Zamiast pisać posty o pierdołach radzę poświęcić czas na dokształcanie się. Po godzinach sam bardzo dużo działam, zwłaszcza w tematyce embedded. Nawet nie chodzi o to, ile godzin dziennie spędza się, tylko regularność jest najważniejsza, żeby w czymś zdobywać wiedzę.
Ale nie ma sensu i tak tłumaczyć, bo i tak wielki pan programista z 4programmers nikogo nie posłucha. Tym lepiej dla mnie, bo będę miał mniejszą konkurencję xD
Znam kilka osób, które przebranżowiły się na IT lub z IT do innych sektorów, ale one siedziały i zasuwały z wiedzą, a nie płakały na forum jak to źle jest.
O cholera, ale jestem zaskoczony że w 2024 roku ktoś dalej ma mental niewolnika rodem z PRLu. Zakuwanie po godzinach metodą na całe zło tego świata :D
Przede wszystkim dokształcanie się po godzinach jest patologią niespotykaną praktycznie w innych branżach. Nawet jeżeli ktoś się dokształca np: prawnik, lekarz czy chociażby analityk, księgowa - robi to zawsze w czasie pracy. Nigdy po pracy. Dobre firmy organizują dla takich osób szkolenia, dają budżet na kursy, książki itd. W dobrych firmach informatycznych też to obowiązuje. Budżety roczne 2000-3000zł przeznaczone na szkolenie czy zrobienie jakiegoś certa aws/kubernetes to raczej standard w dobrych firmach. Wiele firm nie ma również problemu z tym by taki programista zakuwał do kursu w trakcie pracy kosztem dostarczania mniejszej ilości tasków w sprintach.
Dlaczego nigdy nie będę rozwijał się po pracy? Otóż po pierwsze - nikt mi za to nie płaci. Jeżeli zarabiasz przykładowo 20 000zł netto b2b to teoretycznie zarabiasz 120zl/h pracując 8h ale wliczając dokształcanie po pracy twoja realna stawka spada do 90-100zł/h. Więc ja to nazywam brakiem szacunku do samego siebie. Stawki w IT już poleciały jak łeb na szyje. Dwa lata temu byle senior backendowcowi dawali 25-30k netto b2b. Teraz maksymalne widełki dla zwykłego seniora to 22-24k netto b2b a 25k ma team leader. Stawki 30k+ praktycznie zniknęły z rynku (wczesniej były bardzo popularne), może z 1 na 10 ofert ma widełki zachaczające o 30-40k ale wobec takiej oosoby wymagania są dość... kosmiczne. Od team leadowania po fullstackowanie od frontu po backend przez cloud i devOps kończąc. Nie mówiąc o olbrzymiej odpowiedzialności takiego stanowiska, stresie, presji na dowożenie i nieraz olbrzymich karach za to że np: cały zespół nie dowiezie na czas. Dlatego nie dziwie się że bardzo spora częśc programistów zamiast pchać się w takie stresogenne wysokie stanowiska 30k woli wziąć dwa luźne etaty po 20k i wyciągam z 40k+ w ramach overemploymentu.
Po drugie - zakuwanie po godzinach sprzyja wypaleniu zawodowemu. Nasz zawód króluje względem wypalenia zawodowego. Wypalają się ludzie którzy kodują max 8h dziennie w pracy więc dokładając naukę po pracy tylko niepotrzebnie zwiększam szansę na głupie ryzyko wypalenia. Jest na ten temat sporo badań, polecam wygooglować.
Po trzecie - zdrowie. Siedzenie 8 godzin dziennie już samo w sobie jest niezdrowe. Wielu ekspertów porównuje nawet szkodliwość siedzenia 8h dziennie do palenia paczki papierosów dziennie! Skutków samego siedzenie też nie można za bardzo zapobiegać. To że się pójdzie na godzinę siłowni czy biegania po pracy - to oczywiście pomaga i polepsza zdrowie ale nie zapobiega skutkom długotrwałego siedzenia! I co, miałbym dokładać kolejne kilka godzin na siedzenie? Nie, szanuje swoje zdrowie
Po czwarte - pielęgnacja umysłu. Nie samym kodem człowiek żyje. 8 godzin poświęcamy pracy, kolejne 8 godzin na sen, kolejne godziny odpadają na jedzenie, gotowanie, dzieci. Jeżeli bym karmił swój umysł tylko i wyłącznie rzeczami związanymi z IT szybko stałbym się... głupi jak but. Ograniczenie do jednej wąskiej dziedziny całego swojego życia to głupota. Jest tyle ciekawych rzeczy do zrobienia - książek do przeczytania, podcastów do wysłuchania, sportów do wypróbowania, miejsc do zwiedzenia. Większość z nas nie zrealizuje nawet 1/10 swoich marzeń za tego życia. Sorry, ja wole po pracy dać mózgowi odpocząć. Mało tego, dzięki temu żę po pracy np zajadę się fizycznie sportem a potem odmóżdzenie w kinie na horrorze z dziewczyną - do pracy przychodzę zresetowany i moja wydajność jest ciągle na wysokim poziomie. Osoby które zakuwają po robocie na cóż - nasz mózg to nie jest maszyna nie do zajechania, długotrwałe skupianie się i myślenie raz że odbije sie na zdrowie, dwa na wydajności, trzy na kreatywności. Jak dużo ćwiczysz fizycznie - masz zakwasy. Jak dużo ćwiczysz "umysłowo" - dostajesz tzw brain foga. Nawet pewnie tego na codzień nie odczuwasz i nie jesteś świadomy, ale twoi managerowie wszystko śledzą, nie bój się. Spadnie ci wydajność z pracy i potem tłumacz się przed całym zespołem na retro czemu nagle tak wolno dowozisz taski skoro zawsze ci to szybko wychodziło. A przy obecnym rynku pracy sorry, ale słabe osoby niezależnie czy UoP czy B2B - zwalnia się. Nieraz z dnia na dzień
Po piąte - sami sobie niszczycie w ten sposób branże. Zdecydowana większość programistów - 80, 90 czy nawet 95% branży nie robi po pracy kompletnie nic. Wynika to z faktu posiadania dzieci, budowy domu, remontów, hobby, pasji i wielu różnych czynników. Pasjonaci w tej branży już dawno odeszli do lamusa, istnieją ale stanowią pewną nisze. Żadna firma nie bazuje teraz na kilku pasjonatach typu one-man-army zamiast tego mamy zespoły "normików" składające się z setek średnich programistów. W przypadku kodowania biznesowego - to jak najbardziej wystarcza. Problem w tym tylko taki, że owe 5-10-15% pasjonatów zawyża poziom umiejętności w branży. A potem to źle przekłada się na rekrutacje - bo rekruterzy dostrzegają te wybitne jednostki i wymagają dosłownie od każdego potencjalnego kandydata by miał taki sam poziom techniczny jak ów pasjonata. Stąd właśnie takie trudne rekrutacje w obecnych czasach. A teraz wyobraźcie sobie gdyby każdy pracował tylko te 8 godzin i nic nie robił po godzinach? Rekrutacje byłyby szybsze, prostsze, łatwiejsze.
Te wybitne pasjonujące się jednostki sprawiły, że pozostałe 80-90% programistów czy chce czy nie chce - musi zakuwać po godzinach by im dorównać i mieć jakiekolwiek szanse w rekrutacji. Jak ktoś powie:
kolego ale gdzie masz problem, po prostu zakuwaj po godzinach
To ja odpowiadam:
- poczekaj aż posypie ci się zdrowie - tobie albo twojej rodzinie, gdzie ktoś będzie potrzebował twojej pomocy
- poczekaj aż urodzi ci się kilkoro dzieci
- poczekaj aż ci wypadnie coś ważnego życiowo np budowa domu, przeprowadzka, remont generalny
Te 8 godzin w pracy to już jest dużo. Wiele osób nie ma naprawdę czasu na poświęcenie kolejnych 30 minut po pracy - nie dlatego, że wybiera netflixa tylko życie go tak dociska, że ma inne obowiązki. Zakuwanie po godzinach to domena młodych, bezdzietnych osób przed 30-stką. Po 30-stce zmieni wam się perspektywa, ale potem będzie płacz i zgrzytanie zębami, że chcąc nie chcąc musicie godzić się na zakuwanie po godzinach i rezygnować np z czasu z własnymi dziećmi na korzyść nauki pod IT.
Ok, opisałem to trochę w czarnych barwach, ale istnieje jeszcze inne rozwiązanie, które sam praktykuje. Mianowicie - znaleźć firmę, która nie wymaga ostrego ciśnięcia przez 8 godzin dziennie. Daje budżet na szkolenie się w czasie pracy, pomaga robić certyfikaty. Daje okienko czasowe na szkolenie się w czasie pracy..
W obecnej firmie pracuje realnie 4-5 godzin dziennie i nikt nie ma z tym problemu. Wszystko jest dowiezione. Kolejne 1-2 godziny poświęcam na rozwój. Czytam sobie jakieś nowinki, blogi, robie kursy hindusów na udemy czy trzasnę sobie kilka zadanek hard z leetcode, codility. W tym roku już chyba ponad 100 algorytmów sobie trzasnąłem w czasie pracy. Pozostałe 2 godziny "pracy" zajmuje mi gotowanie i jedzenie, podczas jedzenia jeszcze czasem zrobię komuś code review albo odpalę sobie meczyk Counter Strike, Fortnite.
Moi drodzy - zamiast być niewolnikami zakuwania po godzinach - szanujcie się i po prostu znajdźcie firme która pozwoli wam pracować 100% remote bez kontroli waszego czasu pracy i da wam kasę i czas w trakcie pracy na szkolenie. Naprawdę takie firmy istnieją, tak samo wiem że istnieją firmy gdzie programista w sprintach ma równe 8h dowozić kolejne taski z backlogu i ma zakaz jakiegokolwiek dokształcania. Ale nie musicie w takiej firmie pracować. Po prostu to jest wasz wybór, czy chcecie pracować pod presją 8 godzin dziennie i kolejne kilka godzin poświęcać po godzinach, niszcząc przy tym swoje zdrowie, relacje z ludźmi i otępiając swój umysł poprzez nadmiernie skupienie na jednej dziedzinie życia przy jednoczesnym olaniu innych ważnych aspektów życia. Przecież to jest bezsens.
Kombinujcie, kasa to nie wszystko. Czasem lepiej jest zarobić 20k za pracę 5-6 godzin dziennie i mieć te 2 godziny na naukę niż dostać 25k za pracę równe 8 godzin dziennie + nadgodziny + nauka po pracy. Przecież szkoda życia na takie coś.
Czasami aż wstyd mnie łapie, jacy ludzie reprezentują branżę IT i jaki stosunek do innych mają.
Mi wstyd że osoby słabo zarabiające 10-20k netto b2b jeszcze dodatkowo nie szanują swojego wolnego czasu i zakuwają po godzinach zamiast kombinować i znaleźć robotę, gdzie w ciągu 8 godzin będą klepać ciekawe taski i mieć czas na rozwój i mieć czas na gierki, piłkarzyki czy ping ponga.