Z UK do USA, czy to sie oplaca?

3

Witajcie,

Mam pytanie do osob ktore mialy przyjemnosc pracy w obu tych krajach? W UK mieszkam od kilku lat, mam tez brytyjski paszport, tak wiec brexit nic w moim zyciu wizowo nie zmienia. Do USA natomiast wylosowalem zielona karte, ktora jest juz wklejona w moim paszporcie.

O mnie: programista z 8 lat doswiadczenia, full stack .net, kawaler

O co mi dokladnie chodzi... czym blizej planowanego wyjazdu, tym wiecej zbieram info i coraz bardziej nie jestem pewny czy tam w ogole jechac? Chodzi tu glownie o oplacalnosc takiego wyjazdu... Bo generalnie na temat USA to zawsze kraza 2 mity na temat mega zarobkow dla programisty i kraju o niskich podatkach. A czym wiecej szukam info, tym bardziej przekonuje sie ze to chyba tylko mity?

Jezeli chodzi o prace na umowe, to w USA zdecydowanie zarobki sa okolo 60% wyzsze rocznie. Ale generalnie praca programisty w UK na umowe malo sie oplaca - zarobki nie sa jakies super, podatki i ubezpieczenie spoleczne za to sa dosc wysokie (przekraczajac wyzsze progi zarobkow). Dlatego w UK, prawie zawsze pracowalem jako kontraktor przez swoja microfirme limited company.

(Gdybym pracowal na umowe za powiedzmy 60k GBP ($92k), na reke zostawaloby 45.5k, podatek + ubezpieczenie, razem 27.5%. )

Moja stawka dzienna w Manchesterze to byly okolice 450 gbp na dzien, co podatkach, odliczeniu kosztow (80% kosztow i tak musialbym poniesc typu kupno sprzetu czy dojazd, tak wiec 80% kosztow tez wliczam jako dochod wyprowadzony z firmy) itd., rocznie na reke mam okolo 80k GBP. Podatki calosc (dywidenda, korporacyjny + doplacam zeby rok sie liczyl do emerytury) w okolicach ~30%.

Przeliczajac 80k GBP po kursie gbp-usd 1-1.34 musialbym zarobic w usa na reke, po podatkach $107k. Przez Brexit, kurs dolara do funta jest super wysoki. Mysle ze z czasem 1 funt wroci jednak w granice $1.5 do $1.6, co jeszcze badziej sprawi ze USA bedzie mniej atrakcyjne.

Przyjmuje 2 warianty, A. stan bez podatku dochodowego typu Texas, i B. California.

A. Zeby zostalo mi $107k na reke, potrzebuje tam znalezc oferte pracy za min. $145k. (25.1% podatku)
B. W Kaliforni bedzie to juz $160k (32.4% podatku)

*zrodlo smartasset com

Dodatkowo...

  • wszedzie gdzie bylem w stanach to bylo sporo drozej niz w Manchester (a w Cali to juz w ogole)
  • mozliwe ze dojda koszty posiadania samochodu ktorego w Man nie potrzebuje
  • w Texasie gdybym chcial cos kupic do mieszkania dochodzi roczny 2% podatek od nieruchmosci, coucil tax w UK przy nim to grosze
  • obje opcje A i B nie maja wliczonego ubezpieczenia zdrowotnego czyli to nie koniec danin*

I tu wlasnie jest sedno problemu bo ofert typu $145k w TX czy $160k w CA wcale tak wiele nie widze, nie wyglada ze jest to jakas srednia pensja.

**Stad tez moje pytanie do osob ktore pracuja w USA albo pracowaly w USA i UK, czy warto tam sie przeniosic w mojej sytuacji? I czy jest jakis ogromny plus USA o ktorym nie wiem? **

Fakt jest ze spotkalem kilku programistow z San Francisco i okolic i oni wspominali o zarobkach w okolicach $250k, ale nie mam pojecia gdzie pracowali bo ofert tego typu absolutnie nie widze.

A moje nastawienie do USA to generalnie kilkuletnia przygoda w dluzszych planach chce byc jednak w PL/Europie, ale jak mam byc stratny finansowo to nie ma to sensu, szczegolnie .ze wzgledu na odleglosc od rodziny itd.

P.S. Na minus UK dodam jednak reforme IR35 i cale zamieszanie zwiazane z Brexitem. Generalnie ilosc kontraktow spada przez IR35 regularnie i nie wiem czy za jakis czas nie bede sam musial przejsc na perm (ale to wtedy chyba bardziej by sie oplacalo pracowac w Polsce).

1

Z moich obserwacji wynika, że w USA fajnie jest tylko jak się pracuje w jednej z topowych firm, a i to nie zawsze. Jeśli nie celujesz w FAANG to może to ci trochę rozjaśni temat:

0

@iksde: Dokladnie, cos mi oni (programisci ktorych spotkalem) wspominali wlasnie o 150k base, 50k signing i wlasnie reszte nadrabialy akcje i jakos tam to wychodzilo 250k razem. Za 250k chetnie bym sie przeniosl ale to sa chyba firmy gdzie na jedno stanowisko sa setki chetnych...

0

Chodzi np. o NY? No to do 4000 dolarów co miesiąc za małe mieszkanie bez pralki (temat: dlaczego nie ma pralki to lokalna specyfika :)
To ci da na rok 40 do 50 tysięcy dolarów z zarobionej kwoty netto.

Mieszkacie z żoną/dziewczyną to da się żyć, ale samemu nie bardzo się opłaca. Dlatego mnóstwo ludzi po studiach na stanowiskach podobnych do programisty mieszka we współdzielonych mieszkaniach.

Gdzieś indziej będzie taniej ale programista zarobi tyle co lokalny zastępca szeryfa, więc też nie urywa.

Do USA ściągają wszyscy, też z krajów znacznie biedniejszych od Polski, dla nich nawet te mało atrakcyjne wyliczenia są przejściem z kraju trzeciego świata do wymarzonej Ameryki.

Ale jest Kanada. Są preferencje za polski dyplom, jest dobra płaca (w porównaniu z kosztami życia). Pomyśl o Kanadzie. Czemu nie?

PS
Kolega wyemigrował z Krakowa do Bostonu. Do Polski już nie wróci ale takiej przebitki poziomu życia i statusu jaki miał przez pierwsze dwa lata pracy w Krakowie, kiedy jeszcze kończył studia, to nawet jako już jako świeżo awansowany senior dev w Bostonie (5+ exp. z tego 3 w USA, więc udało się zostać senior dev) to w stanach mieć nie będzie.

Czemu wylądował w Bosotnie, jak są FAANG? Za wysokie faangowskie progi na jego nogi.

0

@BraVolt: dyplom mam z UK.

Kanada jakos mnie nie interesuje, bylem na wakacjach i jakos nic mnie tam nie ciagnie, jak juz to Australia.

Co do Polski, wlasnie tez to zauwazylem to tez u moich znajomuch, zawsze tez jest opcja pracy zdalnej z Polski dla UK, dlatego tez biore powrot jako jedna z opcji. po prostu latwo mi wpadla zielona karta (loteria) i teraz sie zastanawiam czy ja w ogole wykorzystac.

0
Euro Backpacker napisał(a):

Kanada jakos mnie nie interesuje, bylem na wakacjach i jakos nic mnie tam nie ciagnie, jak juz to Australia.

Kolega ze studiów przeniósł się na stałe do Kanady. Napisał, że nie przypuszczał jak szybko i jak łatwo to pójdzie.
Kanada ma ssanie na imigrantów - wykształconych specjalistów.

0

@BraVolt: naprawde jakos do Kanady mnie nie ciagnie. Dobrze sie czuje w Europie i okolicach i nie zamienilbym Europy na Kanade.

Z USA jak juz pisalem, zielona karta wpadla to myslalem zeby wykorzystac to jako przygode i popracowac np. rok na Hawajach, potem moze w Kalifornii zamiast wciaz w UK. Taki mialem pomysl.

2

@Euro Backpacker: aplikuj do FAANG na SWE3 w górę i zobacz sobie na levels.fyi - to wtedy może ci się to opłaci, ale na Polskie złotówki masz 400k rocznie, i chyba nie za bardzo widziałbym sens, żeby się gdzieś dalej ruszać :D

6

Jeśli masz zieloną kartę to ja bym próbował. Źle chyba ci się nie będzie żyło. Jak specjalista IT/programista jest pewien pułap zarobków, że chyba w każdym kraju będziesz żyć na przyzwoitym poziomie i na chleb nie braknie.
Patrzysz tylko z perspektywy finansowej... a ludzie przeprawdzają się z różnych powodów - dla przygody, doświadczenia, nowych kontaktów, ciekawszej pracy.... ale też i pogody, powietrza, bezpieczeństwa, mentalności ludzi czy nawet powodów politycznych lub chęci zmiany otoczenia/środowiska.

2

Jak ja bym chcial miec talent do jezykow i znac dobrze angielski (w tym roku po wielu latach nauki zdalem FCE) - moglbym wtedy uciec z tego chorego kraju jakim jest Polska z kaczynskim u wladzy :(

1

@wiewiorek:

Zmiana władzy - Żeby iść na wybory nie musisz znać obcych języków.
Chory kraj - Nie masz wyjścia, trzeba się uczyć języka zdrowego kraju.

1

Witam somsiada:)
Poszukalbym takiej informacji u znajomych na miejscu, z racji, ze na 4p ciezko bedzie znalezc kogos, kto pracowal w obydwu krajach.
Dwojka moich znajomych wrocila z US z powrotem do UK. Pierwszy mowil, ze jest tam duzy nieporzadek (delikatnie rzecz ujmujac), drugi natomiast, ze to dobry kraj na wakacje - Vegas i te sprawy.

1

W Australii większość tego co żyje chce Cię zabić i zjeść - stworzenia latające, pełzające, pływające, biegające, skaczące: pająki, skorpiony, toksyczne mięsożerne rośliny, malutkie rybki żyjące w płytkiej przybrzeżnej wodzie oceanu, których ławica w 2 minuty zje Twoją nogę itd. Z drugiej strony flora i fauna jest tak inna od reszty Świata, że w buszu można się poczuć jak na obcej planecie. Zarobki przyzwoite, ale nieruchomości i życie bardzo drogie, w wielu miejscach Australii są też problemy z wodą (np .w Perth), to może być fajna przygoda, ale właściwie zawsze będziesz dla nich "f* visitor", a nie swój - jak to na emigracji, chyba, że zamkniesz się w międzynarodowej bańce.

1

USA to na pewno dobre miejsce dla kogoś ambitnego i utalentowanego, pewnie najlepsze na świecie no i dobre do nauki angielskiego ale jak się zamierza pracować w jakimś przeciętnym miejscu i na przeciętnym stanowisku i się już zna język to na takim wyjeździe można jeszcze pewnie stracić ze względu na duże koszty wejściowe - kaucja na mieszkanie, drogi lot etc.

0
aoeuidhtn napisał(a):

USA to na pewno dobre miejsce dla kogoś ambitnego i utalentowanego, pewnie najlepsze na świecie no i dobre do nauki angielskiego ale jak się zamierza pracować w jakimś przeciętnym miejscu i na przeciętnym stanowisku i się już zna język to na takim wyjeździe można jeszcze pewnie stracić ze względu na duże koszty wejściowe - kaucja na mieszkanie, drogi lot etc.

Dzieki za odpowiedz i za Twoj czas, ale zeby nie bylo... bylem w obu krajach to jest Kanada i Australia (a temat dotyczy UK i USA :P ) i powiem tak...

nic mnie te kraje nie interesuja, ani Australia ani Kanada. Porownujac do niesamowicie ciekawego, zroznicowanego kontynentu jakim jest Europa (ktorej pewnie nie doceniamy, bo jest na wyciegniecie reki a tam to daleko, wizy, to musi byc chyba lepiej?), zeby mi doplacali ani do jednego ani do drugiego bym nie wyemigrowal. Wjechalem do nich i wyjechalem bez jakichkolwiek emocji - sa duze, nudne, na zadupiu swiata, Kanada zimna (Australia ma chociaz plaze) i zycie polega tam na splacaniu kredytow i placeniu duzych podatkow. Ale gdyby ktos mi przylozyl brzytwe do szyii i powiedzial, albo emigrujesz albo nie zyjesz i mam Kanade i Australie do wyboru, wzialbym z przymusu juz ta Australie ;) A co do jadowitych stworzonek nie jest tam az tak zle, spedzilem w Australii prawie rok - podroz i praca.

Tak czy siak, dzieki za odpowiedzi. Polece do USA i zobacze. Jak cos mnie wkurzy, wsiadam w samolot i sie tam nie pojawiam.

3
Euro Backpacker napisał(a):

Dodatkowo...

  • wszedzie gdzie bylem w stanach to bylo sporo drozej niz w Manchester (a w Cali to juz w ogole)
  • mozliwe ze dojda koszty posiadania samochodu ktorego w Man nie potrzebuje
  • w Texasie gdybym chcial cos kupic do mieszkania dochodzi roczny 2% podatek od nieruchmosci, coucil tax w UK przy nim to grosze
  • obje opcje A i B nie maja wliczonego ubezpieczenia zdrowotnego czyli to nie koniec danin*

I tu wlasnie jest sedno problemu bo ofert typu $145k w TX czy $160k w CA wcale tak wiele nie widze, nie wyglada ze jest to jakas srednia pensja.

Nie pracowałem w UK, jedynie w US. Moim zdaniem pchanie się do Kalifornii czy Nowego Jorku jest ryzykowne, raczej biedy nie będziesz klepał, ale na tenis dla dzieci może brakować kasy. Uwzględnij wysokie koszty lokum, czesne za szkołę/żłobek/studia, ubezpieczenie zdrowotne (nawet te fangowe są średnie, medycyna jest bardzo droga w US), to nagle się okaże, że dycha na rękę potrafi się szybko rozejść co miesiąc.

W każdym razie — ja bym spróbował, US daje mimo wszystko większe pole manewru. Warto wyskoczyć nawet na kilka miesięcy, zrobić numer SSN, otworzyć konta w bankach i maklerskie, a potem bez problemu grać na amerykańskiej giełdzie, już samo to jest dużym plusem.

1

@Afish:

W każdym razie — ja bym spróbował, US daje mimo wszystko większe pole manewru. Warto wyskoczyć nawet na kilka miesięcy, zrobić numer SSN, otworzyć konta w bankach i maklerskie, a potem bez problemu grać na amerykańskiej giełdzie, już samo to jest dużym plusem.

Przeciez interactive brokers tez mi otworzylo konto lata temu konto w UK, co za problem. Od lat gram na amerykanskiej gieldzie.

  • przewalutowanie po kursie jaki jest kiedy przewalotowuje. Nie rozumiem pytania, Pozdr.

** poszukaj na ich stornie, trzymam rozne waluty na moim koncie na zasadzie FOREX, przewalutowuje sobie jak kurs mi pasuje. Oplaty to kolo dolara przy kupnie i sprzedarzy amerykanskich akcji, europejskie drozej. Interactive Brokers ma sie dobrze w UK. Spread minimalny porownujac do innych brokerow dlatego ich uzywam od lat.

0

Oczywiscie. US to jedyne sensowne miejsce dla programisty biorac pod uwage koszty zycia, jakosc zycia, wynagrodzenie .

Pewnie w UK jakosc zycia masz lepsza, ale nie oszczedzisz tyle kasy.

Z dobra oferta od faangmuli+ mozesz odlozyc polowe pensji. Skupisko najwiekszego talentu ma swiecie, mnostwo firm.

Nie zastanawialbym sie ani sekundy.

Chyba, ze odstraszy Cie lifesyle to uciekaj.
Zatrudnienie at will, praca 20-70h w tygodniu (zaleznie od firmy zespolu managera ambicji). Wyscig szczurow.

4

naprawde tylko kasa sie liczy? od pewnego pulapu pieniadze szczescia nie daja.
ja bym za 10x wieksza kase do stanow nie wyjezdzala, znam takich co by jeszcze doplacili... nikt ci nie powie obiektywnie czy to sie oplaca

5
katelx napisał(a):

naprawde tylko kasa sie liczy? od pewnego pulapu pieniadze szczescia nie daja.

to sa jakies bzdury od tzw "psychologow". wiecej kasy dla mnie znaczy wiecej inwestycji, kupna akcji, kasy na rozwoj wlasnych projektow I podrozy, o poczuciu bezpieczenstwa czy luzie zycia nie mowiac (bo mam odlozone x I nie musze np. nastepne 10 lat pracowac jak nie mam ochoty) Tak wiec w moim przypadku, tak, wiecej kasy = wiecej szczescia.

7

@Euro Backpacker: czytanie ze zrozumieniem sie klania. napisalam "od pewnego pulapu" ale sprytnie to pominales i piszesz jakies truizmy.
nie wiem o co ci chodzi z "psychologami", majac ~50k/mc oszczednosci przy szczesliwym zyciu w azji nie widze powodu zeby sie przeprowadzac do nyc tylko dlatego ze oszczedzilabym tam 100k i tyle.
jak komus te pare numerkow robi tak duza roznice to niech spojrzy na to w ten sposob - za pieniadze nie kupujesz tylko nowego auta i wczasow na malediwach ale tez cos co jest mniej mierzalne w $$$ jak wolny czas z rodzina i przyjaciolmi, zycie w ciekawym otoczeniu, nie uzeranie sie z idiotami, ciekawsza i bardziej relaksujaca prace itd itp
imo podejscie "teraz musze pracowac i zarabiac na 110% po to zebym mogl sobie szczesliwie lezec w 5* szpitalu jak bede stary" jest nie do przyjecia i tyle.

3
Euro Backpacker napisał(a):

to sa jakies bzdury od tzw "psychologow". wiecej kasy dla mnie znaczy wiecej inwestycji, kupna akcji, kasy na rozwoj wlasnych projektow I podrozy, o poczuciu bezpieczenstwa czy luzie zycia nie mowiac (bo mam odlozone x I nie musze np. nastepne 10 lat pracowac jak nie mam ochoty) Tak wiec w moim przypadku, tak, wiecej kasy = wiecej szczescia.

Gdzie są te "własne projekty"? Chętnie o nich poczytam.

6

A wyśpisz się po śmierci? ;) Ja rozumiem ze jak ktoś ma 2X lat i chce się szybko dorobić to ma to sens, ale trzeba sobie uświadomić ze kiedyś trzeba zacząć żyć żeby korzystać z tych zaoszczędzonych szekli.

0

Ciężka praca nierówna się dobre zarobki. Pracuj mądrze a nie ciężko, a już będąc zupełnie cynicznym: pracuj tak, aby jak najszybciej to inni pracowali na Ciebie.

0
katelx napisał(a):

ja bym za 10x wieksza kase do stanow nie wyjezdzala, znam takich co by jeszcze doplacili...

Tak z ciekawoci spytam, co Ci tak bardzo w USA nie odpowiada?

3
katelx napisał(a):

@Euro Backpacker: czytanie ze zrozumieniem sie klania. napisalam "od pewnego pulapu" ale sprytnie to pominales i piszesz jakies truizmy.

nie wiem o co ci chodzi z "psychologami", majac ~50k/mc oszczednosci przy szczesliwym zyciu w azji nie widze powodu zeby sie przeprowadzac do nyc tylko dlatego ze oszczedzilabym tam 100k i tyle.

Nie chodzi o oszczędzanie, tylko o wydawanie. 50k PLN na miesiąc jest banalne do wydania, wystarczy wyjechać do Vegas, polatać helikopterem nad Wielkim Kanionem, pojeździć sportowym samochodem, iść na wieczorne pokazy. I nie mam tu na myśli wydawania dla samego wydawania, zwykły dwutygodniowy road trip w USA kosztuje mnie zazwyczaj 10k PLN, a nie piję drogich whisky i śpię w Airbnb. Samym noclegiem w centrum Manhattanu w jakichś trzech gwiazdkach można nabić 25K PLN na miesiąc, żeby nie musieć codziennie dojeżdżać przez godzinę z New Jersey, a nie jest to wcale "życie wystawne" (kto spał w klitkach na Manhattanie lub w Londynie ten wie, o czym mówię).

katelx napisał(a):

jak komus te pare numerkow robi tak duza roznice to niech spojrzy na to w ten sposob - za pieniadze nie kupujesz tylko nowego auta i wczasow na malediwach ale tez cos co jest mniej mierzalne w $$$ jak wolny czas z rodzina i przyjaciolmi, zycie w ciekawym otoczeniu, nie uzeranie sie z idiotami, ciekawsza i bardziej relaksujaca prace itd itp

No właśnie za więcej kasy można kupić więcej wygodnego życia. Można rzucić robotę na pół roku i pojechać w podróż dookoła świata, można latać po stolicach, pracować zdalnie i spać w hotelach, można opłacić wycieczkę komuś bliskiemu. To nie chodzi o to, żeby zarabiać więcej teraz, żeby wydawać to za 30 lat, tylko żeby zarabiać i wydawać teraz, a jednocześnie nie bać się o wydawanie za 30 lat.

2

Fajnie, że ludzie piszą o podróżach, inwestycjach, własnych projektach, ale jakoś rzadko widzę to wszystko w etapie późniejszym, niż planowanie. Oczywiście nie wszystko zobaczę, bo chwalą się najczęściej ci, co plany mają a nie ci, co je realizują. Chodzi mi o to, że same w sobie pieniądze nie dają +100 do kreatywności ani odwagi.

8
PerlMonk napisał(a):

Fajnie, że ludzie piszą o podróżach, inwestycjach, własnych projektach, ale jakoś rzadko widzę to wszystko w etapie późniejszym, niż planowanie.

O ja sobie wypraszam. Przed pandemią szło mi z żoną dość dobrze przepierdzielanie kasy na podróże kulinarne w Polsce i zagranicą. Na razie odhaczone są Węgry i Austria. W planach był Berlin i Sztokholm, ale pandemia :(

13

Czesc, jestem autorem tego postu (logowalem sie z jakims testowym mailem ktorego juz nie mam) - osobiscie bardzo nie lubie jak ktos o cos pyta a potem nie pisze dalszego ciagu - bo moze ktos bedzie mial ten sam dylemat.

Jestem od 6 miesiecy w USA i na razie powiem ze bylo warto - rynek pracy ogromny, ofert duzo, zarobki lekko wyzsze niz w UK (porównując do kontraktów, na stałe w USA 2x wyższe). Jak macie okazje i np. zielona karte z loterii to mysle ze warto.

W kazdym razie wrocilem troche na youtube i bede co jakis czas wszystko dokumentowal, mozecie mnie znalezc na youtube: Programista na wakacjach (nowe konto tu - nie moge wstawic linka). Nagralem tam moge poczatki w Chicago - o pracy, zarobkach, jak wygladala rekrutacja - tytul filmiku: Programista w Chicago cz. 1 (na kanale dla porownania znajdziecie tez filmiki z pracy w UK - Programista w Szkocji/Londynie albo tez Australii). Pozdrawiam

0

Podbijam wątek, też wylosowałem zieloną kartę i będę prawdopodobnie jechał do USA tylko że z PL już na początku 2022 (w samą porę żeby uciec przed nowym ładem ;-) )
Mam straszny mętlik w głowie, wiadomo to nie EU tylko skok na głęboką wodę, więc czytam i czytam, i wiem niby na co się szykować: słabe urlopy/wolne, drogą opiekę medyczną nawet z ubezpieczeniem gdzie trzeba zawsze dopłacać, i... specyfikę nowego miejsca. Nie jestem najmłodszy, rodziny jeszcze nie mam, ale w miarę wygodne i "nudne", czy raczej przewidywalne życie w PL tak.
W zasadzie jedyne co mnie motywuje do wyjazdu to gówniana pogoda w Polsce (coraz gorzej ją znoszę z roku na rok) i jednak ciekawość nowego miejsca/przygoda.
Pewnie finansowo nie będę miał dużo lepiej niż w PL (porównując zarobki i silę nabywczą w danym kraju). Widzę, że mogłbym tam dostać od $85-120k w zależności od miejsca czy stanowiska. Przynajmniej tak mówi glassdoor.

Pytanie czy warto wyjeżdżać? Wiem, to bardzo indywidualna kwestia, mnie na razie wychodzi 50/50 po analizie.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.