Gdybyście mieli zaczynać od nowa w IT

0

Hej, pracuje od 1,5 roku jako support IT (Helpdesk i czasami adminka) zastanawiam się co czeka rynek IT w 2023-2030r. Nie wiem do końca jaką specjalizacje wybrać która będzie bezpieczna. Gdybyście mieli dzisiaj zacząć od nowa to czego byście się uczyli?
Globalizacja, nowe trendy, AI, zwijanie projektów

Pytanie z ciekawosci i wiem, że to wróżenie z kart xd

2

Grafiki 3D + wizualizacji (arch/hist).

Nigdy nie podejrzewałem że na świecie jest tylu fetyszystów z chorymi fantazjami skłonnych płacić ciężką forsę za ich wizualizację o.O

2

Tak jak piszesz, ciężko powiedzieć.

Ale jakbym miał coś dodać do tego co robiłem, to myślę, że zwracałbym trochę większą uwagę na produkt nad którym pracuje. Może wybierał firmy w których chce pracować nie tylko ze względu na pieniądze. Może też starał się poznać domenę lepiej.

Z tym, że nie wiem czy tak naprawdę pomogłoby mi to w świetle potencjalnego kryzysu.

3
loza_prowizoryczna napisał(a):

Grafiki 3D + wizualizacji (arch/hist).

Nigdy nie podejrzewałem że na świecie jest tylu fetyszystów z chorymi fantazjami skłonnych płacić ciężką forsę za ich wizualizację o.O

Ale przecież teraz wszystkie chore wizje wizualizuje AI...

2
Spine napisał(a):

Ale przecież teraz wszystkie chore wizje wizualizuje AI...

No to w takim razie zostaje cybersec. W przyszłym świecie ludzi wychowanych na takim kontencie bezpieczeństwo będzie nie tylko priorytetem ale wręcz koniecznością do przeżycia.

0

No jeśli o mnie chodzi to w zasadzie nie widzę jakichś ewidentnych błędów w swoim rozwoju zawodowym, ewentualnie mógłbym rozważać pójście od początku w back-end a nie front end i później fullstack, ale wtedy nie wiadomo czy udałoby mi się wkręcić w branżę, albo czy nie byłoby to znacznie trudniejsze przy braku technicznego wykształcenia. Zatem najpewniej nie zmieniłbym niczego. Co do przyszłości to bez szklanej kuli trudno przewidzieć. Może być tak że trend cięcia kosztów będzie powodował przesunięcie IT dalej na wschód, i tak jak teraz wycięto setki tysięcy wakatów w USA żeby potem zatrudnić na to miejsce ludzi ze wschodniej Europy, w następnym cyklu te miejsca będą przenoszone do Azji. Poprzednim razem to nie wyszło, ale Azjaci robią postępy i jest ich kilka miliardów więc w tej masie zawsze znajdą się dobrzy programiści. AI wydaje się raczej bańką napędzaną przez fałszywy hype. To jest przydatne narzędzie, zwłaszcza do pewnych celów ale nawet pobieżna zapoznanie z mechanizmem jego działania pokazuje że ma swoje granice których obecna technologia nie przeskoczy. Na pewno obecnie nie ma większego sensu pchać się we Front-End który dostał recesją najmocniej po dupie i generalnie zawsze był pierwszy do odstrzału w przypadku layoffów, bo jest z reguły traktowany jako peryferia a nie rdzeń gdzie warto trzymać pracowników z dużą wiedzą o danym projekcie. Dodatkowo jest nadsaturacja ludzmi po bootcampach którzy może ogólnie nie prezentują jakiegoś wielkiego poziomu, ale podbnie jak Azjaci, są ilością która przechodzi w jakość i powoduje inflację frontendowych skilli. Ogólnie wydaje mi się że obecnie najlepiej iść w specjalizację która nie jest popularna w bootcampach, ale posiada relatywnie dużo ofert pracy. Tak czy siak obecnie to prawdopodobnie najgorszy moment w historii żeby wkręcać się do IT.

1

Poszedłbym w sekcję data. Oj, ale ja to zrobiłem.
Co prawda szukałem roboty w Javie w webdevie, nikt mnie nie chciał i poszedłem do takiej roboty, jaka była. Nawet nie wiedząc co będę robił. A na rozmowę wymaganego sql dzień przed rozmową kwalifikacyjną się uczyłem (wcześniej orm stronk).
Przypadek, ale nie żałuję.

2

Elektroniki i telekomunikacji
Pewnie jest tak samo kiepsko ale trawa po drugiej stronie rzeki zawsze zieleńsza

0

Ugryzłbym się momentami w język i pokorniej podchodził do tematu... Człowiek uczy się całe życie.

1

Czas cofnąć ale rozum zostawić
No nie da się, niestety....

1

Myślenie o specjalizacji na początku kariery to raczej błąd myślowy, bo tam gdzie specjalizacja jest potrzebna tam również wymagają ileś lat doświadczenia. Tego typu podejście kończy się deadlockiem.

A po drugie specjalizacja to większe ryzyko w zatrudnieniu, dlatego nie rozumiem czemu ma być bezpieczna. To już lepiej w ogóle się nie specjalizować 😀

9

W IT bezpieczny jest ten, kto do technologii podchodzi elastycznie. Trzeba cały czas się rozwijać i uczyć nowych rzeczy, jeśli ci się nie chce - to nie jest kariera dla ciebie.

0
aurel napisał(a):

Trzeba cały czas się rozwijać i uczyć nowych rzeczy, jeśli ci się nie chce - to nie jest kariera dla ciebie.

Na magazynie na Łódzkiej Strefie Inwestycyjnej na pewno by była kariera bardziej dla mnie. Dzięki, pozostanę przy IT.

0
aurel napisał(a):

W IT bezpieczny jest ten, kto do technologii podchodzi elastycznie. Trzeba cały czas się rozwijać i uczyć nowych rzeczy, jeśli ci się nie chce - to nie jest kariera dla ciebie.

To też, ale chyba ważniejsze jest dogłębne zrozumienie problemu. Póki co taka realna konkurencja jest w zespołach, które robią swoje patenty albo piszą publikacje naukowe nt. znalezionych rozwiązań.

3

Jakbym miał się cofnąć do czasów liceum to poszedł bym na dentystę... w IT od nowa bym już nie zaczynał :P

0
aurel napisał(a):

W IT bezpieczny jest ten, kto do technologii podchodzi elastycznie. Trzeba cały czas się rozwijać i uczyć nowych rzeczy, jeśli ci się nie chce - to nie jest kariera dla ciebie.

tylko pamiętajmy że tych nowych rzeczy uczymy się w pracy na koszt klienta albo pracodawcy a nie w swoim wolnym czasie

0
aoeuidhtn napisał(a):
aurel napisał(a):

W IT bezpieczny jest ten, kto do technologii podchodzi elastycznie. Trzeba cały czas się rozwijać i uczyć nowych rzeczy, jeśli ci się nie chce - to nie jest kariera dla ciebie.

tylko pamiętajmy że tych nowych rzeczy uczymy się w pracy na koszt klienta albo pracodawcy a nie w swoim wolnym czasie

A potem narzekamy na 4p, że kryzys, koniec eldorado i nie można znaleźć pracy.

5
somekind napisał(a):
aoeuidhtn napisał(a):
aurel napisał(a):

W IT bezpieczny jest ten, kto do technologii podchodzi elastycznie. Trzeba cały czas się rozwijać i uczyć nowych rzeczy, jeśli ci się nie chce - to nie jest kariera dla ciebie.

tylko pamiętajmy że tych nowych rzeczy uczymy się w pracy na koszt klienta albo pracodawcy a nie w swoim wolnym czasie

A potem narzekamy na 4p, że kryzys, koniec eldorado i nie można znaleźć pracy.

można też pracować po 12 godzin dla swojego Pana któremu będzie bardzo przykro jak będzie was zwalniać

2
aoeuidhtn napisał(a):

można też pracować po 12 godzin dla swojego Pana któremu będzie bardzo przykro jak będzie was zwalniać

To nie ma znaczenie, ile godzin pracujesz dla swojego pana, skoro później nie możesz znaleźć pracy, tylko dlatego, że podjąłeś supermęską decyzję o nierozwijaniu się.

Tak czy siak, podziwiam ludzi, którzy potrafią wyłączyć sobie mózg, i nie być się w stanie niczego nauczyć poza godzinami pracy.

2

@somekind: ja to w ogóle podziwiam ludzi, którzy potrafią wyłączyć myślenie. Chciałbym mieć taki magiczny switch.

3

zadbałbym o fundamenty:

  • angielski
  • Linux (i inne pokrewne tematy, sieci itp.)
  • programowanie w jakimś języku (albo w dwóch)
  • rozważyłbym studia albo przynajmniej naukę rzeczy z sylabusów studiów
  • jak również zrobiłbym sobie praktyczny przegląd wielu dziedzin IT - czyli poznałbym zarówno Reacta jak i Kubernetes jak i UX czy cyberbezpieczeństwo
    • jakby mnie coś bardziej zaciekawiło, to w to bym uderzał, ale nie odrzucając innych opcji

poza tym dbałbym o promocje i o bycie w społeczności

  • chodzibym na różne eventy, takie jakie bym znalazł - targi pracy, meetupy, konferencje. I ćwiczyłbym się w networkingu, byciu towarzyskim
  • założyłbym bloga, twittera, kanał na youtube, podcast, instagrama, tik-toka czy cokolwiek innego, gdzie dzieliłbym się tym, czego się nauczyłem. Jest taka zasada: bądź widoczny.
  • czytałbym grupy HRowe na FB i zasubskrybowałbym kilka kanałów na social media prowadzonych przez rekruterów, żeby wiedzieć, jak oni myślą
  • wybrałbym sobie ulubioną technologię i byłbym aktywny na kanale Discord o tej technologii (albo w podobnym miejscu, gdzie się dyskutuje, radzi itp.)

autoprezencja:

  • brałbym udział często w procesach rekrutacyjnych, żeby się wyćwiczyć
  • ćwiczyłbym swój pitch "dlaczego warto mnie zatrudnić", coś, co mówiłbym na rekrutacjach. Jak również ćwiczyłbym gadanie o technologiach itp. żeby się mocniej przygotować na sucho
  • ćwiczyłbym przemówienia publiczne, występowanie
    • rozważyłbym zapisanie się do Toastmasters, może jakieś impro albo prowadzenie standupu (w sensie takie coś, że się stoi i gada żarty, a nie że się mówi, co się robiło i będzie robić). Może założenie swojego podcastu jak w którymś poprzednim punkcie. Może zebranie materiału na jakiś temat i powiedzenie prelekcji na konferencji.

projekty

  • robiłbym swój projekt open source albo pomagałbym rozwijać już istniejące
  • robiłbym też swoje różne projekty (niekoniecznie programistyczne, skoro temat dotyczy IT szeroko pojętego), coś bym robił praktycznego
  • zadbałbym o odpowiednią widoczność swoich projektów np. zadbanie o dokumentację, screenshoty, posty w social mediach o tym, co robię itp.
6
somekind napisał(a):
aoeuidhtn napisał(a):

można też pracować po 12 godzin dla swojego Pana któremu będzie bardzo przykro jak będzie was zwalniać

To nie ma znaczenie, ile godzin pracujesz dla swojego pana, skoro później nie możesz znaleźć pracy, tylko dlatego, że podjąłeś supermęską decyzję o nierozwijaniu się.

Ma podstawowe znaczenie, ty słyszałeś o czymś takim jak wypalenie zawodowe? Work-life balance?

Tak czy siak, podziwiam ludzi, którzy potrafią wyłączyć sobie mózg, i nie być się w stanie niczego nauczyć poza godzinami pracy.

Nie pisz do mnie z perspektywy mędrca pouczyciela, można rozwijąć się w pracy, trzeba tylko brać takie taski które pozwolą na rozwój a nie najprostsze.

4
somekind napisał(a):

Tak czy siak, podziwiam ludzi, którzy potrafią wyłączyć sobie mózg, i nie być się w stanie niczego nauczyć poza godzinami pracy.

Jak z sugestii o nauce nowych rzeczy w czasie pracy doszedłeś do tego żeby nie być w stanie niczego nauczyć się poza godzinami pracy? xD

Ja jestem w stanie nauczyć się nowych rzeczy poza godzinami pracy. Czy to robię? Czasami tak, ale celowo staram się od jakiegoś czasu to ograniczać i co najwyżej przeczytam jakiś ciekawy artykuł jak mi wpadnie w oko.

Na pewno w ostatnim czasie dzięki temu czuję się lepiej niż jeszcze kilka lat temu gdy potrafiłem siedzieć przed kompem po 12h bo przecież w IT bez tego mitycznego rozwoju w swoim wolnym czasie za darmo dla pana janusza wylecisz z "obiegu". Bzdura totalna.

0
aoeuidhtn napisał(a):

Ma podstawowe znaczenie, ty słyszałeś o czymś takim jak wypalenie zawodowe? Work-life balance?

Jak najbardziej - zauważyłem nawet, że problem z wypaleniem zawodowym i work-life balance dotyczy głównie tych, którzy pracują w nudniejszych i gorzej zarządzanych projektach. Ciekawe, czy ma to jakiś związek z umiejętnościami, czy po prostu wszechświat się na nich uwziął.

Nie pisz do mnie z perspektywy mędrca pouczyciela, można rozwijąć się w pracy, trzeba tylko brać takie taski które pozwolą na rozwój a nie najprostsze.

Oczywiście, że można się rozwijać w pracy. Podobnie jak oczywiste jest, że można poza nią.
Pytanie jakie szanse na poprawę swojej sytuacji mają ludzie, którzy w obecnej pracy nie mają możliwości rozwoju, a po pracy się nie rozwijają, no bo przecież są po pracy.

Klaun napisał(a):

Jak z sugestii o nauce nowych rzeczy w czasie pracy doszedłeś do tego żeby nie być w stanie niczego nauczyć się poza godzinami pracy? xD

Nie wiem gdzie to wyczytałeś, ja się odnosiłem do postulowanego tutaj nieuczenia się poza godzinami pracy - bo nauka przecież ma się odbywać tylko w godzinach pracy, i tylko na kosz klienta. Zupełnie jakby to był wyłączny zysk klienta, że ja coś umiem.

Ja jestem w stanie nauczyć się nowych rzeczy poza godzinami pracy. Czy to robię? Czasami tak, ale celowo staram się od jakiegoś czasu to ograniczać i co najwyżej przeczytam jakiś ciekawy artykuł jak mi wpadnie w oko.

Czyli jednak nie widzisz w tym problemu?

Na pewno w ostatnim czasie dzięki temu czuję się lepiej niż jeszcze kilka lat temu gdy potrafiłem siedzieć przed kompem po 12h bo przecież w IT bez tego mitycznego rozwoju w swoim wolnym czasie za darmo dla pana janusza wylecisz z "obiegu". Bzdura totalna.

Ale te 12h mitycznego rozwoju to jest jakiś Wasz chochoł, z którym dzielnie, aczkolwiek bezsensownie walczycie.
A twierdzenie, że rozwój własny jest dla kogoś innego, to już jest taki fikołek semantyczno-logiczny, że ciężko skomentować.

0
somekind napisał(a):
aoeuidhtn napisał(a):

Ma podstawowe znaczenie, ty słyszałeś o czymś takim jak wypalenie zawodowe? Work-life balance?

Jak najbardziej - zauważyłem nawet, że problem z wypaleniem zawodowym i work-life balance dotyczy głównie tych, którzy pracują w nudniejszych i gorzej zarządzanych projektach. Ciekawe, czy ma to jakiś związek z umiejętnościami, czy po prostu wszechświat się na nich uwziął.

z takim hobby "nieumieranie z głodu" jest związane

5
somekind napisał(a):

Jak najbardziej - zauważyłem nawet, że problem z wypaleniem zawodowym i work-life balance dotyczy głównie tych, którzy pracują w nudniejszych i gorzej zarządzanych projektach.

Czyli dosłownie w zdecydowanej większości. Kurde, faktycznie, wystarczy wejść do topki projektów. Równie dobrze można powiedzieć bezdomnemu, że wystarczy wynająć mieszkanie.

1
ToTomki napisał(a):

Czyli dosłownie w zdecydowanej większości. Kurde, faktycznie, wystarczy wejść do topki projektów. Równie dobrze można powiedzieć bezdomnemu, że wystarczy wynająć mieszkanie.

Nie widzę powodu do strojenia sobie żartów z problemu bezdomności, tylko dlatego, że jakaś tam grupa programistów woli wylewać żale na forum zamiast zrobić coś w celu poprawy swojej sytuacji, a jeszcze inna grupa uprawia pewną intrygującą formę coachingu, polegającą na wmawianiu tej pierwszej, że ich rozwój nie jest tak naprawdę ich rozwojem, a rozwojem klienta, więc rozwijać się można wyłącznie w godzinach opłacanych przez tegoż.

Ja ze swojej strony mogę jedynie zasugerować, że skoro ja nie mam takich problemów jak większość, to może moje podejście jest jednak lepsze od słuchania forumowych coachów od "rozwijaj się tylko w godzinach pracy, bo inaczej jesteś niewolnikiem". Ale oczywiście każdy ma wybór, wszakże, jak śpiewał klasyk, z tylu różnych dróg przez życie każdy ma prawo wybrać źle.

4

Odpowiadając na główne pytanie - nie zasiedziałbym się 4 lata w firmie w której zaczynałem z IT

2

Odpowiadając na główne pytanie: programowalbym w Java, a nie w C# i nie wyjezdzalbym za granice, tylko przenioslbym sie do Warszawy, albo Krakowa.

0
still.still napisał(a):

Odpowiadając na główne pytanie: programowalbym w Java, a nie w C# i nie wyjezdzalbym za granice, tylko przenioslbym sie do Warszawy, albo Krakowa.

dokąd wyjechałeś? i dlaczego nie zrobiłbyś tego drugi raz?

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.