Jeśli obie strony są zadowolone ze współpracy to w czym problem? Jesteś na JDG i nie musisz się nikomu spowiadać ile faktur i komu wystawiasz. Wypchnęli cię z etatu na DG to muszą być konsekwencje. To miecz obosieczny. Nie bądź frajerem, który nadal uważa, że ma etat i stosunek pracowniczy względem pracodawcy i jest cokolwiek komuś winny. Według prawa to jesteś teraz firmą, która świadczy usługi i tak siebie zacznij traktować.
Wypchnęli cię z etatu na DG to muszą być konsekwencje.
Kto kogo wypchał? Przecież większość programistów chce pracować na b2b, bo mogą płacić wtedy jeden z najniższych podatków dochodowych na świecie dla programistów.
W dodatku jakbyś faktycznie miał być firmą to musiałbyś wyceniać projekt, który robisz a nie pracować na godziny a wówczas myślę, że sporo osób zarabiąłoby mniej.
Adwokat diabła mode turn on. nvm w sumie prawda
CosherJeepersCreepers napisał(a):
Jesteś na JDG i nie musisz się nikomu spowiadać ile faktur i komu wystawiasz.
Zakazy konkurencji są bardzo częste w IT na B2B. Ile to pytań w tym temacie padło w wątku o cyrografie. Więc jeśli taki zakaz występuje (zakładając że oczywiście się do niego stosujemy - czyż nie?), to warto pójść do spowiedzi i mieć na piśmie info od kontrahenta X, czy przypadkiem współpraca z Y nie spowoduje kary 100k.
Wypchnęli cię z etatu na DG to muszą być konsekwencje.
Aha, czyli skoro z firmą X nie mogę UoP to znaczy że mogę B2B ale mogę oszukiwać bo to oni mnie wypchnęli? Popraw mnie bo chyba nie rozumiem :)
Nie bądź frajerem, który nadal uważa, że ma etat i stosunek pracowniczy względem pracodawcy i jest cokolwiek komuś winny.
Winny jesteś spełniać warunki kontraktu. Nie rozumiem takiego roszczeniowego podejścia. Zaczynam widzieć, dlaczego te wielosettysięczne kary są w tych durnych umowach wklepywane z automatu. I trochę to straszne jest.
EDIT:
Skomentuję tutaj jeszcze jeden aspekt, może bardziej moralny niż techniczny:
Jeśli obie strony są zadowolone ze współpracy to w czym problem?
Jeśli po 10 latach małżeństwa dowiedziałbym się, że żona od zawsze mnie zdradzała z innymi dobrze to ukrywając, to czy argumentem zwalniającym ją z jakiejkolwiek winy byłoby: "przecież obie strony były zawsze zadowolone to w czym problem"?
Niektórzy mają problem z myśleniem.
Jak działacie b2b to jesteście firmą.
To czy osoba z firmy XYZ ma podejście kumpelskie, luźne czy twarde, rozliczeniowe - to kwestia osoby i firmy która taką osobę zatrudnia.
Jak umowa wygląda źle to się rozmawia. Jak mimo rozmów druga strona nie chce usunąć/zmienić pewnych zapisów to wtedy się szacuje ryzyko - czy akceptujecie, czy mówicie nara i szukacie innych klientów.
Kwestia zarządzania ryzykiem i apetytu na ryzyko, jest to różne w różnych momentach życia, warunków, zasobów finansowych i tak dalej.
Tu nie ma reguły.
Dlatego moja opinia - to jest kwestia zwana mental.
Można być na b2b i mieć mental pracownika UOP, można być na UOP i mieć mental b2b.
Imo to kwestia mocno osobista.
Zobaczcie na skram kołczy - to często julki i sebastiony co się nie wychylają, bo co, 15k + pachnie dobrze, a szukanie nowej pracy w razie uzyskania samoświadomości i krytyki managementu (krótka droga dla kołcza do wyjebki) to już jest problem. Alternatywy - hm, marne, bo skoro próg wejścia w kołczerkę to tylko gładka gadka to cóż, konkurentów jest cała masa. Sam kojarzę nauczycielki, budowlańców i podobne ścieżki życia zawodowego, którzy to ludzie wkręcili się w skramerkę czy inny kołczing i twardo zębami się trzymają stołka bo drugiego strzału może już w życiu nie być.
Jak to ktoś kiedyś powiedział - wybór UOP a b2b to kwestia (między innymi) odporności na widzimisie - tak czyjeś, jak i swoje.
Na razie nie jestem w stanie być chUOPem pańszczyźnianym. Nie jestem w stanie dostarczyć braku myślenia samodzielnego i jakiegoś takiego zagubienia w korporacji, jak i gry aktorskiej. Robię na co się ustawiam, nie biorę udziału w dżamprezkach firmowych, nie obchodzi mnie to, chyba że akurat mnie obchodzi.
Pracuję Z kimś, nie DLA kogoś. Jak ktoś ma z tym problem to nie pracujemy razem, tyle.
Tracę na tym kasowo, natomiast RIGCZ jest dla mnie w obecnym czasie ważniejszy, nie będę skram slejwem za kasę.
Choć to też ma swoje pozytywy - odrzucanie złotych klatek motywuje mnie do rozwoju po swojemu, i szczerze mówiąc widzę efekty po latach.
Oczywiście jak się trafi dobry kontrakt to mogę rozważyć sprzedaż części RIGCZu za kasę, czemu nie, to dynamiczna sytuacja.
Tylko jest parę rzeczy, o której nie wspominacie.
- To że ludzie wybierają b2b to też jest wymuszone przez firmy, które nie chcą na UoP zatrudniać. Więc ludzie często są zmuszeni do tego.
- Co do "mentalu". Nawet jak takie firmy zatrudniają na b2b, to zdecydowana większość traktuje to jako takie UoP, tylko na innych trochę zasadach. Spróbuj poszukać sobie firmy, która zgodzi się, żebyś nie pracował 8h dziennie, a np. 3. Nie znajdziesz żadnej, albo będzie to graniczyło z cudem. Więc gadanie, że jesteśmy na b2b, a nadal zachowujemy się jak na UoP, to pierdzielenie. Często po prostu nie ma się wyboru. A o nowego "klienta" trudno.
serek napisał(a):
Tylko jest parę rzeczy, o której nie wspominacie.
- To że ludzie wybierają b2b to też jest wymuszone przez firmy, które nie chcą na UoP zatrudniać. Więc ludzie często są zmuszeni do tego.
Po studiach pracowałem na uop-ie w różnych miejscach. Pomijając podatki których nie widać było na ulicy to zawsze miałem problem z dniem wolnym, zwolnienami. urlopami.
- Potrzebujesz dzień wolny bo trzeba coś banku załatwić czy odskoczyć do urzędu czy coś w rodzinie się stało to zawsze był wielki problem.
- Zwolnenie na dwa tygodnie? Po tygodniu telefon od kierasa czy aby na pewno jestem chory czy może mieszkanie remontuję?
- Urlop w sezonie letnim? Przecież jesteś młody to po co urlop. Poza tym mamy tematy, a sprawy muszą się dziać.
To zmotywowało mnie do otwarcia własnej firmy i poszukana tematów na własną rękę.
Natomiast b2b nie jest dla każdego i uważam, że nie ma co wmawiać sobie jedynej właściwej opcji.
Łatwiej z OE jak ktoś nie ma sumienia i moralności.
Albo masz sumienie i moralność, albo profity :D
Z chęcią bym wrócił na OE ale niestety moje aktualne B2B na to nie pozwala z zapisem o konkurencji, a płacić 100k w razie W mi się nie chce :V
Escanor16 napisał(a):
Z chęcią bym wrócił na OE ale niestety moje aktualne B2B na to nie pozwala z zapisem o konkurencji, a płacić 100k w razie W mi się nie chce :V
Czyli masz de facto zakamuflowana umowe o prace.
Escanor16 napisał(a):
Z chęcią bym wrócił na OE ale niestety moje aktualne B2B na to nie pozwala z zapisem o konkurencji, a płacić 100k w razie W mi się nie chce :V
Jeszcze trzeba Ci to udowodnić. Dowód leży po stronie pozywającej. Firma musiała by mieć wgląd drugiej umowy co jest raczej niemożliwe.
ledi12 napisał(a):
Albo masz sumienie i moralność, albo profity :D
I tym sposobem doszliśmy do wniosku, że pazerny polityk i zwolennik OE jest tym samym pod względem moralnym. Można się rozejść.
I tym sposobem doszliśmy do wniosku, że pazerny polityk i zwolennik OE jest tym samym pod względem moralnym. Można się rozejść.
Czy to że lubię OpenEmbedded czyni mnie gorszym?
bogdan92 napisał(a):
ledi12 napisał(a):
Albo masz sumienie i moralność, albo profity :D
I tym sposobem doszliśmy do wniosku, że pazerny polityk i zwolennik OE jest tym samym pod względem moralnym. Można się rozejść.
Jest tym samym. Podobnie jak zakonnica, kominiarz, złodziej i prawnik oraz kazdy inny czlowiek.
Jest przedstawicielem gatunku, którego zachowanie kierowane jest przez pierwotny system emocjonalny, który współdzielimy z homarem oraz po czesci przez trochę bardziej złożony system percepcji intelektualnej, który w zasadzie podporządkowany jest emocjonalnemu. Jednym z popedów człowieka jest empetia, innym jest solidarnosc i poczucie przynaleznosci. W skali wszechswiata nie ma szczegolnego znaczenia, czy homosapiens1 zje lepsze jedzienie niz homosapiens2. Faktycznie, mozna sie rozejść.
TL;DR każda myśl człowieka (i innych istot) jest ukształtowana przez miliardy lat ewolucji, której podstawowym kryterium weryfikacji jest przekazać informację genetyczną . Przywiązywanie jakiegos metafizycznego znaczenia do tego jest dziecinne i jest albo uleganiem manipulacji albo automanipulacją. Ogon goni psa.
marian pazdzioch napisał(a):
Czytając ten wąteczek zacheciliscie mnie do zrobienia sobie drugiego etatu. CV już wyslane.
O kurczaki, wysłałem z 10 aplikacji I zero odzewu.
Czy jeśli dostaję od firmy A bardzo pozytywny feedback po pół roku, a w firmie B mam od 3 sprintów najwyższą metrykę dowiezionych SP z całego zespołu, to okradam?
(8h)
CosherJeepersCreepers napisał(a):
Czy jeśli dostaję od firmy A bardzo pozytywny feedback po pół roku, a w firmie B mam od 3 sprintów najwyższą metrykę dowiezionych SP z całego zespołu, to okradam?
(8h)
Korpo Cię oszukuje, Ty oszukujesz korpo - wiec gra jest uczciwa, proste.
CosherJeepersCreepers napisał(a):
Czy jeśli dostaję od firmy A bardzo pozytywny feedback po pół roku, a w firmie B mam od 3 sprintów najwyższą metrykę dowiezionych SP z całego zespołu, to okradam?
W biznesie nikt nikogo nie okrada dopóki obie (wszystkie?) strony są zadowolone. Bo jak jest inaczej to wszyscy pozostali kradną.
Pamiętacie taką scenę z filmu Titanic (97) kiedy to matka Rose wsiada do szalupy i pyta się, czy będzie podział na klasy? Z tą sceną ostatnio skojarzyło mi się bronienie OE.
Nie chodzi oto, że OE zło ze względu na pracodawcę. Bo tak wygląda dyskusja, niektórzy piszą coś o syndromie niewolnika itd. Chodzi o kwestie tego typu:
Szukasz pracy, bo różnie życie się toczy. Czasami efekt błędnych decyzji, czasami inne czynniki niezależne od nas (szukasz miejsca parkingowego). I co? Nie zaparkujesz (jest coraz mniej ofert pracy), bo jakiś pazerny buc robi OE i ci zabiera pracę tj. etat (parkuje jak na obrazku powyżej). Takiej osobie ciągle mało, musi "żreć" i zarabiać coraz więcej. A potem taka sama osoba pisze tematy typu "czy mogę kupić telewizor/ekspres do kawy/konsolę PS5 na firmę".
Ręce opadają... Po czym poznać człowieka? Daj mu pieniądze i/lub władzę. Wtedy pokaże swoją naturę.
bogdan92 napisał(a):
Szukasz pracy, bo różnie życie się toczy. Czasami efekt błędnych decyzji, czasami inne czynniki niezależne od nas (szukasz miejsca parkingowego). I co? Nie zaparkujesz (jest coraz mniej ofert pracy), bo jakiś pazerny buc robi OE i ci zabiera pracę tj. etat (parkuje jak na obrazku powyżej). Takiej osobie ciągle mało, musi "żreć" i zarabiać coraz więcej.
Kolega może za młody to wkleję dla informacji:
https://www.facebook.com/wojciech.saluga/videos/4-czerwca-1989-roku-sko%C5%84czy%C5%82-si%C4%99-w-polsce-komunizm-ale-komuna-wr%C3%B3ci%C5%82a-w-postaci-/1375905116242947/
Nie zaparkujesz (jest coraz mniej ofert pracy), bo jakiś pazerny buc robi OE i ci zabiera pracę tj. etat (parkuje jak na obrazku powyżej). Takiej osobie ciągle mało, musi "żreć" i zarabiać coraz więcej.
Przy czym analogia może być trochę chybiona - bo nie znasz historii tego parkowania.
Zobacz, że samochody po prawej od tego "podwójnego" też stoją krzywo.
Sam parę razy miałem sytuację, że parking zapchany, gdzieś się wcisnąłem pomiędzy 2 auta. I wtedy nie patrzysz na to, jak są linie/miejsca wyznaczone, tylko po prostu szukasz dziury.
Po jakimś czasie zrobio się luźniej, ja patrzę i widzę, że stoję tak, jak koleś ze zdjęcia. Także nie oceniaj, jeśli nie widziałeś momentu, w którym parkował.
Dziwna ta analogia do zajętych miejsc parkingowych. Co w przypadku gdy auto zajmuje jedno miejsce i podróżuje nim jedna osoba w porównaniu z autem co zajmuje dwa miejsca, ale zabiera ze sobą pięć osób? Może pierwsze auto jednak marnuje miejsce i powinno być wyrzucone z parkingu?
bogdan92 napisał(a):
Nie chodzi oto, że OE zło ze względu na pracodawcę. Bo tak wygląda dyskusja, niektórzy piszą coś o syndromie niewolnika itd. Chodzi o kwestie tego typu:
Szukasz pracy, bo różnie życie się toczy. Czasami efekt błędnych decyzji, czasami inne czynniki niezależne od nas (szukasz miejsca parkingowego). I co? Nie zaparkujesz (jest coraz mniej ofert pracy), bo jakiś pazerny buc robi OE i ci zabiera pracę tj. etat (parkuje jak na obrazku powyżej). Takiej osobie ciągle mało, musi "żreć" i zarabiać coraz więcej. A potem taka sama osoba pisze tematy typu "czy mogę kupić telewizor/ekspres do kawy/konsolę PS5 na firmę".Ręce opadają... Po czym poznać człowieka? Daj mu pieniądze i/lub władzę. Wtedy pokaże swoją naturę.
To najglupsze porównanie jakie widzialem.
Chcesz powiedziec, ze jak jestem na OE i pracuje 4h dla jednej firmy i 4h dla drugiej (obie mysla, ze pracuje na 8h), to cudownie to sprawi, ze projekt ktory wymaga np. 1000 godzin pracy zrobi sie tak samo szybko w kazdej z firm, jakbym pracowal w nich po 8h? OE to pracowanie gdzies pol etatu i oszukiwanie, ze pracuje sie pelny. Nie zabierzesz nikomu godzin pracy, bo nie wyczarujesz wiecej godzin.
Idac tym tokiem to kazdy powinien pracować na 10% mozliwosci, bo wtedy potrzeba wiecej deweloperów i wiecej etatów.
Najbardziej szkoliwi sa tzw. pasjonaci, ktorzy pracuja ponad 8 bez doplaty, bo wtedy faktycznie w projekcie potrzeba mniej osób.
Najbardziej szkoliwi sa tzw. pasjonaci, ktorzy pracuja ponad 8 bez doplaty, bo wtedy faktycznie w projekcie potrzeba mniej osób.
czyli innymi słowy - najbardziej szkodliwe są osoby, które uczciwie podchodzą do tematu, nie oszukują swojej firmy i pracują tyle godzin, za ile mają zapłacone? Czy coś źle zrozumiałem?
Nie wiem czy to uczciwe wobec pracodawcy, ale praca z takimi ludźmi w teamie co to nigdy nie odpiszą szybciej niż po godzinie,, odzywają się jak muszą, bywają na połowie calli, a na spotkaniach integracyjnych nigdy, jest trochę cięższa.
debugariusz napisał(a):
Nie wiem czy to uczciwe wobec pracodawcy, ale praca z takimi ludźmi w teamie co to nigdy nie odpiszą szybciej niż po godzinie,, odzywają się jak muszą, bywają na połowie calli, a na spotkaniach integracyjnych nigdy, jest trochę cięższa.
Jak masz ogarniętego Lidera w zespole, nawet Seniora, Managera to po 3-4 Sprintach widać, że OP leci w bambuko. Od koronawirusa spotkałem dwóch gości co robiło OE. U nas w zespole gościa co robił OE namierzyliśmy już w 3 Sprincie i wyleciał od raz do kontraktornii z powrotem. Kolejnego w jeszcze innym projekcie namierzyliśmy już po 2 Sprintach, jakimś miesiącu pracy. Jeżeli masz Sprinty dobrze prowadzone i jest dobry "tracking" prac to nie idzie robić OE jako programista w Sprintach.
CosherJeepersCreepers napisał(a):
Jeśli obie strony są zadowolone ze współpracy to w czym problem?
Widać z tematu, że jedna strona nie jest całkiem zadowolona.
Jesteś na JDG i nie musisz się nikomu spowiadać ile faktur i komu wystawiasz. Wypchnęli cię z etatu na DG to muszą być konsekwencje. To miecz obosieczny.
Zgadza się "to miecz obosieczny".
Nie bądź frajerem, który nadal uważa, że ma etat i stosunek pracowniczy względem pracodawcy i jest cokolwiek komuś winny.
Według prawa to jesteś teraz firmą, która świadczy usługi i tak siebie zacznij traktować.
Dokładnie! Nikomu nic nie jest winny ale według prawa teraz jak coś spieprzy i go przeciągną po sądach to odpowiada całym swoim majątkiem.
Od B2B, które jest substytutem UOP do samodzielnego i niezależnego prowadzenia działalności jest jeszcze długa droga i wiele pracy.
Jak zwał tak zwał czy na UOP czy na B2B chłop nadal jest pracownikiem, który musi się słuchać i nie ma nic do gadania.
Ma zasuwać z taskami w takiej kolejności jak mu przełożony wysyła i tyle.
Jak jego pracodawca nie wyrazi zgody na robienie czegoś na boku to nie będzie mógł tego robić pod zagrożeniem zerwania umowy a może i jakiś kar.
Nie bronię OE (zazwyczaj), wręcz przeciwnie, ale:
co to nigdy nie odpiszą szybciej niż po godzinie,
To nie ma związku z OE. W zespołach rozproszonych trzeba ustalić jakieś zasady, żeby ta jakby nie patrzeć zespołowa praca miała rację bytu. Jak się zespół nie potrafi komunikować, to trzeba mu pomóc. Można ustalić godziny deep work, można umówić się że odpisujemy po 30 min etc.
odzywają się jak muszą,
To nie ma związku z OE. Jeśli od członków zespołu wymagana jest proaktywność i kreatywne myślenie, to należałoby to ustalić i to egzekwować, a nie obrażać się, jak ktoś siedzi cicho.
bywają na połowie calli,
To nie ma związku z OE. Ja też chętnie bym się z połowy calli wymigał :P wiadomo że komuś może nie pasować, ma umówionego dentystę albo akurat wtedy musi po dzieciaki podjechać do szkoły a nie będą czekać w świetlicy. Ale takie rzeczy się ustala, jeśli wymagana jest 100% obecność na spotkaniach, to to należy jasno zakomunikować i tego pilnować.
Ergo: OE nie jest dla wszystkich. Jak ktoś nie jest super kozakiem, który pracuje na 200-300% mocy systematycznie codziennie, przełączając kontekst myślowy co 15 minut bo ktoś coś na Slacku pyta, i musi się uciekać do cwaniactwa i sztuczek wymienionych przez @debugariusz, to taką osobę należy albo zmotywować do poprawy i dać jej sposobność do tego, albo w ostateczności publicznie wywalić jak każdą inną co nie daje rady.
kelog napisał(a):
Nie bronię OE (zazwyczaj), wręcz przeciwnie, ale:
co to nigdy nie odpiszą szybciej niż po godzinie,
To nie ma związku z OE. W zespołach rozproszonych trzeba ustalić jakieś zasady, żeby ta jakby nie patrzeć zespołowa praca miała rację bytu. Jak się zespół nie potrafi komunikować, to trzeba mu pomóc. Można ustalić godziny deep work, można umówić się że odpisujemy po 30 min etc.
odzywają się jak muszą,
To nie ma związku z OE. Jeśli od członków zespołu wymagana jest proaktywność i kreatywne myślenie, to należałoby to ustalić i to egzekwować, a nie obrażać się, jak ktoś siedzi cicho.
bywają na połowie calli,
To nie ma związku z OE. Ja też chętnie bym się z połowy calli wymigał :P wiadomo że komuś może nie pasować, ma umówionego dentystę albo akurat wtedy musi po dzieciaki podjechać do szkoły a nie będą czekać w świetlicy. Ale takie rzeczy się ustala, jeśli wymagana jest 100% obecność na spotkaniach, to to należy jasno zakomunikować i tego pilnować.
Ergo: OE nie jest dla wszystkich. Jak ktoś nie jest super kozakiem, który pracuje na 200-300% mocy systematycznie codziennie, i musi się uciekać do cwaniactwa i sztuczek wymienionych przez @debugariusz, to taką osobę należy albo zmotywować do poprawy i dać jej sposobność do tego, albo w ostateczności publicznie wywalić jak każdą inną co nie daje rady.
Ja zawsze się smieje, że mój podstawowy pracodawca był ze mnie bardziej zadowolony, jak bylem na OE, bo realistycznie pracowalem 10h dziennie (obecnie pewnie z 6) i dluzej bylem aktywny i odpisywalem, jak odpisuje zawsze (czyli w kilka sekund).