Pracuję jako QA Enginieer'ka w jednej korporacji, jest to dość duża korporacja na kraje skandynawskie/angielskie, jednak pracuje w zespołach gdzie czasem są sami Polacy, Ukraincy. Ogólnie w tym roku mam już 6 lat doświadczenia i zarobki na UoP wynoszące 17k brutto. Osobiście myślę, że są to dobre zarobki, chociaż szalejąca inflacja pomniejsza te "realne" złotówki które mają tak naprawdę wartość w przełożeniu na zakup. Aby dość do tych zarobków bardzo dużo poświęcałam wolnego czasu, między innymi oprócz znajomości Pythona programowania w nim zrobiłam studia podyplomowe z analizy biznesowej, nauczyłam się pisania testów integracyjnych, jednostkowych, wykorzystywania kontenerów testowych (test containers). No przez te 6 lat bardzo sporo się uczyłam. W przyszłym roku przyłożyłam się do nauki K8S na własną rekę, jestem w stanie wejść na poda, zobaczyć logi, napisać nawet prosty deployment.
W maju do mojego zespołu dołączyła Scrum Masterka, która aktualnie pracuje tylko z moim zespołem. Łącznie jest nas 6 osób. Widziałam tą ofertę na którą ona aplikowała i stawka, która była podana w ogłoszeniu na UoP zaczynała się od 25k. Nie jest to jakoś uzdolniona dziewczyna specjalnie, ma 5 lata doświadczenia, w tym 2 jako testerka i ostatnie 3 lata jako Scrum Masterka. Od maja główne jej zadania które zaobserwowałem to "prowadzenie" Scruma, pilnowanie meetingów, Daily, dbanie o Jirę. Ostatnim czasy zaczęła dużo mówić o Velocity, Burndown chartach. Tak, wiem do czego to służy. Ogólnie widziałam też jej profil na instagramie, uśmiechnięta kobieta, podróżująca, nie wyglądająca na kogoś kto naprawdę ma sporo na głowie.
No i ostatnio zaczęły się lekkie zgrzyty że np. ja czegoś tam nie zrobiłam i ona się mnie wypytywała dlaczego, co stało mi na przeszkodzie. Trochę pojawiło się takiego "damskiego honoru". Powiedziałam wprost, że - czas. Z drugiej strony poczułam tak jakby..... no własnie. Kurdę osoba przychodzi totalnie z ulicy do firmy, ma na pewno grubo ponad 25k na rękę i zaczyna się lekko "rządzić".
Mniejsza o wszystko, czuję się teraz przez jej zatrudnienie totalnie zdemotywowana pracą, odechciało mi się pracować, mniej zarabiam od niej, to główny powód, pomimo że mogłabym robić jej pracę, no poczułam taką demotywację do pracy, że dzisiaj od rana nic nie robię specjalnie i czekam aż mnie sami zwolnią. Naprawdę, nie wiem czy firmy są świadome niektórych ruchów jakie może coś takiego spowodować.