Pierwszą prace/staż (do dziś mam problem z określeniem charakteru stanowiska, bo było ono samodzielne, nie miałem żadnego mentoringu, bo nawet nie było w firmie speca od tej firmy, po prostu dostałem zabawki i miałem zasuwać) dostałem dosłownie następnego miesiąca po skończeniu studiów (kierunek nietechniczny, ale pośrednio związany z głównym projektem firmy), tj. w lipcu 2019. To był dosłownie złoty strzał, poszedłem na rozmowę z szefostwem, zapytano mnie o to, ile umiem (było tego wtedy zdecydowanie mniej niż teraz xD), co tam sobie klepię w domu (wtedy zajmowałem się jeszcze głównie tworzeniem stron dla siebie i na zamówienie, nie było to stricte programowanie). Żadnego maglowania technicznego. Wydawało mi się wtedy, że chwyciłem Pana Boga za nogi, czy jak to się tam mówi, niestety z czasem wyszły problemy z płatnościami i po paru miesiącach ostatecznie się rozstaliśmy.
Kolejnej pracy szukałem intensywniej niecałe 3 miesiące. Oferta była całkiem dobra, mimo że wiązała się z relokacją, jednak dostałem ja w dniu, w którym podpisałem umowę z obecnym pracodawcą na stanowisku niezwiązanym z programowaniem. A że dosłownie chwilę później wybuchła pandemia, to już tak zostało.
Kolejne starania o pracę w IT zacząłem we wrześniu 2020, choć najpierw były to takie próbne rekrutacje, bo po kilku miesiącach przerwy nie czułem się wystarczająco mocny. Mimo to to właśnie w tych pierwszych rekrutacjach było najbliżej sukcesu.
Tak więc generalnie wejść w it mniej lub bardziej nieudolnie staram się od lipca 2019, czyli od dwóch lat. W międzyczasie były pomniejsze sukcesy, ale nic trwałego, oraz przerwa w czasie pierwszej fali pandemii. Natomiast obecnie jest chyba faktycznie martwy punkt rekrutacji, bo prawie nikt już nie odpowiada na zgłoszenia,mimo że wcześniej jednak trochę reakcji było ;p. No nic, najwyżej się sprobuje wyprosić jakieś darmowe praktyki, zawsze by to był jakiś krok do przodu, a pieniędzy trochę się udalo w czasie lockdownu zachomikować.