"Mr.Robot" - serialowe cudo

Gatunek: Dramat
Twórca: Sam Esmail

"Mr.Robot" jest pierwszą tak wielką produkcją Sama Esmaila, nie licząc jego pełnometrażowego filmu - który swoją drogą okazał się komercyjnym niewypałem.
Głównym bohaterem serialu jest dwudziestoośmioletni Eliot Anderson, który choruje na psychozę, paranoję i epizody amnezji. Ma obsesję na punkcie hackowania wszystkich w okół, wliczając w to jego sąsiadów, szefa a nawet psychiatrę. Jest cenionym pracownikiem firmy AllSafe która zajmuje się pilnowaniem bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni. Jednocześnie nasz bohater uważa, że zmienia świat na lepsze wykradając dane z komputerów przestępców i anonimowo podsyłając je do właściwych służb.
W serialu mamy do czynienia z podwójnym życiem które prowadzi Eliot. Balansuje on między zwykłą pracą a podziemiem hakerskim, gdzie wraz z innymi próbuje obalić amerykańskie korporacje niszczącym innym życie.
"Mr.Robot" jest pierwszym serialem który tak wiarygodnie pokazuje hacking. Producenci zatrudnili prawdziwych hackerów którzy konsultują każdy odcinek i dbają o zachowanie realiów wszystkich czynności. Polecam każdemu!

Potwierdzam, serial calkiem spoko, szkoda ze juz po sezonie.

Również obejrzałem, nawet ciekawy serial, tylko czasami za mało "hakerki" jak dla mnie i to jego uzależnienie...

Obejrzałem, czekam na drugi sezon :D

Z3S napisała fajny artykuł na temat wiarygodności serialu. No i muszę powiedzieć robi wrażenie:)

Mistrzostwo świata, obejrzałem cały sezon, czekam na drugi.

Mr Robot inspirowany jest Dexterem

Dextera też oglądałem do czasu. Zaprzestałem przy piątym sezonie. Monotonia zabiła ten serial. Przez 5 sezonów sytuacja analogiczna: jeden seryjny zabójca którego Dexter podziwia jednocześnie ścigając, po drodze zabija kilku innych zwyrodnialców. Było fajne przez ~60 odcinków, ale wymiękłem. @Pawlak007 a Ty wytrwałeś do końca?

Emm... Serial nawet nie najgorszy, ale firma sama siebie nazwała Evil Corp...? Khym... Mam wrażenie, że twórcy nie potrafili uzasadnić, co takiego złego jest w Evil Corp, więc zawarli to w nazwie.

@up,
Wczoraj oglądałem pilota, no i zrozumiałem to tak, że firma nazywa się e-corp, a on sobie tylko wymyślił evil.

@aurel: bohater tak nazywał tę korporację.

Mówiąc o realizmie: szybkie i proste łamanie hasła do fb poprzez atak słownikowy. Bohater w kilka sekund włamuje się do każdego konta ;) Jak rozumiem ma to być program który poprzez HTTP POST próbuje logować się na dane konto różną kombinacją haseł? Chyba FB ma zabezpieczenie które banuje/wywala sesję danego usera po X nieudanych próbach logowania?

Swoją drogą to niesamowity cytat:

Kiedyś tata zabrał mnie na plażę. Posiedzieliśmy na kocu, zjedliśmy pizzę i wróciliśmy do domu. Na plaży jest dużo piasku, więc gdy w salonie zdjąłem buty, zasypałem całą podłogę. Mama była wściekła, krzyczała że bałagan, że trzeba znowu sprzątać. Miałem 6 lat, nie wiedziałem że źle postąpiłem. Tata nie był zły. Powiedział ze kilka tysięcy lat temu ocean przyniósł ten piach na plażę a teraz Ja przeniosłem go do salonu. Mówił ze codziennie zmieniamy świat. Jak dorosłem uświadomiłem sobie ile trzeba pokoleń, ile czasu i ile żyć, żeby zmienić go w znaczący sposób

~ troszkę po swojemu, ale sens ten sam:D

Ja obejrzałem trzy odcinki i... nie podzielam Waszego entuzjazmu. Uwaga mogą być spoilery.
Film jawnie wzorowany na Dexterze, ale co niestety dla mnie najbardziej bolesne to - nielogiczny.

Po 1.)
Dlaczego w każdym filmie w hakerach, owi hakerzy muszą "pracować" w czymś co przypomina spelunę i być w ekipie gdzie koniecznie każdy wygląda na indywidualistę i totalnego popierdzieleńca. Standardowo:

• Ostra laska, która jest szybka i nie szuka miłości
• Laska wyrwana z meczetu
• Gość, który wygląda jak góra i trzeźwo myśli
• Grubasek będący cichym technikiem
• Główny pomysłodawca, który notebene po trzech odcinkach już wydaje mi się być tym głównym złym. Jasne Evil-Corp jest celem samym w sobie, ale wykorzystywanie głównego bohatera przez "guru" ekipy widać tutaj jak na dłoni.
• Główny bohater mający setki problemów.

Po 2.)
Dlaczego w każdym filmie o hakerach, owi hakerzy muszą:

• Przemieszczać się ciemnymi zaułkami
• Chodzić w blaskach neonów, najlepiej w nocy idąc do ciemnego zaułka.
• Poruszać kwestię ćpania. Serio, każdy film o hakerach zawiera wątki o narkotykach, tak jakby hakerzy byli masowymi ćpunami.

Po 3.)
Serial próbuje być nieprzewidywalny, ale na Boga:

• Były technik zostaje prezesem Evil-Corp
• Facet jest tak ukazywany w kamerze, że wygląda na totalnego psychola, który myśli tylko o tym jak zawładnąć nad światem.
• Okazuje się, że ma dziewczynę w ciąży. Spoko.
• W tej samej scenie zaczyna ją trzymać mocno za gardło tak, że dziewczyna przypomina duszącą się żabę. Jednak nie spoko.
• Następnie facet wychodzi i... idzie do swojego "znajomego".
• Facet zaczyna go dupczyć (!serio!) i teraz uwaga
• Bo jego celem jest podrzucenie trojana w komórce owego znajomego.

Miazga.

Po 4.)
Główny bohater waha się co do propozycji jaką otrzymał. Po tym gdy ją odrzucił, został... wyrzucony przez barierkę przez "guru" ekipy.
Następnie główny bohater po "gładkiej gadce" oznajmia, że w zasadzie to spoko i nic się nie stało. Chętnie im pomoże.

Fucking logic.

Po tym serialu wydaje mi się, że ludzie nie będą wiedzieli kim są hakerzy i zostanie im w podświadomości jedynie bzdura, że są to ćpuny, dziwacy, którzy - o dziwo - znajdują mnóstwo czasu na jaranie, ćpanie, imprezowanie, dupczenie. No bo hakowanie robi się samo, a wiedza nabywa się podczas spotkań towarzyskich. Główny bohater ma fobię społeczną - wiem o tym, ale wydaje się jakby jego życie toczyło się jedynie wokół wciągania kresek do nosa i dupczenia co popadnie - bo nawet nie jest tego świadom. Ciekawe jak ktoś taki zdobył niebywale dużą wiedzę.

To co w serialu można znaleźć to dosyć wiernie odwzorowane ataki socjotechniczne oraz wyłapać kilka mądrych słów dotyczących IT.
Cała reszta to kaszana według mnie, która nie jest wcale realna i opowiada bardziej historię grupki zwariowanych ludzi, którzy w prawdziwym życiu skończyli w rynsztoku.

Po topicu tutaj myślałem, że powstał serial, który byłby godny obejrzenia, ale widzę, że niestety trzeba pozostać przy kultowych filmach.
Także ze swojej strony nie polecam tego serialu ludziom oczekujących logiki i realizmu. Zdecydowanie jest to bajka pełna neonów przeplatanych z ciemnymi uliczkami, ciężkim klimatem i spelunami jakby hakerzy musieli chować się po norach jak rasowe ćpuny.

Polecam natomiast te oto filmy:
http://www.filmweb.pl/film/Ob%C5%82awa-2000-10029# - typowy film o hakerze Kevinie Mitnicku
http://www.filmweb.pl/film/Konspiracja.com-2001-3900 - Film nieco bardziej o programiście niż o hakerze.
http://www.filmweb.pl/film/Piraci+z+Krzemowej+Doliny-1999-33002 - Film dokumentalny, ale wart obejrzenia. Chociaż klasyk, więc pewnie każdy widział.

Podobno dobre jest też:

• Ultimatum Bourne'a, ale nie oglądałem tego.
• Dziewczyna z Tatuażem, też nie widziałem.

Aaaa i zapomniałbym.
Jeszcze polecam ten dokument:

Typowy o hakerach dokument, który jest dosyć ciekawy.
Przy okazji widzę, że na youtube dodano sporo nowych dokumentów w tym temacie, także warto rzucić na to okiem.

Proponuję obejrzeć dalej, bo w pewnym momencie wyjaśnia się kwestia chociażby tego zrzucenia z barierki i dość mocno zmienia się spojrzenie na serial :)

@emfałsi po 9 odcinku musiałem przelecieć jeszcze raz wszystkie od początku żeby uwierzyć :P

Dużo nieścisłości w Twoim poście. Nie mam jak się oprzeć na samym serialu bo jestem poza domem ale jeśli chodzi o barierkę to nie chodziło o samą odrzucona propozycję a o relacje ojciec-syn o ktorej była mowa w tamtej scenie.
Co do bohaterów oszołomów - zgadzam się. Jednakze myślę ze to właśnie ten swiat przesiakniety swirami tworzy ten niepowtarzalny klimat przedstawiony w serialu.

Pierwszy odcinek -> WOWOOWOWOW MEEEGA
drugi odcinek -> No spoko spoko, ogladamy dalej
...
...
...
piaty odcinek -> hmmmm... jest niezle, aleee...
szosty odcinek -> ehhh to nie to

Jakos na 6 przestalem ogladac. Lubie takie klimaty, ale temu serialowi brakuje paru rzeczy. Jest zrobiony na pograniczu realizmu i opowiastki zaslyszanej w barze...

takze nie powiedzialbym serialowe cudo. Nadal nic nie przebije True Detective season 1 (nie ogladac drugiego sezonu. Jest MEGA SLABY)

problem ze serialami jest taki, że jak osiągną jakiś tam sukces to są ciągnięte na maxa, wtedy w końcu pomysł na fabułę się wyczerpie i robi się nieprzyjemnie (dla widza oczywiście)

Jeżeli ktoś dobrnął do któregoś-tam odcinka, to polecam jednak obejrzeć do końca - zakończenie wyjaśnia co-nieco i jest nawet całkiem spójne. Serial nie jest idealny, w środkowych odcinkach ma trochę miałkości, która może lekko znudzić, ale jako całość jest dobry i ogólnie trzyma przyzwoity poziom.
Co więcej - jest w nim zawarta dosadna i prawdziwa (w moim odczuciu) analiza obecnych realiów techniczno-ekonomicznych funkcjonowania współczesnych, przynajmniej tych w miarę rozwiniętych, społeczeństw.

Wczoraj obejżałem 2 pierwsze odcinki i jakoś mi się to nie widzi.

Pierwszy odcinek taki sobie, bez szału, ale może się rozwinie.
Drugi odcinej znowu bez szału, a dodatkowo końcówka była taka strasznie przewidywalna, że tylko czekałem.
W sumie to byłoby dobrze jakby na tym odcinku się ten bohater skończył, ale jakoś nisko było więc raczej nie ma szans.

Skoro tak się Wam ten serial podoba to się przełamię i zobaczę jeszcze ze 2 odcinki, albo siłą rozpędu całość, ale pewnie będzie jak w przypadku kilku filmów które się wszystkim podobały a ja się wynudziłem czekając na to aż coś się ciekawego zacznie dziać.

fasadin napisał(a):

Nadal nic nie przebije True Detective season 1 (nie ogladac drugiego sezonu. Jest MEGA SLABY)

Dla mnie to jeden z najsłabszych seriali jakie widziałem, nigdy nie udało mi się obejrzeć dalej niż do 3 odcinka, bo zasypiałem z nudów, pomimo kilkukrotnych podejść przez te "ochy i achy" :)

Serial dobry. Tak 8/10. Kilka kwestii:

1. Nie rozumiem zachwytów nad "wiernością odwzorowania warsztatu hakera" (w ogóle irytuje mnie słowo "hak(j)er", ale mniejsza o to). Dlaczego nie rozumiem tych zachwytów? Bo informacji nt. tego warsztatu nie ma wcale tak wiele, a te co są nie wymagają jakiegoś mega wglądu w wiedzę z bezpieczeństwa sieciowego. Wszystkie techniczne "smaczki" wydają się troszkę płytkie i ograniczają się do podstaw świata IT. Wiem, że to serial dla (względnych) mas, ale "techniczne mrugnięcia okiem" twórców do "nerdów" mogłyby być troszkę bardziej wyrafinowane niż pochwalenie się sobie przez dwie postacie jakiego środowiska graficznego używają na swojej dystrybucji pingwina. Fajnie by było, gdyby twórcy gdzieniegdzie umieszczali drobne "prezenty" dla tych, co wiedzą więcej.

2. Bardzo do mnie trafia idea, którą kieruje się główny bohater. Gdy choć chwilę się nad tym zastanowimy, co (bądźmy szczerzy) nie wymaga w ogóle wysiłku, to zdamy sobie sprawę z tego, w jakim świecie przyszło nam żyć. Wirtualny świat nie jest w naszych komputerach, ale tam, za drzwiami naszych domów.

3. Psychika bohatera. Całkiem zgrabnie połączono różne jej aspekty z wydarzeniami w świecie serialu. Wszystko całkiem nieźle trzyma się kupy. Jednak w celu ostatecznej weryfikacji przydałoby się obejrzeć cały sezon raz jeszcze. Miałem jednak wrażenie, że było troszkę za mało głównego bohatera. Nie tyle jego twarzy, co po prostu jego przemyśleń i słów.

4. Reszta bohaterów wypadła również całkiem spoko. Co prawda po niektórych antagonistach spodziewałem się bardziej "mind-fuck'owych" ruchów, ale nie można mieć wszystkiego.

Pozwole sobie odświeżyc troche temat, zaczyna się drugi sezon ;)

tia, już nawet dwa odcinki są