Poza tym to, albo umiem programować, albo nie umiem. Do tego nie da się przygotować w tydzień.
No nie - programowanie to jedno, jak nie umiesz programować to live coding raczej nie jest do przejścia.
Ale jak umiesz programować to nie znaczy, że przejdziesz - potrzebne są dodatkowe umiejętności.
U mnie działa - sesje z codinggame - robię proste zadanka i tłumaczę co robię.
Byście się śmiali, ale jak robię to po jakiejś przerwie to pierwsze sesje są dramatyczne - potykam się o własne nogi, tym niemniej 2-3 zadanka i się "naprawiam" - (chodzi pisanie i mówienie co się robi, tak żeby bardzo nie bredzić i samemu się nie rozpraszać).
Wyjątkowo brutalne jest nagranie sobie sesji z audio i odsłuchanie tego - jak ktoś kiedyś znajdzie taką u mnie na dysku i opublikuje to jestem przegrany w środowisku :-)
Tym, niemniej kilka katastrof szybko pozwala się nauczyć jak sobie jakoś radzić i potem wypada się często całkiem dobrze... ale nie zawsze.
Live coding lubię, jako formę oceniania przez mnie firmy... ale to niestety loteria - można mieć zły dzień, może być tak, że pytania pomocnicze od "sprawdzających" jeszcze bardziej pogrążają. Bywa.
Z plusów jak się do tego nie podejdzie "na luzie" tylko poćwiczy (tak samo jak wszelkie codility itp.) to potem się wypada istotnie lepiej od reszty. Miałem dwa przypadki, że po live codingu istotnie zmieniły się widełki płacowe na plus, a wcześniej były "nie do ruszenia".