Praca na wielu etatach/kontraktach - badanie

2

Cześć,
wraz z kilkoma osobami chcemy zbadać przyczyny i konsekwencje pracy na wielu etatach w IT.
Potrzebujmy informacji. Ogólnie: plan jest taki, by opublikować opracowane wyniki na wakacjach.

Czy ktoś ma więcej niż jeden etat/kontrakt lub miał i byłby w stanie wypełnić ankietę?
https://forms.gle/7LW9AnRKwLypA2cB9
Ja wiem, że jest długa (chyba 37 pytań), ale taki wymóg...
Jeżeli mogę też prosić o podesłanie jej jak znacie kogoś to będę wdzięczny.

Z góry wszystkim dziękuję.

1

Ciekawy pomysł.
Byłoby super jakbyś wrzucił albo zalinkował wyniki na forum

10

Niezła próba Anetko z HR ale nie tym razem.

2

Mam wrażenie, żę @Avarentis i @Ąowski to ta sama osoba albo z tej samej HRowni :V

1

Jeśli ktoś pracuje na 2 etatach to jego sprawa. Daje rade to super. Po co się wykładać komuś na tacy... Szanujmy się

2

@Escanor16

nie znam gościa jak coś :D (w sensie nie znam OP).

Co do wykładania się, to czemu myślicie, że to wykładanie się?
Wypełniający ankietę nie udostępnia swojego maila jeśli dobrze rozumiem:

screenshot-20240514085253.png

19

Tak, bierzcie udział w ankietach, badaniach, rozpowiadajcie o OE na prawo i lewo może jeszcze idzcie z tym do telewizji śniadaniowej a potem płaczcie że coraz trudniej o robotę full remote, jprdl.

4
Avarentis napisał(a):

Potrzebujmy informacji.

Proponuje lepsza ankiete. Dlugosc technicznej rozmowy rekrutacyjnej dla lekarzy, dentystow, budowlancow, analityk, ksiegowych itd. i programistow.
Jezeli programista ma rozmowy techniczne i inne (z HR i przyszlym klientem), ktore lacznie trwaja np. 8h, to przykladowo lekarz na probe musi zrobic kilka operacji (na zwierzetach), zeby pokazac co umie, implantolog wstawic kilka implantow, budowlaniec wybudowac jedna sciane, albo zrobic wylewke, analityk przewidziec co bedzie sie za tydzien dzialo na swiecie, kierowca tira przejechac z towarem z PL do DE i z powrotem, pogodynka przewidziec, jaka bedzie pogoda za dwa tygodnie.

Dla kazdego zawodu bedzie tez oczywiscie osobna rozmowa po angielsku, niemiecku i czy zna Pan jeszcze inne jezyki obce (moja autentyczna sytuacja w rozmowie z rekruterem). W kazdym zawodzie powinna byc taka przepytanka przynajmniej z dwoch jezykow obcych. Moze to byc tez w ankiecie?

Do tego dolozylbym pytanie o relokacje do innego miasta/kraju + ankieta, czy np. zaakceptujesz 100% czasu pracy delegacji do innego miasta/kraju. Mam nadzieje, ze w innych zawodach to nie bedzie problemem.

0

screenshot-20240514101156.png

Czy bedziesz udostepnial komus emaile z aniety, bo nie chce, zeby ktos do mnie potem pisal.

5
Avarentis napisał(a):

Czy ktoś ma więcej niż jeden etat/kontrakt lub miał i byłby w stanie wypełnić ankietę?

Haha już widzę jak taki ziomek podbija na forum lekarzy siema ziomeczki, kto z was robi więcej niż 1 etat.

Bicz, please 😆

1

Trzeba mówić o OE, żeby to dojechać (wraz z karami za cały okres trwania OE, imo dla kwiku na tym forum warto), albo znormalizować tak jak to jest w innych branżach. Czyli, żebym mógł powiedzieć na planningu, ze „sorry w poniedziałek-wtorek będę niedostępny, bo muszę coś zrobić dla firmy B, ale zajmę się tym środę-czwartek”. Tylko wtedy byśmy dostawali kasę za dostarczone ficzery/produkty a nie godzinowo.

2
Czitels napisał(a):

Trzeba mówić o OE, żeby to dojechać (wraz z karami za cały okres trwania OE, imo dla kwiku na tym forum warto), albo znormalizować tak jak to jest w innych branżach. Czyli, żebym mógł powiedzieć na planningu, ze „sorry w poniedziałek-wtorek będę niedostępny, bo muszę coś zrobić dla firmy B, ale zajmę się tym środę-czwartek”. Tylko wtedy byśmy dostawali kasę za dostarczone ficzery/produkty a nie godzinowo.

A co Ci przeszkadza, że ktoś robi OE? Nikt Ci nie broni również tak pracować.

0

xDDDD

@Avarentis idź być trollem gdzie indziej

2

Ludzie broniący OE ciągle piszą, że przecież nie robią szkody firmie i tutaj się w 100% zgadzam. Co to dla firmy za różnica, czy jakiś Janek pracuje 2h dziennie a przez resztę czasu się opierdala czy Tomek procuje dla nich 2h dziennie bo robi OE. Ja cały czas mowie o szkodzie dla rynku pracy IT bo jeden z nich zgodził się pracować za mniejszą stawkę "bo to tylko druga robotą"

1
KaBeS napisał(a):

Ludzie broniący OE ciągle piszą, że przecież nie robią szkody firmie i tutaj się w 100% zgadzam. Co to dla firmy za różnica, czy jakiś Janek pracuje 2h dziennie a przez resztę czasu się opierdala czy Tomek procuje dla nich 2h dziennie bo robi OE. Ja cały czas mowie o szkodzie dla rynku pracy IT bo jeden z nich zgodził się pracować za mniejszą stawkę "bo to tylko druga robotą"

@ledi12 @KaBeS Do tego dochodzi fakt, że jeden gość zabiera potencjalne full remote innym. Jednocześnie robiąc często minimum w danej firmie przez co firmy stwierdzają „ok w trakcie hybrydy byli jakoś bardziej wydajni”. Nawet nie chodzi o to, że się skapną, że ktoś robi OE.

4

Powtórzę się. To, że firma stosuję odpowiedzialność grupową to tylko i wyłącznie wina firmy a nie jednostki.

Ja nie bronie OE, bo zwyczajnie mało mnie to obchodzi jak kto pracuję. Niech sobie ludzie robią i 10 OE na raz - Ich życie, ich sprawa. Stosowanie jakiegoś przedszkola w stylu: Jasiu nie umie jeść bez śliniaczka, więc reszta grupy ma obowiązek noszenia śliniaczków, jest dla mnie absurdalne. Jeśli firma stosuje takie praktyki to każda szanująca się osoby z takiej firmy rezygnuje. Tyle w temacie.

Poza tym, to całe OE odnosi się tylko i wyłącznie do wydajności. Jesli ktoś jest wydajne robiąc 10 kontraktów i wykonuje należycie swoje obowiązki na każdym z nich to nikt pretensji mieć nie będzie.
Nie trzeba OE, żeby "zabrać full remote". Równie dobrze szeregowy klepacz robiący 1 etat może wszystko zawalać i na tej podstawie firma stwierdzi, że wszyscy mają robić 3 dni z biura bo Marek nie jest wydajny.

1
Czitels napisał(a):
KaBeS napisał(a):

Ludzie broniący OE ciągle piszą, że przecież nie robią szkody firmie i tutaj się w 100% zgadzam. Co to dla firmy za różnica, czy jakiś Janek pracuje 2h dziennie a przez resztę czasu się opierdala czy Tomek procuje dla nich 2h dziennie bo robi OE. Ja cały czas mowie o szkodzie dla rynku pracy IT bo jeden z nich zgodził się pracować za mniejszą stawkę "bo to tylko druga robotą"

@ledi12 @KaBeS Do tego dochodzi fakt, że jeden gość zabiera potencjalne full remote innym.

Ale firmy zatrudnią kogo chcą. Jak ktoś robiący OE nie będzie im pasować bo się nie wyrabia lub wyrabia się ale z jakiegoś względu im się nie podoba (dajmy na to jest rudy) to mogą go przecież zwolnić, nie? A na jego miejsca zatrudnić kogo chcą.

Jednocześnie robiąc często minimum w danej firmie przez co firmy stwierdzają „ok w trakcie hybrydy byli jakoś bardziej wydajni”. Nawet nie chodzi o to, że się skapną, że ktoś robi OE.

Z drugiej strony są osoby co nie robią minimum, przeciwnie, mocno się angażują. A potem lecą hurtem zwolnieni poprzez maila jak to było w jednej firmie w Krakowie.
Poza tym to czy da się zrobić w projekcie XYZ OE to jest indywidualna kwestia projektu. W niektórych projektach jest taki burdel i biurokracja, że zmianę jednej linijki dyskutuje się tygodniami i w międzyczasie nie ma zbyt wiele do zrobienia, a czasami nawet nic.

2

Uwazam ze OE jest dobre.
Byle od tym nie pierydolic na lewo i prawo jak pobudzona nastolatka. Bata samemu na siebie krecic, to niektorzy od OE to maja problem z kopula. A byli/są tacy na forum co to sie lubia pochwalic co to nie oni :)

1

Czym jest OE tak dla zobrazowania:
screenshot-20240514155153.png
Czyli szukasz pracy? Nic z tego, ktoś inny ci zajął etat.

4

Należałoby zdefiniować OE. Bo termin nie jest ściśle określony i ja widzę tutaj 2 ekstrema:

  1. Freelancerka. Mam wielu klientów, "prawdziwe" b2b, zliczam mniej więcej czas na jakimś togglu, wystawiam 3+ faktury miesięcznie za dokładny czas a nie 80/160h, nie mam zapisów o zakazie konkurencji, kasuję ewentualnie za ficzery albo dowieziony projekt fixed price, klienci wiedzą że nie są jedynymi moimi klientami bo reklamuję się w necie.
  2. Cwaniak oeowicz. Mam wielu klientów, dbam żeby nikt się nie dowiedział o sobie nawzajem, ściemniając serie faktur, omijając spotkania nieprawdziwymi wymówkami. Z każdym klientem mam full time, ale nie liczę czasu po prostu robię tak żeby mnie lubili i nie wywalili, czasem przesiedzę 8h a czasem 12 ale nigdy 16. Mam biurko narożne, 2 laptopy ewentualnie KVM żeby się szybko przełączać jak ktoś napisze. Nie mam historii na linkedin a moje cv nie zawiera firm z którymi pracowałem bo niby nda. Mam zakazy konkurencji ale ryzykuję że nikt nie zauważy.
0
lampasss napisał(a):

Uwazam ze OE jest dobre.
Byle od tym nie pierydolic na lewo i prawo jak pobudzona nastolatka. Bata samemu na siebie krecic, to niektorzy od OE to maja problem z kopula. A byli/są tacy na forum co to sie lubia pochwalic co to nie oni :)

Szczególnie robiąc to w projekcie który opiera się o clean room design. No chyba że chodzi o OE dla Tesli.

8

Ciągnąłem kiedyś 2 etaty, cały i 1/4 żeby być uczciwym wobec pracodawcy. Po 6 miesiącach zwolnili mnie z 1/4 bo HR stwierdził, że marnuje miejsce. Nie interesowało ich ile pracy wykonuje w tym czasie, po prostu brzydko to wygląda w excelu jak cały team służy wiernie 8 godzin a jeden rodzynek tylko 2 godziny. Jakbym ich oszukał, zatrudnił się na cały etat to pewnie dalej bym tam siedział. Wyprzedzam szyderę, nie zatrudnili nikogo na moje miejsce. Nie warto być uczciwym bo druga strona kontraktu nie jest uczciwa to po prostu rachunek zysków-strat i trzeba robić swoje, bez sensu te dyskusje moralne

4

To wszystko pokazuje jakim bezsensem jest rozliczanie pracy programisty w trybie godzinowym.

Nie da się sensownie sprawdzić wydajności i ilości wykonanej pracy typowego biurowego klepacza tasków, więc będziemy ci płacić za wypożyczenie ciebie na 8h dziennie. Nie ważne, czy w ciągu tych 8 godzin jesteś wyspany czy zmęczony, czy zrobisz 5SP czy 1SP, czy spędzisz 3h na kiblu, kawce i pogaduchach w biurze, każda godzina płatna jest tak samo.

Dlatego ludzie są w stanie robić OE i pozostawać niewykrytymi, gdyż faktyczna ilość wykonanej roboty jest niewidoczna (pomijając skrajności typu zero postępów przez 4 sprinty).

I dlatego też do mnie argument "fakturujesz za 8h pracy, a wykonałeś jej mniej, więc oszukujesz" nie trafia, bo o ile jest teoretycznie prawdziwy, to zupełnie ignoruje rzeczywistość. A rzeczywistość jest taka, że rozliczanie się za godziny to tylko bardzo słaby półśrodek do szacowania ilości wykonanej pracy.

Pracodawca nie ma faktycznego zysku z tego, że siedzisz 8h na dupie a nie 6h, on ma zysk z feature'ów które są dowożone przez ciebie i twój zespół.

0
mitowski napisał(a):

Ciągnąłem kiedyś 2 etaty, cały i 1/4 żeby być uczciwym wobec pracodawcy. Po 6 miesiącach zwolnili mnie z 1/4 bo HR stwierdził, że marnuje miejsce. Nie interesowało ich ile pracy wykonuje w tym czasie, po prostu brzydko to wygląda w excelu jak cały team służy wiernie 8 godzin a jeden rodzynek tylko 2 godziny. Jakbym ich oszukał, zatrudnił się na cały etat to pewnie dalej bym tam siedział. Wyprzedzam szyderę, nie zatrudnili nikogo na moje miejsce. Nie warto być uczciwym bo druga strona kontraktu nie jest uczciwa to po prostu rachunek zysków-strat i trzeba robić swoje, bez sensu te dyskusje moralne

Ok, to jest jedyny argument który jestem w stanie zaakceptować. Firmy wyzyskują pracowników robiąc im wodę z mózgu odnośnie jakichś misji i solidarności. Dlatego też pracownicy powinni wyzyskiwać firmy poprzez OE.

Ale przez negatywne OE rozumiem pracę przez 8h w tym samym czasie dla kilku firm na raz. Nieraz będąc krętaczem. Jak ktoś robi po godzinach w następnej firmie to normalna rzecz. W Chinach zapieprzaja i w soboty po kilkanaście godzin.

Tylko szkoda, że ten drugi przypadek jest negatywnie postrzegany i fajnie byłoby to kiedyś odczarować, żeby móc sobie wpisać w LN pracę dla dwóch firm. Teoretycznie to powinno dobrze świadczyć o kimś, ale HR boli dupa.

@dalbajob ok ale przez 8h zawsze znajdzie się robota dla Ciebie. Przynajmniej czysto teoretycznie. A to zrobić refaktor, zwiększyć pokrycie testami czy dopisać dokumentację.
Z drugiej strony bycie takim overperformerem ponad resztę teamu jest bardzo toksyczne dla wszyskich, więc 🤷‍♂️: …

0

A może po prostu obie strony powinny się wywiązywać z umowy, którą zawarły? Niektórym nie mieści się w głowach, że jak się na coś zobowiązujesz i sygnujesz to swoim podpisem to wypadało by tych zobowiązań dotrzymać. Zgodziłeś się pracować 40h tygodniowa za konkretną stawkę to o co chodzi? A jak się któraś strona nie wywiązuje to co stoi na przeszkodzie rozwiązać umowę?
Ale nie, lepiej [CIACH!] jak to jest c**** i nic z tym nie robić...
A co do OE to jak wywiązujesz się ze wszystkich umów to co komu do tego ile ich masz. Jeśli natomiast dajesz ciała bo się nie wyrabiasz to zgadnij kto jest w takim przypadku chu***?

3

Szczerze mówiąc to nieco bawi mnie ta cała ekwilibrystyka która działanie egoistycznie korzystne z punktu widzenia dokonującej jednostki ale niemoralne, stara się zaprezentować jako moralne. To jest takie typowe ludzkie bronienie własnego samopostrzegania i ego, przy immanentnej skłonności do działań bezwzględnych czy nawet okrutnych wykształconej przez miliony lat bezwzględnego "survival of the fittest". Dla mnie jest całkowicie jasnym pozostaje że jeśli zobowiązujemy się pracować określoną ilość godzin, to jedne uczciwe wyjście jest takie że pracujemy rzetelnie zakontraktowaną ilość godzin. Argument że równei dobrze można zamiast robić OE można się obijać przez 50% albo i więcej czasu pracy, jest absurdalny, ponieważ w oczywisty sposób jest to dokładnie takim samym oszustwem jak OE, tyle że po prostu nie ma za to drugiej wypłaty. Podobnie argumentacja żę jeśli klient jest zadowolony z pracy na pół gwizdka to nic się niekomu nie dzieje, opiera się na oczywistym nieuczciwym wykorzystaniu niewiedzy pracodawcy, który wierzy że taka produktywnośc została osiągnięta przy wypracowaniu pełnej ilości godzin, i z pewnością oczekiwałby większej, gdyby miał pełną świadomość realnie spędzonych na pracy godzin.

1
Czulu napisał(a):

Szczerze mówiąc to nieco bawi mnie ta cała ekwilibrystyka która działanie egoistycznie korzystne z punktu widzenia dokonującej jednostki ale niemoralne, stara się zaprezentować jako moralne. To jest takie typowe ludzkie bronienie własnego samopostrzegania i ego, przy immanentnej skłonności do działań bezwzględnych czy nawet okrutnych wykształconej przez miliony lat bezwzględnego "survival of the fittest". Dla mnie jest całkowicie jasnym pozostaje że jeśli zobowiązujemy się pracować określoną ilość godzin, to jedne uczciwe wyjście jest takie że pracujemy rzetelnie zakontraktowaną ilość godzin. Argument że równei dobrze można zamiast robić OE można się obijać przez 50% albo i więcej czasu pracy, jest absurdalny, ponieważ w oczywisty sposób jest to dokładnie takim samym oszustwem jak OE, tyle że po prostu nie ma za to drugiej wypłaty. Podobnie argumentacja żę jeśli klient jest zadowolony z pracy na pół gwizdka to nic się niekomu nie dzieje, opiera się na oczywistym nieuczciwym wykorzystaniu niewiedzy pracodawcy, który wierzy że taka produktywnośc została osiągnięta przy wypracowaniu pełnej ilości godzin, i z pewnością oczekiwałby większej, gdyby miał pełną świadomość realnie spędzonych na pracy godzin.

A jeśli nie masz w kontrakcie ani jednej wzmianki o wymaganej liczbie godzin jaką należy przepracować? Masz stałą miesięczną stawkę. Jeśli się wyrobisz wcześniej to masz wolne, jeśli nie to zasuwasz dłużej.

2

Znowu klasy referencyjne. Praca != praca.
Są joby gdzie się klepie 3h na dzień, są takie gdzie trzeba siedzieć dłużej plus dyżury.

Kwestia co kto bierze moim zdaniem. Trzeba się sparzyć kilka razy by się nauczyć czego unikać

0
tefu napisał(a):
Czulu napisał(a):

Szczerze mówiąc to nieco bawi mnie ta cała ekwilibrystyka która działanie egoistycznie korzystne z punktu widzenia dokonującej jednostki ale niemoralne, stara się zaprezentować jako moralne. To jest takie typowe ludzkie bronienie własnego samopostrzegania i ego, przy immanentnej skłonności do działań bezwzględnych czy nawet okrutnych wykształconej przez miliony lat bezwzględnego "survival of the fittest". Dla mnie jest całkowicie jasnym pozostaje że jeśli zobowiązujemy się pracować określoną ilość godzin, to jedne uczciwe wyjście jest takie że pracujemy rzetelnie zakontraktowaną ilość godzin. Argument że równei dobrze można zamiast robić OE można się obijać przez 50% albo i więcej czasu pracy, jest absurdalny, ponieważ w oczywisty sposób jest to dokładnie takim samym oszustwem jak OE, tyle że po prostu nie ma za to drugiej wypłaty. Podobnie argumentacja żę jeśli klient jest zadowolony z pracy na pół gwizdka to nic się niekomu nie dzieje, opiera się na oczywistym nieuczciwym wykorzystaniu niewiedzy pracodawcy, który wierzy że taka produktywnośc została osiągnięta przy wypracowaniu pełnej ilości godzin, i z pewnością oczekiwałby większej, gdyby miał pełną świadomość realnie spędzonych na pracy godzin.

A jeśli nie masz w kontrakcie ani jednej wzmianki o wymaganej liczbie godzin jaką należy przepracować? Masz stałą miesięczną stawkę. Jeśli się wyrobisz wcześniej to masz wolne, jeśli nie to zasuwasz dłużej.

W takiej sytuacji teoretycznej to jest oczywiście ok, tylko wszyscy wiemy że w praktyce istnieje coś takiego jak backlog, więc najczęściej pracodwaca oczekuje że weźmiemy kolejne zadanie z brzegu.

3
Czulu napisał(a):

w praktyce istnieje coś takiego jak backlog, więc najczęściej pracodwaca oczekuje że weźmiemy kolejne zadanie z brzegu.

Czyli zatem jaką motywację ma programista żeby zadanie skończyć we wtorek zamiast w czwartek, skoro w tym pierwszym scenariuszu od razu i tak dostanie nowe zadanie?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1