zakresie. Potrzebujesz źródła fotonów na tyle zdławionego, żeby strzelało pojedynczymi kwantami.


edytowany 1x, ostatnio: Freja Draco
loza_wykletych
loza_wykletych
Być może muszą tak przebiegać bo tak zostało zaplanowane u samego początku - https://en.wikipedia.org/wiki/Superdeterminism ;)
MI
@loza_wykletych: Nie jestem zwolennikiem tezy, że wszystko zostało zaplanowane i jest gdzieś zapisane. Jeśli byłoby to prawdą to nie ma czegoś takiego jak wolna wola. Raczej byłaby realizacja pewnego ciągu przyczynowo-skutkowego wg z góry ustalonego schematu.
loza_wykletych
loza_wykletych
@Mirai: To nie jest takie proste. Tzn. jest jeśli założysz że ciąg jest jeden. Ale jak wszystko w tej bajce nie jest to pewne ;)
renderme
Oprócz źródła strzelania pojedynczym fotonami, który to eksperyment nawet widziałem, potrzebowałbym narzędzia do pomiaru/rejestracji przez którą szczelinę przelatuje foton(tego nigdy nie widziałem) i musiałbym zobaczyć, że przy pomiarze zanika widmo falowe. Rejestracja tego pomiaru ma być bezinwazyjna - taka jest treść eksperymentu. https://en.wikipedia.org/wiki/Delayed-choice_quantum_eraser#Delayed_choice Jest to w prost i ordynarnie napisane, że chodzi o obserwacje i nawet gdy był wykonywany pomiar i nie dokonywano jego obserwacji, to nie znikało widmo falowe.
Codedemens
  • Rejestracja:około 6 lat
  • Ostatnio:prawie 5 lat
  • Lokalizacja:Yuri' Command Center
  • Postów:92
0

Religie miały jakiś mały wpływ na mnie, ale nigdy bym siebie nie określił jako osoba religijna (jestem areligijny). Jednakże stosunek do religii mam neutralny. Tak samo jak raczej oceniam siebie osobę prawie apolityczną.

Aktualnie wierzę tylko w system filozoficzny, a być może nawet filozoficzno-religijny (ale raczej w to wątpie, tylko filozoficzny), który sam piszę. Jednakże nie jest wystarczająco gotowy, aby go tutaj przedstawiać, częściowo nawiązuje do buddyzmu i randyzmu (filozofii obiektywistycznej, jednakże nie akceptuje jej w pełni).

Tworzę własny system filozoficzny tylko dla siebie - i nie zamierzam go publikować (a jeżeli bym jednak zmienił zdanie, to dopiero jak to poważnie przemyślę). Emancypuje głównie część wartości które są już podane w filozofii obiektywistycznej Ayn Rand, ale kładąc nacisk na maksymalną neutralność (niewzruszoność) wobec innych informacji i emancypacje sceptycyzmu, a także wartości największej - treningu.

Trening jest pewnego rodzaju fanatyzmem w moich bazgrołach nonkonformistycznych.

Edit: Jednakże prawdopodobnie skończy się na tym, że bez znaczenia czy będę coś wyznawał czy nie, w mojej osobowości są wbudowane wzorce i już ich za bardzo nie zmienię. (są niezależne zarówno od filozofii jak i religii)

Subiektywnie też sądzę, że zarówno teizm jak i ateizm nie są postawami, które dałoby się naukowo udowodnić. Nie widzialem realniejszych dowodów zarówno negujących jak i potwierdzających Boga, dlatego mimo areligijności uważam się za agnostyka. (jednakże agnostyka, nie na zasadzie, teistycznego czy ateistycznego, tylko na zasadzie - wiem że nic nie wiem)


Kiedy pieć zmysłów i rozum są trzeźwe,
A powód samoistnie leży w ciszy,
Wtedy rozpocznie się lepsza ścieżka.
-Katha Upanishad
edytowany 4x, ostatnio: Codedemens
Zobacz pozostałe 16 komentarzy
Codedemens
Codedemens
Mówisz o sytuacji przedstawionej dychotomicznie, ja mówię o codzienności i każdej możliwej konfiguracji - również o takich, gdy po prostu osoba musi wziąć się do roboty, bo boli tyłek, albo bolą nadgarstki, albo bolą kostki - i że ten ból, to wszystko - i że on skłania do myślenia (straszne).
Codedemens
Codedemens
I oczywiście, im bardziej fatalna sytuacja, tym częściej więcej introspekcji, ale każda osoba która dąży do czegoś - ma przynajmniej minimum introspekcji - i często minimum fatalności sytuacji (jednakże ta fatalność, może być śmieszna w porównaniu z innymi)
loza_wykletych
loza_wykletych
Ale to się kończy prawda? Czy nie?
Codedemens
Codedemens
Nie wiem. Generujesz tego typu krótkie i mało wyrażające stwierdzenia, że ciężko z nimi dyskutować.
loza_wykletych
loza_wykletych
Trzeba się zgodzić.
FI
FI
  • Rejestracja:około 10 lat
  • Ostatnio:około 4 lata
  • Postów:471
3

u mnie to wyglada tak, ze modle sie tylko jak idzie deploy i sql na produkcji. A ze dawno tego nie robilem to chwilowo jestem ateista

renderme
Ciekawe czy gdyby poganska Grecja przetrwala do dzisiaj, to na olimpie siedzialby deploy, bog programistow i butow na rzepy.
loza_wykletych
loza_wykletych
A ludziom którzy kwestionowali by zasadę działa, nie ruszaj dawali by cykutę do wypicia za ateizm i deprawowanie młodzieży.
YA
  • Rejestracja:prawie 10 lat
  • Ostatnio:5 dni
  • Postów:2370
0

Trochę odjeżdżając od głównego tematu i pomijając kwestie religijne. Po co człowiekowi mechanizm wiary (nie chodzi tyle o religię, ale wiarę w lepsze jutro, że jak skoczę z 10 piętra, to zginę itd.)? Psychologia zna odpowiedź? Jakieś publikacje, ktoś, coś?

Matematycznie kojarzy mi się z funkcją, która na wejściu dostaje "coś do oceny" i przypisuje pewną wagę z zakresu [0..1] (0 - nie wierzę, 1 - wierzę i nie mam wątpliwości, a wszystko pomiędzy to jakiś stopień niepewności/słabości wiary - może "poziom sygnału elektrycznego", który dociera do neuronu?). Po co coś oceniać/wierzyć? Jest, to element, bez którego człowiek nie może podjąć decyzji, czy wykonać akcji? Oznaczałoby, to, że zwierzęta, też taki powinny posiadać, wszak podejmują decyzje. Może jednak wiara nie wpływa na decyzje?

renderme
Większość problemów filozoficznych wynika z niedoskonałości naszych terminów. Np. zdarzenie losowe to takie, którego prawdopodobieństwo nie jest równe 1. Z naszej perspektywy żadnemu zdarzeniu nie możemy przypisać pewności na poziomie 1, a z drugiej strony w fizyce klasycznej każde zdarzenie ma pewność 1 i wynika ze stanu początkowego. Jako jednak, że lokalnie, w naszym scopie prawdopodobieństwo jest mniejsze niż 1 dla każdego zdarzenia, to właściwie w każdą rzecz możemy tylko wierzyć.
Freja Draco
Freja Draco
  • Rejestracja:około 7 lat
  • Ostatnio:ponad 3 lata
  • Postów:3394
2
yarel napisał(a):

Trochę odjeżdżając od głównego tematu i pomijając kwestie religijne. Po co człowiekowi mechanizm wiary (nie chodzi tyle o religię, ale wiarę w lepsze jutro, że jak skoczę z 10 piętra, to zginę itd.)? Psychologia zna odpowiedź? Jakieś publikacje, ktoś, coś?

Zna, a mechanizm jest prosty:

  • jednym z najsilniejszych instynktów jest instynkt samozachowawczy, ci którzy go nie mieli, wyginęli bezpotomnie,
  • jako ludzie mamy dość rozumu, by wiedzieć, że jesteśmy śmiertelni i ostatecznie i tak wszyscy umrzemy,
  • która to świadomość jest po prostu w h... stresująca,
  • wiara łagodzi ten stres, łagodzi z resztą również ból po stracie bliskich a nawet ból pomniejszych strat, bo przecież co prawda właśnie straciłem robotę i nie mam widoków na kolejną, ale przecież Bóg na pewno ma w tym wszystkim dla mnie jakiś plan i wystarczy mu w tej kwestii zaufać.

Paradoksalnie w wielu wypadkach jest tak, że lepsze efekty osiągają i trudniej się zniechęcają w pracy osoby przyjmujące różne nierealistyczne założenia odnośnie rzeczywistości.

Patrz np. hasło: redukcja dysonansu poznawczego.


edytowany 1x, ostatnio: Freja Draco
loza_wykletych
loza_wykletych
która to świadomość jest po prostu w h... stresująca stresujący jest instynkt samozachowawczy a nie wiedza że wszyscy umrzemy. Instynkt można wytłumić a wtedy giniesz z pieśnią na ustach.
Freja Draco
Freja Draco
@loza_wykletych: Owszem, a religia jest właśnie jedną z form "zatłumaczania" instynktu.
loza_wykletych
loza_wykletych
Czyli opium dla ludu. Tylko że Marks ominął jedną ważną kwestię - chrześcijaństwo wzięło nie niedouczonych chłopów tylko rzymską klasę średnią i wyższą. A oni mieli takie same rozterki jak my dziś.
Freja Draco
Freja Draco
@loza_wykletych: Czy ja wiem? W Imperium Rzymskim chrześcijaństwo zaczynało się upowszechniać raczej od nizin. To jest bardzo atrakcyjna wiara dla nizin.
loza_wykletych
loza_wykletych
Dla nizin miałeś misteria, wschodnie kulty, albo tu i teraz, czyli nawet standardową zrytualizowaną religię danego regionu (coś jak dzisiejsze chrześcijaństwo dla większości). https://en.wikipedia.org/wiki/Flavia_Domitilla_(saint) - np. siostrzenica samego cesarza, jej mąż był konsulem. Sugerujesz że to byli niewykształceni poganie?
Freja Draco
Freja Draco
  • Rejestracja:około 7 lat
  • Ostatnio:ponad 3 lata
  • Postów:3394
0
yarel napisał(a):

Oznaczałoby, to, że zwierzęta, też taki powinny posiadać, wszak podejmują decyzje. Może jednak wiara nie wpływa na decyzje?

Nie całkiem w nawiązaniu do twoich rozważań, ale zwierzęta również zdolne są do wykształcania różnych form wiary i związanych z tym rytuałów. Patrz np. eksperymenty Skinnera.

Skinner umieszczał głodne gołębie w klatkach i karmił je w równych odstępach czasu, bez względu na to, jaką reakcję wykonywały. Okazało się, że w wyniku takich wzmocnień gołębie zaczęły się dziwnie zachowywać: niektóre podnosiły jedno skrzydełko, inne kręciły się wokół własnej osi, a jeszcze inne nauczyły się kucać. Skinner tłumaczył to zależnością magiczną – gdy kulka pokarmu wpada do klatki głodnego gołębia, to często wykonuje on akurat w tym momencie jakąś przypadkową czynność (np. podnosi skrzydło lub kręci łebkiem). W „przekonaniu” gołębia pojawienie się kuleczki pokarmu jest związane z wykonywaniem tej czynności. Przypadkowa reakcja, którą akurat wykonuje gołąb, zostaje wzmocniona. Gołąb wykonuje ją więc ponownie, a ponieważ eksperymentator podaje kulki pokarmu bez względu na to, jak zwierzę się zachowuje, to te przypadkowe reakcje znowu są wzmacniane.


edytowany 1x, ostatnio: Freja Draco
somekind
Moderator
  • Rejestracja:około 17 lat
  • Ostatnio:7 dni
  • Lokalizacja:Wrocław
1
yarel napisał(a):

Trochę odjeżdżając od głównego tematu i pomijając kwestie religijne. Po co człowiekowi mechanizm wiary (nie chodzi tyle o religię, ale wiarę w lepsze jutro, że jak skoczę z 10 piętra, to zginę itd.)? Psychologia zna odpowiedź?

Chyba raczej socjologia.
Po to samo, po co ludzie zostają kibolami drużyn piłkarskich - żeby tworzyć grupę społeczną, której członkowie czują się lepsi od pozostałych grup, co z kolei sankcjonuje stosowanie przemocy.

YA
Nie wiem czy socjologia - wydaje mi się, że przedmiotem zainteresowań socjologii są społeczności, a nie jednostki, stąd też to odniesienie do psychologii, która może (nie wiem) tłumaczy ten mechanizm na gruncie biologicznym (zasada działania neuronów / aktywacja obszarów mózgu etc.).
somekind
Psychologia się chyba aż w neurony się nie zagłębia. A budowanie wspólnot i walki "my" vs "oni" to na pewno jest już socjologia. Czy psychologia również, to nie wiem, nie kłócę się. :)
ME
  • Rejestracja:ponad 5 lat
  • Ostatnio:ponad 4 lata
  • Postów:638
0
Freja Draco napisał(a):
yarel napisał(a):

Trochę odjeżdżając od głównego tematu i pomijając kwestie religijne. Po co człowiekowi mechanizm wiary (nie chodzi tyle o religię, ale wiarę w lepsze jutro, że jak skoczę z 10 piętra, to zginę itd.)? Psychologia zna odpowiedź? Jakieś publikacje, ktoś, coś?

Zna, a mechanizm jest prosty:

  • jednym z najsilniejszych instynktów jest instynkt samozachowawczy, ci którzy go nie mieli, wyginęli bezpotomnie,
  • jako ludzie mamy dość rozumu, by wiedzieć, że jesteśmy śmiertelni i ostatecznie i tak wszyscy umrzemy,
  • która to świadomość jest po prostu w h... stresująca,
  • wiara łagodzi ten stres, łagodzi z resztą również ból po stracie bliskich a nawet ból pomniejszych strat, bo przecież co prawda właśnie straciłem robotę i nie mam widoków na kolejną, ale przecież Bóg na pewno ma w tym wszystkim dla mnie jakiś plan i wystarczy mu w tej kwestii zaufać.

Paradoksalnie w wielu wypadkach jest tak, że lepsze efekty osiągają i trudniej się zniechęcają w pracy osoby przyjmujące różne nierealistyczne założenia odnośnie rzeczywistości.

Patrz np. hasło: redukcja dysonansu poznawczego.

Dokładnie tak jest. Kiedyś był o tym program na National Geographic, niestety nie pamiętam tytułu. To jest dokładnie zbadane: to nie Bóg stworzył ludzi, a ludzie stworzyli sobie Boga. Zresztą, na przestrzeni dziejów wielu tych bogów było, ten akurat jest na topie aktualnie. Ludzie są słabi z natury i potrzebują czuć nad sobą pana, który jest wszechmogący i nadaje sens ich życiu. Może być nawet wymyślony, oby był. Tylko nieliczne jednostki dostrzegają absurdalność tej sytuacji, pozostali nie są w stanie. Może niektórzy są na tyle inteligentni i silni psychicznie, że nie muszą sobie tłumaczyć wydarzeń w swoim życiu jakimś wymyślonym bytem. Ale tu nie ma oczywistego wyjaśnienia.

loza_wykletych
loza_wykletych
A kto stworzył ludzi?
RA
A kto zabił Boga?
loza_wykletych
loza_wykletych
Jakiś szaleniec, ale kto by tam wierzył wariatom.
ME
Gott ist tot
lion137
  • Rejestracja:około 8 lat
  • Ostatnio:4 minuty
  • Postów:4930
1

@renderme:

Większość problemów filozoficznych wynika z niedoskonałości naszych terminów. Np. zdarzenie losowe to takie, którego prawdopodobieństwo nie jest równe 1. Z naszej perspektywy żadnemu >zdarzeniu nie możemy przypisać pewności na poziomie 1, a z drugiej strony w fizyce klasycznej każde zdarzenie ma pewność 1 i wynika ze stanu początkowego. Jako jednak, że lokalnie, w naszym >scopie prawdopodobieństwo jest mniejsze niż 1 dla każdego zdarzenia, to właściwie w każdą rzecz możemy tylko wierzyć.

Matematyka: prawdopodobieństwo, że ktoś zgadnie liczbę rzeczywistą, która wybrałem wynosi zero (to wynika z samej istoty prawdobodobieństwa - jest to miara na zbiorach, w liczbach rzeczywistych pojedyncza liczba, a nawet ich przeliczalna ilość, jest zbiorem miary zero), a prawdopodobieństwo odwrotności tego zdarzenia jest równe jeden (1 - 0). Polecam Douglasa Adamsa ;)


edytowany 3x, ostatnio: lion137
renderme
ym... Tak w ujęciu syntetycznym, przy określonych założeniach można przyjąć rzeczy pewne (prawdopodobieństwo 1). Takich w matematyce zdarzy się mnóstwo, tylko tu dochodzi się do takiej meta zasady, że wymaga to wiary w podstawowe aksjomaty matematyki oraz nawet rzeczywistość świata i niezmienności zasad matematyki.
PA
  • Rejestracja:ponad 22 lata
  • Ostatnio:około 2 godziny
  • Postów:3874
1

Wychowany w wierze katolickiej nie udało mi się wytrwac...
W okolicach matury zdałem sobie sprawę, że nie wierzę w Boga i okreslalem siebie jako agnostyka. To był okres, że szukałem swojej drogi i sporo czytałem na temat innych religii szukając "swojego" Boga. Wtedy też doznałem olśnienia, że wiedza którą zdobywam powoduje swoistego rodzaju wewnętrzny teleturniej w którym wybiorę sobie wiarę, która mi najbardziej odpowiada, w konsekwencji musiałbym sobie taką wiare wmówić.
Logicznie wierząc w to, że wierzę nie oznacza, że wierzę. Zdroworozsadkowo postanowiłem zaprzestać poszukiwań. Wypisałem się z kościoła (dla zainteresowanych: apostazja) i od tego momentu określam się jako niewierzący. Przez 20 lat od tego zdarzenia nie miałem, żadnych bodźców, które by mnie zmusiły do zmiany tego stanu.

Zobacz pozostałe 6 komentarzy
PA
Nie, latae sententiae w tym przypadku to przymiotnik i ma sens tylko z rzeczownikiem, ekskomunika latae sententiae znaczy tyle, że jest to kara ekskomuniki nakladana automatycznie z mocy samego prawa kanonicznego. I nie oznacza, że nie czuję się częścią wspólnoty, tylko zostaje z tej wspólnoty wykluczony. Nie wiem czy moja apostazja będzie miała znaczenie po śmierci, ale moze ksiądz nie zaryzykuje ekskomuniki dla wyprawienia pogrzebu apostacie (taka kara jest przewidziana w prawie kanonicznym).
loza_wykletych
loza_wykletych
I nie oznacza, że nie czuję się częścią wspólnoty, tylko zostaje z tej wspólnoty wykluczony. - ty dalej nie rozumiesz. Kościół ma swoją doktrynę. Przepisy prawa kanonicznego które zaciągają karę ekskomuniki latae sententiae to są przepisy doktrynalne. Nie możesz być częścią kościoła jeśli nie zgadzasz się z obowiązującą doktryną/łamiesz ją. Ty nawet nie musisz tego nikomu nigdzie zgłaszać - to ty się wykluczasz, wspólnota ewentualnie może ten fakt odnotować jeśli zrobisz to publicznie - ale całą odpowiedzialność tego poniesiesz ty.
RA
To tam wszyscy wykluczeni.
PA
Ty dalej nie rozumiesz, nie dokonując apostazji mogę być nadal ojcem chrzestnym, przystepować do komunii, czerpać łaskę z uczestnictwa we mszy św.. Nadal jestem ujmowany w statystykach jako członek kościoła. Apostazja nie jest dokonywana publicznie, a kara ekskomuniki nie jest ogłaszana... Czyli z jednej strony nie występując z wspólnoty doktrynalnie mogę do niej nie należeć, ale formalnie należę. I chodzi mi o skutki formalne bo te są ewidentne, bo bez apostazji ich nie osiągniesz.
loza_wykletych
loza_wykletych
nie dokonując apostazji mogę być nadal ojcem chrzestnym, przystepować do komunii, czerpać łaskę z uczestnictwa we mszy św. - jeśli bawi cię podejście faryzejskie to tak, masz rację. Ale w istocie chrześcijaństwa to nie prawo tworzy prawdę tylko prawda prawo.
ME
  • Rejestracja:ponad 5 lat
  • Ostatnio:ponad 4 lata
  • Postów:638
0
lion137 napisał(a):

Matematyka: prawdopodobieństwo, że ktoś zgadnie liczbę rzeczywistą, która wybrałem wynosi zero (to wynika z samej istoty prawdobodobieństwa - jest to miara na zbiorach, w liczbach rzeczywistych pojedyncza liczba, a nawet ich przeliczalna ilość, jest zbiorem miary zero), a prawdopodobieństwo odwrotności tego zdarzenia jest równe jeden (1 - 0).

Nie jestem aż tak dobry z rachunku prawdopodobieństwa, ale wydaje mi się, że tak by było tylko w przypadku idealnym, to znaczy wtedy, gdybyś faktycznie wybrał zawsze dowolną liczbę rzeczywistą. W praktyce tak nie będzie, bo na pewno więcej ludzi wybierze 0, 5 czy 10 a nie np 664787544333. Tak samo, więcej ludzi strzeli, że to było 0,5, czy 10 niż jakaś nie wiadomo jaka liczba. Więc prawdopodobieństwo kolizji musi być w rzeczywistości większe, niż 0. Byłoby zerowe, gdybyś miał 2 generatory liczb losowych i wynik z jednego miałby być taki sam, jak z drugiego. Człowiek podający dowolną liczbę na pewno nie jest takim generatorem, bo prawdopodobieństwo podania określonych liczb jest zawsze większe, niż innych

edytowany 2x, ostatnio: Meini

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.