Ma podstawowe znaczenie, ty słyszałeś o czymś takim jak wypalenie zawodowe? Work-life balance?
Jak najbardziej - zauważyłem nawet, że problem z wypaleniem zawodowym i work-life balance dotyczy głównie tych, którzy pracują w nudniejszych i gorzej zarządzanych projektach. Ciekawe, czy ma to jakiś związek z umiejętnościami, czy po prostu wszechświat się na nich uwziął.
Nie pisz do mnie z perspektywy mędrca pouczyciela, można rozwijąć się w pracy, trzeba tylko brać takie taski które pozwolą na rozwój a nie najprostsze.
Oczywiście, że można się rozwijać w pracy. Podobnie jak oczywiste jest, że można poza nią.
Pytanie jakie szanse na poprawę swojej sytuacji mają ludzie, którzy w obecnej pracy nie mają możliwości rozwoju, a po pracy się nie rozwijają, no bo przecież są po pracy.
Jak z sugestii o nauce nowych rzeczy w czasie pracy doszedłeś do tego żeby nie być w stanie niczego nauczyć się poza godzinami pracy? xD
Nie wiem gdzie to wyczytałeś, ja się odnosiłem do postulowanego tutaj nieuczenia się poza godzinami pracy - bo nauka przecież ma się odbywać tylko w godzinach pracy, i tylko na kosz klienta. Zupełnie jakby to był wyłączny zysk klienta, że ja coś umiem.
Ja jestem w stanie nauczyć się nowych rzeczy poza godzinami pracy. Czy to robię? Czasami tak, ale celowo staram się od jakiegoś czasu to ograniczać i co najwyżej przeczytam jakiś ciekawy artykuł jak mi wpadnie w oko.
Czyli jednak nie widzisz w tym problemu?
Na pewno w ostatnim czasie dzięki temu czuję się lepiej niż jeszcze kilka lat temu gdy potrafiłem siedzieć przed kompem po 12h bo przecież w IT bez tego mitycznego rozwoju w swoim wolnym czasie za darmo dla pana janusza wylecisz z "obiegu". Bzdura totalna.
Ale te 12h mitycznego rozwoju to jest jakiś Wasz chochoł, z którym dzielnie, aczkolwiek bezsensownie walczycie.
A twierdzenie, że rozwój własny jest dla kogoś innego, to już jest taki fikołek semantyczno-logiczny, że ciężko skomentować.